wtorek, 12 kwietnia 2016

Okiem na film "Polowanie" ("Jagten" 2012)



 

...przeciw bliźniemu swemu


Polowanie Thomasa Vinterberga jest niewątpliwie jednym z filmów, które podczas seansu sprawiają niemal fizyczny ból, bezlitośnie wwiercają się w widza i jeszcze długo pozostawiają w nim posmak goryczy. Tym bardziej, iż płynące z niego obrazy możemy z łatwością przenieść do naszej rzeczywistości. 


Lukas (Mads Mikkelsen) nie może pochwalić się idealnym życiem – ma na swoim koncie zarówno porażki zawodowe jak i uczuciowe. Jednak los powoli zaczyna się do niego uśmiechać. Praca w przedszkolu przynosi radość nie tylko jemu, ale i jego podopiecznym, przyjaciele wspierają go, a syn, który po rozwodzie mieszka z matką, widuje się z nim coraz częściej. Idylla kończy się w momencie, w którym Klara, córka najlepszego przyjaciela, rzuca na Lukasa niechlubne podejrzenie.
 
Vinterberg powoli wprowadza widza w świat Lukasa – polowania, zabawy z przyjaciółmi (zwłaszcza pierwsza scena, wręcz przepełniona niewinnością, może zrobić wrażenie), wymarzona praca z dziećmi. Każdy z nas doskonale wie, że ta sielankowość to tylko fasada, za którą ukrywa się pierwotny lęk przed wszystkim, co jest inne a przez to zagrażające spokojnej egzystencji miejscowej społeczności. Dlatego też rozwodnik w średnim wieku staje się idealną ofiarą, skazaną nie tylko na alienację, ale także powolne wyniszczanie przez mieszkańców miasteczka, przedkładających wartości rodzinne nad miłosierdzie.

Polowanie jest dziełem śmiało operującym przeciwieństwami. Reżyser na zasadzie kontrastu ukazuje idylliczne życie w miasteczku i piekło oskarżenia, w którym przyszło żyć Lukasowi, kłamstwo i prawdę a także grzech i niewinność – wszystko sprowadzone do absurdalnych rozmiarów, które przez pewien czas jawią się jako niemożliwe wręcz rozwiązania, istniejące jedynie w sterylnych realiach świata przedstawionego przez Vinterberga. Jest w tym trochę prawdy. Reżyser sportretował bowiem hermetycznie zamkniętą społeczność, funkcjonującą niejako według własnych praw i zasad, które wprowadza w życie w bestialski wręcz sposób. To Eden, do którego wkradł się wąż pod postacią mężczyzny, świat nielogiczny i niezrozumiały, jednak nie naiwny. Bo choć może się wydawać, iż zależności w nim występujące nie przenikają do naszej rzeczywistości, nie jesteśmy w stanie zaprzeczyć, iż Jagten budzi niepokój głównie przez swoje silne zbliżenie do absurdalności dnia codziennego. Lukas jest postacią niejako przeniesioną z naszego świata do enklawy niewinności, w której dziecko nie może kłamać, dlatego również on odczuwa nielogiczność sytuacji, próbuje wydobyć na światło dzienne niedorzeczne zachowania mieszkańców, poddających się masowej histerii. I, jak każdy bohater tragiczny, skazany jest na bolesną porażkę.
 
Jednak Vinterberg, choć dokonał bolesnej i gorzkiej analizy współczesnego społeczeństwa, kieruje nas w stronę jeszcze nie do końca zatraconej niewinności. Poprzez wprowadzenie skomplikowanej acz silnej miłości ojca i syna, i nieskażonej (początkowo) relacji Lukasa i Klary, reżyser stara się ukazać nam rzeczywistą sielskość, niszczoną w zatrważającym tempie przez nieufność człowieka do świata. Lukas jest więc nie tylko ofiarą, ale także ostoją człowieczeństwa, istotą pozbawioną nieludzkiej agresji, którą kieruje się reszta społeczności. Jego ciągłe niedowierzanie i cierpliwe oczekiwanie na szczęśliwy koniec przy cichym sprzeciwie na własną krzywdę, okazują się największym wyrazem wiary w drugiego człowieka, jaką ukazano w tym filmie.

