środa, 12 sierpnia 2015

"Chłopaki Anansiego" Neil Gaiman - recenzja



Dawno, dawno temu...


To opowieść o Anansim i jego chłopcach. Wszystkie opowieści należą do Anansiego, choć nie zawsze tak było. Kiedyś to Tygrys władał opowieściami, a były one pełne przemocy, okrucieństwa i mroku. Jednak Anansi – największy z oszustów – odebrał mu je. Doskonale znacie tego sprytnego pająka, choć może nie zdajecie sobie z tego sprawy. To on jest duchem każdej historii, każdej – tej także.




Charles Nancy dobrze wie, czemu już na zawsze pozostanie Grubym Charliem. Chociaż gruby był tylko przez kilka lat (teraz jest jedynie lekko zaogrąglony), ojciec nazwał go Grubym Charliem i tak już będzie. Amen.  Niestety to tylko jedna z denerwujących cech jego ojca. Dlatego kiedy Charlie dowiedział się, że ten stary żartowniś nie żyje, nie przejął się zbytnio a jedynie zawstydził na myśl o okolicznościach, w jakich ojcu przyszło zejść z tego świata. Poleciał jednak na pogrzeb, skłonny wyznać rodzicielowi miłość stojąc nad jego grobem. Jednak nie przyszło mu do głowy, że ta wyprawa powie mu coś nowego nie tylko o ojcu, ale także o nim samym. Gruby Charlie wraca do Londynu ciężki od natłoku informacji, które zdają się być jedynie paplaniną starej wariatki (jego ojciec na pewno nie był bogiem, a on sam przecież nie mógł mieć brata, bo przecież doskonale by o tym wiedział). My jednak dobrze wiemy, że stare wariatki zwykle mają racje.



Ci, którzy czytali Amerykańskich bogów doskonale znają Anansiego. Jednak Chłopaki Anansiego, prócz samej postaci boga-pająka i idei istnienia bogów w znanym nam świecie, nie mają nic wspólnego z jedną z najbardziej znanych powieści tego angielskiego autora. I bardzo dobrze. Gaiman nie kreuje bowiem powtórki z rozrywki, lecz całkowicie odrębną – w każdym calu – powieść. Chłopaki Anansiego nie mają w sobie mrocznej atmosfery, ciężaru i fabularnych zawiłości, które cechowały Amerykańskich bogów. I nie mogę powiedzieć, by był to zarzut.



Od samego początku jest zabawnie, a im dalej w las, tym lepiej i coraz bardziej groteskowo. Doskonale widać więc, że Gaiman pragnie zabawić swojego czytelnika, niczym stary bajarz siadający przy ognisku i snujący swoją opowieść przed zasłuchanymi dzieciakami. Czytając Chłopaków Anansiego czułam się jak taki właśnie dzieciak, któremu trudno oderwać się od lektury, chociaż doskonale wie, jakie będzie zakończenie. Nie zrozumcie mnie źle – nie jest to powieść, w której od razu wiemy, co się stanie, a całość staje się nudna z powodu braku suspensu. W książce Gaimana nie brakuje niespodzianek, jednak czytelnik i tak doskonale wie, dokąd zmierza autor. Spodziewa się takiego, nie innego zakończenia. Czy to wada? Ależ skąd. To tylko cecha tej opowieści, która nie staje się przez to mniej interesująca.



Po Chłopakach Anansiego nie spodziewajcie się jednak wyłącznie humoru i zabawnych sytuacji. Nie zabrakło w niej miejsca na grozę, romans, a także swojego rodzaju sensację (choć w dość przerysowanej formie). Autor doskonale łączy gatunki, splata je ze sobą po mistrzowsku, by oddać czytelnikowi powieść kompletną, dopracowaną. Nie odczujemy więc, że historia zaczyna wymykać mu się z rąk, coś w niej zgrzyta i nie pasuje, bo pasuje w niej dosłownie wszystko. Owszem, jej prostota nie każdemu musi odpowiadać, jednak traktując Chłopaków Anansiego jako rozrywkę na wysokim poziomie, nie poczujemy zawodu nawet przez chwilę.



