środa, 18 maja 2016

"Broda zalana krwią" Daniel Galera - recenzja



Obce twarze


Dzięki Symfonii w bieli przekonałam się, że literatura brazylijska jest warta grzechu, a nieumieszczenie tego kraju na literackiej mapie byłoby sporym zaniedbaniem. Broda zalana krwią tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Spodziewajcie się więc samych zachwytów.


Po samobójczej śmierci ojca główny bohater wyjeżdża do Garopaby – miasteczka na wybrzeżu, w którym wiele lat temu w tajemniczych okolicznościach zginął jego dziadek. Nikt z rodziny nigdy nie widział ciała, a miejscowi zdają się wierzyć, że Gaudério nadal żyje. Ta zagadkowa śmierć budzi ciekawość mężczyzny, pomimo że mieszkańcy wyraźnie nie chcą wspominać, co zdarzyło się tamtej nocy i spoglądają na niego wrogo za każdym razem, gdy przywołuje imię dziadka.


Brazylijska prowincja, ocean tak bliski, że niemal podchodzi pod drzwi, nieskomplikowane życie od sezonu do sezonu – można by powiedzieć, że Galera opisuje utopie, miejsce wiecznej szczęśliwości. Jednak w tym świecie tkwi fałsz, a my wiemy o tym od samego początku, od kiedy tylko przeczytaliśmy historię o linczu na potańcówce. Jest w nim śmierć, tajemnica i groźba, a także wiecznie włączone mechanizmy obronne, które w połączeniu z przesądnością stają się mieszanką wręcz wybuchową. Jednak Garopaba wydaje się idealnym miejscem dla naszego bohatera, wycofanego mężczyzny po przejściach, pragnącego nie tyle spokoju, co przestrzeni i właśnie tej oszałamiającej i przytłaczającej bliskości oceanu. W jego świecie nieskomplikowanych potrzeb, to właśnie ta pierwotna bliskość wody zdaje się najistotniejszą z nich.

Bohater Brody zalanej krwią jest idealnym kandydatem do odnalezienia się w sennej miejscowości i jednocześnie obcym, wrogiem gotowym odkryć tajemnicę Garopaby. Zbyt mocno przypomina swojego dziadka, by starsi mieszkańcy byli w stanie zapomnieć o jego pochodzeniu, o gorącej krwi i szybkich dłoniach Gaudéria, zawsze gotowego do walki. Mężczyzna łączy w sobie nieokiełznanie oceanu i wycofanie osób mieszkających na tym pięknym odludziu, nie przynależy ani do swojej rodziny, której po części się wyparł, ani do nowo zamieszkałego miejsca. Gdzie więc jest miejsce tego dziwnego mężczyzny, który nie jest w stanie zapamiętać żadnej twarzy? Tego autor nam nie wyjawia.


Kolejnym istotnym motywem powieści jest zapomnienie. Bohater, cierpiący na rzadką chorobę neurologiczną, w ciągu kilku minut zapomina twarze poznanych osób. Nie jest w stanie rozróżnić nawet własnej twarzy, choć porównując zdjęcie swoje i dziadka zauważa podobieństwo. Mieszkańcy Garopaby cierpią na tajemniczą amnezję, gdy pytani są o jakiekolwiek informacje związane z Gaudériem. Do tego dochodzi jeszcze niemożność zapomnienia o zdradzie, jakiej dopuścił się brat mężczyzny, Dante. Galera zastanawia się nad naturą niepamięci, nad wszystkimi jej zaletami i przekleństwami, jednocześnie pokazując, że zapomnienie to lekarstwo gorzkie i działające kapryśnie, na własnych zasadach.



Broda zalana krwią to powieść niespieszna, skupiona przede wszystkim na wnętrzu bohatera, jego współgraniu z otaczającą go naturą, a także na relacjach z ludźmi i jedyną istotą, której okazuje prawdziwą, niczym niezachwianą czułość – z psem „odziedziczonym” po ojcu. To najpiękniejsza, najbardziej budująca relacja w życiu mężczyzny, jednocześnie wskazująca na pewnego rodzaju fatalizm. To kolejna istotna kwestia poruszona przez autora: czy wolna wola w ogóle istnieje? Czy człowiek dokonuje wyboru, a może podąża za pewnym utartym planem istnienia? Te pytania silnie wpisują się w atmosferę miasteczka i przekonania mieszkańców, którzy wierzą w zjawy, zakopane skarby i ogromną moc snów. Nasz bezimienny bohater nie wierzy jednak w magię, jest prostym, mądrym choć nieoczytanym człowiekiem, który stąpa mocno po ziemi, nie przyjmując filozofii buddystów czy wiary w boga. Wie jednak, że istnieją rzeczy nieuniknione, od których nie można się uwolnić przed ani po fakcie, o których nie da się zapomnieć tak, jak zapomnieć można twarze.