Tytułowe polowanie staje się kluczem do dzieła Vinterberga. Jest przepustką do świata dorosłych, symbolem dojrzałości i męskości, a także przyjaźni, łączącej myśliwych. Gdy jeden z nich staje się zwierzyną, zauważamy, iż istotnym jest nie tylko samo polowanie, lecz także próba zaszczucia i powolne wyniszczenie – psychiczne i fizyczne. Humanitaryzm odchodzi w niepamięć, a zagrożona grzechem społeczność staje się wygłodniałą watahą.

Moja ocena:
9/10

Tytuł: Polowanie (Jagten)
Premiera światowa: 20.05.2012
Premiera w Polsce: 15.03.2013
Reżyseria: Thomas Vinterberg
Produkcja: Dania
Gatunek: dramat


43 komentarze:

  1. Nie oglądałam, ale zainteresowałaś mnie tematyką i podejściem reżysera, który ukazuje obraz zamkniętej społeczności. Jak będę miała okazję, to obejrzę film z przyjemnością. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psychologia bohaterów to niewątpliwie największa zaleta obrazu Vinterberga, więc myślę, że nie będziesz zawiedziona. Chociaż nie sądzę, byś oglądała go z przyjemnością. Ten film sprawia fizyczny ból i nie należy do łatwych, ale warto trochę dla niego pocierpieć.
      Pozdrawiam również:)

      Usuń
  2. Nie wiem czy mam ochotę na tak poruszający film. Muszę się nad tym zastanowić. Jednak tytuł zapamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapamiętaj - warto mieć go na podorędziu, jeśli będziesz miała ochotę trochę się pomęczyć przy jakimś filie :)

      Usuń
  3. Nie miałam okazji oglądać tego filmu, ale zastanowię się czy takiej okazji nie powinnam sobie stworzyć. Ostatnio bardzo mało filmów oglądam, bo w wolnym czasie wybieram książkę, grę albo serial i dla filmów czasu już nie starcza :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już bardziej reklamować nie będę - czytałaś recenzję, więc wiesz, że jestem zachwycona "Polowaniem". Jednak całkowicie rozumiem Twój filmowy dylemat, sama ostatnio mam ten problem. Szkoda mi czasu na film, skoro obok leży świeżutka książka. Jednak do niektórych tytułów będę musiała przysiąść. A za Ciebie trzymam kciuki - oby udało Ci się do tej i tak obszernej grupki dorzucić jeszcze jakiś film ;)

      Usuń
  4. Będę miała ten tytuł na uwadze. Tego rodzaju film warto obejrzeć, choć muszę mieć odpowiedni nastrój, bo rozumiem że nie jest lekki i przyjemny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest ani lekki, ani przyjemny, ale to tylko dobrze o nim świadczy:)

      Usuń
  5. "Polowanie" widziałam tuż po polskiej premierze - to kawał świetnego kina. A Mads Mikkelsen od tamtej pory jest w czołówce moich ulubionych aktorów. Widziałaś "Tuż po weselu"? To jeszcze wcześniejszy film z Mikkelsenem, w reżyserii Susanne Bier. Równie dobry - życiowa opowieść w europejskim stylu, bez hollywoodzkich efektów ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również rzuciłam się na ten film zaraz po premierze, właśnie ze względu na Madsa. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że to jeden z moich ulubionych aktorów. Kobieto, ja dla niego obejrzałam nawet "Trzech muszkieterów", tę straszną, nową wersję, nawet "Casino Royale", chociaż Bondem gardzę :P Nie widziałam "Tuż po weselu", ale już zapisuję sobie tytuł :) A skoro sobie tak polecamy, to ja dorzucę "Pushera", "Jabłka Adama" i "Valhalla Rising" - trzy skrajnie różne, ale równie interesujące tytuły.

