Piotruś Pan
Czytałam powieść Grosmana z rosnącym zaciekawieniem, ale także z kiełkującym lękiem, zagnieżdżonym gdzieś w dole brzucha. Już wtedy mierzyłam się w myślach z napisaniem recenzji Księgi gramatyki intymnej. Odczucia po powieści Grosmana, choć tak silnie osadzonej w słowie i jego znaczeniu, nadal są dla mnie niezmiernie trudne do opisania, nadania im właściwej treści.
Poznajemy Aharona w jednej z najbardziej
intymnych chwil w jego życiu – w momencie, w którym chłopiec wraz z kolegami
wkrada się do domu sąsiadki, Edny Blum, i całym sobą chłonie otaczającą go
przestrzeń. To chłopiec, który pomimo swojego wieku posiada niezmiernie
rozwiniętą wrażliwość, pozwalającą mu na pełne namysłu spoglądanie na materię rzeczywistości. Aharon rozbiera świat na czynniki pierwsze a jego ciekawość
rośnie z każdym kolejnym dniem. Jest jednak pewien problem. Gdy koledzy z jego
klasy zaczynają gwałtownie rosnąć, ciało Aharona, jakby na przekór światu i
rodzinie, stoi w miejscu, choć jego umysł coraz szybciej analizuje to, co go
otacza. Chłopiec wycofuje się z życia rodzinnego, odmawiając wejścia w
dorosłość, która w jego oczach jawi się jako wieczne podążanie za konwenansem.
Skupia się za to na własnym „ja” poprzez dopracowywanie gramatyki intymnej.
Poprzysiągł sobie, że kiedy będzie
dorosły, duży i owłosiony, z grubą, toporną skórą, tak jak ojciec i wszyscy
inni, zapamięta dziecko, którym jest teraz, wyryje je sobie głęboko w
pamięci(...)
Autor, niejako wchodząc w buty głównego
bohatera (narracja niejednokrotnie ucieka w stronę strumienia świadomości),
ukazuje nam świat częściowo umagiczniony – przede wszystkim za sprawą
Houdiniego, w którego wciela się chłopiec oraz dziwnego romansu w jaki wdaje
się jego ojciec – a częściowo naturalistyczny, usiany opisami oczyszczania
pleców ojca przez trzy oddające się zajęciu kobiety czy długiego i bolesnego
zaparcia, na które cierpi Aharon. Przez takie rozmieszczenie akcentów Grosman
sprawia, że świat przedstawiony Księgi gramatyki intymnej jest w każdym
calu nieprzewidywalny, odwraca pojęcia normalności i dziwności, nadając im
zupełnie nowe znaczenie. Porównanie do twórczości Garcíi Márqueza jest tu jak
najbardziej na miejscu. Jednak magiczność u Grosmana przedstawia się w sposób
nieco mniej oczywisty, jest nienachalna i nakierowana przede wszystkim na umysł
dziecka, które zauważa nie tylko to, co widzialne gołym okiem, ale także to co
ukryte, niewypowiedziane. Aharon jest ciekawskim chłopcem, próbuje wiec odkryć
wszelkie tajemnice kryjące się w otaczającym go świecie – od zabaw w
poszukiwanie szpiegów, przez wkradanie się do mieszkania sąsiadki, po noszenie
ze sobą cebuli, której sok pozwala na odczytanie niewidzialnych wiadomości. To
właśnie cebula pomaga mu w poznaniu prawdziwego oblicza ludzi dorosłych.
Kiedy to się wreszcie skończy. Był
wyzuty z sił po tych wszystkich wykrętach, fałszywych uśmiechach i podszeptach
cebuli, a także od nowego wysiłku, do którego jeszcze nie nawykł, bo tym razem,
po raz pierwszy, nie tylko odczuł, ale i zrozumiał, głęboko w mózgu, jak
skomplikowanym mechanizmem jest każda rozmowa i jak liczne są niewidzialne nici
rozpięte w kącikach każdego uśmiechu.
Grosman wykorzystuje w swojej powieści punkt
widzenia dziecka, aby w sposób ironiczny i pozbawiony ozdobników ukazać
sztuczność relacji międzyludzkich, kładąc nacisk na relacje rodzinne (zarówno
na co dzień jak i od święta) oraz sąsiedzkie. Już od pierwszych stron
bezwzględnie wyśmiewa zaściankowość i konformizm, popadanie w intelektualny marazm
(naigrywanie się z „ęteligentów”) oraz całkowite ignorowanie potrzeby dziecka
do zaznaczenia swojej odrębności. Grosman przedstawia świat dorosłych, który
został prawie całkowicie wyzuty z treści, wewnętrznej głębi, na rzecz niemal
masowej produkcji.
