Wszystkie grafiki pochodzą z tej strony |
Dziś przychodzę do Was z kolejnym TAGiem. Tym razem nominację otrzymałam od Erny Eltzner - autorki bloga Majuskuła.
Serdecznie zapraszam :)
Lektura na zimowe wieczory
Idealną zimową książką jest Bielszy odcień śmierci Bernarda Miniera, o ile lubicie lektury z dreszczykiem. Akcja powieści rozgrywa się w mroźnych Pirenejach, klimat jest wręcz przytłaczający a zagadka zmrozi krew niejednemu śmiałkowi. Czyta się ją doskonale, gdy za oknem wieje i śnieży.
Bohater, na myśl o którym robi ci się zimno
Buka! Przecież to oczywiste. Nikt nie może się z nią równać - nawet Królowa Śniegu.
Hmm z chęcią zobaczyłabym tam mięsiwa, którymi zajadał się Eberhard Mock. Ślinka zawsze ciekła mi na samą myśl o smakołykach z restauracji starego Breslau. Poza tym mogłabym zjeść mięso w Wigilię ;)
Bohater, który jest wspaniałym towarzyszem
Tu z pewnością mogłabym długo wymieniać - Partick i Bubba z powieści Dennisa Lehane, Jaskier z sagi o Wiedźminie, Tyrion z Pieśni Lodu i Ognia. Wolałabym mieć ich wszystkich przy sobie.
Bohater, z którym chciałabyś pośpiewać świąteczne piosenki
Szczerze nie cierpię świątecznych piosenek (kolęd i tych kawałków o Rudolfie). Jednak gdybym miała wybierać śpiewanie z kimkolwiek, wybór padłby na mojego ulubionego wampira. Lestat jako gwiazda rocka nadałby się idealnie.
Książka lub seria, którą chciałabyś dostać pod choinkę
Tu wybór jest bajecznie prosty - Middlesex Jeffreya Eugenidesa. O tej książce marzę od dłuższego czasu i jeśli nie zobaczę jej pod choinką, przestaję wierzyć w świętego M.
Książka, która przepełnia cię rodzinną atmosferą
Wspominałam o tej książce przy okazji innego tagu, to jedna z moich ukochanych historii, do której lubię wracać. Mowa o Zagubionych chłopcach Orsona Scotta Carda. Rodzina jest w tej powieści niesamowicie ważna.
Anegdotka związana z tobą, książkami i
świętami
Niestety nie jestem w stanie przypomnieć sobie żadnej anegdotki, która zawierałaby te dwa elementy.
Miejsce, świat książkowy, w którym chciałabyś świętować tę noc
Nie obraziłabym się na Sylwestra po drugiej stronie lustra. Taka impreza w towarzystwie bohaterów z Alicji w krainie czarów byłaby nie lada przeżyciem.
Książka, która ładuje twoje baterie nadzieją
Wychodzi na to, że niezmiernie rzadko czytam książki przepełnione nadzieją. Wolę chyba smutne i tragiczne historie. Jednak jest jedna powieść, która budzi we mnie niesamowicie ciepłe uczucia. To Zabić drozda Harper Lee. Być może nowy rok zacznę właśnie od przypomnienia sobie tej lektury.
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że chociaż trochę poczuliście magię zbliżających się świąt. Do TAGu nie nominuję nikogo - jeśli macie ochotę na tę zabawę, śmiało :)
Super TAG, piękne grafiki i zachęciłaś mnie swoim dopasowaniem do przeczytania wielu książek :)
OdpowiedzUsuńmodnaksiazka.blogspot.com
Dziękuję, mnie również ten TAG bardzo przypadł do gustu :) Mam nadzieję uda Ci się sięgnąć po którąś z tych pozycji :)
UsuńPozdrawiam!
Dobrze, że pojawiają się tego typu wpisy:) To świetny przerywnik. Ja też uwielbiam "Zabić drozda". Do tego stopnia, że nadal nie zdecydowałam się na przeczytanie tegorocznej rewelacji...