      Usuń
    2. "Casino Royale" również obejrzałam z wiadomych względów ;-) "Jabłka Adama" to był pierwszy film z Madsem, jaki widziałam - genialny! Cała reszta do nadrobienia, obowiązkowo!
      Ostatnio nadrabiałam filmowe zaległości z DiCaprio w roli głównej. Kiedyś byłam bardziej na bieżąco, dziś zwykle muszę wybierać: film albo książka (z reguły pada na to drugie). Może to mój brak zorganizowania, a może po prostu za szybką kręcą nowe filmy ;-)

      Usuń
    3. "Jabłka Adama" były również moim pierwszym filmem z Madsem i od tamtej pory widziałam go jeszcze kilka razy - za każdym tak samo mnie rozbrajał.
      DiCaprio ostatnio gra w produkcjach naprawdę wartych uwagi, więc masz dobre kino do nadrabiania ;) Przede mną "Zjawa" z tym aktorem, ale po oscarowym szale jakoś przeszła mi ochota na ten film. Co do dylematu: książka czy (tu wstaw cokolwiek), wiadomym jest, że książka zawsze wygrywa :D

      Usuń
  6. Ale mnie zaskoczyłaś recenzją tego filmu. :) "Polowanie" jest rewelacyjne. To bodaj pierwszy i jedyny duński film, jak oglądałem. Niestety mało znany przez to, ale ze wszech miar warty poznania i podpisuję się pod tym, co napisałaś. Niewiele filmów sprawia, że człowiek bardzo emocjonalnie podchodzi do ich treści. Ja tutaj wobec tej niesprawiedliwej oceny nauczyciela i oskarżenia dosłownie zaciskałem zęby z nerwów. A końcówka w lesie...majstersztyk. :) Lubię tego Mikkelsena, bardzo specyficzna twarz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się częściej tak zaskakiwać :) Owszem, nie jest to zbyt znany film, jednak Mads jest raczej rozpoznawalnym aktorem (głównie przez rolę w "Hannibalu") i myślę, że ludzie zainteresowani jego osobą łatwo trafią na "Polowanie", w którym szybko można się zakochać. I uwierz, nie jesteś jedynym, który zaciskał zęby ;) Ja tak się denerwowałam, że brzuch bolał mnie przez cały seans.
      Jeśli miałbyś ochotę na duńskie kino to polecam trylogię "Pusher" (Mikkelsen również się tam pojawia)Nicolasa Windinga Refna. Mocne kino, choć nie tak stresujące jak "Polowanie" :)

      Usuń
    2. W zasadzie to Hannibal był kręcony po tym filmie. Mi się kojarzył z królem Arturem. :) Ale aktor dobry i wierzę, że będzie jak piszesz, z tym trafianiem do tego filmu. :)
      Ok, dziękuję. Ja ten film kojarzę, ale ciężko go...nabyć. ;) Lubię takie filmy, które działają na psychikę. Ostatnio widziałem może nie stricte taki sam jak Polowanie, ale też bardzo dobry i poruszający psychologiczny film: Przeczucie (Premonition). Myślę, że może Ci się spodobać. :)

      Usuń
    3. Właściwie to chodziło mi o to, że rolą w "Hannibalu" udało mu się zyskać na popularności, więc jeśli ktoś zobaczył go tam, może zachce mu się poszperać w jego filmografii :) O, w "Królu Arturze" też mi się podobał, chociaż było go stosunkowo mało. Ale robił wrażenie :)
      Ha, tak, dość ciężko, ale warto się pomęczyć ;) A "Przeczucie" widziałam dość dawno temu i niezbyt już pamiętam, o co w nim chodziło. Pamiętam jednak, że Sandra Bullock, tak jak w każdym filmie, strasznie mnie denerwowała. A skoro tak sobie polecamy... właśnie przypomniałam sobie o genialnym filmie, mocno w temacie "Polowania", choć od tej drugiej strony: "Pułapka" ("Hard candy"). Dwójka aktorów, zamknięte pomieszczenie, duszna atmosfera - polecam! :)

      Usuń
    4. Mi tak ten "Hannibal" średnio podszedł prawdę mówiąc. Nie odpowiada mi bardzo główny bohater, jakistaki dziwny aktor. Nie przekonuje mnie ta rola.
      To coś jak Bunkier (The Hole). Mi się bardzo podobają takie filmy w stylu Piły albo Cube. Też ludzie zamknięci, ale muszą się poświęcać, żeby wydostać.