W Księdze gramatyki intymnej najważniejszym
jest jednak język, a właściwie nie sam zastały w formie, znany dorosłym system
pojęć, lecz ten, który tworzony jest od nowa przez dziecko dopiero poznające
świat a także jego właściwości
(...) ostrożnie wydobywa słowo „tryskać”
z ogłuszającej wrzawy, obiera je delikatnie ze skórki, szepcze w głąb siebie:
taś, taś, taś, siedem razy obróć się i na koniec wybierz mnie, przez zamknięte
usta, żeby przy okazji nie wtargnęła do środka ani odrobina brudu z
zewnątrz(...)
Aharon oczyszcza słowa z naleciałości,
ze wszystkiego co jawi mu się jako nieczyste. Tworzy w ten sposób nowy system,
język pozwalający mu na określenie nie tylko rzeczywistości, ale także samego
siebie, swojego niepodzielnego i wyjątkowego „ja”.
Powieść Grosmana nie jest jednoznacznie
pesymistyczną opowieścią, choć tak często ociera się o katastrofę głównego
bohatera. Nie brak jej jednak ciepła, które momentami ratuje Aharona przed
całkowitym popadnięciem w szaleństwo. To dzieło które, choć momentami daje się
we znaki, stanowi szerokie spojrzenie na dzieciństwo i dorosłość w całej swojej
krasie. Księga gramatyki intymnej jest jednak przede wszystkim
niesamowicie mądrą opowieścią o powolnym wysupływaniu „ja” z brudu otaczającego nas świata.
Moja ocena:
Autor: Dawid Grosman
Tytuł: Księga gramatyki intymnej
Liczba stron: 526
Data wydania: 22.04.2015
Data wydania: 22.04.2015
Wydawnictwo: Świat Książki
Gatunek: literatura współczesna
Ja raczej nie zmierzę się z tą książką, ale mojej teściowej się na pewno spodoba.
OdpowiedzUsuńW takim razie serdecznie polecam ją Twojej teściowej :)
UsuńWyborna recenzja... Uważam, że pisarz nie tylko sprawdza swoje umiejętności sięgając po krótką formę - po opowiadanie; pisanie z punktu widzenia dziecka i uchwycenie jego mentalności - to nie lada sztuka... Tytuł zostaje odnotowany...
OdpowiedzUsuń... miało być: to dopiero nie lada sztuka...:)
UsuńDziękuję za miłe słowa, Olu :) Co do umiejętności pisarskich zgadzam się z Tobą w stu procentach. Wyjście ze skorupy dorosłości i wczucie się w umysł dziecka to sztuka, która nie każdemu się udaje. Grosman pokazał, że jest nie tylko wspaniałym pisarzem ale także znawcą ludzkiej psychiki i doskonałym portrecistą zachowań.
UsuńMnie też zaintrygowała ta recenzja. Zaznaczam tę książkę na liście oczekujących, tym bardziej, ze lubię Grosmana, a na Twoim zdaniu polegam :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :) A jakie książki Grosmana miałaś przyjemność przeczytać? "Księga gramatyki intymnej" jest moim pierwszym spotkaniem z tym autorem, na półce czeka jeszcze 'Tam, gdzie kończy się kraj", ale zanim zabiorę się za tę kobyłę, pewnie minie sporo czasu :)
UsuńJuż sam tytuł intryguje, a fabuła... jeszcze bardziej. Ta ksiązka jest tak... wpadająca w oczy że następnym razem nie przejdę obok niej obojętnie ! :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nawet jej objętość robi wrażenie, a to, co w środku tym bardziej ;) Oby Twoje spotkanie z Grosmanem było tak udane jak moje :)
UsuńFacet pisze bardzo specyficznie mam jego dwie książki. Tej nie, ale mam nadzieję wkrótce to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńSpecyficznie, to dobre słowo :) czytając miałam wrażenie, że autor dokładnie smakuje każde słowo. Jeśli reszta jego książek jest napisana w ten sposób, to jestem kupiona ;)
UsuńKsiążka figuruje na mojej liście do przeczytania, a po recenzji nabrałam jeszcze większej ochoty na jej przeczytanie.
OdpowiedzUsuńJa też się długo na nią czaiłam, ale nie żałuję ani minuty spędzonej przy tej książce. Jest po prostu magiczna :)
Usuń