Na dworze różańcowego króla
Andreas Altmann – były aktor, taksówkarz, robotnik budowlany, stróż, a obecnie (i zapewne do końca swoich dni) pisarz, który szczęśliwie odnalazł swoją drogę, podróżując po całym świecie i spisując doznania – postanowił opisać okres dzieciństwa, przeżywanego w oparach powojennego szaleństwa, w mieście słynącym ze świętości i, co za tym idzie, dewocji, hipokryzji i ciągłego poczucia grzeszności własnego ciała. Dzieciństwo, które mogłoby złamać każdego. Jego dzieciństwo.
Pretekstem do snucia wspomnień o swojej
młodości okazuje się kradzież jedynego wartościowego przedmiotu pozostawionego
w mieszkaniu podczas nieobecności właściciela, znienawidzonego przez samego
autora, przypominającego o chorych czasach i jeszcze bardziej chorych relacjach
z rodzicami – egzemplarza Mein Kampf (z podpisem führera),
który rodzice Andreasa otrzymali w prezencie ślubnym, podobnie jak wiele par w
tamtych czasach. Kradzież ta otwiera przed nami prawie 300 stron opisujących
koszmar dziecka, które z każdym dniem przekonywane było o swojej
bezwartościowości.
(...) Opętany przez szatana. Zły. Z
rozmysłem zły. Dyżurny podoficer. Nieudacznik. Zgłosić się. Meldować. Cherlawy.
Przeciętny. Rachityczna kurza klatka piersiowa. Z zahamowaniami. Krnąbrny.
Beznadziejny. Tchórz. Nieudacznik. To były najważniejsze słowa mojego
dotychczasowego życia, dość wyczerpujący „circulus vitiosus”.
Historia Altmanna jest pełna przemocy
psychicznej i fizycznej, przymusowej pracy w firmie swojego ojca (różańcowego
króla), jednak niepozbawiona marzeń, które, tak jak wszystko w młodym życiu
autora, kończyły się spektakularnym fiaskiem, przekonaniem o własnej
beznadziejności i poczuciem klęski, towarzyszącej mu na każdym kroku – czy to w
szkole, podczas prób zostania kulturystą czy światowej sławy kolarzem. Jednak
marzeniem, które w głowie Andreasa kwitło najsilniej, była ciągle powracająca
myśl o uśmierceniu własnego ojca – tyrana i skąpca, bijącego i prześladującego,
człowieka chorego na wojnę, chorego na nienawiść. Te marzenia powracały
najczęściej, rozbudzając w młodym chłopcu rządzę zemsty, ale także
nieposłuszeństwo, butę, którą pielęgnował w sobie niczym najcenniejszy skarb.
Jednak tym, co w Zasranym życiu... jest
najbardziej uwypuklone, co niemal krzyczy z każdej kolejnej strony, jest
wieczny głód. Zarówno głód cielesny, łatwiejszy (jak mogłoby się wydawać) do
zaspokojenia, jak i głód duchowy – wieczne łaknienie nie tyle miłości, co
zainteresowania, ciepła, którego w domu Altmannów zawsze brakowało. Ciągły głód
ciała rosnącego chłopca i jego rodzeństwa pojawia się w tle, jako dopełnienie
nie tyle biedy, co choroby toczącej umysł ojca, Franza Xavera, przedstawiciela
wyższej klasy średniej, zamykającego swoje skąpe zapasy żywności na klucz,
chowając je przed łaknącymi dziećmi, nie mogącymi najeść się do syta. Ten głód,
popychający Andreasa do podbierania, ukradkowego napychania kieszeni jedzeniem
a później do kradzieży, jest wiecznym towarzyszem bohatera, wpędzającym go w
kompleksy dotyczące własnej cielesności. Drugi głód, ten znacznie silniejszy,
powodowany ciągłym chłodem ze strony ojca i przerażeniem zmieszanym z niechęcią
ze strony matki, zostawił o wiele trwalsze ślady od zapadniętej klatki
piersiowej i chudych łydek.
Nie byłem w stanie znieść tego, że była
daleko. Odkryłem moje włosy i wyrywałem je, stawałem przed lustrem i szarpałem
za czuprynę. Z dzikiej wściekłości na to, że istniałem. Nie miałem prawa
egzystować. To dlatego kawałkowałem to ciało – żeby przestało istnieć.
Potrzeba bliskości i czułości, ukazująca
się od najmłodszych lat w autodestrukcyjnych aktach, stała się także zmorą
dorastającego i dorosłego Andreasa, próbującego okiełznać swoje potrzeby,
rosnące od chwili narodzin, nigdy niezaspokojone.
Autobiografia Altmanna to także
przejmujący opis relacji, nie tylko międzyludzkich – pomiędzy rodzicami a
dziećmi, małżonkami czy rodzeństwem – ale także pomiędzy człowiekiem a
miejscem, w którym przyszło mu się urodzić. Autor z ogromną precyzją przedstawia
zarówno skomplikowaną miłość do przerażonej, nieobecnej matki, urodzonej
ofiary, owcy niepotrafiącej wyzwolić się spod władzy różańcowego króla jak i
piękne uczucie dwójki braci – jedno z niewielu umacniających odczuć w życiu
bohatera.
