Kot to piękny czort
Ach, to uczucie kiedy wydawnictwo, które uwielbiasz wydaje książkę autora, za którym szalejesz o zwierzętach, które kochasz. Tak, moi Drodzy, to Charles Bukowski O kotach – książka, na którą czekałam już od miesięcy. Czy było warto?
Bukowski nie potrafił rysować kotów –
wychodziły mu psy. Potrafił jednak o nich pisać, oddając to, co kochał w tych
zwierzętach najbardziej: siłę i piękno. Ale przede wszystkim fakt, że kot jest wyłącznie SOBĄ. Człowiek, który
w życiu nikogo nie udawał, nie próbował czarować ani swoich wrogów, ani przyjaciół,
nie powiewał jak chorągiewka na wietrze. Czy można się dziwić, że dzielił swój
dom i życie z kotami, tymi pięknymi indywidualistami?
W tym zbiorze nie Bukowski jest
najważniejszy. Nie uświadczycie tu historii o szukaniu panienek, dupczeniu i
chlaniu. Nie będzie także wyścigów konnych, co dla wielu może być zdziwieniem.
Jednak w O kotach jest tyle samo
Bukowskiego w Bukowskim, co zwykle – 100%. Choć jest to zbiór lżejszy,
przyjemniejszy i bardziej zjadliwy, zwłaszcza dla tych, którzy w Starym
Świntuchu się nie zaczytują, bo trochę boją się do niego podejść. Tym razem
można się zbliżyć, a i nawet pogłaskać się da. Autor ani nie podrapie, ani nie
pogryzie. Nie znaczy to jednak, że spiłowano mu pazurki, a zęby wypadły ze starości.
Ten doświadczony przez życie kocur nadal wie, co do czego służy.
Przeszedłem
podjazdem w stronę domu. Koty leżały wyciągnięte, a inne srały. W przyszłym
życiu chcę być kotem. Sypiać 20 godzin na dobę i czekać, aż mnie nakarmią.
Siedzieć, liżąc sobie tyłek. Ludzie są zanadto żałośni, wściekli i
monotematyczni.
Kot to siła, bezwzględność, walka, choć
nigdy nie wiąże się to z perfidią, przypisywaną tylko człowiekowi. Kot nie musi
pastwić się nad swoją ofiarą – nie popisuje się swoją mocą swoich łap i szczęk,
lecz używa ich, by zjeść, by przeżyć. Bukowski przygarniał dachowce, znajdy
poszukujące jedzenia i dachu nad głową. Daleko było mu do kupowania sobie
zwierząt, rasowych pupilów. Wolał, by przyjaciele sami znajdowali drzwi do jego
domu. Nie przeganiał ich, bo przecież w niczym nie szkodzili. Nie wypijali jego
piwa. Darli tapicerki, to prawda, ale tylko wtedy, gdy Bukowski nie otwierał im
drzwi, by mogli spokojnie wyjść na dwór. Za to pomagali mu, gdy było bardzo
źle. (…) wystarczy spojrzeć na kota (…).
A jeden z nich, Manx, wspierał go podczas wywiadów, grzecznie pozując do zdjęć.
Kto nie chciałby takich przyjaciół?
chciałem
nazwać nasze koty
Ezra,
Céline, Turgieniew,
Ernie,
Fiodor i
Gertrude,
ale
jestem
grzeczny,
więc
pozwoliłem żonie
je
ponazywać
i
wyszło tak:
Ting,
Ding, Beeker,
Bhau,
Pióras i
Piękniś.
ani
Tołstoja
w
całej cholernej
zgrai.
Moja kotka nie przepada za ludźmi. Lubi
tylko mnie i M. Jestem ciekawa czy polubiłaby Bukowskiego.
Moja ocena: 7/10
Zamiast zdjęcia książki macie kilka zdjęć... mojej kotki :) |
Za książkę o kocich przygodach w domu Starego Świntucha, dziękuję
Autor: Charles Bukowski
Tytuł: O kotach
Tłumaczenie: Michał Kłobukowski
Data wydania: 22.09.2017
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 132
Ja niestety nie mogę mieć kota, bo dzieci są uczulone na sierść;p Twój jest piękny:)
OdpowiedzUsuńTo wielka szkoda, Gosiu - koty to cudowne zwierzęta. Wdzięczne, kochające i zabawne, chociaż mówi się o nich inaczej ;). Falka dziękuje za komplement :).
UsuńNo tak, kociara musiała ten zbiorek koniecznie nabyć. Wcale mnie to nie dziwi. :)
OdpowiedzUsuńKociara i fanka Bukowskiego, nie zapominajmy ;). Jasne, że tak - czaiłam się na niego od dawna. I warto, chociaż Ty Buka jeszcze nie znasz, więc namawiać nie będę :).
UsuńLektura dla kazdej kociary :D
OdpowiedzUsuńKsiazkowa-przystan.blogspot.com
Idealna na wieczory z kotem na kolanach ;).
UsuńOj tam, po co zdjęcia książki, gdy można dać zdjęcia kota. :D
OdpowiedzUsuńA książka jest już od dawna na mojej liście do przeczytania, aczkolwiek ponieważ ja lubię Bukowskiego z ostrymi pazurami, na razie sięgnę po coś innego jego autorstwa ;).