      Usuń
    5. Powiem szczerze, że mnie również. Jestem zawiedziona tym serialem, ale rola Madsa była dobra. Chociaż z książką nie miało to nic wspólnego.
      "Bunkier" też był niezły, chociaż "Hard candy" to silniejsza psychologiczna rozgrywka. Przy okazji "Bunkier" to jeden z nielicznych znanych mi filmów, który był lepszy od książkowego pierwowzoru.
      Uuu "Piła" i "Cube" to świetne filmy, choć gorzej z kontynuacją;) ale i tak czekam z niecierpliwością na kolejną "Piłę":D

      Usuń
    6. Dokładnie. To jest chyba inna konwencja, jeśli chodzi o tego Hannibala. Filmy były bardzo dobrze zekranizowane. Zresztą dla mnie Hopkinsa nikt nie przebije w tej roli. :)
      To w takim razie koniecznie ten film Twój obejrzę. :) Bunkier widziałem lata temu i mi się bardzo spodobał. Jako w zeszłym roku sobie odświeżyłem i już bez szału.
      To ma być jeszcze jedna Piła?! Teraz mnie zaskoczyłaś. Ja myślałem, że po tym beznadziejnym 3d już nic nie będzie. :)

      Usuń
  7. Za "Hannibalem" w filmowej wersji nie przepadam, chociaż dwie pozostałe części są świetne. A Hopkins jest oczywiście niekwestionowanym mistrzem:)
    W "Bunkrze" bardzo podobała mi się ta ciężka, duszna atmosfera, chociaż sama fabuła też była dobra. A "Hard candy" daj szansę - wolno się rozkręca, ale zaskakuje i to bardzo:)
    Tak, czytałam jakiś czas temu, że planuje się 8 część "Piły" . Co z tego wyniknie, nie wiadomo. Ale mam nadzieję, że ją nakręca. Chcę zobaczyć czy teorie spiskowe na temat Adama okażą się prawdziwe:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałaś? Ja czytałem tomy 0 i 1, czyli ten napisany po latach, o początkach Haniballa i pierwszą część. Milczenie o wiec może machnę w tym roku. :)
      HEhehe, obejrzę pewnie, bo jak już zacznę jakąś serię to oglądam do końca. Ale pewnie będzie to daremne.
      Wracając jeszcze do Mikkelsena. Szalenie bym go chciał w ekranizacji "Wiedźmina" Tomka Bagińskiego. Zobacz te foto i powiedz, czy nie wygląda CI jak Wiedźmin. :)
      http://www.filmweb.pl/person/Mads+Mikkelsen-63456/photos/411698

      Usuń
    2. Czytałam tomy 0, 1 i 3 - "Milczenie owiec" tylko pobieżnie przygotowując się do magisterki. "Czerwony smok" to chyba moja ulubiona część.
      Oj tam, przy każdej "Pile" można się świetnie bawić. O ile ktoś lubi krwawe sceny i mordercze pułapki :D
      Tak! On były idealnym Geraltem. Żebrowski niech się schowa z tymi swoimi kiepsko pofarbowanymi włosami. Nie jestem jednak pewna czy Bagińskiego byłoby na niego stać ;)

      Usuń
    3. "Czerwony" ma swój klimat z tym tatuażem, jeszcze tam Norton gra. Hopkins tylko przez chwilę. Chyba w sumie też najbardziej lubię tą część. A potem "Milczenie". :)
      Ja przy 3d zgrzytałem zębami i bynajmniej nie było to ze strachu czy dreszczyku emocji, a z nudów. :P
      Wiesz co, oni tam mają budżet chyba coś jakoś 20-30 mln. A Mikkelsen to nie jest śmietanka, tak myślę. Była nawet założona grupa na fejsie, żeby zachęcić twórców do zainteresowania się jego osobą i były odpowiedzi, że to jest możliwe. Zobaczymy, co z tego ostatecznie wyjdzie. W każdym razie, jak bierze się za produkcję Tomek Bagiński to ja mogę być spokojny o realizację, bo jak dotąd wszystkimi jego pracami się zachwycam, i graficznymi, i filmami. Uwielbiam gościa. Szczególnie Katedrę na podstawie opowiadania Jacka Dukaja. Znasz autora?

