Rosja w obiektywie
Gdy dwóch charakternych i zdolnych artystów postanawia ze sobą współpracować, końcowym efektem może być zarówno doskonale wykonany projekt, jak i festiwal nienawiści, który główne założenie spycha na daleki plan. Całe szczęście, w przypadku współpracy Johna Steinbecka i Roberta Capy, mamy do czynienia z tą pierwszą ewentualnością. Panowie, pomimo presji miejsca, czasu i własnych humorków, stworzyli właśnie to, co zaplanowali – Dziennik z podróży do Rosji.
A było to tak… Podczas wspólnego
drinkowania, dwaj panowie, John Steinbeck – znany i utytułowany pisarz oraz
Robert Capa – popularny fotograf, który zasłynął zdjęciami wojennymi,
postanowili wybrać się do Rosji, by dowiedzieć się tego, o czym w gazetach nie
informowano: Jak ubierają się Rosjanie?
Co jadają na kolację? Czy urządzają przyjęcia? Jaka jest tamtejsza kuchnia? Jak
uprawiają seks i jak umierają mieszkańcy Rosji?. Pomysł wielu znajomym
artystów wydał się zgoła szalony, gdyż Rosjanie, jak wieść niosła, to naród
wyjątkowo niebezpieczny. Mężczyźni przekonali się, że rzeczywiście grozi im tam
straszna śmierć – z przejedzenia i przepicia.
Zamiarem Steinbecka było ukazanie Rosji i
jej mieszkańców bez uprzedzeń, pewnego subiektywnego nalotu, którego, jak
wiemy, nie da się pozbyć. Rzeczywistość postrzegamy przez pryzmat własnych
doświadczeń i trudno jest je wyłączyć lub zmienić. Jednak autorowi Myszy i ludzi udało się ukazać Rosję
niegroźną ( a tego najbardziej bano się po tej publikacji) i przede wszystkim
ludzką. Bo przecież Rosjanie to tacy sami ludzie jak Amerykanie, choć, co
oczywiste, pewnych spraw zrozumieć nie potrafią. Za przykład niech posłuży
władza, bo to właśnie na ten temat najczęściej musieli wypowiadać się Steinbeck
i Capa. Rosja jest krajem rządzonym przez jednego człowieka, Ameryka zaś na każdym
kroku poddaje w wątpliwość słuszność władzy. Czy ludzie, którzy z miłością i
pokorą spoglądają na portrety Stalina (które są dosłownie wszędzie), mogą
dogadać się z krytycznymi i nieufnymi Amerykanami? Wychodzi na to, że tak, choć
nie zrozumieją się w ogóle w kwestiach politycznych. Ale przecież nie samą
polityką żyje człowiek.
Dziennik
z podróży do Rosji to przede wszystkim wielka feta – zarówno
dla czytelnika, który z przyjemnością smakuje niewyszukanych, choć jakże
sycących akapitów wysmażonych przez Steinbecka, jak i dla samych podróżników.
Capa i Steinbeck jedzą właściwie przez cały czas. Smakują dań Rosyjskich,
Ukraińskich i Gruzińskich. Nie są to jednak degustacje, o nie, panowie
napychają się, jakby jutro miało nigdy nie nadejść. Mężczyźni, futrowani przez
gospodynie i gospodarzy, wręcz pękają w szwach i jedzą dalej, czując
spoczywający na ich barkach obowiązek pokazania Rosjanom, że Amerykanie
potrafią jeść. I oczywiście pić. Wódka towarzyszy im przy każdym posiłku, aż do
czasu, gdy Steinbeck (zdając sobie sprawę z tego, że miejscowi biorą go za
mięczaka) przerzucił się na wyborne gruzińskie wino.
Jednak Dziennik
z podróży do Rosji to nie tylko jedzenie, picie i poznawanie zwyczajów
Rosjan. To pewnego rodzaju fasada, a może po prostu sposób na to, by przeżyć
powojenną traumę, ciągłą pracę przy odbudowie domów, ulic, miejsc pracy.
Mieszkańcy, pomimo nienajlepszych warunków życia i utraty najbliższych,
zachowują uśmiech na ustach i wiarę w lepsze jutro. Dużo w tej książce tańców i
zabawy, choć Steinbeck nie zapomina napisać również o chwilach smutnych,
przytłaczających.
Mówiąc o tej publikacji nie można pominąć
zdjęć Roberta Capy, które doskonale współgrają z treścią. Niektóre przypominają
pamiątki z rodzinnego albumu, jak chociażby to, które ukazuje Gruzińską ucztę.
Inne zaś są prawdziwymi dziełami sztuki – kijowskie ruiny czy zdjęcie małego
Griszy. Pozostaje tylko żałować, że nie zostały zrobione w kolorze.
Choć nie mogę powiedzieć, by Dziennik z podróży do Rosji mnie
zachwycił, czytałam go z prawdziwą przyjemnością. Nie tylko dlatego, że udało
mi się poznać trochę inne oblicze Steinbecka, ale także przez wzgląd na całą
masę ironii, docinków i żarcików, które dodały tej publikacji pikanterii.
Steinbeck i Capa byli niesamowitymi ludźmi i to właśnie ta niesamowitość
wyziera z Dziennika z podróży do Rosji.
Moja ocena: 7-/10
Za podróż do Rosji w towarzystwie dwóch uroczych panów, dziękuję
Autor: John Steinbeck
Tytuł: Dziennik z podróży do Rosji
Data wydania: 20.09.2016
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 248