Baśń o kobiecie zdezintegrowanej
Człowiek potrafi znieść zaskakująco wiele, jeśli tylko wie, że poświęca się dla tego, co naprawdę kocha. Czasem takie zachowanie nazywamy heroizmem, czasem głupotą, a nawet szaleństwem. To właśnie ci ostatni są, według oświeconego, normalnego ogółu społeczeństwa, najbardziej niebezpieczni. Przekraczają bowiem cienką granicę pomiędzy miłością a obsesją.
Czeskie miasteczko, początek lata. Dla
Anny to czas wielkich zbiorów. Jej życiem rządzą prawa natury, czasem zaś zioła
i wtorkowe wizyty w skupie, w którym sprzedaje to, co zebrały jej szybkie palce.
Tego rytmu nie przerywa ani śmierć, ani choroba, ani tym bardziej krzywe
spojrzenia mieszkańców wsi, którzy traktują Annę jak pomyloną wiedźmę.
W
ciemność rozpoczyna się niepozornie, bo od zapowiedzi burzy, którą
Anna całkowicie bagatelizuje, by popędzić na swoim rozklekotanym rowerze na
rynek, gdzie znajduje się piękna kwitnąca lipa. Ten prosty wstęp jest jednak niezwykle
symboliczny, co zobaczyć możemy już po kilku kolejnych rozdziałach. Bolavá
niespiesznie wprowadza nas w historię kobiety, która – opętana miłością do
leczniczych roślin – lekceważy zbliżające się ciemne chmury, tak samo jak już
niebawem zlekceważy inną, dużo bardziej niebezpieczną ciemność, której ziarenko
zagnieździło się w niej wiele lat temu. To piękne preludium do opowieści o
rozpadzie ciała i duszy, o prawdziwym uczuciu i ogromnej samotności, ale także
o wspomnieniach, które w pewnych sytuacjach nie pozwalają nam wstać z kolan.
W tej historii najważniejsza jest ona,
Anna – kobieta, która boi się spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy, choć w
myślach zawsze przygotowuje się na konfrontację. Nigdy do niej nie dochodzi.
Jej odwaga nie jest w stanie wyjść poza ramy wyobraźni. Bolavá perfekcyjnie
kreśli portret kobiety wewnętrznie zgarbionej, wyobcowanej i przestraszonej,
która ledwie utrzymuje się w ciasno określonych ramach norm społecznych.
Pracuje jako tłumaczka, swoje teksty wysyła do Pragi, choć nigdy nie wyniosłaby
się do dużego miasta. Nie ma ani telefonu, ani tym bardziej dostępu Internetu,
przez co udaje jej się żyć obok ludzi, a jednak z dala od nich, zamknięta w
domu przesiąkniętym zapachem suszonych ziół. Gdzie tkwi przyczyna takiego
zachowania? Tego Bolavá nam nie mówi, gdyż nie jest to istotne dla samej
opowieści. Choć czasem cofamy się do dzieciństwa i młodości Anny, tym, co
najbardziej zajmuje autorkę jest przemiana bohaterki, jej powolny rozkład
powodowany nienazwaną chorobą, który w pewnym sensie uwalnia ją od traum z
przeszłości oraz obowiązujących konwenansów. Symbolicznym zerwaniem kontaktu z
rzeczywistością jest spotkanie Anny z teściem czekającym na śmierć w domu
opieki. Bolavá sprowadza to wydarzenie do roli majaku o silnie stygmatyzującym
zabarwieniu, przez co nastrój skrajnego niepokoju nie jest w stanie opuścić nas
nawet wtedy, gdy bohaterka wychodzi z pokoju teścia. Po wizycie zostaje jej
rana na dłoni, która – tak samo jak sine nogi – staje się pierwszym sygnałem rozpadu
kruchego ciała i uwolnienia duszy, tłamszonej przez niewygodne reguły usankcjonowane
przez społeczeństwo.
Od tematu bolesnej przeszłości i
nieumiejętności odnalezienia się w świecie ludzi, Bolavá przechodzi do
zgłębiania natury obsesji. Samotna i pozbawiona nadziei Anna staje się idealnym
obiektem badań dla wnikliwej i błyskotliwej obserwatorki, jaką okazuje się
czeska pisarka. W którym momencie pasja przemienia się w chorobę? Kto ma prawo
o tym decydować? Bolavá nie ocenia swojej bohaterki i to jest w tej powieści
niesamowicie istotne. Decyzję zostawia czytelnikowi, pozwalając mu na zebranie
wszelkich potrzebnych informacji, rozkładając psychikę Anny na czynniki
pierwsze, pokazując jej życie, ale przede wszystkim myśli. Nie bez przyczyny to
właśnie ona jest narratorką i naszym przewodnikiem. Trudniej osądzić człowieka,
którego znamy tak dobrze, którego rozumiemy pomimo inności i zagubienia. Bolavá
oswaja obsesję, pokazując nam jej przedziwną, choć nadal ludzką twarz.