A co z bohaterami powieści? Są bajkowi, tak samo jak cała historia Anansiego i jego nieodrodnych synów. Postaci są wręcz karykaturalne, tak samo jak zwierzęta w bajkach: tygrys jest dziki, osioł uparty, ptak płochliwy. Bohaterowie Gaimana, nie tylko ci boscy, są skonstruowani w ten sam sposób. Widać to najlepiej na przykładzie szefa Grubego Charliego (co ważne, przypominającego łasicę), który łączy w sobie wszystkie negatywne cechy oślizgłych, obrzydliwych czarnych charakterów. Nie ma tu miejsca na światłocienie, wszystko jest czarne, albo białe. Choć sam Spider, brat Charliego, wydaje się najbardziej skomplikowaną postacią, oczywistym jest, że tak nie jest. To całkowite przeciwieństwo swojego statycznego, ułożonego i nudnego braciszka. Charlie i Spider dopełniają się doskonale.



Chłopaki Anansiego to świetna rozrywka, jednak nie pozbawiona morału i pewnego zastanowienia nad człowiekiem i samą istotą opowieści. Gaiman bezsprzecznie jest świetnym pisarzem, bajarzem pierwszej klasy, który zaserwuje Wam kilka cudownych godzin w świecie magii – wcale nie tak odległym, jak mogłoby się wydawać. 

Moja ocena:



Autor: Neil Gaiman

Tytuł: Chłopaki Anansiego

Wydawnictwo: Mag

Liczba stron: 368




10 komentarzy:

  1. Zastanawiam się czy bym się w tym wykreowanym przez pisarza świecie odnalazła, ale mam przeczucie, że całkiem przyjemnie spędziłabym tam czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobre przeczucie, jestem pewna. Gaiman posiada ogromną łatwość w przekonywaniu do siebie czytelnika:)

      Usuń
  2. Najbardziej znanymi książkami Gaimana, przynajmniej w Polsce, są Nigdziebądź i Koralina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Cóż, w swoich sądach typu "jedna z najbardziej popularnych książek" zawsze bazuję na statystykach z Lubimy Czytać i raczej mnie ten system nie zawodzi.

      Usuń
  3. Już dawno te dwie książki Gaimana widnieją na czele mojej listy książek do przeczytania. Twoja recenzja przyspieszy z pewnością to spotkanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, bo naprawdę warto! Obie książki czyta się wspaniale, ("Amerykańskich bogów" może trochę lepiej), więc liczę na to, że będziesz się przy nich bawić tak dobrze, jak ja :)

      Usuń
  4. Bardzo lubię Gaimana, choć nie miałem okazji czytać wielu jego książek (a pragnę przeczytać wszystkie). Czytałem ostatnio "Ocean na końcu drogi), a w planach mam teraz od MAGa Dym i Lustra oraz zaplanowane na październik nowe wydanie "Gwiezdnego Pyłu". Chłopaków niestety nie miałem okazij czytać, ale to jedna z jego najsłynniejszych książek, obok Amerykańskich bogów i chyba właśnie Gwiezdnego Pyłu, także wszystko w planach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu "Chłopaków..." mam spory apetyt na tego autora:) Czaję się właśnie na "Ocean na końcu drogi", choć widziałam raczej mieszane opinie na temat tej książki.

      Usuń
  5. Rewelacyjna książka. Trafiłam na Gaimana miesiąc temu a jestem już po 3 jego pozycji. Nie sposób nie polubić jego sposobu pisania. Jestem bardzo ciekawa jak wyjdzie ekranizacja "Niegdziebądź" - Od tej książki zaczęłam przygodę z autorem.Chłopaki Anansiego to druga pozycja, którą przeczytałam i która też mnie zachwyciła. Polecam wszystkim miłośnikom dobrej fantastyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się - na mnie również zrobiła wielkie wrażenie. Znam jeszcze tylko "Amerykańskich bogów", ale z pewnością będę sukcesywnie powiększać moją wiedzę o twórczości Gaimana:)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)