Dwie twarze
W październiku tego roku nakładem wydawnictwa W.A.B. ukazała się najnowsza powieść Joyce Carol Oates – autorki cenionej na całym świecie, od lat wymienianej jako kandydatka do Nagrody Nobla. Tym razem przygotowała dla swojego czytelnika opowieść z suspensem, historię o ciemnej stronie ludzkiego umysłu i konsekwencjach dopuszczenia jej do głosu.
Andrew J. Rush, przez dziennikarzy
nazywany Stephenem Kingiem dla dżentelmenów, jest pisarzem kryminałów z
klasą, kochającym mężem i ojcem mieszkającym w pięknym domu w niewielkim
miasteczku. Mogłoby się wydawać, że stanowi on idealny wzór do naśladowania.
Jednak Andrew posiada pewną tajemnicę, z której nie zwierzył się nikomu. W
swoim gabinecie, przy drugim, obdartym biurku, tworzy powieści tak różne od
tych wydawanych pod jego nazwiskiem, że nikt nie uwierzyłby, iż pisze je jedna
i ta sama osoba. Walet Pik – bo taki nosi pseudonim – jest autorem niepokojąco
krwawych, brutalnych kryminałów. Jego książki nie rodzą się w bólu, po długim
namyśle, lecz w kilka nocy, gdy Andrew J. Rush traci świadomość i staje się swoim
alter ego. Gdy pewnego dnia otrzymuje wezwanie do sądu i okazuje się, że został
oskarżony o plagiat, głos Waleta Pik staje się coraz donośniejszy, coraz
bardziej nachalny.
Oates wychodzi od doskonale znanego
motywu dwoistości natury ludzkiej. Tak samo jak doktor Jekyll i pan Hyde, tak
Andrew i Walet Pik istnieją w jednym ciele, oddzieleni niewidzialną, cienką
barierą, która pod wpływem emocji, bodźców zewnętrznych jak i wewnętrznych
podszeptów, może zostać zniszczona. Autorka sprawnie pokazuje, iż zło nie wiąże
się z drastyczną przemianą człowieka, lecz tkwi w środku, nieaktywne, czekające
cierpliwie na swoją kolej. Gdy zaś udaje mu się wreszcie dojść do głosu,
wyciszenie go zdaje się być wręcz niemożliwe.
W Walecie Pik wszystko jest
pozorne. Szczęśliwi małżonkowie żyją obok siebie w wielkim domu, mijając się i
nie wchodząc sobie w drogę, dorosłe już dzieci zdają się interesować ojcem
tylko wtedy, gdy chcą pożyczyć pieniądze. Nawet praca Andrew staje się coraz
bardziej uciążliwa, trudna do pogodzenia z niepokojącymi myślami dotyczącymi
procesu. W jego życie wkrada się przytłaczający stres, alkohol i zazdrość – o żonę,
ale także o sukces innych pisarzy. Drugie oblicze powoli wysącza się z naszego
bohatera, ukazując zaborczego mizogina, rasistę i seksistę. Andrew nie jest
jednak ofiarą. To człowiek, który z pewną samoświadomością przerzuca
odpowiedzialność na swoją drugą, mroczną połowę. Nie potrafiąc poradzić sobie z
problemami (w tym wypadku z pozwem), pozwala przejąć stery silniejszej,
niezależnej ale także bardziej pierwotnej części swojej osobowości. Konflikt
rozwiązuje się w ostatnich rozdziałach powieści, autorka sprawnie buduje
napięcie, choć możemy domyślić się, jaki los czeka Andrew J. Rusha.
Powieść Oates ukazuje także ciekawe spojrzenie
na świat pisarzy i wydawców. Na czym polega różnica między zawodowym pisarzem a
amatorem? Czy o sukcesie może zdecydować historia czy umiejętności, a
może charakter lub płeć? Autorka wykorzystuje temat domniemanego plagiatu, by
wskazać, że o karierze pisarskiej w równej mierze może decydować szczęście, jak
i napisana powieść lub opowiadanie.
Walet Pik był
niewątpliwie przyjemną lekturą, pochłoniętą w jeden wieczór, jednak nie
przyniósł ani zachwytów, ani głębokiego zastanowienia nad ludzką naturą. Oates
w pewnym sensie świadomie odcięła się od możliwości zaskoczenia czytelnika i
wskazania mu nowych rozwiązań – wykorzystując wyeksploatowany w literaturze motyw,
wyrzekła się oryginalności historii na rzecz gry z konwencją. I choć powieść ta
jest niewątpliwie świadectwem doskonałego warsztatu, błyskotliwości i zmysłu
obserwacji autorki, nie będzie ona literacką ucztą a jedynie dobrą rozrywką na
poziomie.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Autor:
Joyce Carol Oates
Tytuł:
Walet Pik
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 21.10.2015
Liczba stron: 304
Opis tej książki jest bardzo niepokojący, a to mnie tylko do niej przekonuje jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńP.S. Ta maska na zdjęciu jest świetna ;)
W takim razie ja dalej nie zachęcam - przeczytaj koniecznie i przekonaj się sama :)
UsuńDzięki:) To pamiątka mojego Lubego z Wenecji.
