poniedziałek, 13 lipca 2015

"Obfite piersi, pełne biodra" Mo Yan - recenzja



Narkotyczne właściwości kobiecych piersi


Laureat literackiej nagrody Nobla, pisarz, który z halucynacyjnym realizmem łączy opowieści ludowe, historię i współczesność, Mo Yan – ten, który nie mówi, człowiek zamykający w słowie rzeczywistość prawdziwą i zmyśloną, straszną i pożądaną, roztaczającą niesamowite piękno i jeszcze większą ohydę. Jego utwory nie dostarczają rozrywki. Niejednokrotnie są męczące, odpychające i brutalne. Ale kocha się je szczerze i z oddaniem, nawet przez łzy, nawet z zaciśniętym gardłem.




Obfite piersi, pełne biodra to najgłośniejsza z  powieści Mo Yana. Jednym z jej bohaterów jest Shangguan Jintong – dziewiąte dziecko rodziny Shangguan, długo wyczekiwany syn, dziedzic zapowiadający powodzenie i wieczne szczęście. Jintong jest także narratorem powieści, naszymi oczami i uszami, przewodnikiem po Dalanie, niewielkiej wsi w Północno-Wschodnim Gaomi. To on zaznajamia nas z dziejami rodu Shangguan, będącego świadkiem przemian politycznych i kulturowych, cierpiącego niewyobrażalny głód by potem cieszyć się dostatkiem, który nigdy nie trwa długo. Dalan przemienia się na naszych oczach, a w tle pobrzmiewają okrzyki bojowe, zagrzewające do walki z wrogiem. Jednak rodzina Shangguan wie, że zawsze znajdzie się wróg, z którym trzeba walczyć, zawsze znajdzie się ktoś, kto na tym skorzysta, a ona będzie musiała przetrwać, nie ważne co się stanie i jaki będzie tego koszt.



O Mo Yanie mówi się, że jest chińskim Garcia Márquezem i ja podpisuję się pod tym rękoma i nogami. Opowieść o rodzinie Shangguan już w pierwszej chwili skojarzyła mi się z niesamowitymi historiami, jakie kolumbijski pisarz snuł w Stu latach samotności. Powieść Mo Yana obfituje w wydarzenia z pogranicza jawy i snu, będące czymś zwyczajnym dla mieszkańców prowincjonalnej wsi, którzy przez pokolenia podsycali w sobie wiarę w zabobony. Jak się jednak okazuje, wierzenia prostego ludu nierzadko mają przełożenie na rzeczywistość. I może nie znajdziemy w powieści chińskiego autora kobiety-dziecka, która wstępuje do nieba na prześcieradłach, ale nie zabraknie tu boskich sygnałów, niewielkich i wielkich cudów oraz silnych wierzeń w demony i Nieśmiertelnych, przekładających się na dzieje rodziny, która na własnej skórze doświadcza magii Chin.



Historia snuta przez Mo Yana jest opowieścią o sile obsesji. Jest ona swojego rodzaju piętnem odciśniętym na członkach rodu Shangguan. Początkowo obserwujemy ją u najstarszych sióstr Jintonga, dziewczyn, które poznają smak pierwszej, zakazanej miłości, skalanej chorobliwym wręcz pragnieniem bliskości ukochanego. Owa miłosna choroba najpiękniej ukazana została na przykładzie Trzeciej Siostry, Shangguan Lingdi. Kobieta zakochana w Hanie Ptaszku załamuje się w momencie, w którym zostaje on porwany i osadzony w obozie pracy. Staje się Ptasią Nieśmiertelną, istotą bardziej boską niż ludzką, która spokojnie czeka na swojego wybranka. Historia nie oszczędza kobiet z rodziny Shangguan – silnych i zdecydowanych jednostek, które próbują odnaleźć się w ciągle zmieniającej się rzeczywistości, pozostając przy tym w zgodzie z własnymi przekonaniami.



Kobiety w powieści Mo Yana są stworzeniami o niemal nadludzkiej sile. Tłamszone i deptane, wykorzystywane, gwałcone i bite, upokarzane przez obcych i rodzinę, stoją nadal z podniesioną głową, dumne i gotowe na więcej ciosów. Autor zadaje kłam powszechnej w Chinach opinii, jakoby kobiety były tylko bezużytecznymi gałązkami, podległymi mężczyźnie. Już od pierwszych stron zauważamy, jaka zależność występuje pomiędzy przedstawicielami obu płci. To kobieta, choć znieważana i popychana, ma prawdziwą moc by przetrwać w czasach niestabilnych i niebezpiecznych. Mężczyzna może jedynie przyssać się do kobiecej piersi, ukazując swoją prawdziwą twarz – przestraszonego oseska, niezdolnego do podjęcia jakiejkolwiek decyzji. Takim słabeuszem jest właśnie Jintong, chłopiec hołubiony i rozpieszczany przez wzgląd na swoją płeć. Jego postać najdosadniej ukazuje, jak silna potrafi być obsesja, kształtująca się w umyśle od najmłodszych lat. Jintong ma obsesję na punkcie tytułowych obfitych piersi, a także mleka, które jest jego jedynym pokarmem przez wiele lat. Mo Yan ukazuje w ten sposób nie tylko silną relację matki i dziecka, ale również bardziej symboliczną więź pomiędzy kobietą, która za mężczyznę jest w stanie przelać własną krew, którą ten z chęcią chłepcze wprost z jej piersi.



Ta dość pokaźna objętościowo powieść jest barwnie napisaną historią Chin, wnikliwym studium obsesji, pochwałą kobiecej siły i manifestem ludzkiej dobroci i podłości jednocześnie. Niepozbawiona naturalistycznych opisów może zniechęcić tych bardziej wrażliwych, którzy jednak rozsmakują się w pełnych umiłowania dla tradycji anegdotach, ludzkich dramatach i chwilach szczęśliwych, opisanych z wprawą godną prawdziwego mistrza pióra. Obfite piersi, pełne biodra to powieść tak pełna i tak olśniewająca, jak kształty kobiet z rodziny Shangguan.


Moja ocena: 8/10
 

Autor: Mo Yan

Tytuł: Obfite piersi, pełne biodra

Wydawnictwo: W.A.B.

Data wydania: 14.11.2012

Liczba stron: 640

Gatunek: powieść współczesna, realizm magiczny

7 komentarzy:

  1. Widzę, że to trudna książka. Na taką lekturę muszę mieć ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do najłatwiejszych nie należy, ale przeczytanie jej daje dużo satysfakcji. Polecam, jak już najdzie Cię chęć na trochę cięższą lekturę :)

      Usuń
  2. To bardzo ciekawa i zachęcająca recenzja. Raczej nie znam tego pana, ale na studiach, juz nie pamiętam, ale czytałem w ramach zajęć pewną historię o chłopcu, który był podobny do Mao i ze względu na to był wplątany w najważniejsze wydarzenia historyczne XX-wiecznych Chin. Niestety nie pamiętam tytułu ani autora, ale się zastanawiam, czy to może być ten autor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Hmm jestem prawie pewna, że to nie Mo Yan - nie zgadza się to z fabułą ani znanych ani nieznanych mi powieści tego Pana. Chyba że była to jedynie historia, dygresja wpleciona w fabułę. Takiej opcji nie wykluczam, bo autor bardzo lubi snuć opowieści.

      Usuń
  3. Rzeczywiście wygląda na dość trudną książkę, być może, kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa trudna, ale przede wszystkim jest piękna i magiczna. Warto ;)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)