      Usuń
    4. Dokładnie - Norton i Fines, świetny duet. No i urocza rólka Hoffmana, jako upierdliwego Freddiego Loundsa.
      No, gdybym miała możliwość zobaczyć Madsa w roli Geralta, to mogłabym umrzeć szczęśliwa. Chyba że znowu obsadziliby jakiegoś Zamachowskiego w roli Jaskra... Czekam z niecierpliwością i trzymam kciuki za Bagińskiego. Jego "Katedra" zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Dukaja niestety jeszcze nie poznałam, ale planuję przyjrzeć się jego twórczości. Nie powiem jednak, żebym miała go w planach w najbliższej przyszłości. Chociaż monitoruję serię "Światy równoległe" i może na jakąś jego książkę w jej ramach się skuszę :)

      Usuń
    5. Cała śmietanka aktorska występuje w Hannibalu. Mi się tam każdy podoba, nawet Jodie Foster, za którą nie przepadam. :)
      Ja może nie umarłbym szczęśliwy, bo jeszcze najpierw chciałbym przeczytać tego Wiedźmina, ale na pewno chciałbym porządną obsadę i porządnie nakręconą produkcję. :)
      Dukaj jest ciężki i bardzo wymagający. To jest fantastyka najwyższa półka. Ale daje taką satysfakcję po przeczytaniu jak mało kto. Nie wiem, do kogo by Ci go przyrównać. Chyba najbardziej do Lema albo Petera Wattsa. Mózg się wygina, ale jednocześnie zadowala w pełni. Przeczytałem zaledwie jego 2 książki, żeby bez zastanowienia kupić niemal wszystkie, jakie wydał, bo wiem, że je przeczytam wszystkie.

      Usuń
    6. Nie rozumiem czemu faceci tak bardzo nie lubią Jodie Foster - jesteś kolejną osobą płci męskiej, która mi to mówi. Ona chyba za często gra twarde, nieprzyjemne bohaterki ;)
      No to rzeczywiście najpierw przeczytaj, później ekranizacja a potem można umierać. "Wiedźmin" jest genialny, to jedna z niewielu serii do której lubię wracać, ot tak, żeby sobie pobyć z postaciami.
      Najczęściej jest chyba porównywany właśnie do Lema i to wystarczy, żebym się nim zainteresowała, choć twórczości Lema też dobrze nie znam. Lubię jak mózg mi się wygina, lubię kiedy autor nie idzie na łatwiznę i wymaga od czytelnika intelektualnego wkładu w opowiadaną historię. Sięgnę na pewno. Najbardziej kusi mnie "Lód", ale ja tej książki nie utrzymam! :)

      Usuń
    7. Nie, to nie ma dla mnie znaczenia. Ja na przykład bardzo lubię Michelle Rodriguez, która niejednego faceta położyłaby na rękę. :P To jest kwestia samej gry aktorskiej i aparycji chyba, wiesz? Są takie osoby, które Ci po prostu nie pasują i nie umiesz się do nich przekonać, chociaż wiem, że to niekoniecznie dobre nastawienie.
      Ja sobie nałożyłem w tym roku chyba zbyt wiele wyzwań czytelniczych i mogę nie dać rady całego Wiedźmina. Ale na pewno 2-3 tomy sprawdzę. :)
      Najbardziej podobny do Lema, ale w sensie aspektów filozoficzno-naukowych, poziomu intelektualnego i niesamowitej wyobraźni. Lem potrafi przedstawić niektóre zjawiska tak, że mózg się wygina i ciężko sobie to wyobrazić. Przy czym Lem to dla mnie osobiście nie jest pisarz, bo ja nie czuję jego stylu. Nie podoba mi się. Dukaj jest lepszy i ciekawszy, moim zdaniem. Tylko "Lód" to nie wiem czy jest dobre rozwiązanie na początek. Spróbuj sobie coś cieńszego, żeby zobaczyć z czym się tego Dukaja je, bo na "Lodzie" to poległo sporo osób. To jest taka lektura, której nie przeczytasz 60 stron dziennie. Ja osobiście odkladam ciągle w czasie jej czytanie, bo muszę być całkowicie sprawny i świeży umysłowo. :P Osobiście polecam ci "Inne pieśni". Rewelacyjna książka. jedna z najlepszych, jakie w życiu przeczytałem.


