Magiczna opowieść o codzienności
Gabriel García Márquez – wielki gawędziarz, pisarz uwielbiany przez czytelników na całym świecie za niesamowicie bujną wyobraźnię i umiejętność zaglądania w ludzkie dusze. Człowiek, który żył po to, by opowiadać.
Życie jest opowieścią to autobiografia jednego z najwybitniejszych
współczesnych pisarzy i jak najbardziej zasłużonego Noblisty. Chociaż
przewidziana została jako jedna z trzech części, okazała się jedyną, którą
autorowi udało się ukończyć. Dlatego historia urywa się nagle, w najmniej
odpowiednim momencie – kiedy García Márquez wydaje swoją pierwszą powieść,
zaczyna pracować jako dziennikarz (na etacie) i rozpoczyna romans z reportażem,
o którym marzył przez całe życie. Można więc pomyśleć, że omija nas to, co
najciekawsze: smakowite ciekawostki z życia pisarza, historie, które natchnęły
go do napisania największych dzieł, kulturalne i polityczne wydarzenia tamtych
lat. Nic bardziej mylnego – autor pokazuje swojemu czytelnikowi, że to
dzieciństwo było kluczowym okresem w jego życiu, zaważającym na dalszej
karierze, zaś lata młodości, pierwsze próby literackie i praca dziennikarska
otworzyły mu drzwi do przyszłej oszałamiającej kariery. Owszem, niezmiernie
żałuję, że nie mam możliwości poznania autobiografii Garcíi Márqueza w całości,
od początku życia aż po jego jesień. Jednak ta niepełna opowieść, którą autor
po sobie pozostawił, jest świadectwem nie tylko niesamowitego wyczucia słowa,
ale przede wszystkim próbą – myślę, że udaną – uchwycenia pełni życia, z jego
meandrami, dziwactwami i nieprzewidywalnymi zdarzeniami, które niejednokrotnie
upodabniają je do zwariowanej
powieści.
Ci, którzy mnie znali w wieku czterech lat, mówią, że
byłem blady i zamknięty w sobie, a odzywałem się tylko po to, żeby pleść
androny. Moje opowieści były jednak w dużej części zwykłymi fragmentami
codziennego życia; dodawałem im tylko atrakcyjności pewnymi fantastycznymi
szczegółami, żeby dorośli zwrócili na mnie uwagę.
Wspomnienia Garcíi Márqueza są nielinearne,
przeskakują z jednego punktu do drugiego, jakby autor dał się porwać opowieści,
którą prowadzi. Dlatego też punktem wyjścia do historii jego życia nie jest
moment narodzin, lecz chwila, w której staje przed nim czterdziestopięcioletnia
matka, pragnąca poprosić go o przysługę. Przysługa okazuje się niebagatelna –
Gabriel ma wyruszyć z matką w podróż do miasteczka Aracataca, w którym znajduje
się podupadły dom należący niegdyś do jego dziadków. To w nim urodziło się
pierwsze z jedenaściorga dzieci Gabriela Eligia Garcíi
i Luisy Santiagi Márquez – Gabriel
José de la Concordia García Márquez. Podróż ta, jak zauważa sam autor, staje się punktem zwrotnym w jego
zastałej karierze pisarskiej (do tej pory nie mógł się szczycić niczym
poza kilkoma opowiadaniami). Zaprzestaje pracę nad rozgrzebaną powieścią i
rozpoczyna nową, która w przyszłości ma się okazać jego debiutem.
Życie jest opowieścią pokazuje przede wszystkim, jak wielkie znaczenie miało
w życiu pisarza jego dzieciństwo, które dla osób żyjących w kulturze
europejskiej będzie tak samo dziwne i magiczne jak powieści Noblisty. Życie w
domu pełnym ciotek, wujów i służby, w
którym dziecko o niesamowicie bujnej wyobraźni traktowane było jak wielki artysta
lub jasnowidz, musiało wpłynąć na twórczość Garcíi Márqueza. Wiele anegdot
szybko nabiera wręcz bajkowego wydźwięku, który kojarzy się z doskonale znaną
nam twórczością autora. Mały Gabito od najmłodszych lat opowiada niestworzone
historie, w które nikt nie wierzy, jednak gdy czuje obecność zmarłych, słyszy
śpiew nieżyjącej osoby, lub też widzi ducha bądź postać zmarłego, zamiast
swojego odbicia w lustrze, jest to wydarzenie straszne lecz jak najbardziej
możliwe. Macondo okazuje się czymś więcej niż tylko wymysłem. To genialnie
przekształcone i dopracowane wspomnienie, w którym wyobraźnia jest równie
istotna co pamięć.
