Bez powrotu
Moje ostatnie spotkanie z Dennisem Lehane miało miejsce w połowie 2013 roku. Kiedy sięgnęłam po jego najnowszą powieść, Miniony świat, która stanowi kontynuację i bestsellerowego Nocnego życia, uświadomiłam sobie jak bardzo tęskniłam za piórem tego autora.
Joe Coughlin przeżył już niejedno, a
wiele z tych doświadczeń można zaliczyć raczej do gatunku nieprzyjemnych –
pobyt w więzieniu, ciągłe zagrożenie życia, zdrada, śmierć ukochanej. Joe nie
należy jednak do ludzi, którzy łatwo się poddają. Samotnie wychowuje syna
pracując jednocześnie jako consigliere rodziny Bartolo, której głową jest jego
przyjaciel – Dion. Jest kurą znoszącą złote jaja, inteligentnym mężczyzną
potrafiącym dbać o interesy swoje i rodziny. Dlatego w momencie, w którym
Theresa – zawodowa morderczyni, skazana za zabójstwo męża – dowiaduje się o
zleceniu na Coughlina, nie może pojąć, kto miałby zyskać na jego śmierci. Joe
również tego nie pojmuje, jednak zaczyna odczuwać oddech śmierci na karku.
Powieść amerykańskiego autora ma w sobie
wszystko, za co fani zdążyli go pokochać: humor, świetną historię, barwnych,
dobrze umotywowanych bohaterów, lekki styl i (czym charakteryzuje się przede
wszystkim cykl z Coughlinem) fantastycznie nakreślone tło społeczne. Wszystko
to sprawia, że Miniony świat jest nie tylko kolejną książką cenionego na
całym świecie pisarza, ale po prostu literacką ucztą, która – niestety – szybko
się kończy. Bo, zaręczam Wam, wciągniecie tę powieść w jeden wieczór.
–
Nie można zabić diabła.
–
To nie diabeł – oznajmił Joe. – Diabeł jest czarujący.
W poprzedniej części, Nocnym życiu,
Lehane skupiał się przede wszystkim na ciemnej stronie życia, gangsterskich porachunkach,
ale także kwestiach rasowych, które zajmowały istotne miejsce w fabule. Tym
razem autor postanowił przyjrzeć się... gangsterskiej moralności. Joe nie jest
już młodzieniaszkiem, zdaje sobie sprawę z popełnionych przez siebie grzechów
jednak za nic nie przeprasza. Lehane silnie zaznacza pewnego rodzaju kodeks
zabijania, zachowań, które przyjmowane są za zwyczajne lub odbiegające od
normy, choć dla czytelnika każde z nich jest dalekie od tego, co pojmujemy jako
normalne. Autor niejednokrotnie zastanawia się nad różnicą między człowiekiem a
zwierzęciem. Co odróżnia mężczyznę w modnie skrojonym garniturze, zabijającego
swoją ofiarę czystym strzałem w potylicę od rozszarpującego ciało wilka?
Joe wpatrywał się przez okno w
prehistoryczną roślinność i pomyślał, że dokładnie to go niepokoi, właśnie to
dręczy jego duszę – ta różnica między nim a dzikusem. Powiedział sobie – a
potem przysiągł – że ta różnica istnieje.
I istniała.
Istniała.
Jeszcze parę łyków żytniówki i prawie w
to uwierzył.
Prócz wspomnianych przeze mnie rozmyślań
nad moralnymi aspektami życia przestępców, autor nie zapomina o tym, co w jego
powieściach prawie nigdy nie kuleje – o fabule. Tak, tak, mistrz Lehane nie
pozwala swoim czytelnikom nudzić się podczas lektury. Choć Miniony świat rozkręca
się powoli, jakby autor pozwalał nam najpierw lekko zamoczyć nogi w brudnym
bajorze zanim każe nam w nim pływać, to dość szybko można wciągnąć się w
sprawę, w którą wplątał się nasz bohater. A i zakończenie może niejednego
przyprawić o zawrót głowy. Jedynym minusem jest pewien brak proporcjonalności w
powieści Lehane’go. Początek jest niespieszny i pozostaje taki, choć niektóre
sytuacje mogą porządnie podnieść nam ciśnienie. Jednak od pewnego momentu
(niebezpiecznie bliskiego zakończenia) akcja zaczyna pędzić na łeb na szyję. Wszystko
rozgrywa się w zawrotnym tempie i nagle bach! koniec książki, stopka
redakcyjna, a my zbieramy szczękę z podłogi. Żałuję, że autor trochę tego nie
przedłużył, jednak nie mam zamiaru marudzić bez potrzeby, bo cudownie bawiłam
się podczas czytania.
Poza próżnością, arogancją i cichym
przekonaniem, że przerasta inteligencją wszystkich znanych mu ludzi, Joe przez
te trzydzieści siedem lat na tej planecie dodał do listy swoich grzechów także
zabójstwa, kradzieże, okaleczenia i napaści. Ale nawet gdyby żył sto lat, nie
zdołałby zrozumieć tego ciemnogrodu.
Miniony świat to
świetnie napisana, niesamowicie zabawna (choć jest to czarny humor) i
inteligentna powieść o mrocznym życiu amerykańskich gangsterów lat
czterdziestych dwudziestego wieku. Przeczytałam ją w kilka godzin i czuję, że
inna opcja nie wchodziła w grę – takie powieści czyta się za jednym
posiedzeniem.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu
Autor: Dennis Lehane
Tytuł: Miniony świat
Data wydania: 17.09.2015
Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Gatunek: powieść sensacyjna