piątek, 13 października 2017

Konkurs! Wygraj "W ciemność" Anny Bolavej


Piątek trzynastego to idealny moment na to, by ogłosić konkurs. I to nie byle jaki, bo patronacki. Tak, Kochani, mam dla Was niesamowitą książkę W ciemność Anny Bolavej, która niedawno ukazała się nakładem Wydawnictwa Książkowe Klimaty. Co musicie zrobić, by ją zdobyć? Trochę się postarać ;).

Zadanie konkursowe:
Kafka mówił, że powinniśmy czytać tylko ten rodzaj książek, które nas ranią i przeszywają. Opiszcie dzieło literackie, które wywołało w Was tak głębokie uczucie smutku, że nadal trudno jest Wam o tym zapomnieć. Która książka wpłynęła na Was jak katastrofa.

Na odpowiedzi czekam do końca miesiąca - macie zatem czas, by trochę się nad tym zastanowić. A może nie ma takiej potrzeby? Może ta książka już sama wypłynęła, a Wy po prostu musicie ubrać myśli o niej w słowa?

Regulamin
1. Organizatorką konkursu jestem ja - autorka bloga Okiem Wielkiej Siostry
2. Nagrodą jet książka W ciemność Anny Bolavej, wydana przez Wydawnictwo Książkowe Klimaty
3. Konkurs trwa od 13.10.2017 do 31.10.2017 do godziny 23:59
4. Zgłoszenia zawierające odpowiedź na pytanie oraz adres e-mail zamieszczamy w komentarzach pod postem konkursowym na blogu Okiem Wielkiej Siostry. 
5. W konkursie mogą brać udział osoby mieszkające na terenie Polski, nie wysyłam nagród za granicę.
6. Wyniki zostaną ogłoszone do 5 dni od dnia zakończenia konkursu.
7. Dane niezbędne do wysyłki należy kierować na adres e-mail: olga0majerska@gmail.com
8. Autorka bloga Okiem Wielkiej Siostry zobowiązuje się nie udostępniać publicznie danych teleadresowych podanych przez
Zwyciężczynię bądź Zwycięzcę.
9. Udział w konkursie oznacza akceptację niniejszego regulaminu. 
Mam nadzieję, że podejmiecie się zadania. Książka Bolavej jest tego warta :). 
 

7 komentarzy:

  1. Ciekawy i trudny tematycznie konkurs. Wymaga nie tylko tego, aby wybrać książkę ale przede wszystkim zajrzeć w głąb siebie.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka, która mnie przeszyła i zraniła? Do dziś takie zdarza mi się czytać, ale pierwszego spotkania się nie zapomina. Moje katharsis - to był Roman Bratny, "Kolumbowie. Rocznik 20". I niezapomniane lato, gdy nauczycielka na wakacje zadała nam tę lekturę. Jestem pokoleniem powojennym, moi dziadkowie jeszcze żywo ją mieli w pamięci i często wracali wspomnieniami. Moje pokolenie jest też wychowane na filmach wojennych. "Czterej pancerni" i "Stawka większa niż życie" - to pół biedy, bo przecież to nie były obrazy realistyczne, to był melanż propagandy i mitów. Najgorsze były opowieści dorosłych. Pamiętam, że w podstawówce na pogadankę przyszedł weteran wojenny, który był świadkiem pacyfikacji wsi. Opowiedział nam o tym z najdrobniejszymi szczegółami. Dwa tygodnie nie spałam. Potem wpadłam w jakąś paranoję, bo nie mogłam słuchać na temat wojny, nie mogłam o niej myśleć i nie mogłam o niczym innym myśleć. Żeby sobie z tematem poradzić - wyparłam go. A potem musiałam przeczytać "Kolumbów", więc musiałam nagle znowu zmierzyć się z tematem - przez skwarne, duszne i upiornie długie lato.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie taką książką było "To oślepiające, nieobecne światło"Tahara ben Jelloun. Mimo, że tę piękną i przejmującą opowieść przeczytałam jakieś 6-7 lat temu, tkwi ona we mnie jak zadra. Swoją papierową wersję pożyczałam na prawo i lewo, aż przepadła. Nabyłam nową, sytuacja się powtórzyła... Teraz już nie do zdobycia, ebooka brak, ale wrażenia pozostały do dziś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele książek w życiu dotknęło mnie mocno i nierzadko wstrząsnęło, choćby wspomnienia wojenne. Jednak jeszcze żadna lektura tak nie bolała jak 'Dzisiaj narysujemy śmierć'. Przeczytałam biblioteczny egzemplarz nie mając pojęcia w co się pakuję. Czytanie jej było fizycznie namacalnym bólem, potrzeba było przerw przy lekturze, choć to cienka książka. Takie wojenne nierzadko z makabrycznymi scenami nie wywołały tak dojmującego poczucia smutku i bólu jak ten reportaż,gdzie Tochman jest praktycznie przezroczysty,a ofiary i kaci opowiadają beznamiętnie. Paradoks,prawda? To,CO mieli do powiedzenia powodowało,wrażenie jakby zaraz miał eksplodować mi mózg i dosłownie zapierało dech w piersiach,jednym słowem - bunt mózgu na ilość okrucieństw. Kojarzycie Państwo tę sytuację gdy trzeba użyć torebki papierowej by się uspokoić? Ta książka jak drut wpisuje się w kafkowskie motto, które przytaczasz. Od tamtej pory (ile to już lat od premiery tego reportażu?) jest miarą najlepiej napisanych książek, czyli takich które odciskają piętno na psychice na całe życie. Na samą myśl o tym tytule powiedzieć, że czuję ciarki to jak nic nie powiedzieć. Mimowolnie po lekturze każdej książki (dużo czytam), kompletnie nieświadomie bądź świadomie od tamtej pory zawsze porównuję do Tochmana. I tylko jednej póki co udało się dorównać.
    email: kirya@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Są książki, które ranią i niezwykle poruszają. Według mnie to są te książki, które są napisane na faktach. Taką książką jest ''Skrzywdzona'' autorstwa Cathy Glass. Cathy jest opiekunką zastępczą dla dzieci pokrzywdzonych i cierpiących, wymagających dużej pomocy. Autorka w swoich książkach opisuje dzieci, którymi się zajmowała, a ich historie są niezwykle przygnębiające i przerażające. W książce ''Skrzywdzona'' poznajemy losy małej Jodie, która od najmłodszych lat była krzywdzona, głównie przez swoich bliskich. Czytając tę książkę miałam łzy w oczach, nie mogłam uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Do tej pory nie mieści mi się w głowie jak można tak skrzywdzić dziecko. Jodie była krzywdzona w najpodlejszy sposób, w jej psychice zaszły nieodwracalne zmiany, które uniemożliwiły jej normalne życie. Po przeczytaniu tej prawdziwej historii nie mogę o niej zapomnieć. To książka przerażająca, wywołująca ogromny smutek, która opiera się na prawdziwych faktach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej bolesną i jednocześnie smutną książką, jaką przeczytałam była "Pianistka" Elfriede Jelinek. Do dziś trudno mi zrozumieć, jak można stworzyć fabułę, w której bohaterowie krzywdzą się nawzajem tak, jak robiły to Erika i jej matka, usprawiedliwiając to miłością, która nie istnieje. Destrukcyjne próby stworzenia związku przez główną bohaterkę, a także sposób, w jaki usiłuje ona walczyć o namiastkę indywidualności są nie tylko przygnębiające, ale i zmuszają do myślenia na relacji międzyludzkich i sposobów, w jaki wzajemnie się ograniczamy. Całość przypieczętowuje fakt, że to, czemu Erika poświęciła całe swoje życie, czyli muzyka, nie daje jej radości i nie jest w stanie zrekompensować jej nawet nikłego procenta tego, co straciła, by zostać tytułową "Pianistką". To książka o tym, że najbardziej ranią nas cudze decyzje podejmowane za nas i rezygnacja z własnych pragnień.
    email: kmkurek89@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)