Morderstwo i gorsety
Powieść Lucy Ribchester jest jedną z tych książek, które w tym roku mocno zwróciły moją uwagę. Nie samą historią czy faktem, iż na jej podstawie już nakręcono film – wystarczył sam tytuł. Sufrażystki, to słowo mówi samo za siebie. Niesie ze sobą bunt, sprzeciw, krzyk za wszystkie lata spędzone w ciszy, śmiałe wyjście z cienia. Jednak autorka nie ma zamiaru przedstawiać nam historii tego ruchu, jego walki na przestrzeni lat, przynajmniej nie wprost. To, co ją zajmuje, jest dużo bardziej trywialne – zbrodnia, dziennikarska sensacja. Tak, moi Drodzy, Sufrażystki to kryminał.
Akcja powieści toczy się w 1912 roku w
Londynie. Frankie George, nad wyraz ambitna choć posiadający jeden, znaczący
mankament dziennikarka (pomimo że chodzi w spodniach, nie jest mężczyzną),
otrzymuje od swojego szefa zlecenie na napisanie krótkiego artykułu. Dziewczyna
ma nakreślić sylwetkę akrobatki cyrkowej i jednocześnie jednej z sufrażetek,
Ebony Diamond. Frankie, która marzy o szansie na miarę jej możliwości, nie
wspominając o pracy w prawdziwej gazecie a nie tanim brukowcu, jakim
niewątpliwie jest „London Evening Gazette”, z niesmakiem zabiera się do pracy.
Odnajduje Ebony w sklepie z gorsetami, będąc przy okazji świadkiem ostrej
wymiany zdań między właścicielem a sufrażetką. Frankie nie ma pojęcia, że
właśnie trafiła na trop prawdziwej sensacji.
Tym, co skłoniło mnie do sięgnięcia po Sufrażystki,
i w ostateczności najbardziej podobało mi się w powieści Ribchester, jest tło
historyczne. Dwudziestowieczny Londyn to miejsce odrażające, pełne kramów z
tłustym jedzeniem, złodziei i przekupek. Ma w sobie jednak coś pociągającego,
dlatego gdy razem z Frankie przemierzamy miasto, z łatwością możemy dać się
wciągnąć w ten wielkomiejski zamęt. Oczywiście sam obraz Londynu jest tylko
niewielką częścią tła nakreślonego przez autorkę. To samo przedstawienie
sufrażystek, wskazanie na ich walkę na ulicach – za każdym razem coraz bardziej
śmiałą – oraz traktowanie ich przez mężczyzn i inne kobiety, jest
najsilniejszym punktem książki. Ribchester wskazuje na dwa niezwykle istotne
aspekty związane z ruchem sufrażystek: brutalne traktowanie przez władze oraz
postrzeganie ich w środowisku mężczyzn i kobiet. Oba te punkty pozwalają nam na
zrozumienie społecznego wymiaru działalności sufrażystek, ich poświęcenia na
rzecz sprawy. Mężczyźni dostrzegali w nich nie tylko kryminalistki, ale przede
wszystkim znudzone i rozpieszczone damulki, które nie wiedzą, o co walczą – a jeśli
już uda im się zdobyć prawo głosu, nie będą umiały go wykorzystać. Kobiety
niekoniecznie miały lepsze zdanie o walczących. Zarzucano im bezmyślność i
oczywiście krytykowano za próbę porzucenia biblijnego porządku rzeczy. Ribchester
pokazuje również brutalne zachowanie policji czy niesprawiedliwe działania sądu
– dwóch typowo męskich sił, przed którymi sufrażystki buntowały się nierzadko
ze szkodą dla własnego zdrowia. Chociaż tło społeczne nakreślone zostało z
wprawą i dokładnością, w opisach działalności sufrażystek zabrakło mi bardziej
zdecydowanego wejścia w ich szeregi, pokazania struktur organizacji i
wewnętrznych podziałów. Autorka wyraźnie skupiła się na ukazaniu sposobu
postrzegania tych kobiet w społeczeństwie, jednak pomijając równie istotne
aspekty, które zapewne zainteresowałyby wielu czytelników.
