czwartek, 23 czerwca 2016

"Welon Weroniki" Mickey Okrent - recenzja




Bóg, miłość i czarny bez


Współczesna literatura polska stosunkowo rzadko pojawia się w moich planach czytelniczych. Mam kilku wybranych autorów, których twórczość szanuję bądź lubię. I to wszystko. Żadnych gorących nowości, wyczekiwanych premier z naszego polskiego podwórka nie czytuję. Bo najzwyczajniej w świecie ani mnie one ziębią, ani grzeją, a tego w literaturze nie lubię. Tym razem postanowiłam jednak zrobić wyjątek. Dlaczego? Bo mogłam, bo chciałam, bo coś mnie zaintrygowało. Sięgnęłam więc po powieściowy debiut polskiej pisarki, mając w głowie same szczęśliwe myśli, by dopomóc sobie w chwilach zwątpienia. Jak przebiegło to nietypowe spotkanie? Tego dowiecie się z recenzji.


Z rozstaniem można radzić sobie na wiele sposobów. Justyna postanawia grać w internetowe scrabble z facetem zza oceanu, chuchając na zgrabiałe od zimna dłonie. Jednak Ed się nie pojawia. Sfrustrowana i zmarznięta kobieta, nie przeczuwając nawet, jak bardzo ta noc wpłynie na jej życie, rozpoczyna partyjkę z graczem bez profilowego zdjęcia. Okazuje się nim Joan, Polka z dziada pradziada, w której domu polski był językiem zakazanym, kalectwem w obcym kraju. Spotkania na czacie są dla tych kobiet nie tylko wybawieniem od szarości dnia codziennego, ale także od dręczącej przeszłości, która nie daje o sobie zapomnieć.

Pierwsze strony Welonu Weroniki były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem. Dojrzały, lekko liryczny styl autorki, dobrze skrojone dialogi i powoli zarysowująca się postać głównej bohaterki – ironicznej, inteligentnej i całkowicie rozdartej. Jeśli tak to ma wyglądać, pomyślałam, to ja jestem za. Mickey Okrent z łatwością wprowadziła mnie w szarą, smutnawą rzeczywistość Justyny, w której jedynym jasnym punktem jest myśl o nocnych partyjkach scrabble. Jednak to nie teraźniejszość interesuje nas w tej powieści najbardziej, lecz przeszłość, która naznaczona jest cichą traumą. Doświadczyły jej obie kobiety: w przypadku Justyny jest nią alkoholizm, w przypadku Joan – brak ciepła i matczynej miłości. Jednak te problemy, tak często spotykane w dzisiejszym świecie, zostały potraktowane przez autorkę z należytą dbałością o każdy szczegół. O słabość drugiego rodzica, poczucie opuszczenia i strach, ciągły choć nieuświadomiony. Te powroty do dzieciństwa niosą ze sobą ogromną dozę emocji, które czytelnik z łatwością wyczuwa i w konsekwencji pozwala im się porwać.

Istotnym zagadnieniem w powieści Mickey Okrent jest także wiara - w boga, we własne pragnienia, w miłość i drugiego człowieka. Justyna, dorastająca w oparach wody święconej, usypiana religijnymi pieśniami, jest osobą tłamszoną nie tylko przez silną postać Dziadka, lecz przede wszystkim przez swoje wyobrażenie o nim. Podobny bogu Achim zdaje się dziecku wszystkowidzącym i wszystkosłyszącym nadczłowiekiem, posiadającym monopol na rację przez wzgląd na swoje oczywiste spokrewnienie z najwyższym. Ten przedziwny portret boga-ojca zmienia się na jej oczach, ukazując wady i braki, niszcząc jej przekonanie o boskiej protekcji, ale także uwalniając ją spod jarzma świętoszkowatości. Wiara jednak nie umiera, przybiera nowe formy i często zdaje się być równie niszcząca, co ta pierwsza, najsilniejsza wiara w dziadkową wszechwiedzę.

Ale… tak, zawsze musi być jakieś ale. Choć autorce udało się zaczarować mnie bajecznymi, smutnymi i tragicznymi historiami z dzieciństwa bohaterek, dalsza część powieści zdaje się rozmywać, tracić siłę i, co najgorsze, dość mocno ocierać się o przesadę. Doceniam tematykę, która została poruszona w Welonie Weroniki – miłość kobiet, które muszą borykać się nie tylko z niechęcią społeczną, ale także prawem, które uniemożliwia im wspólne życie. Jednak to tylko delikatnie zaznaczona myśl, która ginie w ogromie nieszczęść, walących się na bohaterki niemal każdego dnia, niepotrzebnych kłótni i całkowicie niewiarygodnych obelg, które miłość zmieniają w kolonizację, narzucanie sił i krańcowo nieuzasadnioną zazdrość. Jeśli autorka chciała pokazać, iż Justyna nie jest w stanie zaangażować się w nietoksyczny związek, wtedy przyklaskuję takiemu zamysłowi. Wydaje mi się jednak, że to tylko moja interpretacja, a Pani Okrent po prostu przesadziła z napadami złości jednej z bohaterek, które niestety wypadają bardzo niewiarygodnie. Jako wadę zapisuję także niewielką, choć znaczącą dla fabuły tajemnicę, która tajemnicą właściwie nie jest, gdyż każdy uważny czytelnik od razu domyśli się, w czym rzecz. Autorka nie zrezygnowała jednak z „elementu zaskoczenia”, czego po prostu nie mogę jej wybaczyć. Bo fakt, iż bohaterka nie domyśliła się „kto jest kim”, można byłoby przypisać jedynie głupocie – a tego po inteligentnej, bystrej i błyskotliwej Justynie się nie spodziewałam.

