Dawno, dawno temu...
To opowieść o Anansim i jego chłopcach. Wszystkie opowieści należą do Anansiego, choć nie zawsze tak było. Kiedyś to Tygrys władał opowieściami, a były one pełne przemocy, okrucieństwa i mroku. Jednak Anansi – największy z oszustów – odebrał mu je. Doskonale znacie tego sprytnego pająka, choć może nie zdajecie sobie z tego sprawy. To on jest duchem każdej historii, każdej – tej także.
Charles Nancy dobrze wie, czemu już
na zawsze pozostanie Grubym Charliem. Chociaż gruby był tylko przez kilka lat
(teraz jest jedynie lekko zaogrąglony), ojciec nazwał go Grubym Charliem i tak
już będzie. Amen. Niestety to tylko
jedna z denerwujących cech jego ojca. Dlatego kiedy Charlie dowiedział się, że
ten stary żartowniś nie żyje, nie przejął się zbytnio a jedynie zawstydził na
myśl o okolicznościach, w jakich ojcu przyszło zejść z tego świata. Poleciał
jednak na pogrzeb, skłonny wyznać rodzicielowi miłość stojąc nad jego grobem. Jednak
nie przyszło mu do głowy, że ta wyprawa powie mu coś nowego nie tylko o ojcu,
ale także o nim samym. Gruby Charlie wraca do Londynu ciężki od natłoku
informacji, które zdają się być jedynie paplaniną starej wariatki (jego ojciec
na pewno nie był bogiem, a on sam przecież nie mógł mieć brata, bo przecież
doskonale by o tym wiedział). My jednak dobrze wiemy, że stare wariatki
zwykle mają racje.
Ci, którzy czytali Amerykańskich
bogów doskonale znają Anansiego. Jednak Chłopaki Anansiego, prócz
samej postaci boga-pająka i idei istnienia bogów w znanym nam świecie, nie mają
nic wspólnego z jedną z najbardziej znanych powieści tego angielskiego autora.
I bardzo dobrze. Gaiman nie kreuje bowiem powtórki z rozrywki, lecz całkowicie
odrębną – w każdym calu – powieść. Chłopaki Anansiego nie mają w sobie
mrocznej atmosfery, ciężaru i fabularnych zawiłości, które cechowały Amerykańskich
bogów. I nie mogę powiedzieć, by był to zarzut.
Od samego początku jest zabawnie, a im
dalej w las, tym lepiej i coraz bardziej groteskowo. Doskonale widać więc, że
Gaiman pragnie zabawić swojego czytelnika, niczym stary bajarz siadający przy
ognisku i snujący swoją opowieść przed zasłuchanymi dzieciakami. Czytając Chłopaków
Anansiego czułam się jak taki właśnie dzieciak, któremu trudno oderwać się
od lektury, chociaż doskonale wie, jakie będzie zakończenie. Nie zrozumcie mnie
źle – nie jest to powieść, w której od razu wiemy, co się stanie, a całość
staje się nudna z powodu braku suspensu. W książce Gaimana nie brakuje
niespodzianek, jednak czytelnik i tak doskonale wie, dokąd zmierza autor.
Spodziewa się takiego, nie innego zakończenia. Czy to wada? Ależ skąd. To tylko
cecha tej opowieści, która nie staje się przez to mniej interesująca.
Po Chłopakach Anansiego nie
spodziewajcie się jednak wyłącznie humoru i zabawnych sytuacji. Nie zabrakło w
niej miejsca na grozę, romans, a także swojego rodzaju sensację (choć w dość
przerysowanej formie). Autor doskonale łączy gatunki, splata je ze sobą po
mistrzowsku, by oddać czytelnikowi powieść kompletną, dopracowaną. Nie
odczujemy więc, że historia zaczyna wymykać mu się z rąk, coś w niej
zgrzyta i nie pasuje, bo pasuje w niej dosłownie wszystko. Owszem, jej prostota
nie każdemu musi odpowiadać, jednak traktując Chłopaków Anansiego jako
rozrywkę na wysokim poziomie, nie poczujemy zawodu nawet przez chwilę.
