Na Bliskim Wschodzie bez zmian
Zastanawialiście się czasem jak wyglądałoby Wasze życie, gdybyście urodzili się w innym miejscu, innym czasie? Gdyby Wasza kultura, wyznanie, były zupełnie inne niż w tej chwili? Być może obcy ludzie patrzyliby na Was i mówili – To nieludzkie – a Wy zastanawialibyście się, o co chodzi. Takie myśli nachodzą mnie zawsze, gdy czytam literaturę z Bliskiego Wschodu. Tak było również w przypadku Dziewczyny z ogrodu.
Mahbube jest już starą kobietą,
mieszkającą daleko od swojego rodzinnego miasta, jednak im bardziej czuje
zbliżającą się do niej śmierć, tym częściej wspomina dzieciństwo a także
wyobraża sobie to, co działo się z jej matką i ciotką, zanim jeszcze przyszła
na świat. Chorszid i Rachel – kobiety poślubione dwóm braciom z bogatej
żydowskiej rodziny mieszkającej w Iranie. Jedna z nich została pobłogosławiona,
druga każdej nocy drży na samą myśl, że nie uda jej się począć i zawiedzie
swojego męża. Z czasem strach zmienia się w złość, zawiść, chorobę serca i
duszy.
Dziewczyna z ogrodu,
jak wiele tego typu powieści, porusza ciężką i cały czas bolesną problematykę
życia kobiet w krajach, w których traktuje się je jak inkubatory, nie zaś jak
istoty ludzkie, potrafiące odczuwać a przede wszystkim samodzielnie myśleć. Zarówno
Rachel jak i Chorszid pragną urodzić synów swoim mężom, uważając iż wydanie na
świat córki byłoby hańbą dla domu. W tym świecie to mężczyźni mają prawdziwą
władzę, to oni utrzymują rodziny i dbają o swoje kobiety, jednak prawda jest
taka, że tylko oni mają taką możliwość. Mahbube, która postanawia uczęszczać do
szkoły i uczyć się tego, co chłopcy, traktowana jest jak zakała rodziny, leń,
chcący jedynie wymigać się od naprawdę istotnych zajęć jak gotowanie czy
zarządzanie domem. W tych krótkich fragmentach, w których widzimy dzieciństwo
Mahbube doskonale widoczna jest przepaść między kobietami pragnącymi służyć i
tymi, które pragną wiedzieć, być samowystarczalne. Tradycji nie sposób jednak
oszukać.
Prócz dość oczywistej historii opisanej
na pierwszym planie – walki o dziecko, koszmarze związanym z zawiedzeniem
własnego męża – kryje się też opowieść o tej drugiej stronie. Nie spodziewałam się
tego i autorka sporo zyskała tym w moich oczach. W Dziewczynie z ogrodu nie
tylko kobiety cierpią, choć ich niedola trwale wpisana jest w kulturę kraju, w
którym przyszło im żyć. Mężczyźni również pokazani zostali jako istoty, które
pragną czegoś ponad to, co zesłał im los. Aszer, starszy i bardziej zaradny z
braci, boryka się z przekleństwem jakim jest pragnienie kobiety należącej do
innego mężczyzny. To człowiek, który zrobi wszystko, by zyskać to, czego
pożąda. Uczucie sprowadzi jednak klęskę na niego i jego rodzinę. Ibrahim
zaś, będący dużo łagodniejszym od swojego brata, marzy o oderwaniu się od
konwenansów, świata przedmiotów i pieniędzy, w którym trudno mu się odnaleźć, a
do którego wpychany jest siłą przez Aszera. Obaj są także innowiercami, obcymi
żyjącymi w świecie zdominowanym przez inną religię. Jako Żydzi muszą się więc
liczyć z prześladowaniami i brakiem szacunku. Ukazanie nieszczęścia mężczyzn
jest jednym z najjaśniejszych punktów Dziewczyny z ogrodu. Szkoda, że
tych fragmentów jest tak niewiele.
Chociaż Dziewczynę z ogrodu czytało
mi się przyjemnie, nie mogę powiedzieć, by debiut Parnaz Foroutan był powieścią
wyrazistą, oryginalną czy chociażby wyróżniającą się na tle innych tego typu
pozycji. Autorka w sposób dość chaotyczny i pobieżny opisała losy żydowskiej
rodziny, skupiając się przede wszystkim na postaci zgorzkniałej Rachel, a także
zahaczając o innych bohaterów, jednak nie wnikając w psychikę żadnego z nich.
Postaciom brakowało głębi, która pozwoliłaby wywołać w czytelnikach nie tylko
smutek, ale także zrozumienie. Nie byłam w stanie pojąć rozpaczy ogarniającej
Rachel, nie mogłam zrozumieć szczęścia ciężarnej Chorszid, a gdy przyszedł czas
na moment kulminacyjny, został on maksymalnie skondensowany, zakrojony na kilku
stronach, które odebrały mi całą wcześniejszą radość z lektury. Ta szczątkowość
całkowicie uniemożliwiła mi wsiąknięcie w przedstawiony świat, wczucie się w nieszczęście
rodziny, dlatego powieść, która powinna wywołać we mnie emocje przeczytałam na
zimno, analitycznie. Nie tak to powinno wyglądać.
Dziewczyna z ogrodu z
pewnością spodoba się wielu z Was, zwłaszcza tym, którym ta tematyka jest
wyjątkowo bliska. Ja, chociaż nie zachwyciłam się historią spisaną przez
Foroutan, z wielką chęcią przeczytam jej kolejną powieść – być może autorka z ‘niezłej’
stanie się ‘obiecująca’ a nawet ‘dobra’.
