Czy ktokolwiek z Was wyobraża sobie święta bez książek? Nie sądzę. To przecież idealny prezent dla każdego (a dla nas przede wszystkim). Księgarnie jednak pękają w szwach, nowości jest co nie miara, a my nierzadko nie mamy pojęcia co kupić. Wybierać „świeżynki” czy „stare ale jare”? Pozostaje nam kierować się gustem i zainteresowaniami osoby, którą chcemy obdarować i modlić się w duchu, by akurat tego egzemplarza nie posiadała w swoich zbiorach.
A dla tych, którzy potrzebują odrobiny
pomocy w doborze prezentów, albo po prostu lubią oglądać posty o książkach,
które można kupić – zapraszam do jak najbardziej subiektywnego zestawienia :)
Dla tych, którzy w Sherlocka bawią się
nawet pod choinką
Co nas nie zabije David
Lagercrantz – głośna kontynuacja trylogii Millennium Larssona,
wzbudzająca kontrowersje i tym samym zainteresowanie. Pozycja obowiązkowa dla
fanów trylogii. Polecana nawet tym, którzy nie uznają jej za kontynuację –
książką można zawsze oficjalnie wzgardzić, ale przeczytać trzeba.
Dzieci gniewu Paul
Grossman – świetny retro kryminał osadzony w pełnych niepokoju Niemczech.
Idealna książka dla tych, którzy intrygę konsumują tylko z tłem społecznym.
Polecany wszystkim kryminałoholikom, odradzany jako prezent dla wegetarian. Tu znajdziecie moją recenzję.
Sherlock Holmes. Księga wszystkich
dokonań Artur Conan Doyle – nie mogło tu zabraknąć tego
cudeńka. To pięknie wydane tomiszcze (1124 strony!) ucieszy każdego fana
gatunku, zarówno tego, który już zna twórczość Doyle’a jak i tego, który
chciałby zacząć przygodę z najsłynniejszym detektywem świata. Polecany
zwłaszcza tym, którzy przy łóżku trzymają oprawione zdjęcie autora.
Dla tych, którzy kochają się bać
Bazar złych snów Stephen
King – najnowszy zbiór opowiadań mistrza grozy. Już sama okładka może przerazić.
Chociaż opowiadania raczej nie spędzą nikomu snu z powiek, fani gatunku powinni
posiadać swój egzemplarz obowiązkowo. Polecany tym, którzy kompulsywnie
zbierają wszystkie książki Kinga. Tu znajdziecie moją recenzję.
World War Z Max
Brooks – każde zestawienie powinno choćby wspominać o zombie, dlatego i tutaj
nie mogło ich zabraknąć. Głośna powieść Brooksa zdążyła już zostać
zekranizowana, jednak to książka cieszy się dużo większą popularnością (choć
nie ma Brada Pitta). Polecana tym, którzy szykują się na zombie apokalipsę.
Zgroza w Dunwich i inne przerażające
opowieści H.P. Lovecraft – kolejne wielkie tomiszcze (792
stron), które zawiera piętnaście opowieści jednego z najbardziej przerażających
autorów wszech czasów. Pięknie wydane i budzące strach – czego chcieć więcej?
Polecane zwłaszcza tym, którzy Cthulhu fhatagn.
Dla tych, którzy uwielbiają noblistów
Wojna nie ma w sobie nic z kobiety Swietłana
Aleksijewicz – reportaż tegorocznej noblistki, która o specyfice kobiecej wojny
napisała bez niepotrzebnego patosu, walcząc ze stereotypami. Polecana tym,
którzy kochają historie z duszą.
Obfite piersi, pełne biodra Mo
Yan – porównywany do Garcíi Márqueza autor, łączący w swojej twórczości magię i
naturalizm chińskiej prowincji. Jego najsłynniejsza powieść jest pasjonującą
sagą rodzinną, w której znaleźć można dosłownie wszystko. Polecana tym, którzy
pragną poznać inny świat. Tu znajdziecie moją recenzję.
Nadal ten sam śnieg i nadal ten sam
wujek Herta Müller – genialne eseje niemieckiej noblistki,
która, jak napisał komitet noblowski łącząc intensywność poezji i szczerość
prozy przedstawia świat wykorzenionych. Polecane tym, którzy nie boją się
czytać o prawdziwej przemocy.
