niedziela, 31 marca 2019

"Bębny nocy. Studium" Miljenko Jergović - recenzja


Jakie to było pyszne! Bębny nocy to powieść, której tekst można obracać na języku przez bardzo długi czas, poznając wszystkie jej zawiłości i kolejne warstwy. A jest ich kilka – to krytyczne studium na temat życia i dzieła nieistniejącego leśnika, Josipa Gubernika, obserwacja Sarajewa przed i po zamachu na Franciszka Ferdynanda, a także historia wpływu, miłości, obsesji i wielkiej przemiany. Wszystko to spakowane zgrabnie w jednej, malutkiej książeczce, której nie da się ocenić inaczej, niż literacka perełka.

piątek, 22 marca 2019

"Lolotta i inne paryskie historie" Anna Matwiejewa - recenzja

Paryż Paryżowi nierówny

Naprawdę bardzo chciałam, by ten zbiór mi się podobał. Napinałam wszystkie mięśnie podczas lektury, żeby może jednak zmienić co nieco, ale dość szybko zaczęłam czuć, że to nie będzie udany literacki romans. A przecież to rzecz o Paryżu w różnych odsłonach, taka romantyczna, przy okazji wprost z Uralu i jeszcze z obietnicą realizmu magicznego. Pokus sporo, tylko efekt taki sobie.

czwartek, 14 marca 2019

Kobiety do kopania tyłków! Czyli okiem na "Kapitan Marvel"



Po seansie Avengers: Wojny bez granic niecierpliwie przebierałam nóżkami w oczekiwaniu na zapowiedzianą Kapitan Marvel. Nie tylko dlatego, że ostatnimi czasy MCU jest coraz lepsze, czego wspomniani Avengersi są chyba najlepszym przykładem. Przede wszystkim chodzi o magiczne słowo „reprezentacja”. Tak, to pierwsza kobieca bohaterka w tym uniwersum, która kopie tyłki i jest kimś więcej, niż tylko ładne tło. I nikt mi nie wmówi, że to wcale nie jest wielka sprawa. Całe szczęście na feministycznym wydźwięku się nie kończy, bo Kapitan Marvel to po prostu dobry superbohaterski film. Dobry, ale nie wybitny. 

środa, 6 marca 2019

"Rozterki śmierci" José Saramago - recenzja

 Death interrupted


Śmierć ponoć nie zna litości – zabiera każdego, niezależnie od wieku, pochodzenia, koloru skóry czy płci. Jest sprawiedliwa, ale i przecież bezduszna, bo nijak nie da się jej przekonać, że kilka kolejnych latek życia się człowiekowi po prostu należy. O śmierci dywagujemy od wieków. Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią przychodzi mi na myśl jako pierwsza, choćby dlatego, że w zeszłym roku odnaleziono całość tego tekstu i było to nie lada wydarzenie. Obok tego wzniosłego dzieła jest też jednak Pratchett i jego śmierć mówiąca dużymi literami czy filmowa wersja śmierci w wykonaniu gogusiowatego Brada Pitta. Gdzie w tym zacnym gronie znajdzie się miejsce na śmierć z powieści José Saramago?