OdpowiedzUsuńNa czas świątecznego zabiegania nadaje się idealnie :) Rzeczywiście, "Idź, postaw wartownika" może być ciężką przeprawą dla fanów "Zabić drozda". Ja jednak mile wspominam lekturę tej książki. Myślę, że i Tobie uda się z niej sporo wyciągnąć :)
UsuńOch Buka, na śmierć o niej zapomniałam! A "Zabić drozda" mam w planie na kolejny rok, ciekawe, czy uda mi się go przeczytać, bo "Idź, postaw wartownika" już zaczęłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PS. Piosenki o Rudolfie są słodkie :p
"Zabić drozda" jest cudowną, mądrą książką. Jeśli już teraz czytasz "Idź, postaw wartownika", to pokuś się także o "Zabić drozda", żeby móc sobie porównać obie wersje. Jestem ciekawa Twojej opinii na temat tych powieści:)
UsuńPozdrawiam ciepło! :)
O rany, przysmaki z książek o Mocku za mną też chodziły w trakcie lektury. Nie byłam w stanie czytać bez uczucia głodu :P
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że to mu się udało. Za każdym razem, kiedy Mock coś jadł, miałam ochotę przerwać lekturę i upiec sobie świniaka ;p
UsuńNo właśnie, najgorzej, że te dania raczej nie miały wiele wspólnego ze zdrową kuchnią :P
UsuńTo nie ważne! Pomyśl, jakie musiały być pyszne...;p
UsuńJa Nowy Rok zacznę od "Zabić drozda" i mam nadzieję, że będę pozytywnie zaskoczona ową lekturą :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to świetny wybór :) "Zabić drozda" jest książką idealną na każdą okazję. Czekam w takim razie na Twoja opinię :)
UsuńTak zachwalasz Miniera, że muszę w końcu się z nim poznać. Ilekroć wejdę na Twojego bloga, zawsze zapisuję sobie jakiś nowy tytuł na moją długaśną listę. Blogi to przecudowne źródło wszelakich inspiracji! :-) Tym razem padło na "Zagubionych chłopców" - nie znałam, wygląda interesująco.
OdpowiedzUsuńJa też przepadam za książkami, w których dużo miejsca poświęca się temu, co (i gdzie) bohater spożywa ;-) (i nie mam tu na myśli książek kucharskich, choć i te, owszem, przeglądam z przyjemnością - zwłaszcza fotografie). Mock jest prawdziwym smakoszem. W sumie szkoda, że autor nie podaje kilku przepisów na te wszystkie dania, którymi raczyli się goście w restauracjach Breslau!
A jeśli masz ochotę na książkę, która jest smutna i zabawna jednocześnie, pięknie i porywająco napisana, którą czyta się jednym tchem - to polecam "Prochy Angeli" Franka McCourta. I kolejne części jego autobiograficznego cyklu ("Nauczyciel" oraz "I rzeczywiście"). To idealne książki na Nowy Rok :-)
Blogi są skarbnicą niesamowitych tytułów - to jednocześnie błogosławieństwo i przekleństwo. Lista rośnie, książek przybywa, ja czytam, ale cały czas chcę więcej, równocześnie podsycając swój głód przeglądając blogi. I tak w kółko ;) "Zagubieni chłopcy" to książka, do której lubię wracać choć zwykle tego nie robię. Autor zawarł w niej sporo ze swojego życia, tragedie i chwile szczęścia czy strachu. Rozbraja mnie za każdym razem, mimo że doskonale znam fabułę.
UsuńKrajewski powinien wydać osobną książkę na same przepisy tych wszystkich smakołyków, które zajadał Mock. Myślę, że cieszyłaby się sporym zainteresowaniem ;) Ale i tak nie przebiłby Olgi Tokarczuk, która tak sprawnie wplatała przepisy na grzyby w "Dom dzienny, dom nocny" - uwielbiam tę powieść, a przepisy z chęcią bym wypróbowała, gdyby nie były zabójcze :)
No i proszę, kolejna książka, którą dopisuję do listy (o tym właśnie mówiłam wyżej!). Poszperałam o niej trochę i zapowiada się niesamowicie ciekawie. Dziękuję za polecenie :) Mam nadzieję, że uda mi się ją gdzieś upolować :)