Masz rację - zdjęć kotów nigdy zbyt wiele :).
UsuńO, a co Buka masz już za sobą? Bo może będę w stanie doradzić coś z większym pazurem ;).
Czytałam jedynie "Najpiękniejszą dziewczynę w mieście", a teraz nie wiem, czy będę chciała sięgnąć po kolejne opowiadania czy po powieść. Masz więc duże pole do popisu w tym doradzaniu. :) Czytałaś wszystkie książki Bukowskiego wydane w Polsce?
UsuńNie czytałam tylko "Fragmentów winem poplamionego notatnika" i poezji, z którą - jak już chyba wiesz - mam mały problem ;). Ale skoro Ty znasz tylko "Najpiękniejszą..." to jeszcze dużo dobra przed Tobą :D. Ja bym na Twoim miejscu poszła w "Z szynką raz!", czyli Bukowski geniusz ;). Albo ostatnią powieść autora, "Szmirę", która też mnie zachwyciła. Jest dziwna, niekonwencjonalna, zabawna ale też smutna, bo już pojawia się w niej Śmierć.
UsuńWłaśnie, poezja Bukowskiego! Śmiertelnie o niej zapomniałam, a - co Cię raczej nie zdziwi ;) - bardzo chcę ją przeczytać ;). W takim razie sięgnę po "Z szynką raz!" (chyba, że jednak najpierw dorwę poezję - ją potrafię czytać pozakolejkowo :P), ponieważ ostatnią powieść autora wolałabym zostawić sobie na później, a nie na początek ;). Tak czy inaczej - bardzo dziękuję za polecenie :D.
UsuńZupełnie mnie to nie dziwi i muszę Ci powiedzieć, że ja też kiedyś się z nią zmierzę. Chociaż nadal nie jestem fanką poezji ;).
UsuńTo super! Zobaczymy, jak Ci się spodoba. To był mój pierwszy Bukowski i zakochałam się na miejscu. Zwłaszcza, że książka mówi o jego dzieciństwie, trudnej relacji z ojcem, młodości i problemach z... właściwie wszystkim ;).
Czytałam kiedyś książkę o tym tytule, tyle że napisaną przez Doris Lessing. :)
OdpowiedzUsuńO proszę, Lessing też opowiada o kotach? Muszę to przeczytać :).
UsuńHmmm... Ciekawa jestem czy ja i moja Mysza polubiłybyśmy się z tą książką. :)
OdpowiedzUsuńFalka jest nałogowym czytelnikiem, więc z wielką przyjemnością siedziała na książce Bukowskiego ;). Z pewnością Mysza też chętnie usiądzie - pewnie wtedy, gdy Ty będziesz miała ochotę na lekturę;).
UsuńKot jest dobry na wszystko ;P Nie jestem za pan brat z poezją, ale może jeszcze nie znalazłam właściwego twórcy. Trochę już słyszałam o Bukowskim i nawet chętnie kiedyś po niego sięgnę, bo okazuje się, że jego twórczość cieszy się całkiem sporym (jak na poezję) zainteresowaniem. Z tego co wiem, chyba pisze też prozę, może łatwiej byłoby mi to łyknąć na początek. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny wpis :)
Dokładnie! Nie istnieje żaden lepszy poprawiacz humoru. Ja również nie przepadam za poezją i Buka-poetę dopiero poznaję. Dobrze jednak znam Buka-prozaika, którego mocno Ci polecam. Ja zaczynałam od "Z szynką raz!" i lekturę tej książki też Tobie polecam na pierwszy raz. Jeśli Ci się spodoba, już przepadłaś ;).
UsuńDzięki :).
No to potrójne trafienie - wydawnictwo, autor i zwierzę :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci się podobało. I Twój kot cudny, ale ja tam jednak wolę psy:p
Dokładnie ;). Rzadko się zdarza taka kompatybilność, ale tym razem się udało.
UsuńHehe no dobra, niech Ci będzie - ja piesy lubię również, choć jednak jestem typową kociarą. Bez kota w domu nie wyobrażam sobie życia ;).
Rozmawiałyśmy już kiedyś o Bukowskim, że należę do osób, które boją się sięgać po jego książki :P Myślę, że jeśli miałabym się zdecydować na lekturę to chyba ten utwór przyciąga mnie najsilniej, chociaż nie mam pojęcia czy to dobry pomysł na pierwsze spotkanie z Bukowskim. A zdjęcia kotki urocze, poproszę więcej :D
OdpowiedzUsuńWiesz, Bukowski czasem gryzie, ale nie ma czego się bać ;). Najwyżej śmiertelnie się na niego obrazisz. Myślę, że "O kotach" mogłoby by być dobrym spotkaniem na pierwszy raz - zwłaszcza że jesteś kociarą :). A jeśli nie to, to może "O pisaniu", również nie jest straszne ani trochę. A pisane głównie prozą, jeśli nie przepadasz za poezją. No i to, co zwykle polecam na pierwsze spotkanie, czyli "Z szynką raz!" - Bukowskiego dzieciństwo wcale nie sielskie.
UsuńFalka oczywiście kiwa główką na potwierdzenie Twoich słów. Ona dobrze wie, jaka jest fotogeniczna ;).