Niestety na tym kończą się pozytywy
związane z Sufrażystkami. Niestety, bo bardzo chciałam, by ta książka mi
się podobała. Chciałam się w niej rozsmakowywać. Pozostało gorzkie niezadowolenie
i poczucie zmarnowanego potencjału. Dlaczego? Już spieszę z odpowiedzią.
Jak mówiłam na samym początku, Sufrażystki
są powieścią kryminalną – przynajmniej w samym założeniu. Niestety Ribchester
potrafiła jedynie wymyślić intrygę (której brak oryginalności) i umieścić ją w
realiach dwudziestowiecznego Londynu. Cała reszta chwieje się w posadach,
kuleje zarówno jako powieść kryminalna jak i powieść historyczna. Zagadka,
mająca być jednym z głównych punktów Sufrażystek jest nie tyle prosta,
co po prostu mało zajmująca. Być może dzieje się tak przez sposób prowadzenia
akcji, w której pierwsze skrzypce gra główna bohaterka, Frankie, będąca
irytującą i mało przekonującą postacią. Trudno powiedzieć, czy jest za a może
przeciw sufrażetkom, choć dumnie chodzi w spodniach, próbując wyróżnić się na
tle innych kobiet. Jest przedstawiana jako wyszczekana, choć częściej czerwieni
się, niż odpowiada. A jeśli już odpowiada, od razu myśli o tym, że trzeba było
ugryźć się w język. Frankie to nieciekawie nakreślona postać, pozbawiona psychologicznej
głębi, za którą chodzimy krok w krok po całym Londynie, by za chwilę przekonać
się, że panna dziennikarka jednak nie wie, co ma robić. W całym tym kryminale
więcej jest chodzenia niż myślenia, co z pewnością nie wychodzi mu na dobre. Jedynym
plusem okazuje się gorzkie, choć w pewnej mierze przewidywalne zakończenie.
Sufrażystki okazały
się rozczarowaniem. Choć autorka miała pomysł i umiejętności, nie potrafiła
jednak tchnąć życia w wymyśloną przez siebie historię. Okazała się sumienną
rzemieślniczka, która potrafiła oddać problemy społeczne i ducha tamtych
czasów, jednak jej własny świat przedstawiony okazał się dużo mniej solidny.
Moja ocena: 4/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Tytuł: Sufrażystki
Autor: Lucy Ribchester
Data wydania: 4.11.2015
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 432
Miałam chęć na tę książkę, ale po Twojej recenzji zastanowię się poważnie nad jej lekturą. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa też miałam na nią ogromną chęć, bardzo się cieszyłam, gdy ją dostałam i dla pewnych aspektów warto było ją przeczytać. Niestety przeważyły negatywy, a książka okazała się raczej średnia, choć mogła być bardzo dobrą lekturą.
UsuńPozdrawiam również, Marto :)
Czytałam o tej książce i nawet zaczęłam się za nią rozglądać. Ale po Twojej recenzji wstrzymam się.
OdpowiedzUsuńKsiążka zbiera dużo pozytywnych recenzji, więc może jednak przypadnie Ci do gustu:) Ja nie mogłam się w niej odnaleźć, przede wszystkim pod względem prozy kryminalnej. Być może następna powieść autorki będzie lepsza.
UsuńNo właśnie, tego się obawiałam, zmarnowanego pomysłu. Przejrzałam ostatnio tę książkę, niby chciałam kupić, ale się wstrzymałam. Chyba najpierw wypożyczę.
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Chyba zbyt wiele oczekiwałam po tej powieści, sama nie wiem dlaczego, skoro to literacki debiut autorki.