Widziała, że bujane fotele bujają się same, ze duch
gorączki połogowej wnika do sypialni położnic, że zapach jaśminu w ogrodzie
jest niby niewidoczna zjawa, że sznurek przypadkiem rzucony na ziemię ma
kształt liczby głównej wygranej na loterii, że beztroski ptak wpadł do pokoju
stołowego i można go było wypędzić, jedynie śpiewając La Magnífica.
Równie istotnym etapem życia okazuje się czas studiów
(nieukończonych) i życie na własny rachunek jako dziennikarz uganiający się
bardziej za kobietami i tanim napitkiem niż za tematem. García Márquez pokazuje
się czytelnikowi jako wieczny hulaka, człowiek przeznaczony do tego, by być
kawalerem, mężczyzna pochłonięty czarem literatury, pięknem muzyki i powabem
płci pięknej. I chociaż znajdziemy w tej autobiografii całe mnóstwo
odniesień do ówczesnych wydarzeń historycznych i politycznych, które odcisnęły
swoje piętno na prozie autora, sam García Márquez niejednokrotnie podkreśla, że
nie był zorientowany w sprawach polityki. Nie pozostawał obojętny na
wszechobecną przemoc, starał się jednak żyć w pełni, napawając się szczęściem
wszystkich, nawet tych najbardziej przerażających dni.
Gabriel García Márquez po raz kolejny udowadnia, że
jest królem czarownych historii, które potrafią wciągnąć na długie godziny. Tym
razem jednak pokazuje swoim czytelnikom, że opowieść nie kończy się wraz z
przeczytaniem ostatniego zdania w powieści, lecz toczy się dalej, w sobie tylko
znanym tempie.
Moja ocena: 7/10
Autor: Gabriel García Márquez
Tytuł: Życie jest opowieścią
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 416
Z dotychczasowych opinii o tej książce, które miałam okazję przeczytać, wynikało, że Marquezowi lepiej udają się opowieści z wyobraźni, niż snucie historii o własnym, bądź co bądź, realnym istnieniu. Z Twojej recenzji wynika, że życie Marqueza samo było pełne "magicznego realizmu" - tak zresztą, jak zawsze przypuszczałam, czytając jego wyjątkowe historie. Na pewno przeczytam o autorze "od kuchni" - bardzo mnie intryguje jego magiczne dzieciństwo, atmosfera wielopokoleniowego domu, w którym dorastał, w tym, zdecydowanie najbardziej, kontakty z duchami. To ciekawe, że magia bierze się... po prostu z życia :-)
OdpowiedzUsuńJa też czytałam te opinie i zupełnie ich nie rozumiem. Życie Garcíi Márqueza było tak samo magiczne i nieprawdopodobne, jak jego powieści. Kiedy przechodzi się wraz z nim po "Macondo" jego młodości, nie da się nie wsiąknąć w tę czarowną historię. A w momencie, w którym autor mówi o swojej siostrze, która jadła ziemię po kryjomu, po prostu odpadłam. Tyle jest tam smaczków, tyle dziwacznych opowiastek okraszonych nostalgią, ale także - tak jak jego powieści - brutalnością świata zewnętrznego, które nieustannie dobija się do drzwi tej magicznej rzeczywistości. Mnie ta autobiografia zachwyciła i ogromnie żałuję, że nie przeczytam dalszego ciągu. Obyś kiedyś natrafiła na tę książkę - warto poznać młodego Garcíę Márqueza, który jeszcze na pisaniu nie zarabia, ale już wie, że jest świetny w opowiadaniu historii :)
UsuńOd dawna czaję się na "Sto lat samotności" tego autora, jednak nigdy jakoś nie ma okazji, żeby w końcu je przeczytać :) Teraz na moją listę książek do przeczytania ląduje również "Życie jest opowieścią" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://mybooktown.blogspot.com/
"Sto lat samotności" to piękna powieść - jedna z lepszych, jakie czytałam. Ale trzeba mieć na nią trochę czasu, więc zabierz się za nią, gdy będziesz miał warunki ;)
UsuńPozdrawiam również :)
Nie do końca odnajduje się w tej tematyce, choć muszę przyznać, że zainteresowałaś mnie i trochę korcisz swoją recenzją :)