Broda zalana krwią to literatura ekstremalna – zmusza czytelnika do wysiłku intelektualnego, zapędza go na skraj wytrzymałości, dusi i przytłacza, jakby zamykały się nad nim hektolitry zimnej wody. Nie sposób przejść wobec niej obojętnie, nie sposób zapomnieć.

Moja ocena:
 
Za spacer po Garopabie i możliwość odkrycia jej tajemnic dziękuję

 


Autor: Daniel Galera
Tytuł: Broda zalana krwią
Data wydania: 31.03.2016
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 384 

20 komentarzy:

  1. Jakoś nie czuję się przekonana do tej książki, może dlatego, że nie mam ochoty na wysiłek intelektualny podczas czytania. Preferuję coś lżejszego ostatnio :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro szukasz czegoś lekkiego, to rzeczywiście nie byłby zbyt dobry wybór - na tę powieść trzeba mieć nastrój i cierpliwość :)

      Usuń
  2. Ta Brazylia może być miłą odmianą odkryciem ciekawego pisarza. Będę miała na uwadze. Ale tytuł mi się nie podoba; p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe tytuł rzeczywiście nie jest najszczęśliwszy, choć broda ma spore znaczenie dla fabuły. Polecam, brazylijska literatura to raczej nowość dla polskich czytelników, ale mam nadzieję, że to się zmieni:)

      Usuń
    2. Dla mnie brazylijska literatura będzie nowością, nie mam żadnych skojarzeń. Chyba, że z telenowela ale to raczej błędne skojarzenie;D

      Usuń
    3. To jedno z dwóch popularnych skojarzeń - drugim jest Coelho :P W takim razie w literaturę brazylijską wejdziesz z czystą głową, a to dobrze :)

      Usuń
  3. A ja ją przeczytam. Zaciekawiła mnie cała ta seria, z literatura iberoamerykańską mam same dobre skojarzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo mocno polecam - zarówno tę powieść, jak i kolejną z tej serii Rebisu: "Symfonię w bieli". Obie książki były wprost zachwycające. "Symfonia..." jest bardziej poetycka, niesamowicie barwna, z kolei "Broda..." raczej surowa, choć ma w sobie dużo magii. Nie wiem, którą z nich poleciłabym Ci na początek - obie są doskonałe :)

      Usuń
  4. Masz dar do wyszukiwania takich ekstremalnych wrażeń:) Właśnie uświadomiłam sobie, że nie znam żadnego brazylijskiego pisarza. No, oprócz Coelho, który wyskakuje od razu, gdy zapytamy wujka Google o tę kategorię;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio moja passa została nieco nadwątlona, ale chyba wraca do dobrej kondycji :) Ha, dokładnie! Ja zdałam sobie z tego sprawę czytając "Symfonię w bieli". Coelho zrobił im prawdziwy czarny PR ;)

      Usuń
  5. Taka wysoka ocena z Twej strony - to zapowiada czytelniczą ucztę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że ja się objadłam. I co więcej - mam ochotę na jeszcze :D

      Usuń
  6. Zaczynam żałować, że ja nie miałam dotąd literatury brazylijskiej w rękach. Podoba mi się to skupienie na wnętrzu bohatera. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może miałaś, jeśli czytałaś Coelho - i to wcale nie musiało być dobre doświadczenie ;) Ale nowa seria Rebisu zapowiada zupełnie inną jakość.
      Pozdrowienia! :)

      Usuń
  7. To duszenie mnie przeraża, a im bardziej mnie niepokoi, tym większą mam ochotę na tę "Brodę...". Tak, przekonałaś mnie. Trzeba wreszcie skosztować tych brazylijskich literackich rytmów. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, czyli nie tyko ja się tak ekscytuję tą dusznością :) Warto - przytłaczające doświadczenie. Zresztą jak będziesz kręcić się w tych brazylijskich klimatach to polecam też "Symfonię w bieli" :)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  8. Nigdy nie czytałam żadnej literatury właśnie ze Skandynawii :) Ale skoro ocena jest tak wysoka, a recenzja tak zachęcająca.. myślę, że to zmienię i sięgnę po którąś z książek.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, czytając "Brodę zalaną krwią" również nie przeczytasz niczego ze Skandynawii, bo to literatura brazylijska, więc z trochę cieplejszego klimatu :) Nie zmienia to faktu, że warto po nią sięgnąć.
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)