UsuńMasz rację - wypożyczenie będzie najmądrzejszym posunięciem. Może Tobie jednak się spodoba :)
Szkoda, że ta książka okazała się rozczarowaniem, bo też zwróciłam na nią uwagę i miałam nadzieję na inteligentny kryminał połączony z wątkiem walki kobiet o swoje prawa. A tu się okazuje, że autorka nie do końca przemyślała sprawę. No nic, w takim razie nie planuję czytać tej powieści. Wątek sufrażystek pojawia się też w powieści "Ocalone z Titanica" i również jest tam postać dziennikarki. Wprawdzie osią historii jest coś innego, ale pomyślałam, że ten tytuł mógłby Cię zainteresować :)
OdpowiedzUsuńGdyby autorka zrobiła konkretny krok w którąś z tych stron - albo kryminał, albo walka kobiet - byłaby to dużo lepsza książka. Być może nawet obyczajówka lepiej by jej wyszła, choć nadal pozostaje problem płaskich postaci. Mam jednak wrażenie, że Ribchester nie przyłożyła się do swojego zadania. Ale prawda jest taka, że chociaż psioczę na tę powieść, nie czytało się jej źle. Kilka wieczorów i już jej nie było.
UsuńDzięki za podrzucenie tytułu, już go sobie wyszperałam :) Zobaczę, czy znajdę go w bibliotece, choć trochę niepokoi mnie podkreślanie, jaka to kobieca literatura (raczej z taką nie mam zbyt wiele wspólnego ;))
Mnie takie określenie też odstrasza, bo zazwyczaj odnosi się do bzdurnych powiastek o tym jak singielka szuka faceta czy czegoś w tym stylu :P Ale "Ocalone z Titanica" to powieść o kobietach chcących spełniać własne marzenia i dążyć do niezależności, więc może nie będzie źle :)
UsuńCzytałam. Nie powiem, że jestem rozczarowana, bo nie jestem. Jest to książka rozrywkowa, więc ujmuje temat w sposób taki, żeby zajmował czytelnika. Zaletą są różnorodne postacie i ciekawa akcja. Jak siadłam po południu do tej książki, to wstałam aż skończyłam. Przypominała mi mocno filmy z Jackie Chanem.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka Ci się podobała, czytałam Twoją recenzję i to między innymi ona skłoniła mnie do sięgnięcia po tę książkę. Ja chociaż spodziewałam się rozrywki (owszem, z ambitnym tłem - co poniekąd otrzymałam), nie dostałam jej zbyt wiele - akcja jest bardzo liniowa a bohaterowie płascy. Przynajmniej tak ja to odebrałam. Ale z tym Jackie Chanem musi być coś na rzeczy - nie cierpię filmów z tym gościem ;)
UsuńWielka szkoda, bo tematyka rzeczywiście bardzo ciekawa. Wciąż jednak chętnie obejrzałabym film :))
OdpowiedzUsuńRównież jestem ciekawa filmu, zwłaszcza że chyba nie jest on zbyt dokładną ekranizacją powieści a tylko na niej bazuje. No i gra tam Meryl i Helenka :)
UsuńSzkoda tego potencjału. Jeśli jednak będę miała okazję, jednak sięgnę - dla tego kryminału retro i dla tła.
OdpowiedzUsuńDla samego tła rzeczywiście warto - autorka ciekawie opisuje walkę sufrażystek i społeczne napiętnowanie tych kobiet. Od kryminału oczekuję jednak czegoś więcej, niż chodzenia i szukania na ślepo sprawcy. Jestem ciekawa Twojej opinii, może ja zbytnio się czepiam :)
UsuńRzeczywiście - już sam tytuł przyciąga. Jednakże skoro książka jest tak słabo napisana,to chyba ją sobie podaruje.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś interesuje się ruchem sufrażystek, z ciekawości można sięgnąć po tę powieść - dobrze nakreślone tło społeczne jest rzeczywiście jej mocnym atutem. Jednak dla fanów kryminałów może być rozczarowująca.
Usuń