Źródło |
9 października 1921 roku urodził się Tadeusz Różewicz - polski poeta, dramaturg i prozaik. Laureat Nagrody Nike i wielokrotny kandydat do Nagrody Nobla, którego - niestety - nigdy nie otrzymał. Dziś obchodziłby 94 urodziny. Z tej okazji zapraszam Was do zapoznania się z artykułem, który odrobinę przybliży Wam twórczość dramatyczną Różewicza.
Różewicz wielkim poetą był – to fakt,
chociaż niektórzy mu zaprzeczali, starając się umniejszyć rolę jaką odegrał
twórca dla poezji polskiej. Jednak ten znany nam (niestety) głównie z
podręczników poeta, jest również dramaturgiem i prozaikiem. Niniejszy artykuł
będzie bazować na dwóch dramatach, a mianowicie Kartotece i Białym
Małżeństwie oraz na jednoaktówce o tytule Rajski ogródek. Nie planuję ukazywać cech charakterystycznych dla
teatru Różewicza, nie chcę pisać o jego historii – byłoby to zbyt długie, a
przez to nieatrakcyjne dla Was. Mam jednak nadzieję, że uda mi się choć trochę
przybliżyć twórczość tego niesamowitego artysty, który ma nam do zaproponowania
dużo więcej, niż kilka wierszy w podręczniku do języka polskiego.
W środku życia
Źródło |
Kartoteka
to
pierwszy dramat Różewicza – wydany i wystawiony w 1960 roku wzbudził niemałe
zainteresowanie krytyki. Pierwszy odezwał się Jaszcz [J. A. Szczepański], który
poecie zarzucił niesamodzielność i wtórność, jakoby mniej w Różewiczu było
Różewicza, niż Gombrowicza czy Ionesco. Jaszcz wychylił się jednak zbyt szybko;
nie wiedział, że reszta recenzentów będzie wyrażała się o Kartotece pochlebnie. Jednak czy jest to równoznaczne ze
zrozumieniem?
Kartoteka,
jak i inne dramaty Różewicza, to interpretacyjna zagwozdka, która nie raz
spędzała mi sen z powiek. Kto jest głównym bohaterem sztuki? „Bohaterem” sztuki jest człowiek bez określonego
dokładniej wieku, zajęcia i wyglądu. „Bohater” nasz często przestaje być
bohaterem opowiadania i zastępują go inni ludzie, którzy są również
„bohaterami” – takie informacje podaje autor w didaskaliach. Już z samego
wstępu możemy wnioskować jaki stosunek do Bohatera ma Różewicz. To Everyman, człowiek
jak każdy inny. Jednak z czasem dowiadujemy się o nim więcej. Nie jest to
bowiem każdy; to nie może być każdy, gdyż nie wszystkim udało się ocaleć: Świat się nie skończył. Przeżyliśmy. Nie
masz pojęcia, Olu, jak się cieszę, że mogę leżeć. Bohaterem jest więc
każdy, kto przeżył koszmar, który znamy z poezji Różewicza – człowiek, który
znalazł się w środku życia. Miał
marzenia, plany, prawdopodobnie zdążył poukładać wszystko w kartotece swojego
życia, gdy nagle przyszła wojna i zmiotła plany i marzenia, kartotekę
rozrzuciła, a człowieka ogołociła. Jednak przeżył, odbudował się na nowo,
chociaż bez wzorca było mu trudno dojść do efektu „sprzed”. Trudno jest wrócić
do wiary, nadziei i miłości, chociaż Bohater stara się jak tylko
może: Najlepiej widzę, kiedy zamknę oczy.
Z zamkniętymi oczyma widzę miłość, wiarę, prawdę...
Dramat Różewicza można by nazwać
świadectwem człowieka, który przetrwał. Bohater to człowiek, który poznał moc
życia. Nie jest to dla niego tylko puste słowo, slogan reklamowy, lecz wartość,
która wychodzi poza wszelkie abstrakcyjne –izmy. Różewicz pokazuje nam
człowieka nagiego, który nie narzuca na siebie co rano opinii na temat stanu
gospodarki w Polsce, prób osiągnięcia pokoju na świecie; nie narzuca na siebie
wiary :
DZIENNIKARZ:
Czy
wierzy Pan w zbawienie?