Zasrane życie...
to książka, którą czyta się jednym tchem, pomimo bólu i przygnębienia, jakie ze
sobą niesie. Autor, mimo lat niewoli w trującym „mieście łaski” potrafi
spojrzeć w przeszłość bez cienia strachu i, choć długo bał się ciemności, bez
wahania wkracza w najmroczniejszy okres swojego życia z podniesionym czołem.
Moja ocena:
Tytuł: Zasrane życie mojego ojca, zasrane
życie mojej matki i moja zasrana młodość
Autor:
Andreas Altmann
Data wydania: luty 2014
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Czarna Owca
Zaciekawiłaś mnie - zresztą, tytuł mówi sam za siebie i od razu przyciąga uwagę!
OdpowiedzUsuń"Dzieciństwo, które mogłoby złamać każdego" - ale pisarza nie złamało, prawda? Bardzo lubię takie świadectwa MOCY, która pozwala pokonywać wszelkie przeszkody. Już po tytule widać, że to właśnie mocna proza.
Ten tytuł jest straszny. A najstraszniejsze w nim jest to, że tak dobrze pasuje do tej książki.
UsuńOwszem, nie złamało go, choć było blisko. Nie można powiedzieć, by Altmann był zdrowym człowiekiem. Traumy z dzieciństwa to chyba najbardziej niszczące doświadczenia.
Polecam, polecam Marto!
na pewno po tę książkę siegne, taka autobiografia choć niewątpliwie nie będzie lekką lekturą to z pewnością będzie poruszająca.
OdpowiedzUsuńMomentami dobija, momentami rozśmiesza(choć jest to raczej śmiech przez łzy), ale warto ją poznać. To kawał dobrej prozy.
UsuńNie jest to łatwa lektura, ale warto po nią sięgnąć. Czytałam jakiś czas temu i myślę, że poruszy każdego.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach. To dość wymagająca lektura, jednak daje sporo satysfakcji. Ja również czytałam ją jakiś czas temu, jednak nadal tkwi mi w pamięci.
UsuńNie jestem przekonana do tej książki. Ogólnie wolę coś lżejszego. Nie mam ochoty na przygnębiającą lekturę, nawet pomimo tego, że czyta się ją szybko.
OdpowiedzUsuńJeśli w tej chwili masz ochotę na lekką literaturę, to Altmann z pewnością się nie nada. Jest naprawdę dobry, ale może poważnie zdołować.
UsuńWidać, że lektura do łatwych nie należy, a przenikający przez kolejne zdania głód, o którym piszesz, może nastroić bardzo przygnębiająco. Wierzę jednak, że warto pochylić się nad ta pozycją i jeżeli będę miała taką możliwość, to przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, jest przygnębiająco, jest wstrząsająco, ale warto przejść z bohaterem przez to piekło, zrozumieć środowisko, z którego się wywodzi, które go ukształtowało.
UsuńNie wiem czy kiedykolwiek sięgnęłam po tego rodzaju publikację, ponieważ jak już wspominałam biografie i autobiografie to najmniej lubiany przeze mnie gatunek. Dlatego też trudno mi zadeklarować czy chciałabym przeczytać książkę Altmanna, ale jeśli jednak zdecyduję się na lekturę, to widzę, że to będzie ciężka przeprawa. Niepojęte jak rodzice mogą skrzywdzić dziecko i naznaczyć je traumami na całe życie. To powinno być po prostu karalne.
OdpowiedzUsuńCoś ostatnio nie mogę trafić w Twój gust literacki ;) Mam jednak nadzieję, że kiedyś się przełamiesz i poznasz jakąś cudowną autobiografię/biografię, która trochę zmieni Twoje podejście. Bo ta literatura potrafi wstrząsać, potrafi zaskakiwać i wciągać - czasem lepiej, niż fikcja.
UsuńZgadzam się, to powinno być karalne i czasem jest, jeśli uda się kogoś złapać na gorącym uczynku, choć traumy pozostają na długie lata. Jednak najpierw takimi sprawami trzeba się zainteresować, spojrzeć na rodzinę i zobaczyć w niej zagrożenie dla dziecka lub jednego z członków. Altmann nie miał takiej możliwości, ale wiemy doskonale, że często sąsiad nie słyszy płaczu dziecka, nie zwraca uwagi na krzyki i hałasy, które mogą świadczyć o przemocy domowej. To kwestia do dłuuugiej dyskusji.
Tytuł niezbyt zachęca do sięgnięcia po książkę, ale po przeczytaniu Twojej recenzji postanowiłam, że jednak po nią sięgnę. Ojciec zamykający zapasy jedzenia pod kluczem, głodzący dziecko... Straszne. Podejrzewam, że będę mocno się denerwować podczas czytania.
OdpowiedzUsuńTytuł doskonale pokazuje, jak przesrane było życie autora, chociaż rzeczywiście - nie każdego przyciągnie. Jednak książka sama w sobie jest niesamowicie sugestywna, ciężka i bolesna. Warto poznać historię Altmanna, warto poznać jego wspomnienia z tego chorego miasteczka, chorej rodziny, które ukształtowały całe jego życie.
Usuń