poniedziałek, 30 lipca 2018

"Czekając na jednorożce" Beth Hautala - recenzja

 


Jednorożce nie istnieją

 

Moje podejście do literatury dla młodzieży jest jednoznaczne potrzebujemy jej jak kania dżdżu (oczywiście inteligentnej, unikającej stereotypów), ale ja targetem już od dawna nie jestem, dlatego po nią nie sięgam. Niedawno jednak przeczytałam Simon oraz inni homo sapiens i przyznam, że bawiłam się przy niej świetnie. A później pokusiło mnie, by zaufać pewnemu małemu wydawnictwu i poznać historię o dziewczynie, która najbardziej na świecie pragnie spotkać jednorożca. One przecież spełniają marzenia.

wtorek, 24 lipca 2018

"Historia przemocy" Édouard Louis - recenzja przedpremierowa


 Wszystko, co zostało skradzione


Żaden akt przemocy nie istnieje w odosobnieniu – jest silnie związany z historią człowieka, zarówno ofiary jak i oprawcy. Te historie nie mają swojego happy endu w momencie, w którym kończy się sam akt. Zmieniają się, meandrują w nieskończoność, niejednokrotnie zakręcając wokół tego jednego, granicznego wydarzenia, które zmieniło wszystko.

sobota, 14 lipca 2018

Okiem na film "Thelma"



Choroba zwana patriarchatem

Dla kobiety patriarchat jest jak kalectwo – utrudnia możliwość swobodnego poruszania się. Istota, szczelnie zawinięta w ochronny kokon, dusi się i zapomina o jakimkolwiek świecie na zewnątrz. Właśnie o tym traktuje Thelma, najnowszy film Joachima Triera. Całe szczęście nie tylko o tym.

sobota, 7 lipca 2018

Cykl "Arystokratka" Evžena Bočka - recenzja



Ciężkie życie czeskiej arystokracji


Cykl Arystokratka Evžena Bočka zrobił furorę nie tylko w Czechach, ale także w Polsce. Wychodzi więc na to, że czeski humor – szalony i ironiczny – jest na tyle bliski polskim czytelnikom, by bezwstydnie zachwycać się powieściami Bočka na łamach blogów czy portali. I co ja biedna miałam począć? Kiedy szał osłabł, sięgnęłam po pierwszą część. A dwa dni później miałam już za sobą cały trzytomowy cykl.

niedziela, 1 lipca 2018

#1 W mgnieniu oka - "Dzisiaj narysujemy śmierć", "Uprawa roślin południowych metodą Miczurina", "Nowy dowód"



Często zdarza mi się, że czytam i czytam, i czytam, a na blogu grają świerszcze, żadna recenzja się nie pojawia. Nie będę tłumaczyć się brakiem czasu - niektórzy jakoś potrafią zagiąć dobę i zawsze znaleźć chwilę, by przygotować wpis (tak, Kasiu, mówię o Tobie). Tym razem postanowiłam więc, że zamiast nie robić nic, zrobię choć trochę i w telegraficznym skrócie opowiem Wam o kilku poznanych lekturach. Może znajdziecie tu coś dla siebie. Aha, jeszcze jedno - pewnie od teraz takie wpisy staną się tradycją ;).