Wyraziste postaci, piękne retrospekcje i historia, wobec której nie można pozostać obojętnym – to prawdziwa siła debiutu Mickey Okrent. Choć nie wszystko w tej powieści wygląda tak różowo, mogę z całą pewnością uznać, że było to dobre spotkanie z rodzimą literaturą.

Moja ocena:
Za możliwość poznania mocy internetowej miłości bardzo dziękuję autorce

Autorka: Mickey Okrent
Tytuł: Welon Weroniki
Data wydania: kwiecień 2016
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416

17 komentarzy:

  1. Pewnie wiesz, że jestem jak najbardziej na tak;) i to już nie chodzi o polską autorkę, fabuła też jest interesująca;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie myślałam, że akurat Tobie mogłaby się spodobać :) Nie mogę powiedzieć, bym była zachwycona lekturą, ale to dobra książka, którą warto przeczytać.

      Usuń
  2. No proszę, nie spodziewałam się takiej dobrej opinii po tej książce. Nie wiem czemu, kojarzyła mi się z typowym babskim czytadłem (takim odmóżdżającym) i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona Twoją opinią. Rzadko się zdarza, by zachwycać się w całości książkami, zazwyczaj jest gdzieś jakieś "ale", z tym, że z Twojej recenzji wychodzi na to, że to "ale" nie psuje struktury "Welonu Weroniki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nie jesteś w tym osamotniona? Na początku chciałam odmówić autorce, bo przeczytałam nieciekawy opis, który świadczył właśnie o takiej mdłej, miłosnej fabule. Ale potem znalazłam fragment powieści i postanowiłam zaryzykować. Opłaciło się, bo to był dobrze spędzony czas. "Ale" trochę dzieli ten utwór na dwie części, przez co jest bardzo nierówny, jednak nie niszczy samego zamysłu. Myślę, że mogłabyś spróbować :)

      Usuń
    2. Wpisuję na listę, może znajdę czas żeby przeczytać, jak stosik na biurku trochę zmaleje. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Jak ty wzięłaś polską autorkę na czytelniczą przygodę, to książka musiała cię zainteresować! Mogłabym przymknąć oko na mankamenty, o których piszesz😊 wyrazistość postaci i pozostałe plusy przekonują mnie do przeczytania tej książki 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe no rzeczywiście, to już o czymś świadczy. Warto się skusić - autorka potrafi zainteresować, a powieść, pomimo mankamentów, czyta się bardzo dobrze :)

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie dojrzałością stylu autorki, a także poruszanymi w książce niełatwymi tematami. Przyznaję, że chętnie po tę lekturę sięgnę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, tak myślałam, że ta książka akurat może Cię zainteresować :) Choćby dla samego dzieciństwa bohaterek warto sięgnąć po "Welon Weroniki".
      Pozdrowienia!:)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa recenzja :) chętnie kiedyś sięgnę ;)
    http://reading-mylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przekonuje mnie ta książka. Mam wrażenie, że nie potrafiłabym zaangażować się w historię, mimo że recenzję napisałaś raczej pozytywną. Chyba tak po prostu czasami jest, że nie iskrzy między czytelnikiem a dziełem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie zupełnie nie dziwi. Co więcej - dziwi mnie fakt, że ja ją przeczytałam i to z dobrym skutkiem ;) Początkowo fabuła nie wydawała się ciekawa: rozstanie, rozmowy z czacie, romans na odległość. Ale historia dzieciństwa dwóch bohaterek, wszechobecna atmosfera świętości w Polskich Niwkach i wyzuta z nadziei amerykańska farma wzbudziły we mnie spore emocje. A to już coś :)

      Usuń
    2. Czyli jednak czasem można być zaskoczonym i to na dodatek pozytywnie :)

      Usuń
    3. Tak, ale w przypadku historii miłosnych doskonale wiesz, że zdarza się to niezmiernie rzadko ;)

      Usuń
  7. Ostatnio przekonuję się do polskich autorów, więc z tą autorką również z chęcią spróbuję :) Historia wydaje się dość ciekawa, a okładka przykuwa moją uwagę. Dopisuję do długiej już listy :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, to w takim razie może być udane spotkanie :) Okrent dobrze poradziła sobie z trudnym tematem, więc warto skusić się na jej powieść.
      Pozdrawiam i mam nadzieję, że uda Ci się sięgnąć po "Welon Weroniki" :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)