wtorek, 2 lutego 2016

"Dziewczyna z ogrodu" Parnaz Foroutan - recenzja



 

Na Bliskim Wschodzie bez zmian


Zastanawialiście się czasem jak wyglądałoby Wasze życie, gdybyście urodzili się w innym miejscu, innym czasie? Gdyby Wasza kultura, wyznanie, były zupełnie inne niż w tej chwili? Być może obcy ludzie patrzyliby na Was i mówili – To nieludzkie – a Wy zastanawialibyście się, o co chodzi. Takie myśli nachodzą mnie zawsze, gdy czytam literaturę z Bliskiego Wschodu. Tak było również w przypadku Dziewczyny z ogrodu.




Mahbube jest już starą kobietą, mieszkającą daleko od swojego rodzinnego miasta, jednak im bardziej czuje zbliżającą się do niej śmierć, tym częściej wspomina dzieciństwo a także wyobraża sobie to, co działo się z jej matką i ciotką, zanim jeszcze przyszła na świat. Chorszid i Rachel – kobiety poślubione dwóm braciom z bogatej żydowskiej rodziny mieszkającej w Iranie. Jedna z nich została pobłogosławiona, druga każdej nocy drży na samą myśl, że nie uda jej się począć i zawiedzie swojego męża. Z czasem strach zmienia się w złość, zawiść, chorobę serca i duszy.



Dziewczyna z ogrodu, jak wiele tego typu powieści, porusza ciężką i cały czas bolesną problematykę życia kobiet w krajach, w których traktuje się je jak inkubatory, nie zaś jak istoty ludzkie, potrafiące odczuwać a przede wszystkim samodzielnie myśleć. Zarówno Rachel jak i Chorszid pragną urodzić synów swoim mężom, uważając iż wydanie na świat córki byłoby hańbą dla domu. W tym świecie to mężczyźni mają prawdziwą władzę, to oni utrzymują rodziny i dbają o swoje kobiety, jednak prawda jest taka, że tylko oni mają taką możliwość. Mahbube, która postanawia uczęszczać do szkoły i uczyć się tego, co chłopcy, traktowana jest jak zakała rodziny, leń, chcący jedynie wymigać się od naprawdę istotnych zajęć jak gotowanie czy zarządzanie domem. W tych krótkich fragmentach, w których widzimy dzieciństwo Mahbube doskonale widoczna jest przepaść między kobietami pragnącymi służyć i tymi, które pragną wiedzieć, być samowystarczalne. Tradycji nie sposób jednak oszukać.



Prócz dość oczywistej historii opisanej na pierwszym planie – walki o dziecko, koszmarze związanym z zawiedzeniem własnego męża – kryje się też opowieść o tej drugiej stronie. Nie spodziewałam się tego i autorka sporo zyskała tym w moich oczach. W Dziewczynie z ogrodu nie tylko kobiety cierpią, choć ich niedola trwale wpisana jest w kulturę kraju, w którym przyszło im żyć. Mężczyźni również pokazani zostali jako istoty, które pragną czegoś ponad to, co zesłał im los. Aszer, starszy i bardziej zaradny z braci, boryka się z przekleństwem jakim jest pragnienie kobiety należącej do innego mężczyzny. To człowiek, który zrobi wszystko, by zyskać to, czego pożąda. Uczucie sprowadzi jednak klęskę na niego i jego rodzinę. Ibrahim zaś, będący dużo łagodniejszym od swojego brata, marzy o oderwaniu się od konwenansów, świata przedmiotów i pieniędzy, w którym trudno mu się odnaleźć, a do którego wpychany jest siłą przez Aszera. Obaj są także innowiercami, obcymi żyjącymi w świecie zdominowanym przez inną religię. Jako Żydzi muszą się więc liczyć z prześladowaniami i brakiem szacunku. Ukazanie nieszczęścia mężczyzn jest jednym z najjaśniejszych punktów Dziewczyny z ogrodu. Szkoda, że tych fragmentów jest tak niewiele.



Chociaż Dziewczynę z ogrodu czytało mi się przyjemnie, nie mogę powiedzieć, by debiut Parnaz Foroutan był powieścią wyrazistą, oryginalną czy chociażby wyróżniającą się na tle innych tego typu pozycji. Autorka w sposób dość chaotyczny i pobieżny opisała losy żydowskiej rodziny, skupiając się przede wszystkim na postaci zgorzkniałej Rachel, a także zahaczając o innych bohaterów, jednak nie wnikając w psychikę żadnego z nich. Postaciom brakowało głębi, która pozwoliłaby wywołać w czytelnikach nie tylko smutek, ale także zrozumienie. Nie byłam w stanie pojąć rozpaczy ogarniającej Rachel, nie mogłam zrozumieć szczęścia ciężarnej Chorszid, a gdy przyszedł czas na moment kulminacyjny, został on maksymalnie skondensowany, zakrojony na kilku stronach, które odebrały mi całą wcześniejszą radość z lektury. Ta szczątkowość całkowicie uniemożliwiła mi wsiąknięcie w przedstawiony świat, wczucie się w nieszczęście rodziny, dlatego powieść, która powinna wywołać we mnie emocje przeczytałam na zimno, analitycznie. Nie tak to powinno wyglądać.



Dziewczyna z ogrodu z pewnością spodoba się wielu z Was, zwłaszcza tym, którym ta tematyka jest wyjątkowo bliska. Ja, chociaż nie zachwyciłam się historią spisaną przez Foroutan, z wielką chęcią przeczytam jej kolejną powieść – być może autorka z ‘niezłej’ stanie się ‘obiecująca’ a nawet ‘dobra’. 