      Usuń
    8. Ale Rodriguez po prostu kopie tyłki, a Foster jest przy tym wredną...jędzą :) Ale zgadzam się, niektórych aktorów po prostu się nie lubi za samo twarzowe. Ja tak mam z Mattem Damonem, o Benie Afflecku nie wspominając.
      Jeśli "Wiedźmin" Ci się spodoba, to chyba nie dasz rady przeczytać 2-3 tomów - trzeba będzie wszystko na raz. Taka magia Sapkowskiego ;)
      Domyślam się, że o to chodzi. Lem jest dla mnie jednym z pisarzy, których bardzo cenię, chociaż nie znam go tak dobrze, jakbym sobie tego życzyła. Planuję jednak to zmienić. Współczesnemu odbiorcy niekoniecznie musi się podobać jego styl, ale nie można nie docenić jego inteligencji.
      Może i "Lód" nie jest dobry na początek, ale ja jestem ambitną czytelniczką:) Lubię cegły i lubię wyzwania, więc chciałabym właśnie od tej lektur zacząć przygodę z Dukajem. O "Innych pieśniach" również słyszałam dużo dobrego, a skoro aż tak zachwalasz, to z pewnością będę je miała w pamięci :)

      Usuń
    9. Matt Damon to taki mało wyróżniajacy się moim zdaniem aktor. Jest ok, ale jest mi obojętny. Zgodzę się natomiast w pełni z Affleckiem. Ale nie wiem czy jego brat nie denerwuje mnie jednak nieco bardziej. :D
      Nie mówię, że nie i że miałbym coś przeciwko. Ja chciałbym, żeby mi się "Wiedźmin" spodobał, ale czas pokaże. :)
      Oczywiście, Lem to bezwzględna czołówka naszej polskiej literatury, nie tylko fantastyki. Znać warto, ale lubić niekoniecznie. Ja planuję przeczytać jeszcze dwie książki i jak dalej będę miał takie odczucia to sobie całkowicie odpuszczę.
      W porządku. W takim razie wyczekuję chwili, kiedy pojawi się u Ciebie jakaś pozycja Dukaja. :)

      Usuń
    10. Całe szczęście, że jego brat mniej gra + nie ma tego czegoś na brodzie. Ale zdążył w swojej karierze zagrać Patricka Kenzie z powieści Lehane'go i całkowicie zepsuć tę genialną postać.
      Nie da się ukryć, że trudna intelektualnie literatura ma mniej fanów, niż, dajmy na to, romanse. Ja bałam się Lema przez długie lata, bo zaczęłam od "Golema XIV", jeszcze w gimnazjum, którego nie dałam rady doczytać. Ale później przyszedł czas na "Bajki robotów" i "Solaris" i już nie było tak źle, a wręcz cudownie :) Może Tobie też uda się odnaleźć przyjemność w czytaniu Lema :)

      Usuń
    11. Jaka to była powieść, bo nie przypominam sobie go ani w "Rzece tajemnic", ani w "Wyspie tajemnic"?
      "Solaris" czytałem i podobało mi się. Film mniej, bo Clooneya nie lubię za bardzo. Ale "Bajki robotów" to jedna z tych książek, które własnie chciałbym jeszcze przeczytać. I Pilota. :)

      Usuń
    12. "Gdzie jesteś, Amando?", to jeden z kryminałów z serii Kenzie&Gennaro. Jeśli nie znasz, to polecam - Lehane potrafi zaskoczyć, a jego bohaterowie są wprost niesamowici. Genialne połączenie akcji, napięcia i czarnego humoru.
      Filmu nie oglądałam. Jakoś też nie jestem fanką Clooneya, a poza tym nie przepadam za ekranizacjami powieści. Zbyt często się na nich zawodzę. "Bajki robotów" muszę sobie odświeżyć, bo niewiele z nich pamiętam. No i muszę wrócić do tego "Golema", bo nie dam się pokonać książce! :)