OdpowiedzUsuńZaczytanego wieczoru :)
Całkowicie rozumiem - nie dla każdego czytanie wynurzeń pisarza na temat jego życia wydaje się ciekawe. Może jednak kiedyś się skusisz, a nóż Ci się spodoba ;)
UsuńDziękuję serdecznie i życzę Ci tego samego :)
tego autora czytuję od dłuższego czasu i bardzo długo zastanawiałam się, czy kiedykolwiek ukaże się autobiografia, nad którą pracował przed śmiercią. straciłam nieco nadzieję, ale mi ją przywróciłaś. sięgnę do niej przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
W takim razie bardzo się cieszę, że mogłam pomóc ;) Żałuję, że jest to tylko pierwsza część autobiografii. García Márquez miał bardzo bogate życie i, gdyby udało mu się skończyć całość, byłaby to niesamowita podróż. Ale "Życie jest opowieścią" choć to tylko częściowy zapis, jest warte grzechu :)
UsuńPozdrawiam również :)
Klimaty nie do końca moje, ale z Twojej recenzji płynie taki... spokój, że aż mam ochotę to przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś jednak przyjdzie Ci na nią ochota ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńW pierwszej kolejność muszę poznać twórczość autora. Wstyd, ale nadal jej nie znam, zacznę od książki "Sto lat samotności" bowiem ta powieść stoi już na mojej półce, muszę tylko znaleźć w sobie odrobinę spokoju i wyciszenia, na tę wymagającą publikację :) Oczywiście kusisz mnie kolejną książkę, i wiesz, co? Podoba mi się u Ciebie, książki, które prezentujesz są niesztampowe, nie powielają się na większości blogów, z przyjemnością zaglądam, podglądam i za każdym razem wychodzę z kolejną książką na mojej długaśnej liście :) Dziękuję Ci za to :) Pozdrawiam ciepło i życzę przyjemnego czwartku :)
OdpowiedzUsuńOch tak, "Sto lat samotności" jest cudowne - to jedna z moich ulubionych powieści, ale żeby ją przeczytać trzeba mieć nie tylko ochotę ale i warunki. To wymagająca lektura, piękna, smutna i nostalgiczna. Warto!
UsuńNawet nie wiesz, jak miło mi czytać takie słowa :) Staram się przedstawiać tu książki, które niekoniecznie wpisują się mainstream - chociaż takie też, nie czytam przecież samych dziwnych, nikomu nieznanych autorów ;) Najważniejsze jednak, by wzbudzały emocje, zostawiały nas szczęśliwych lub rozdartych. Mam nadzieję, że nie zawiedziesz się na książkach, które polecam i dalej będziesz zaglądać po kolejną porcję :)
Pozdrawiam Cię również:) Zaczytanego wieczoru :)
Niestety nie miałałam jeszcze okazji zapoznać się z powieściami pisarza, ale planuję to zmienić. Później zapewne sięgnę po jego książkę autobiograficzną, bo zdecydowanie swoją recenzją mnie do tego przekonałaś :)
UsuńBardzo mnie to cieszy :) Sama autobiografia jest jak świetnie skrojona powieść, jednak rzeczywiście najpierw warto zapoznać się z dziełami Garcíi Márqueza, by lepiej wyłapać wszystkie smaczki no i oczywiście dla samej przyjemności czytania tego cudownego pisarza :)
UsuńChętnie przeczytałbym autobiografię Marqueza bo pisarz był to niezwykły. Czytałem kilka jego książek, w tym najsłynniejsze, jak "100 dni samotności" czy "Miłość w czasach zarazy", ale największe wrażenie zrobił na mnie kameralny zbiorek "12 opowiadań tułaczych". Do tekstów z niego lubię sobie czasem powrócić.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej cenię sobie "Sto lat samotności" jednak bardzo doceniam zbiór, o którym mówisz. To było moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem i od tamtej pory czytałam te opowiadania kilka razy. Za każdym razem są tak samo niesamowite. Myślę więc, że z powodzeniem odnajdziesz się w świecie, który García Márquez opisuje w autobiografii ;)
Usuń