Moja ocena: 5/10
 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:


Autorka: Parnaz Foroutan
Tytuł: Dziewczyna z ogrodu
Data wydania: 25.01.2016
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 240

17 komentarzy:

  1. Okładka przyciąga wzrok, a dodatkowo wydawnictwo zadbało o odpowiednie rozreklamowanie tej pozycji tak, że dosłownie wszędzie jej pełno. Szczerze mówiąc spodziewałam się bardziej pozytywnej recenzji, chociaż nie mówię, że jest źle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu masz rację - okładka jest śliczna, a dodatkowo pierwsze strony kolejnych rozdziałów również zostały ozdobione. Wydanie z pewnością jest na plus. Jednak, jak wiadomo, strona wizualna to nie wszystko ;) Ja też spodziewałam się czegoś odrobinę lepszego, zwłaszcza, że pozytywnych recenzji w Internecie jest co niemiara. Najlepiej przekonać się samemu :)

      Usuń
  2. Z jednej strony wiem doskonale, że takie historie mogą być wciągające i porywające.
    Ale wiedząc, jak wygląda mniej więcej życie tych kobiet, nie sięgam po te książki. Czytanie musi być dla mnie czymś co poprawia mi nastrój, a po czymś takim łapie mnie depresja.
    http://jejwysokoscksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka powinna wywoływać dużo emocji, dlatego gdyby po "Dziewczynie z ogrodu" dopadła Cię depresja, byłaby to chyba najlepsza pochwała dla autorki ;) A mówiąc poważnie - taka literatura rzeczywiście może dobić, ale potrzeba do tego umiejętności autora i dużej wrażliwości czytelnika. Jeśli ciężko przeżywasz takie powieści przynajmniej dobrze świadczy to o Twojej emocjonalnej stronie :)

      Usuń
  3. Ten tytuł wywołał we mnie całą masę emocji, ale to z pewnością bardzo dobra książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej żałuję, że mnie tych emocji trochę zabrakło.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Bardzo plastyczna :) Wydawnictwo Kobiece ma dobre oko ;)

      Usuń
  5. Bardzo lubię zaglądać do wnętrza rodzinnych domów w krajach Wschodu. Problematyka wydaje się ciekawa, szkoda, że od strony psychologicznej postacie nie są dopracowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać po blogosferze, ten problem dotyczy chyba tylko mnie. Jakoś nie odczułam głębi postaci - chyba właśnie dlatego, że autorka starała się pokazać każdego z osoba, choćby troszeczkę. Tak więc, Olu, przekonaj się sama, bo może dla Ciebie będzie to książka dopracowana w 100% :)

      Usuń
  6. Zastanawiałam się nad pytaniem postawionym w pierwszym akapicie i jestem ciekawa czy byłabym jedną z tych kobiet, które boleśnie odczuwają krępujące jarzmo, czy jedną z tych potulnych, które wierzą, że miejsce kobiety jest dwa kroki za mężczyzną.
    Twoja recenzja jest dla mnie takim kubełkiem zimnej wody, bo dotąd czytałam wyłącznie pochlebne opinie na temat tej książki. Teraz więc postaram się nie oczekiwać od tej historii tak wiele, ale oczywiście nadal jestem nią zainteresowana. Przypomina się także powieść Hosseiniego "Tysiąc wspaniałych słońc", która była moim pierwszym spotkanie z opowieścią o trudnym losie kobiet żyjących poza granicami Europy i USA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytania typu: "Co bym zrobiła na jej/jego miejscu?" zawsze są niesamowicie trudne i niemal niemożliwe jest odpowiedzieć na nie zgodnie z prawdą. Nigdy nie możemy w pełni wczuć się w daną sytuację. Ja chciałabym myśleć, że byłabym przeciwna temu patriarchalnemu światu, ale wiadomo, że mówię to przez pryzmat swojej kultury i przekonań.

      Ja również czytałam same peany na jej cześć, ale nie nastawiałam się zbytnio ani na plus, ani na minus. Czegoś mi po prostu zabrakło w tej opowieści. Może gdyby autorka pokusiła się o napisanie jeszcze 100 stron, na których trochę skrupulatniej zarysowałaby postaci, byłoby lepiej? Sama nie wiem. Przeczytaj koniecznie, to porównamy wrażenia :)

      Usuń
    2. Też chcę tak myśleć, ale niestety nigdy nie wiadomo dopóki nie zostaniemy w danej sytuacji postawieni. Oczywiście w tym przypadku nie żałuję, że doświadczenie tego typu mnie ominie.

      Postaram się nie zwlekać miesiącami z lekturą :)

      Usuń
  7. Zgadzam się :) Książka nie była wyjątkowa, aczkolwiek ja na debiut dobra i napisana przystępnie. Myślę, że autorka dopiero się rozkręca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, w kategorii debiutu to książka dobra - nieźle się ją czytało, nie było dłużyzn. Mam nadzieję, że autorka jeszcze nam pokaże, na co ją stać :)

      Usuń
  8. To chyba bardzo popularna ostatnio książka, spotkałem się z licznymi recenzjami w blogosferze i jeśli już mnie ciekawi, to chyba właśnie ze względu na ten rozgłos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, blogosfera aż huczy. I chociaż mnie powieść czytało się dość dobrze, nie jestem pewna, czy bym Ci ją poleciła.

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)