BOHATER:
Tak...nie...raczej...do
pewnego stopnia...śmieszne pytanie
Nie ubiera się także w kłamstwo, obłudę,
fałsz. Nie ma w nim ani bohatera romantycznego, ani młodopolskiego dandysa. To
człowiek, który szuka sacrum w świecie po końcu świata.
Teatrolodzy, literaturoznawcy i krytycy
wielokrotnie wskazywali na podobieństwa dramatów Różewicza, do dzieł Samuela
Becketta. I chociaż w istocie te dwa odrębne teatry mają ze sobą wiele
wspólnego, to należy zaznaczyć jedną znaczącą różnicę – świat. Beckett w swoich
sztukach pisze o bliżej nieokreślonej przyszłości, świecie po zagładzie. Różewicz
umieszcza swoich bohaterów tu i teraz.
Zarówno Bohater Kartoteki jak i szczęśliwa rodzinka z jednoaktówki Rajski ogródek są osobami, które
reprezentują człowieka współczesnego, nowego:
Nowy
człowiek
to ten tam
tak to ta
rura kanalizacyjna
przepuszcza przez siebie
wszystko
to ten tam
tak to ta
rura kanalizacyjna
przepuszcza przez siebie
wszystko
O nowym człowieku Różewicz pisał nie
tylko w swoich wierszach, ale także w dramatach i prozie. Rajski ogródek to okrutna relacja z życia egoistycznej komórki
społecznej – rodziny. Pozwolę sobie zamieścić tutaj tę sztukę w jednym akcie,
ze względu na jej niewielkie gabaryty, które mieszczą tak nieludzką/ludzką
wizję (Rajski ogródek cytuję według
edycji: Różewicz Tadeusz, Dramat. Utwory
zebrane, t. 2, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005, s. 160 – 161)
Rajski
ogródek
Mama
Ojciec
Córeczka – Grażynka
Kobieta
Moralista (ukryty w
krzaku dzikiej róży)
Rzecz dzieje się w
ogródku
Mama słodkawym głosem Grażynko!
Grażynka Co,
mamuś?
Mama Nie
co, córeczko, tylko „proszę”.
Grażynka Co
proszę, mamuś?
Mama Twoja
śliweczka już dojrzała, możesz już swoją śliweczkę zerwać.
Grażynka O,
moja słodka mamuś, dziękuję Ci!
Mama Idź
już, idź i urwij śliweczkę, która dla Ciebie dojrzała, Tatuś mówił, że już jest
miękka i możesz śmiało zerwać swą śliweczkę, moja Grażynko.
Grażynka Rzeczywiście,
mamuś, jest mięciutka.
Mama Zjedz
ją sobie, moja córeczko, to jest twoja śliweczka.
Grażynka Moja
śliweczka z mojego drzewka, trala la! trala la!
Kobieta podchodzi do furtki Pochwalony,
dzień dobry państwu, smacznego, córeczko!
<
Grażynka Mamuś,
co ta stara chce od nas pokazuje język
staruszce obrzydliwa ropucha... jestem
tylko córeczką mojej mamusi!
Ojciec głos potężny, władczy Co
się tam dzieje?
Mama Jakaś
baba się przyczepiła do Grażynki! Chodź, zobacz!
Ojciec surowo Czego
tu szukacie, kobieto? Czy nie widzicie, że to prywatna dróżka, prywatna furtka,
prywatny ogródek, prywatna śliweczka, prywatna córeczka? Wezwę milicjanta.
Kobieta Chciałam
tylko życzyć smacznego państwu...
Mama Dziecko
się zdenerwowało, zaraz będzie wymiotować! Wynoście się!
Kobieta mruczy Na
takich to trza ino Małotsetunka, ino Małotsetunga...