Moja ocena: 5/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Autorka: Parnaz Foroutan
Tytuł: Dziewczyna z ogrodu
Data wydania: 25.01.2016
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 240
Okładka przyciąga wzrok, a dodatkowo wydawnictwo zadbało o odpowiednie rozreklamowanie tej pozycji tak, że dosłownie wszędzie jej pełno. Szczerze mówiąc spodziewałam się bardziej pozytywnej recenzji, chociaż nie mówię, że jest źle ;)
OdpowiedzUsuńTu masz rację - okładka jest śliczna, a dodatkowo pierwsze strony kolejnych rozdziałów również zostały ozdobione. Wydanie z pewnością jest na plus. Jednak, jak wiadomo, strona wizualna to nie wszystko ;) Ja też spodziewałam się czegoś odrobinę lepszego, zwłaszcza, że pozytywnych recenzji w Internecie jest co niemiara. Najlepiej przekonać się samemu :)
UsuńZ jednej strony wiem doskonale, że takie historie mogą być wciągające i porywające.
OdpowiedzUsuńAle wiedząc, jak wygląda mniej więcej życie tych kobiet, nie sięgam po te książki. Czytanie musi być dla mnie czymś co poprawia mi nastrój, a po czymś takim łapie mnie depresja.
http://jejwysokoscksiazka.blogspot.com/
Książka powinna wywoływać dużo emocji, dlatego gdyby po "Dziewczynie z ogrodu" dopadła Cię depresja, byłaby to chyba najlepsza pochwała dla autorki ;) A mówiąc poważnie - taka literatura rzeczywiście może dobić, ale potrzeba do tego umiejętności autora i dużej wrażliwości czytelnika. Jeśli ciężko przeżywasz takie powieści przynajmniej dobrze świadczy to o Twojej emocjonalnej stronie :)
UsuńTen tytuł wywołał we mnie całą masę emocji, ale to z pewnością bardzo dobra książka.
OdpowiedzUsuńTym bardziej żałuję, że mnie tych emocji trochę zabrakło.
UsuńIntrygująca okładka :)
OdpowiedzUsuńBardzo plastyczna :) Wydawnictwo Kobiece ma dobre oko ;)
UsuńBardzo lubię zaglądać do wnętrza rodzinnych domów w krajach Wschodu. Problematyka wydaje się ciekawa, szkoda, że od strony psychologicznej postacie nie są dopracowane.
OdpowiedzUsuńJak widać po blogosferze, ten problem dotyczy chyba tylko mnie. Jakoś nie odczułam głębi postaci - chyba właśnie dlatego, że autorka starała się pokazać każdego z osoba, choćby troszeczkę. Tak więc, Olu, przekonaj się sama, bo może dla Ciebie będzie to książka dopracowana w 100% :)
UsuńZastanawiałam się nad pytaniem postawionym w pierwszym akapicie i jestem ciekawa czy byłabym jedną z tych kobiet, które boleśnie odczuwają krępujące jarzmo, czy jedną z tych potulnych, które wierzą, że miejsce kobiety jest dwa kroki za mężczyzną.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest dla mnie takim kubełkiem zimnej wody, bo dotąd czytałam wyłącznie pochlebne opinie na temat tej książki. Teraz więc postaram się nie oczekiwać od tej historii tak wiele, ale oczywiście nadal jestem nią zainteresowana. Przypomina się także powieść Hosseiniego "Tysiąc wspaniałych słońc", która była moim pierwszym spotkanie z opowieścią o trudnym losie kobiet żyjących poza granicami Europy i USA.
Pytania typu: "Co bym zrobiła na jej/jego miejscu?" zawsze są niesamowicie trudne i niemal niemożliwe jest odpowiedzieć na nie zgodnie z prawdą. Nigdy nie możemy w pełni wczuć się w daną sytuację. Ja chciałabym myśleć, że byłabym przeciwna temu patriarchalnemu światu, ale wiadomo, że mówię to przez pryzmat swojej kultury i przekonań.
UsuńJa również czytałam same peany na jej cześć, ale nie nastawiałam się zbytnio ani na plus, ani na minus. Czegoś mi po prostu zabrakło w tej opowieści. Może gdyby autorka pokusiła się o napisanie jeszcze 100 stron, na których trochę skrupulatniej zarysowałaby postaci, byłoby lepiej? Sama nie wiem. Przeczytaj koniecznie, to porównamy wrażenia :)
Też chcę tak myśleć, ale niestety nigdy nie wiadomo dopóki nie zostaniemy w danej sytuacji postawieni. Oczywiście w tym przypadku nie żałuję, że doświadczenie tego typu mnie ominie.
UsuńPostaram się nie zwlekać miesiącami z lekturą :)
Zgadzam się :) Książka nie była wyjątkowa, aczkolwiek ja na debiut dobra i napisana przystępnie. Myślę, że autorka dopiero się rozkręca.
OdpowiedzUsuńOwszem, w kategorii debiutu to książka dobra - nieźle się ją czytało, nie było dłużyzn. Mam nadzieję, że autorka jeszcze nam pokaże, na co ją stać :)
UsuńTo chyba bardzo popularna ostatnio książka, spotkałem się z licznymi recenzjami w blogosferze i jeśli już mnie ciekawi, to chyba właśnie ze względu na ten rozgłos
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, blogosfera aż huczy. I chociaż mnie powieść czytało się dość dobrze, nie jestem pewna, czy bym Ci ją poleciła.
Usuń