czwartek, 11 lutego 2016

"Zagubiony autobus" John Steinbeck - recenzja



Charaktery

 

Zagubiony autobus jest powieścią wydaną w 1947 roku, w Polsce po raz pierwszy pojawiła się w 1961, zaś w 2016 – dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka – znów zawitała w księgarniach. Chociaż dzieło Steinbecka zostało napisane prawie siedemdziesiąt lat temu, podczas lektury nie da się wyczuć tej różnicy lat. Książka zawiera bowiem uniwersalne prawdy o człowieku, obserwacje, które nigdy się nie starzeją i jak najbardziej aktualną galerię niesamowitych charakterów.




Rebel Corners, choć niegdyś nie należało do zbyt ciekawych miejsc, teraz, dzięki rodzinie Chicoyów, przeżywa lata swojej świetności. Małżeństwo prowadzi razem przydrożny bar, którym zajmuje się Alice oraz garaż, w którym Juan pracuje wieczorami. W dzień zaś prowadzi stary, ale jary autobus, którym dowozi pasażerów do San Juan de la Cruz. Jednak ostatni kurs nie przebiegł tak, jak trzeba. Autobus rozklekotał się, a Juan i Alice zostają zmuszeni do przenocowania niezbyt przyjemnej rodzinki Pritchardów – biznesmana z żoną i córką, udających się na wakacje do Meksyku. Zaistniała sytuacja przeradza się dla niektórych w podróż życia, dla innych w bodziec do podjęcia działań, zaś dla czytelników w prawdziwą literacką ucztę.



Zagubiony autobus to powieść, w której niewiele się dzieje, choć powodów do rozmyślań nad lekturą jest całe mnóstwo. Steinbeck wprowadza nas w pewnego rodzaju mikroświat, zamieszkany przez bohaterów tak różnych, jak to tylko możliwe. Mamy tam ludzi zamożnych i biednych, pozbawionych poczucia własnej wartości oraz tych, którzy od nadmiaru adoracji pragną uciec jak najdalej, ludzi samotnych, złych i tłumiących swoje uczucia. Steinbeck przedstawia nam studentkę, kurę domową, biznesmena, byłego żołnierza, tancerkę erotyczną, kelnerkę, mechanika i jego pomocnika, zgryźliwego tetryka i właścicielkę baru – wszystkie te postaci składają się na niesamowicie dopracowany przekrój amerykańskiego społeczeństwa. Każda z nich ma swoją rolę do odegrania, zarówno w życiu jak i fabule powieści. To, czy są zadowoleni z owych ról, jest już zupełnie inną kwestią...



Autor zadziwia przenikliwością i umiejętnością obserwacji, które łączy w tej niezwykle realistycznej powieści, tworząc dzieło aktualne w każdej mierze. Aktualne przez wzgląd na zachowania ludzkie, które na przestrzeni lat pozostają niezmienne. W Zagubionym autobusie chodzi bowiem właśnie o człowieka, o jego marzenia i pragnienia, a także, a może nawet przede wszystkim, o zastałe schematy, nudę i stabilizację, która te marzenia od niego oddala. Z biegiem czasu stają się one coraz mniej istotne, coraz bardziej szalone i nieprawdopodobne, a nawet przerażające, bo zagrażają codzienności, dającej szczęście umiarkowane, ale bezpieczne. Steinbeck sprowadza to uczucie do skrajności, mówiąc o bohaterze, który pozostaje w związku tylko dlatego, że jego kobieta doskonale gotuje groch. Czy dobry obiad może być powodem, dla którego pozostawiamy nasze plany, osiadamy na stałe i uczestniczymy w małej stabilizacji? To tylko jedno z zagadnień poruszanych w tej, trzeba przyznać, niewielkiej gabarytowo powieści.



Innym jest... seksualność. Przypominam, że powieść powstała w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Nie bójcie się jednak, nie uświadczycie tam scen rodem z taniego erotyku. U Steinbecka wszystko rozgrywa się w psychice bohaterów, w ich ukrytych pragnieniach i tajonych potrzebach. Także tutaj autor popisał się w kwestii obserwacji i umiejętności oddania psychologicznej głębi bohaterów. Przedstawia nam ludzi o przeróżnych zamiłowaniach i apetytach, opętanych potrzebą cielesnej bliskości i takich, dla których oziębłość seksualna jest jedyną logiczną opcją. Wszystko to jednak skryte jest za fasadą konwenansu, dobrego wychowania, czy po prostu wstydu. W pewnym momencie jednak owa fasada zaczyna się kruszyć, a pieczołowicie pielęgnowane przyzwyczajenia, pod naporem stresu i niecodziennych okoliczności, okazują się jedynie grą, zabawą w udawanie. Następuje wybuch, a po nim, no cóż, wszystko wraca do normy.



Zagubiony autobus jest powieścią niesamowitą, pomimo że tej niesamowitości trudno szukać w samej fabule. Nie sądzę jednak, byście nudzili się choć przez chwilę. Steinbeck w mistrzowski sposób wprowadza czytelnika w wykreowany  przez siebie świat przedziwnych charakterów, ludzkich namiętności, ogromnych pragnień i jeszcze większych rozczarowań. Wielka literatura i realizm najczystszej próby.

Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
 



Autor: John Steinbeck

Tytuł: Zagubiony autobus

Data wydania: 12.01.2016

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Liczba stron: 304

21 komentarzy:

  1. Mam apetyt na tę książkę, mimo że jedna z powieści Steinbecka od lat grzeje półkę nieprzeczytana oczywiście. Jestem ciekawa tej niby zwyczajnej powieści, a jednak intrygującej, dlatego mam nadzieję, że mnie też przypadnie do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie Ci się nie dziwię - ja Steinbecka odkładałam lata! Kiedyś zaczęłam, ale nie skończyłam i tak czekałam, aż coś się zmieni. No i zmieniło się, bo gdy przeczytałam opis "Zagubionego autobusu" od razu stwierdziłam, że to moja bajka:) Przeczytaj koniecznie, gdy znajdziesz trochę wolnego czasu! :D

      Usuń
    2. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam :) Postaram się zabrać za jego twórczość, chociaż na pierwszy ogień prawdopodobnie pójdzie "Na wschód od edenu", bo to jest właśnie ten mój wyrzut sumienia.

      Usuń
    3. U mnie wyrzutem są "Grona gniewu", ale myślę, że jeszcze trochę poczekają. Najpierw "Myszy i ludzie" :)

      Usuń
    4. No właśnie, "Grona gniewu" oraz "Myszy i ludzie" to też moje punkty na liście :) Nie wiem kiedy to wszystko zdołam przeczytać.

      Usuń
  2. No dobra, lecę do księgarni ;-) Wygląda na to, że jest w tej książce wszystko, co u Steinbecka lubię najbardziej: świetnie nakreślone postaci i powolna, leniwa opowieść, która nigdy się nie starzeje. I, co może nie najważniejsze, ale ważne - lubię okładki, jakie zafundowano nowym wydaniom Steinbecka. Sepia jest bardzo klimatyczna, świetnie pasuje do zawartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Realizm górą ;) To było moje pierwsze (pełne) spotkanie ze Steinbeckiem i muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się aż takiego sukcesu. Psychologiczne bogactwo, charakterni bohaterowie i klisze społeczne - piękna, prawdziwa powieść, która pokazuje wiele w mało spektakularny, wyważony sposób. Przeczytaj koniecznie, może będzie to nasza kolejna wspólna lektura ;)
      A okładki są rzeczywiście bardzo klimatyczne. Najbardziej przypadły mi do gustu te do "Gron gniewu" i "Krótkiego panowania Pepina IV".

      Usuń
    2. Racja, Steinbeck właśnie tak pisze - oszczędnie, bez "efektów specjalnych". Nie ma u niego zbędnych słów, a mimo to całość aż ciężka jest od szczegółu. Przeczytam na pewno!
      "Grona gniewu" - okładka rzeczywiście piękna - to powieść ciężka, tym razem dosłownie. A właściwie przypowieść, bardzo "amerykańska" w swojej wymowie. Jak dotąd najbardziej przypadły mi do gustu "Myszy i ludzie".

      Usuń
    3. To właśnie niesamowicie mi się podobało - bohaterowie dopracowani niemal do perfekcji, włączając w to odruchowe rozdrapywanie pryszczy czy czyszczenie paznokci złotym pilniczkiem. Każdy opis ma swój sens, a wszystkie dialogi do czegoś prowadzą. Taką literaturę lubię :)
      Od "Gron gniewu" zaczęłam przygodę z autorem. Niestety poległam, ale zrzucam to na karb niedojrzałego umysłu :) "Myszy i ludzie" to z kolei mój kolejny wybór jeśli chodzi o twórczość Steinbecka.

      Usuń
  3. Bardziej dla autora niż dla treści...przeczytać chcę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie dla autora - przeczytaj koniecznie! :)

      Usuń
  4. Wciąż przede mną, ale Steinbecka wprost uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie z pewnością i "Zagubiony autobus" Ci podpasuje :)

      Usuń
  5. Jestem właśnie w trakcie lektury. Steinbecka bardzo sobie cenię, chociaż nie czytałem jego najsłynniejszych ksiażek z "Myszami i ludźmi" na czele. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie "Zima naszej goryczy" i w przypadku "Zaginionego autobusu" też liczę na wiele. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było moje pierwsze spotkanie z autorem, ale z pewnością nie ostatnie - właśnie powieść "Myszy i ludzie" chciałabym przeczytać jako następną. Jestem ciekawa Twoich wrażeń, będę wypatrywać recenzji ;)

      Usuń
  6. Niestety Steinbeck przeczytałam jedynie genialne "Myszy i ludzie", i nic więcej nie znam. Zdecydowanie do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro Prószyńscy wznawiają jego powieści, szkoda byłoby nie skorzystać z takiej okazji do nadrobienia zaległości :) Ja z pewnością sięgnę po więcej.

      Usuń
  7. Pieknie opisałaś tę książkę. Jestem pewna, że to kawał wyśmienitej prozy. Wydawnictwo kusi całą serią książek wydanych w bardzo ładnej, spójnej, nieco retro szacie. Na półce mam tylko starą dobrą powieść "Na wschód od Edenu". Pora poznać kolejne dzieła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Olu. Steinbeck zaskoczył (pozytywnie), nie spodziewałam się aż tak rozbudowanej psychologicznie prozy, aż takiej dokładności. Owszem, jest noblistą, a to raczej zobowiązuje, ale wiadomo jak to jest z tymi nagrodami ;)"Na wschód od Edenu" również jest w moich planach, choć trochę dalej. Najpierw "Myszy i ludzie".

      Usuń
  8. Powieść powstała w latach 40. ubiegłego wieku (1947), a nie 50.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za czujność. Rzeczywiście, głupi błąd...

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)