Ojciec popycha staruszkę Won!
Bo psami... poszła!
Mama ściska głowę Grażynce
Grażynka wymiotuje
Ojciec uderza kobietę pięścią w głowę...
kobieta pada na ziemię. Przy tym łamie sobie drewnianą nogę, uderza głową o
kamień. Umiera.
Mama O
Boże! Co teraz będzie?! Jakie nieszczęście! Grażynko, nie patrz tam, idź do
altanki i zjedz swoją śliweczkę... Grażynka
ucieka do altanki
Ojciec Trzeba
z tym zrobić porządek.
Mama Dobrze,
że nikogo w pobliżu... Co to stare bydlę narobiło!
Ojciec Trzeba
szybko sprzątnąć, zakopać. Przynieś łopatkę, grabie... rusz się!
Mama Że
też Bóg musiał właśnie nas ukarać, i czego takie stare próchno szuka między
ludźmi...
Ojciec Pewnie
dzieci wypędziły... prędzej, szpadel! Matka
i ojciec kopią w ogródku dół. Ojciec wrzuca trupa do dołu. Oboje zakopują dół.
Potem sieją kwiaty, zioła, pietruszkę itp.
Grażynka z altanki Ach!
Moja mamuś, moja śliweczka jest tak słodziutka!
Nie trzeba chyba wiele słów, by
zrozumieć wydźwięk tej jednoaktówki. Sytuacji życiowej, którą zauważył
moralista ukryty w krzakach dzikiej róży.
Już sam tytuł nawiązuje do rajskiego
ogrodu – Edenu – w którym wszystko jest piękne i proste, gdyż blisko Boga.
Różewicz w tej krótkiej i ostrej jak szpilka refleksji, ukazuje naszą
codzienność, rzeczywistość, w której nie znajdujemy miłości do bliźniego. Jest
ona tylko kolejnym mitem, który już dawno został zburzony przez nowego
człowieka. Jednoznaczna i brutalna wizja skontrastowana została ze słodyczą
rajskiego ogródka, w którym o wszystkim mówi się zdrobniale. Jak wąż zakradła
się tam starość, dla której nie ma miejsca w naszej rzeczywistości. Musiała ona
zostać brutalnie zamordowana i szybko schowana w piachu, by zapomnieć o niej i
dalej cieszyć się słodką śliweczką i słodką rodzinką.
Na co przede wszystkim wskazuje autor?
Różewicz ukazuje codzienność, o której nikt nie mówi, a zarazem mówią o niej
wszyscy. Każdego dnia w telewizji i Internecie zarzucani jesteśmy informacjami
o morderstwach, wojnach i okrucieństwie tego świata. Już nas to nie rusza, już
dawno przestaliśmy czuć współczucie, bo przecież takie rzeczy się zdarzają. Na
to wskazuje poeta, wytyka to palcem, byśmy nareszcie otworzyli oczy.
Całe życie w ciąży
Źródło |
Białe
małżeństwo to dramat zgoła inny od dwóch
zaprezentowanych, choć nadal dotyczy on naszej rzeczywistości, Naszej małej stabilizacji. Dramat
opowiada historię dwóch młodych panien, Bianki i Pauliny, które dorastają w
dworku szlacheckim. Gdy na horyzoncie pojawia się młody mężczyzna, Beniamin,
rodzice postanawiają wydać Biankę za mąż.
Sztuka Różewicza wywołała ogromne
kontrowersje, została wyklęta przez kościół i uznana za błahą opowiastkę o
rozbuchanej seksualności. Jednak Białe
małżeństwo to przede wszystkim opowieść o rolach społecznych, niemożności
wyjścia poza utarte schematy a także o płci – zarówno fizycznej jak i
społecznej, kulturowej. Należy również wspomnieć, że tematyka dramatu nie
została wyssana z palca. Muzą, która natchnęła Różewicza do napisania tej
sztuki, była Maria Komornicka, znana młodopolska poetka, która w 1907 spaliła
swoje suknie i ogłosiła się mężczyzną – Piotrem Odmieńcem.