Książka nie jest specjalnie długa, więc myślę, że nawet, gdy mi się nie spodoba, to nie uznam czasu za zmarnowany. Zaryzykuję! :)
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Czyta się ją tak szybko, że nawet nie zauważysz, kiedy się skończy ;)Polecam, zwłaszcza na zimowe wieczory - mroczna historia i gorąca herbata to idealne połączenie :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że chociaż trochę Cię zainteresowała. Dla fanki powieści z dreszczykiem będzie jak znalazł ;)
UsuńMam na półce inną książkę tej autorki mianowicie "Moja siostra, moja miłość", dawno temu zaintrygował mnie opis i udało mi się ją kupić za śmieszną kwotę na jakiejś wyprzedaży... niestety nadal stoi na półce nieprzeczytana, jak wiele innych... z pewnością przygodę z autorką zacznę właśnie od tej książki ;)
OdpowiedzUsuńNatomiast publikacja, którą opisałaś - pomijając zastrzeżenia - też chciałabym poznać, zaintrygowałaś mnie... obawiam się tylko, że brak czasu nie pozwoli mi poznać wszystkich książek, które pragnę przeczytać :)
Pozdrawiam ciepło i życzę Ci wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, spełnienia marzeń i wiele wspaniałych lektur, i oczywiście duużo wolnego czasu :)
Skutki Twojego uzależnienia - książki, które czekają na półce, by ktoś je wreszcie przeczytał ;) Ja do Oates długo podchodziłam, poczytałam trochę opowiadań a teraz chciałabym zabrać się za którąś z jej powieści. To z pewnością jedna z tych autorek, które warto poznać - błyskotliwa, skupiona na psychologii postaci. Myślę, że mogłaby Ci się spodobać :) Ale to oczywiście, kiedy znajdzie się czas, a z Twoim napiętym terminarzem czytelniczym myślę, że może być krucho ;)
UsuńDziękuję za życzenia, oby się spełniły :) A Tobie życzę poznania kolejnych ciekawych autorów, samych wartościowych lektur, dużo satysfakcji z prowadzenia bloga i radości z tego, co przyniesie nowy rok :)
Dziękuję Olgo :) Szampańskiej zabawy :)
UsuńDawno temu sięgnęłam po "Putkowie" tej pisarki, ale chyba byłam wtedy za smarkata na taką lekturę. Niewiele już z niej pamiętam, ale wiem, że mnie wynudziła i wymęczyłam. Od tego czasu jakoś omijam książki Oates, mimo że wiele osób je chwali. "Walet pik" też jakoś mnie nie zaciekawił, więc chyba na razie nie będę zgłębiać twórczości tej pisarki.
OdpowiedzUsuńTo, że wiele osób coś chwali, nie musi znaczyć, że to coś jest dobre - to jedna z moich głównych zasad i trzymam się jej kurczowo ;) Do Oates podeszłam z ciekawości i myślę, że to spotkanie było udane, ale szału też nie było. Szkoda, że Tobie nie udało się z nią polubić, ale wiadomo - nic na siłę :)
UsuńJasne, masz rację, ale jednak są takie nazwiska, które kojarzą się z dobrą, ambitną literatura. Mam wrażenie, że Oates też do tej grupy należy, ale mnie nie zachwyciła i na razie nie robię drugiego podejścia.
UsuńTrochę mnie to zastanawia: doskonały warsztat i świetny pomysł - co tu do końca nie zagrało? To trochę jednak jest przewrotne... biorąc pod uwagę tematykę i rozważania nad tym, co decyduje o sukcesie książki;) No cóż, taki los pisarzy. Najwidoczniej o sukcesie decyduje bardzo wiele czynników.
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze nie dobrnęłam do pisarki, chociaż na półce czeka "Blondynka".
Też się nad tym zastanawiałam. Myślę, że temat był dobry, ale jednak popularny, wyeksploatowany i dlatego książka się podobała, a nie zachwyciła. Choć z pewnością zachęciła do przyjrzenia się twórczości autorki. A sukces? To mieszanka wybuchowa - talentu, wytrwałości i szczęścia ;) Trzeba umieć się wstrzelić w odpowiedni moment, a to już nie lada wyczyn.
UsuńGdyby dopiero co nie przeczytała książki Kinga, gdzie pojawia się bardzo podobny motyw (chociaż raczej w inny sposób wykorzystany), to może mocniej by mnie zainteresowała. Ale będę o niej pamiętała, bo rozrywkę na poziomie cenię :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe, że wspominasz akurat Kinga - jego nazwisko, obok nazwiska głównego bohatera książki, jest wymieniane w tej powieści najczęściej ;) Autorka z premedytacją nawiązuje do autora i do sytuacji, która rzeczywiście im się przydarzyła. Myślę, że "Walet Pik" mógłby Ci przypaść do gustu :)
Usuń