      Usuń
    13. Serię kojarzę. Nie znam z autopsji. Ja czytam każdą serię od początku, więc jakbym chciał czytać "Gdzie jesteś, Amando?", która jest bodaj 6-7 książką, to wcześniej musiałbym przeczytać tomy 1-5. Wiem, że mogę dużo tracić, i wiem, że to nieco porąbane. Ale tak już mam. :) Ale wiem na co stać Lehane'a, bo czytałem właśnie ww wymienione przeze mnie i obie mi się podobały cholernie. Ekranizacje zresztą też bardzo mi przypadły do gustu, bo grają tam moi ulubieni aktorzy. Ale te już lubiłem na długo przed książkami. :)
      Ja generalnie staram się oglądać. Ale czasem to odkładam, bo jak już coś czytałem nie chce mi się tak od razu oglądać coś, co przed chwilą przeczytałem.

      Usuń
    14. "Gdzie jesteś, Amando?" jest 4 częścią, więc jeszcze nie tak źle ;) Ale rozumiem, ja również lubię czytać serie od początku do końca i jak nie mam czasu na całość, to raczej się za to nie zabieram. Odstępstwem jest Nesbo, którego porzuciłam jakiś czas temu, bo trochę mi się odechciało kryminałów :) Gdybyś jednak kiedyś miał trochę czasu na tę serię, to polecam - może w następnym roku? ;)
      Hm "Rzekę tajemnic" widziałam i bardzo ją odchorowałam: świetny, mocny film. Ale książki jeszcze nie znam. Za to "Wyspa tajemnic" nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Chyba zbyt szybko zorientowałam się, o co w tym wszystkim chodzi. Ale bardzo podoba mi się to, że film nie ustępuje książce. Można wręcz powiedzieć, że dialogi są żywcem wyjęte z powieści.

      Usuń
    15. Hehehe, nie nie jest. Ale mnie jakoś specjalnie nie ciągnie do tego, więc nie muszę się irytować, że najpierw 3 trzeba przeczytać. :) Na Nesbo? Znam tego autora. Czytałem tomy 1-3. 1 i 2 bez szału, przeciętniaki, ale dobrze mi się czytało i sięgnąłem po 3, który jest już wyraźnie lepszy, warsztat autora się rozwinął, dłuższa książka, lepiej rozpisana. Na pewno będę czytał kolejne tomu z Holem. :)
      I "Rzeka" i "Wyspa" są niemal idealnie współgrające z tekstem. Ale mimo wszystko obie czyta się bardzo dobrze po wcześniejszym oglądaniu. :)

      Usuń
    16. Z Nesbo jest właśnie taki problem, że trzeba najpierw przebrnąć przez dwa pierwsze tomy, które są takie sobie, by przejść do tych naprawdę dobrych. Im dalej w las, tym lepiej. Ja zatrzymałam po przeczytaniu 7 części. Jak wreszcie pogodzę się z kryminałami to na pewno do niego wrócę.
      Lehane'go przeczytałam już większość książek, więc myślę, że prędzej czy później po tę "Rzekę tajemnic" także sięgnę :)

      Usuń
    17. Ja skończyłem na trzeciej. I faktycznie teraz im dalej, tym lepiej. Czy poziom mniej więcej wyrównany do tej 7 części?

      Usuń
    18. Tak, z całą pewnością. Z tych późniejszych zawiódł mnie jedynie "Pierwszy śnieg", bo niezbyt podobało mi się poprowadzenie intrygi, ale muszę przyznać, że i tak była świetnie napisana. Nesbo to naprawdę wysoka półka.

      Usuń
    19. To mnie cieszy, bo w Nesbo pokładam nadzieję. :) A się tu rozpisaliśmy. Tacy wylewni.

      Usuń
    20. Hehe racja, zwłaszcza, że rozmowa poszła w dość niespodziewanym kierunku: od "Polowania" do Nesbo:P

      Usuń
    21. Wrócimy w takim razie do Nesbo, jak pojawi się stosowny wątek u Ciebie lub u mnie. :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)