Bianka to delikatna młoda dziewczyna,
która nie chce przez całe życie zajmować się dziećmi i mężem bardziej
zainteresowanym pokojówkami niż swoją żoną. Pragnie spełnienia, którego nie
zapewni jej mężczyzna. Wychodzi poza schematy, poza role społeczne, które
narzuca się nam od momentu narodzin. Już w chwili, gdy lekarz orzeka „to
dziewczynka”, lub „to chłopiec”, wiemy na co jesteśmy skazani. Na bycie matką
lub głową rodziny. Na zamykanie siebie w czterech ścianach własnych myśli, na
podporządkowanie się konwenansom. Różewicz znowu traktuje o naszej
rzeczywistości, o dniu codziennym, a robi to z ogromną wprawą i zmysłem
obserwatorskim.
Źródło |
Dramat kończy się w momencie, w którym
Bianka obcina swój warkocz i mówi do Beniamina: jestem...twoim bratem. Udało jej się wyswobodzić z ciasnych ram
społecznych. Jednak, czy to optymistyczne zakończenie? Czy Bianka, która stała
się Piotrem Odmieńcem, ma szansę na takie życie, jakiego pragnęła? Różewicz nie
daje nam żadnych odpowiedzi.
Dramaty Różewicza mają w sobie ten sam
brak nadziei, tę samą smutną refleksję, która znajduje się w jego poezji. Nie
ma w nich prostych rozwiązań, jest za to intelektualny trud, który musimy
włożyć by pojąć. W tym tkwi piękno sztuki Różewicza – zarówno jego dramatów jak
i poezji – i właśnie to czyni z niego niekwestionowanego geniusza literackiego.
Swego czasu czytałam trochę Różewicza, ale wyłącznie w formie wierszy. Wiem, że "Kartoteka" na mnie czeka, a i "Białe Małżeństwo" też bym przeczytała. Dzięki za artykuł, zdecydowanie spełnił swoją funckje i przypomniał, że powinnam przeczytać te dramaty:)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam przygodę z dramatami Różewicza dzięki Hutnikiewiczowi - to on przekonał mnie, że Różewicz jest tak genialny jak Beckett. Dużo w tych utworach znaczeń do odkrycia, sporo kontrowersji i cała masa absurdów. "Białe małżeństwo" to stanowczo mój ulubiony dramat, mądry i bardzo aktualny, jak zresztą cała twórczość tego autora. Mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz chwilę na Różewicza w wersji dramatycznej ;)
UsuńPrzydałoby mi się poczytać Różewicza...Jego dzieła znam pobieżnie, tylko ze szkoły.
OdpowiedzUsuńLekcje polskiego błędnie pokazują, że Różewicz był a) wyłącznie poetą b) zajmował się przede wszystkim tematami wojennymi. Pierwszy punkt jest całkowicie obalony, drugi po części, bo wojna miała ogromne znaczenie dla jego twórczości, jednak Różewicz wyszedł poza nią. Mówi przede wszystkim o człowieczeństwie, krytycznie odnosi się do współczesnego człowieka i społeczeństwa. Warto, warto znać tego artystę - nie znam drugiego takiego.
UsuńJa też mam spore zaległości i mam nadzieję, że uda mi się je nadrobić.
UsuńFaktycznie szkoła bardziej skupia się na jego wierszach, a jego dramaty traktuje trochę po macoszemu. Cóż, skoro tak zachwalasz, tym bardziej muszę się zmobilizować i zabrać za czytanie. :)
Ja właściwie z poezją jestem trochę na bakier. Jednak Różewicz był kimś ponad, artystą wszechstronnym, którego pomija się w rozmowach o Miłoszu czy Herbercie. Nie sądzę, by to się kiedyś zmieniło, jednak ja mam zamiar szerzyć jego wielkość po swojemu - na niewielką skalę :)
UsuńRóżewicza odkryłam dopiero po studiach filologicznych. To mistrz dramatów, przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoim zdaniem rękami i nogami!
Usuń