Dla tych, którzy lubią się wzruszać
Regulamin tłoczni win
John Irving – jedna z piękniejszych powieści autora, która wyciśnie łzy nawet z
tych najbardziej opornych. Opowieść o dorastaniu, miłości i przyjaźni napisana
w sposób miejscami zabawny, miejscami chwytający za serce, jednak bez niepotrzebnego
dramatyzowania. Polecana tym, którzy wiedzą, że w życiu nie ma samych happy
endów. Tu znajdziecie moją recenzję.
Zapomnij patrząc na słońce Katarzyna
Mlek – przejmująca powieść o dysfunkcyjnej rodzinie, ogromnej tragedii i snach,
które grają w niej zbyt wielką rolę. Katarzyna Mlek napisała niepokojącą i
mroczną opowieść o demonach, które nas nawiedzają. Polecana tym, którzy wierzą
w magię snów.
Intryga małżeńska Jeffrey
Eugenides – doskonały utwór nagrodzonego Pulitzerem amerykańskiego autora.
Powieść o miłości, choć rozbieranej na czynniki pierwsze. O krętej drodze do dojrzałości
i poczucia spełnienia. Polecana tym, którzy skrywają w sobie niepoprawny
romantyzm. Tu znajdziecie moją recenzję.
Na tym skończę, choć mogłabym tak
wymieniać w nieskończoność. Mam nadzieję, że trochę pomogłam w tej
przedświątecznej wrzawie. A jeśli nie, to liczę na to, że chociaż z
przyjemnością przeglądaliście ze mną te książki :)
Najchętniej sięgnęłabym po "Zapomnij patrząc na słońce". Intrygująca powieść o bardzo ważnym temacie
OdpowiedzUsuńCzytałam ją już dość dawno temu, jednak rzeczywiście robi ona wrażenie. Myślę, że dla osoby, która ceni sobie wzruszające historie byłby to idealny prezent :)
UsuńZainteresowało mnie "Zapomnij patrząc na słońce". Czytałam kilka pozytywnych opinii na temat tej książki i bardzo mnie zachęciły. Również "Co nas nie zabije" mnie kusi, zwłaszcza że przeczytałam całą serię Millenium i mi się podobała :).
OdpowiedzUsuńChociaż rzadko czytuję polskich autorów, ta powieść zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. "Co nas nie zabije" czeka na mnie na półeczce, z pewnością dla fanów Millennium to dobre rozwiązanie na świąteczny prezent :)
UsuńJa jednak zawsze wolę postawić na "stare",sprawdzone książki i być zadowoloną z prezentu,niżeli oczekiwać od Mikołaja nowej,dopiero co wydanej książki i później się zawieść ;)
OdpowiedzUsuńNie zawsze to, co nowe, jest najlepsze :) Sama wolę dostawać książki, o których kiedyś zamarzyłam i dopisałam do listy - nie ważne, kiedy zostały wydane :)
UsuńLubię stare, jare i lubię się wzruszać. Nie miałabym problemu z książkami dla siebie. Jak tylko naprowadzać rodzinkę - oto jest pytanie;) Z moimi bliskimi nie mam problemu, bo rozszyfrowałam to, co lubią podczytywać:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby chociaż trochę znać czytelnicze gusta bliskich - wtedy już jest z górki ;) Gorzej, jeśli już mają swój egzemplarz, ale ja nawet w takiej sytuacji bym się cieszyła. Mogłabym obdarować książką kogoś innego :)
UsuńWiedziałam, że Eugenides musi znaleźć się w Twoim zestawieniu i nie pomyliłam się! :-)
OdpowiedzUsuńMam swój własny sposób na obdarowywanie książkami: dostaję listę wymarzonych lektur, żeby nie kupić tej, którą obdarowany już posiada/czytał, ale niespodzianką pozostaje, która książka z tej listy znajdzie się pod choinką. Jak dotąd - sposób działa bez zarzutu, z obustronnym pożytkiem ;-)
Sama chętnie przygarnęłabym w prezencie Lovecrafta. Nie znam jeszcze Herty Muller, a tytuł proponowanej przez Ciebie książki jest bardzo intrygujący.
P.S.Fajny nowy nagłówek! Trochę mroczny, czyżby inspirowany horrorem w krótkim metrażu?
Nie mogło być inaczej :) Nawet zastanawiałam się nad osobną grupą "Dla tych, którzy czytają Eugenidesa" :D Moje marzenie nadal zostaje niespełnione, ale może święty podaruje mi "Middlesex".
