wtorek, 27 października 2015

"Matki" Pavol Rankov - recenzja

Krew i łzy

 


Choć minęło już dużo ponad pół wieku, Wielka Historia nadal ciąży nam jak kamień w żołądku – Matki Pavola Rankova są tego najlepszym przykładem.




Zuzana, młoda Słowaczka, lokuje swoje uczucia w nieodpowiednim mężczyźnie – radzieckim partyzancie. Gdy po upojnej nocy Aleksiej zostaje zastrzelony przez Niemców, kobieta nie ma pojęcia, że jej koszmar dopiero się zaczął. Niedługo po tym wydarzeniu Czechosłowacja zostaje wyzwolona przez Armię Czerwoną, a Zuzana wie już, że spodziewa się dziecka. Nie zdąży jednak powiedzieć o tym swojej starej matce, zostaje bowiem oskarżona o zdradę kochanka i zesłana do obozu. Tam zmierzy się nie tylko z ciężką pracą, nieludzkim traktowaniem i codziennym strachem o życie, ale także z byciem matką w tych ekstremalnych warunkach.



Sześćdziesiąt lat później studentka (co nie bez znaczenia, ciężarna studentka) pisze pracę dyplomową o tytule Formy i specyfika realizacji macierzyństwa w sytuacji granicznej. Jej źródłem staje się właśnie opowieść Zuzany.

Autor wrzuca swoją bohaterkę w przestrzeń nie tylko nieprzyjazną, ale przede wszystkim wyniszczającą. O tym mówić nie trzeba, znamy przecież literaturę powojenną – Gustaw Herling-Grudziński, Szałamow, nazwiska można wymieniać, koszmar pozostaje ten sam. Dlatego Rankov skupia się nie tyle na przedstawieniu nam obozowej rzeczywistości (choć uciec od tego nie może) co raczej psychiki matki, realizującej się w świecie odwróconego dekalogu. Zuzana, młoda i naiwna dziewczyna, która siłą zostaje pozbawiona swojego dziecinnego podejścia do życia, mierzy się więc nie tylko z głodem, chłodem i ciężką pracą, ale także własnym ciałem, które niejako się jej sprzeciwia. Coraz większy brzuch ciąży przy pracy, mdłości, naturalny odruch kobiety w odmiennym stanie, muszą być powstrzymywane, gdyż są one formą okradania dziecka z posiłku, sam poród zaś może skończyć się śmiercią nie tylko dziecka, ale także matki. Zuzana odczuwa ciągły głód i zmęczenie, jednak to nie one są najgorsze – strach przed utratą dziecka zdaje się być największym, bo niekończącym się koszmarem.

Powieść Rankova jest dziełem dotyczącym przede wszystkim kwestii macierzyństwa i poświecenia – dwóch nierozerwalnych pojęć, które w gułagu nabierają nowego znaczenia. Mimo że Zuzana oddaje swoje ciało dziecku, nie ona jedyna jedna spełnia się w roli matki, choć jako jedyna poświęca dla syna dosłownie wszystko. Zmuszona do tego, by zrzec się praw nad dzieckiem, aby – paradoksalnie – nie stracić go po trzech miesiącach (kiedy to urodzone w obozie niemowlę trafia do domu dziecka), kobieta kładzie na ołtarzu swoją miłość do syna wiedząc, że być może nigdy nie będzie mogła być dla niego matką. Kobietą, która adoptuje Aleksieja jest bowiem Irina, bezwzględna strażniczka, zazdrosna i łaknąc miłości chłopca. Zuzana zmienia się zatem z matki w opiekunkę a następnie w ciocię, co niejednokrotnie łamie jej serce. I chociaż dobrowolnie oddaje dziecko, nie przestaje być matką, zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że nie jest jedyną kobietą roszczącą sobie prawo do tego tytułu. Kwestia macierzyństwa zostaje także przeniesiona do czasów współczesnych. Choć Lucia nie znajduje się w tak skrajnych warunkach jak Zuzana, musi zmierzyć się z sytuacją graniczną swoich czasów – niechęcią własnej rodzicielki oraz ewentualną aborcją. Co zadziwiające, autor w tej kwestii wprowadza nawet niewielki humorystyczny akcent (choć jest to humor silnie nacechowany ironią). Promotor Lucii, zapatrzony w siebie inteligent, radzi jej bowiem by przerwała ciążę, albo studia. Jego skrajnie egocentryczne wypowiedzi, całkowicie oderwane od rzeczywistości, nadają temu męskiemu punktowi widzenia wyraźnie ironicznego zabarwienia. W ten sposób Rankov zdejmuje z czytelnika ciężar opowieści Zuzany, choć na chwilę pozwala mu odetchnąć i znaleźć się w bardziej przyjaznej lub choć trochę znanej przestrzeni.

Drugą kwestią o której wspomniałam jest poświęcenie. Jednak nie w formie cielesnej a duchowej. Zuzana, traktowana jak ciocia przez swojego syna, poświęca nie tylko własne macierzyńskie odczucia czy spokój ducha, ale przede wszystkim idee i przekonania. Jako głęboko wierząca kobieta boryka się z odmiennym poglądem na życie drugiej matki Aleksieja, komunistki pragnącej zaszczepić w chłopcu ducha rewolucji. Choć Zuzana zbiera się na odwagę, by opowiedzieć synowi o bogu, decyduje się na to zbyt późno. Musi pogodzić się nie tylko z faktem, iż przegrała duszę dziecka ale także swoją.

Matki to mocna, wymagająca proza mówiąca o zniewoleniu – nie tylko cielesnym ale także umysłowym. Zuzana okazuje się bowiem więźniarką własnego lęku o dziecko. To także opowieść o przemianach, Wielkiej Historii, która pozostawia szarego człowieka nagiego i płaczącego. Jednak przede wszystkim jest to powieść o macierzyństwie, nierozerwalnej sile łączącej matkę z dzieckiem, która doprowadzić może nie tylko do miłości, ale także szczerej nienawiści i rozlewu krwi. 

Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu

Autor: Pavol Rankov
Tytuł: Matki
Liczba stron: 427
Tłumaczenie: Tomasz Grabiński
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty

6 komentarzy:

  1. Książka wygląda na poważną i ciekawą lekturę. Lubię takie, więc poszukam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie to idealna lektura dla Ciebie :) Momentami jest przytłaczająco, ale warto.

      Usuń
  2. Niesamowicie napisany post. Książka do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję :) Do przeczytania koniecznie! - to jedna z tych książek, które zostają z czytelnikiem na dłuższy czas.

      Usuń
  3. Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale ta jest wyjątkowa :) Recenzja, jak zwykle, świetna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, ma w sobie coś hipnotyzującego. Może to przez minimalizm, a może przez tą wymowną czerwień... ;) W każdym razie uwierz, że "Matki" to nie tylko okładka.
      A jak, jak zwykle, dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)