W
ciemność to także powieść o małomiasteczkowej mentalności, o
przymusie do życia w symbiozie z drugim człowiekiem. Główna bohaterka wyłamuje
się z tego zaklętego kręgu, dlatego tym baczniej przygląda się zależnościom,
które przez lata wytworzyły się pomiędzy miejscowymi. Czy wszystkie miasteczka
na świecie wyglądają tak samo? Mają swoją gwiazdę, swoją dziwaczkę,
przystojnego lekarza, za którym kobiety wodzą powłóczystym spojrzeniem? Bolavá
dość przekornie pokazuje, że te piękne, sielankowe miejsca kryją w sobie o
wiele więcej, niż mogłoby się wydawać, a zamieszkują je nie ledwie zarysowane
postaci, które łatwo dopasowuje się do obrazka, lecz pełnokrwiści, skorzy do
zdrad, miłości, dobroci i okrucieństwa ludzie, niepozbawieni historii, być może
własnej bolesnej przeszłości, którą skrywają za zamkniętymi drzwiami. Co więcej
– niektórzy z nich potrafią odmówić grania swojej roli. Jednak to tak rzadkie,
jak widok nimfy odzianej w resztki mgły. Rzadkie, choć nie niemożliwe.
Moja ocena: 8/10
Oczytany Facet również ma swoje do powiedzenia na temat książki Bolavej. A o samej autorce możecie przeczytać więcej na blogu Literackie skarby świata całego.
Oczytany Facet również ma swoje do powiedzenia na temat książki Bolavej. A o samej autorce możecie przeczytać więcej na blogu Literackie skarby świata całego.
Za możliwość poznania tej pięknej i niepokojącej historii, dziękuję
Podoba mi sie rozklad psychiki. T ozawsze jest interesujace a przynajmniej dla mnie. MOge sobei sama poukladac popartzec pomyslec czytac dalej glowkowac i nagle koniec. I takie eee co? Lubie sobie czasem pomyslec. Co do samej tematyki. Coz nie jest ona prosta. Bo takei zycie nie jest latwe. Sline przezycia bohaterki moga byc niezla uczta czytelnicza. Gratuluje patronatu! :)
OdpowiedzUsuńU mnie rowniez patronat i konkurs :) Zapraszam!
Rzeczywiście, nie jest to prosta problematyka, ale lektura wynagradza wszelkie trudy :). Jeśli książka wpadnie Ci kiedyś w ręce - nie wahaj się!
UsuńLubię czeską literaturę, tę książkę też chętnie przeczytam jak tylko będzie ebook.
OdpowiedzUsuńKsiążkowe Klimaty chyba zawsze udostępniają e-booki, więc nie sądzę, by tym razem miało być inaczej :).
UsuńNieszablonowa książka :)
OdpowiedzUsuńBardzo, choć temat wydaje się zaskakująco prosty :).
UsuńRozpad ciała i uwolnienie duszy trzymanej w ryzach przez społeczeństwo, przy okazji cienka granica między pasją i obsesją... Brzmi to niezwykle interesująco. Książka przywodzi mi na myśl "Wegetariankę" Han Kang, ale oczywiście porównam je dopiero, gdy przeczytam "W ciemność". :)
OdpowiedzUsuńO, to w takim razie ja zapisuję sobie tytuł, bo nawet nie słyszałam o tej książce :). "W ciemność" ma w sobie wiele do odkrycia, więc nie sądzę, byś mogła być niezadowolona z lektury. Choć bohaterka nie należy do najprzyjemniejszych ;).
UsuńGeneralnie nie dla mnie, ale gratuluję patronatu. ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie sądzę, żebyś odnalazł się w tej lekturze ;). Dziękuję :).
UsuńTak jak myślałam, czuję się bardzo zachęcona :) Sięgnę, bo brzmi mrocznie i niebanalnie. I rzecz jasna pięknie przekonujesz :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać :). Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz - książka sięga po z założenia prosty temat i znacząco go rozbudowuję. Myślę, że sporo jest w niej tajemnic do odczytania :).
UsuńGratuluję patronatu. Na książkę czekam, teraz z jeszcze większą nierpliwoscią. Twoja recenzja i post Ani o autorce bardzo mocno zachęcają.
OdpowiedzUsuńPremiera niestety trochę się opóźniła - książka będzie dostępna 4., ale chyba tyle dasz rade przeczekać ;).
UsuńGratuluję! Ta książka mogłaby mi się spodobać, tym bardziej, że moje tegoroczne spotkania z czeską literaturą są więcej niż dobre: najpierw świetne "Pod śniegiem" Soukupovej, niedawno znakomity "Rok koguta" Bouckovej!
OdpowiedzUsuńDziękuję:). To w takim razie jestem ciekawa, jak "W ciemność" wypadnie na tle innych czeskich powieści, które w tym roku poznałaś. W każdym razie nie wyobrażam sobie tego, byś mogła się na niej zawieść ;).
UsuńBardzo dobra recenzja
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :)
Usuń