Stało się. Mamy 2016 rok. Przeżyliśmy świąteczne obżarstwo i sylwestrowe pijaństwo. Przed Nami kolejny rok czytania i recenzowania, rok wspaniałych lektur i nowych możliwości. Mam nadzieję, że dobrze spędziliście końcówkę 2015 roku, zebraliście siły na to, co dopiero nadejdzie oraz, że udało Wam się przekabacić świętego, by w tym roku kupił Wam więcej książek, niż w poprzednim.
Mój grudzień był niesamowicie udany - co możecie zaobserwować na powyższym obrazku. To miesiąc nawiązania kolejnej współpracy, tym razem z Wydawnictwem Marginesy (co niezmiernie mnie cieszy), drobnych konkursowych sukcesów i wyróżnień (recenzja miesiąca na portalu Interia360!) i oczywiście szalonych zakupów. A oto moje wspaniałe zdobycze:
Stosik świąteczny, a więc wszystko to, co kupiliśmy sobie pod choinkę. Nazbierało się tych dobroci, ale oczywiście to, co cieszy mnie najbardziej, znajduje się na samym spodzie - Middlesex Jeffreya Eugenidesa, książka o której marzyłam, prezent wręcz idealny. Jak zapewne się domyślacie, to właśnie lekturą tej powieści rozpocznę nowy rok :) Kolejnym wybranym przeze mnie egzemplarzem jest Żart Milana Kundery. Moja miłość do tego autora rośnie z każdą przeczytaną książką. Będzie to moje piąte spotkanie z autorem i jestem pewna, że równie udane, jak poprzednie. Stosikowy King to wybór M., skreślającego powoli książki Mistrza, których jeszcze nie przeczytał. Lista sukcesywnie się skraca, a Worek kości i Gra Geralda będą 52 i 53 "odhaczoną" pozycją. Sama również chętnie je przeczytam, choć nie mogę nazwać się równie wielką fanką Kinga, co M.
A to zakupy przedświąteczne (ach, te promocje!) + wygrana w konkursie zorganizowanym przez Gosię z bloga Cząstka mnie (Zarażeni Sarah Langan). Najbardziej wyróżnia się oczywiście Szczygieł Donny Tartt, moje kolejne marzenie, wielka cegła, która czeka na swoją kolej. O autorce było swojego czasu bardzo głośno, teraz ten szał odrobinę zmalał, dlatego postanowiłam sprawić sobie Szczygła i przekonać się, czy książka jest tak dobra, jak mówią. Kolejnymi książkami, którym nie mogliśmy się oprzeć było Co nas nie zabije - kolejna część Millennium, o której po prostu trzeba wyrobić sobie zdanie, jeśli jest się fanem trylogii Larssona - i Wilk, wydany niedawno prawdziwy debiut Marka Hłaski. Tyle tych cudowności, że sama nie wiem, za co się zabrać!

A to egzemplarze recenzenckie od wydawnictw + wygrana w konkursie Lubimy Czytać. Wygrana cieszy nie tylko ze względu na książkę (Paskudna historia Miniera, którego wielbię), ale także dlatego, że miałam możliwość zadać autorowi parę pytań. Prócz tego od Wydawnictwa Prószyński i S-ka otrzymałam bardzo dobry kryminał, który wyrwał mnie z odwyku od tego gatunku (Zagadka Sary Tell Kristiny Ohlsson) oraz e-book najnowszej powieści Johna Irvinga Aleja tajemnic (czekam niecierpliwie, aż książka wyjedzie z drukarni i przybędzie do mnie). Wydawnictwo W.A.B przysłało mi historię z suspensem, najnowszą powieść Joyce Carol Oates Walet Pik, Marginesy zaś Sufrażystki, które niestety były sporym zawodem oraz Wojnę i terpentynę (recenzja w tym tygodniu), niesamowitą historię w której okropieństwa wojny przeplatają się z miłością do sztuki.