czwartek, 25 czerwca 2015

Stosik, czyli co kupiłam zamiast bułek i masła

Czy znacie to uczucie, ogarniające każdego książkoholika stojącego przed półką z przecenionymi książkami? Tę mieszaninę uniesienia i lęku - uniesienia, bo wiemy, że czeka nas coś wspaniałego, a lęku, bo panicznie boimy się o zawartość swojego portfela i nasze domowe biblioteczki, które już uginają się od ciężaru książek. Właśnie to uczucie towarzyszyło mi na wczorajszych zakupach, kiedy weszłam do mojego ulubionego działu w Auchanie - a tak, żeby sobie popatrzeć. 

Oto, co upolowałam:


Od góry:
Joanna Bator, Ciemno, prawie noc. Dużo słyszałam o tej zdobywczyni Nike, ale nic mi do tej pory w łapki nie wpadło. Dlatego chwyciłam bez wahania, a co tam.

Marcin Wroński, A na imię jej będzie Aniela. Z komisarzem Zygą Maciejewskim znamy się już dobrze, ale tej części nie mam na swojej półce, więc... czy można było nie przygarnąć tej książki? 


 

Dawid Grosman, Tam, gdzie kończy się kraj. Grosman to ponoć jeden z najwybitniejszych pisarzy izraelskich. Ponoć, bo nie czytałam żadnej jego książki, choć nazwisko jest mi znane. Skoro szaleć, to szaleć. Poszło do koszyka.




A teraz moje dwie największe perełki. Książki pisarza, którego po prostu uwielbiam i to, co wydaje, biorę w ciemno: Mo Yan, Obfite piersi, pełne biodra  i Bum!. Pierwsza z nich już się czyta... sama, uwierzcie mi :)
 

Uff, trochę się tego nazbierało. No cóż, czeka mnie duuużo czytania (łącznie 2900 stron). Już nie mogę się doczekać :D

10 komentarzy:

  1. Bator czytałam i nie zachwyciło mnie aż tak jak powinno, niemniej jednak przyzwoita lektura. Zazdroszczę Wrońskiego, od dawna chcę przeczytać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku Bator to cena wygrała - żal było nie wziąć książki za prawie darmo :) Wrońskiego uwielbiam, to jeden z najlepszych polskich autorów kryminałów (moim skromnym zdaniem). Jeśli natkniesz się na niego w bibliotece bierz w ciemno :)

      Usuń
    2. Kocham kryminały retro i wyczekuję kiedy Wroński pojawi się w końcu w mojej bibliotece ;)

      Usuń
  2. ;) mam podobnie idę na zakupy i zawsze jest tak ,że trafiam do księgarni .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakupy bez buszowania w książkach nie mają sensu ;)

      Usuń
  3. haha, nie ma to jak "popatrzeć" sobie w sklepie na książki. Znam to uczucie:) Pokaźne te Twoje nabytki, zwłaszcza "Tam, gdzie kończy się kraj" wydaje się mega grubym tomiskiem. Jestem bardzo ciekawa Wrońskiego (dla męża) i Mo Yan (dla siebie). Miłego czytania:) Czekam na recenzje i pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście to same grubaski (Grosman ma ponad 700 stron), ale dla mnie im więcej, tym lepiej :) Recenzja pierwszego Mo Yana pojawi się już niebawem - może odnajdziesz w nim swoje klimaty. Ja mogę go polecić w ciemno :D

      Usuń
  4. Ekhem... brak mi słów... podkradłabym Ci WSZYSTKO *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oddam! :) ale mogę podzielić się wrażeniami :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)