Bolesna sztuka kompromisu
Amos Oz – izraelski pisarz, eseista, wykładowca literatury. Do tej pory nazwisko to było mi znane tylko z artykułów, recenzji i opowieści, kołatało się gdzieś z tyłu głowy, aktywując się raz na jakiś czas bez większych skutków. Zachęcona opiniami Marty z bloga Cuddle up with a good book, postanowiłam wreszcie sięgnąć po twórczość autora. Pozostało tylko odwieczne pytanie – od czego zacząć? Gdy mój wzrok padł na tytuł tej niewielkiej publikacji, klamka zapadła.
Jak uleczyć fanatyka to
króciutki zbiór trzech wykładów, które autor wygłosił w Tybindze w 2002 roku, a
więc po ataku terrorystycznym z 11 września. Choć sam tytuł mógłby świadczyć o
tym, iż Oz ma dla nas remedium na szerzący się fanatyzm, jego teksty nie dają
jasnej odpowiedzi, lecz raczej naświetlają naturę tej zgubnej postawy. Pozwalają
czytelnikowi nie tylko przyjrzeć się opisywanemu konfliktowi
palestyńsko-izraelskiemu, ale także zmuszają do rozliczenia się z własnym
światopoglądem.
Nie, fanatyzm jest obecny prawie
wszędzie i w spokojniejszych, bardziej cywilizowanych formach występuje wokół i
być może tkwi także w nas samych. Czyż nie znamy przeciwników palenia
papierosów, którzy spaliliby człowieka żywcem, gdyby przy nich sięgnął po
papierosa? (...)Oczywiście nie twierdzę, że każdy, kto przeciw czemuś
protestuje, jest fanatykiem, skądże. (...) Ja mówię, że ziarno fanatyzmu zawsze
tkwi w kategorycznym przekonaniu o bezwzględnej słuszności, tej pladze wielu
stuleci.
Wywody autora zachwycają nie tylko
jasnym określeniem problemu, ale przede wszystkim stylem, sposobem pisania
(mówienia), w którym co chwilę znaleźć możemy anegdotę – Oz sam przyznaje, że
ma skłonności do dygresji – a także całą masę humoru i ironii. Zresztą właśnie
humor jest według autora najlepszym sposobem walki z fanatyzmem. ... jeżeli
masz poczucie humoru, możesz być częściowo uodporniony na fanatyzm – pisze
Oz i rozważa nad zamknięciem poczucia humoru w pigułce, którą można by podać
każdemu. Ta niesamowita lekkość wykładów pisarza sprawia, że czyta się je z
niekłamaną przyjemnością oraz, co bardzo istotne, ze skupieniem i uwagą, które
pozwalają nam wynieść z nich naprawdę wiele.
Nie da się jednak ukryć, że choć Oz
rozprawia o ewolucji i idei fanatyzmu, najbardziej interesuje go konflikt w
jego kraju. Rozmyśla nad jego przyczyną i stara się znaleźć rozwiązanie. Wybiera
jedno – bolesne, ale najlepsze. Kompromis, który jak zauważa, przez wielu Europejczyków uznawany jest za synonim oportunizmu. Autor przemianowuje to
słowo, nadaje mu nowe znaczenie – dla niego kompromis znaczy tyle samo co
życie. Jego przeciwieństwem jest zaś fanatyzm i śmierć. Dlatego dla swojego
kraju pragnie właśnie kompromisu, który przyrównuje do rozwodu, przykrego
podziału niewielkiego mieszkania, w którym żyją dwie osobne jednostki, mające
święte prawo się w nim znajdować. Autor liczy na to, że po pewnym czasie będą
gotowe, by zaakceptować podział, przejść do salonu i wspólnie napić się
kawy.
Wykłady autora mają na celu wyostrzyć
nasze zmysły na fanatyzm, który kryje się nie tylko pod postacią
zamachowców i tłumów wywrzaskujących swoje racje. To postawa, która może
mieścić się we wszystkich aspektach życia społecznego, jest zaraźliwa niczym
najgorszy wirus i potrafi opętać każdego z nas. Dlatego Oz zachęca do
przyjrzenia się sobie i swojemu otoczeniu w sposób krytyczny, do zauważenia
błędów i potknięć, do śmiania się z siebie. Jego poglądy są dalekie od
żarliwości. Są wyważone, a przede wszystkim zdroworozsądkowe – Oz wyraźnie
opowiada się po jedynej możliwej stronie, stronie pokoju.
Moja ocena: 6/10
Autor: Amos Oz
Tytuł: Jak uleczyć fanatyka
Liczba stron: 62
Niestety zupełnie nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńChociaż sądzę, że wiele osób znajdzie coś dla siebie.
Książka wydaje się naprawdę wartościowa.
modnaksiazka.blogspot.com
Wartościowa i przede wszystkim aktualna. Jednak, co oczywiste, nie każdego porywa ten temat :)
UsuńPozdrawiam!
Tym razem ja czuję się zachęcona, ta pozycja Oza kompletnie mi umknęła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTaka mała i niepozorna książeczka łatwo mogła Ci umknąć ;) Ale warto ją poznać, choćby dla samego rozkoszowania się stylem autora. Oz niesamowicie mnie zaintrygował, już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po jego powieści.
UsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Kompletnie nie mój gatunek :)
OdpowiedzUsuńZakodowane :) Może następnym razem uda mi się trafić w Twój czytelniczy gust ;)
UsuńRzadko sięgam po takie gatunek, ale ty z pewnością zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Będę się rozglądać :)
OdpowiedzUsuńTo niewielka publikacja, więc myślę, że nawet tym, którzy nie przepadają za taką formą, może wydać się ciekawa :) W każdym razie jest to z pewnością książka, nad którą warto się pochylić i chwilę się zastanowić.
UsuńKsiążka zapowiada się bardzo interesująco, mimo miniaturowej objętości. Wydaje mi się, że to może być pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńTo jedna z takich książek, w której liczba stron nie ma zbyt wielkiego znaczenia (choć nie ukrywam, że chciałabym więcej takich wykładów Oza) Zachęcam, autor daje do myślenia - zwłaszcza w dzisiejszych, niespokojnych czasach.
Usuń