A co z bohaterami powieści? Są bajkowi,
tak samo jak cała historia Anansiego i jego nieodrodnych synów. Postaci są
wręcz karykaturalne, tak samo jak zwierzęta w bajkach: tygrys jest dziki, osioł
uparty, ptak płochliwy. Bohaterowie Gaimana, nie tylko ci boscy, są
skonstruowani w ten sam sposób. Widać to najlepiej na przykładzie szefa Grubego
Charliego (co ważne, przypominającego łasicę), który łączy w sobie wszystkie
negatywne cechy oślizgłych, obrzydliwych czarnych charakterów. Nie ma tu
miejsca na światłocienie, wszystko jest czarne, albo białe. Choć sam Spider,
brat Charliego, wydaje się najbardziej skomplikowaną postacią, oczywistym jest,
że tak nie jest. To całkowite przeciwieństwo swojego statycznego, ułożonego i
nudnego braciszka. Charlie i Spider dopełniają się doskonale.
Chłopaki Anansiego to
świetna rozrywka, jednak nie pozbawiona morału i pewnego zastanowienia nad
człowiekiem i samą istotą opowieści. Gaiman bezsprzecznie jest świetnym
pisarzem, bajarzem pierwszej klasy, który zaserwuje Wam kilka cudownych godzin
w świecie magii – wcale nie tak odległym, jak mogłoby się wydawać.
Moja ocena:
Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Chłopaki Anansiego
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 368
Zastanawiam się czy bym się w tym wykreowanym przez pisarza świecie odnalazła, ale mam przeczucie, że całkiem przyjemnie spędziłabym tam czas :)
OdpowiedzUsuńTo dobre przeczucie, jestem pewna. Gaiman posiada ogromną łatwość w przekonywaniu do siebie czytelnika:)
UsuńNajbardziej znanymi książkami Gaimana, przynajmniej w Polsce, są Nigdziebądź i Koralina.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Cóż, w swoich sądach typu "jedna z najbardziej popularnych książek" zawsze bazuję na statystykach z Lubimy Czytać i raczej mnie ten system nie zawodzi.
UsuńJuż dawno te dwie książki Gaimana widnieją na czele mojej listy książek do przeczytania. Twoja recenzja przyspieszy z pewnością to spotkanie:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, bo naprawdę warto! Obie książki czyta się wspaniale, ("Amerykańskich bogów" może trochę lepiej), więc liczę na to, że będziesz się przy nich bawić tak dobrze, jak ja :)
UsuńBardzo lubię Gaimana, choć nie miałem okazji czytać wielu jego książek (a pragnę przeczytać wszystkie). Czytałem ostatnio "Ocean na końcu drogi), a w planach mam teraz od MAGa Dym i Lustra oraz zaplanowane na październik nowe wydanie "Gwiezdnego Pyłu". Chłopaków niestety nie miałem okazij czytać, ale to jedna z jego najsłynniejszych książek, obok Amerykańskich bogów i chyba właśnie Gwiezdnego Pyłu, także wszystko w planach :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Chłopaków..." mam spory apetyt na tego autora:) Czaję się właśnie na "Ocean na końcu drogi", choć widziałam raczej mieszane opinie na temat tej książki.
UsuńRewelacyjna książka. Trafiłam na Gaimana miesiąc temu a jestem już po 3 jego pozycji. Nie sposób nie polubić jego sposobu pisania. Jestem bardzo ciekawa jak wyjdzie ekranizacja "Niegdziebądź" - Od tej książki zaczęłam przygodę z autorem.Chłopaki Anansiego to druga pozycja, którą przeczytałam i która też mnie zachwyciła. Polecam wszystkim miłośnikom dobrej fantastyki.
OdpowiedzUsuńZgadzam się - na mnie również zrobiła wielkie wrażenie. Znam jeszcze tylko "Amerykańskich bogów", ale z pewnością będę sukcesywnie powiększać moją wiedzę o twórczości Gaimana:)
Usuń