piątek, 19 czerwca 2015

"Zmowa" Stuart Neville - recenzja



Nie ufaj nikomu (zwłaszcza autorowi)

 

W 2012 roku rozpływałam się w zachwytach nad pewną powieścią, którą wybrałam z czystej ciekawości z katalogu wydawnictwa W.A.B. Były to Duchy Belfastu nieznanego wtedy irlandzkiego pisarza. Gdy zobaczyłam, że W.A.B. wydaje kontynuację tej książki, bez wahania wpisałam ją na listę must have.




Jeśli ktoś z Was nie czytał Duchów Belfastu, niech nawet nie próbuje zabierać się za kolejną część. Zmowa to jedno wielkie nawiązanie do poprzedniej powieści, bezpośrednia kontynuacja, która bez swojej poprzedniczki wyda się jednym wielkim bełkotem. Dlatego jeśli ciekawi Was powieść Neville’a, rozpocznijcie od Duchów Belfastu.



Gerry Fegan zniknął. Wydawać by się mogło, że wszystko wróciło do porządku i nikt już nie pamięta o masakrze na farmie. Nic bardziej mylnego. Jedna osoba, którą Fegan pozostawił przy życiu, teraz pragnie zemsty. Byk O’Kane chce raz na zawsze uciszyć tych, którzy przeżyli i pozbyć się Fegana, przez którego nie jest w stanie przespać spokojnie nocy. W tym samym czasie inspektor Jack Lennon stara się odkryć tajemnicę, która kryje się za wydarzeniami na farmie. Nie wzbudza tym przychylności swoich przełożonych.



Neville prowadzi swoją powieść tak, jak tygryski lubią najbardziej – poprzez technikę punktów widzenia. Dlatego całą sytuację poznajemy głównie z perspektywy Fegana, Lennona i Podróżnika – mordercy zatrudnionego przez O’Kane’a. Dzięki temu akcja płynie wartko i nie ma chwili na to, żeby zdążyć się znudzić. Autor wprowadza nas w historię bardzo wprawnie, co chwila przeskakując od jednej do drugiej postaci. W żadnym wypadku nie jest to jednak zarzut. Pomimo tego szybkiego tempa, Neville zostawia swoim czytelnikom czas na poznanie bohaterów, choć wyraźnie jego oczkiem w głowie jest Lennon. To na jego przeszłości i odczuciach skupia się najbardziej.



Widać, że irlandzki pisarz w pewien sposób upodobał sobie jednostki chore społecznie, stąpające po cienkiej linii między dobrem a złem, raz chwiejąc się w jedną, raz w drugą stronę. W poprzedniej części głównym bohaterem był Gerry Fegan – były bojownik IRA, człowiek, który nie zawaha się przed wciśnięciem Ci oczu w czaszkę, zalewający każdy kawałek swojego ciała podłą whisky. Tym razem Neville skupił się na policjancie katoliku, znienawidzonym przez swoją rodzinę po wstąpieniu w szeregi Królewskiej Policji Ulsteru. Człowieku, który kupuje to, na co go nie stać i zapożycza się, żeby mieć więcej. Nieszczęśliwym samotniku szukającym pocieszenia w przygodnym seksie, po którym spędza zadziwiająco dużo czasu pod prysznicem. To najmocniejsza strona Neville’a – tworzenie postaci, które są nie tylko wiarygodne, ale także wzbudzające emocje. Nie ważne czy pozytywne, czy negatywne. Ważne, że nie pozostają nam obojętni.



O kolejnej zalecie powieści nie mogę powiedzieć zbyt wiele, by nie zdradzić fabuły tym, którzy po nią sięgną. Należy jednak nadmienić, że Neville w sprawny sposób pokazał czytelnikom relacje między bohaterami – mowa przede wszystkim o związku Lennona z resztą policjantów oraz Fegana i Ellen, dziewczynką, która widzi więcej niż inni. To prawdziwe smaczki, które sprawiają, że lektura Zmowy staje się wielowymiarowa.



Tu jednak lista plusów się kończy. O ile Duchy Belfastu wydawały mi się nowatorskie i bezkompromisowe, Zmowa jest powieścią, która lekko trąci odgrzewanym kotletem. Sprawa, która pojawiła się w poprzedniej części teraz powraca w odrobinę zmienionej formie. Dodatkowo, na nieszczęście autora i biednych czytelników, fabuła nie należy do najbardziej odkrywczych. Wielu wydarzeń po prostu się spodziewamy, inne nie wzbudzają w nas zdziwienia. Trochę to smutne, bo walka Fegana z upiorami z przeszłości była czymś, co zrobiło na mnie prawdziwe wrażenie. Teraz spodziewałam się czegoś co najmniej tak samo dobrego, zyskałam zaś średniaka – kryminał, który można przeczytać w przyjemny, letni dzień.



Jest jeszcze jedna rzecz, która straszliwie raziła mnie podczas lektury, a której za nic w świecie bym się nie spodziewała. To nienaturalność w budowaniu dialogów. W niektórych miejscach Neville wyraźnie starał się nadać pewnym wypowiedziom twardości i brutalności, jednak czynił to nieudolnie, budując śmieszne wiązanki przekleństw, które wzbudzały mój (niezbyt serdeczny) śmiech. Uważam, że kryminał bez siarczystej „kurwy” to kryminał niepełny, jednak Neville wyraźnie przesadził, niezamierzenie idąc w stronę groteski.



Pomimo swoich plusów Zmowa plasuje się na mojej półce jako kryminał średni. Kiedy na rynku wydawniczym pojawi się kolejna powieść Neville’a, nie rzucę się na nią tak łapczywie, jak na tę. 


Moja ocena: 5/10


Autor: Stuart Neville

Tytuł: Zmowa
Data wydania: 20.05.2015
Wydawnictwo: W.A.B. 
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał, thriller

1 komentarz:

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)