UsuńTo chyba najlepszy pomysł, jeśli obdarowywany chce współpracować. Są też tacy, którzy mówią "wymyśl coś sam/a" i wtedy zaczynają się schody. U nas w domu system jest zawsze taki sam - zarówno ja, jak i mój partner wiemy, jakich książek brakuje nam w domu. A jeśli on nie ma pomysłu na prezent, to dobrze wie, gdzie jest moja lista "must have" ;)
Lovecraftem również bym nie pogardziła, a to tego dołożyła Aleksijewicz. Müller jest niesamowita, czytałam dwie książki autorki - powyższą i "Dziś wolałabym siebie nie spotkać". To taki typ literatury, wobec której nie można pozostać obojętnym; bezlitosna, przejmująca i niestety prawdziwa, bo Müller opisuje własne doświadczenia. Jeśli kiedyś rzuci Ci się w oczy, chwytaj bez pytania - jestem pewna, że Ci się spodoba :)
Dzięki, musiałam go zmienić na coś, co bardziej odpowiada mojemu charakterowi. Hmm luźno inspirowany jedną z okładek "Roku 1984", ale jakby na to spojrzeć, to rzeczywiście pasuje do cyklu o horrorach ;)
Ze współpracą zwykle nie ma problemu - każdy chce dostać prezent, więc chętnie pomaga Świętemu ;-)
UsuńTytuły już zapisane. O Hercie Muller słyszałam sporo dobrego. Tym, co czasem ostatecznie przyspiesza moje spotkanie z danym autorem, jest na przykład intrygujący, piękny tytuł. A zarówno "Dziś wolałabym siebie nie spotkać", jak i "Nadal ten sam śnieg i nadal ten sam wujek" od razu wzbudzają zainteresowanie.
Trzymam kciuki, żeby Święty był w tym roku hojny i domyślny - no i żebyś mogła czytać "Middlesex" pod choinką ;-)
Sama właśnie zabieram się za "Huśtawkę oddechu", ale muszę Ci powiedzieć, że trochę się boję. Müller angażuje nie tylko szare komórki, ale przede wszystkim emocje, a w tym "spokojnym" przedświątecznym okresie taka literatura może być zabójcza. Depresja pod choinką murowana. W każdym razie czekam niecierpliwie na Twoją opinię o prozie Müller, jestem pewna, że to będzie udane spotkanie :) (aaa, "Dziś wolałabym siebie nie spotkać" ma nie tylko piękny tytuł, ale także bajeczną, niepokojącą okładkę).
UsuńDziękuję, oby się spełniło. A jak nie, to przestaję w niego wierzyć ;)
Ciekawe propozycje :) Ja sama zrobiłam dziadkom listę książek, bo nigdy nie wiedzą co mi sprezentować i odwdzięczę im się oczywiście również w postaci wybranych przeze mnie książek ;)
OdpowiedzUsuńLista to najlepszy i sprawdzony sposób ;) Ach, święta powinny być częściej, niż raz w roku :D
UsuńNA pewno przeczytam Dzieci gniewu, chociaż może nie jest to mój ulubiony gatunek ;)
OdpowiedzUsuńZ retro kryminałami jest tak, że jeśli tło historyczne i obyczajowe odmalowane jest dobrze, to spodobają się nawet tym, którzy nie przepadają za tym gatunkiem. Myślę, że odnajdziesz się doskonale w "Dzieciach gniewu" :)
UsuńTo ja tych noblistów proszę :)
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że Święty czyta blogi, żeby zrobić sobie odpowiednią listę prezentów. Może postanowi sprezentować Ci właśnie noblistów ;)
UsuńWidzę zmiany na blogu :)
OdpowiedzUsuńCiekawe zestawienie. Część już czytałem (King, Lagercrantz), część będę czytał (Zgroza w Dunwich), a część raczej nie dla mnie :)
Niewielkie, ale dla mnie znaczące :)
UsuńLagercrantz czeka cierpliwie na półce. Myślę, że jeszcze w tym miesiącu się za niego zabiorę, choć moje odczucia względem tej kontynuacji są raczej mieszane. A "Zgrozę w Dunwich" z chęcią zobaczyłabym pod choinką :)
W każdej kategorii znalazłam coś dla siebie. "Intryga małżeńska" bardzo mnie .. zaintrygowała ;) Myślę, że chciałabym mieć tę książkę w swojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuń"Intryga małżeńska" jest niesamowitą powieścią, a im więcej o niej myślę, tym wyżej wskakuje w prywatnym rankingu:) Polecam również "Przekleństwa niewinności" tego autora - krótka, ale bardzo treściwa książka:)
Usuń