Czasy, w których idealnym bohaterem
powieści był heteroseksualny biały mężczyzna już dawno się skończyły. I całe
szczęście! Ile można czytać o tej smutnej, szarej „normie”? Normalność przecież
niejedno ma imię ;).
Dziś poznacie listę 7 wspaniałych postaci z
literatury współczesnej, które przynależą do grupy LGBTQIA.
7. Susan Trinder, Złodziejka Sarah Waters
Miłość lesbijska jest jednym z najczęściej
pojawiających się tematów w twórczości Sarah Wateres. Dlatego było jasne, że tej
pani nie może tu zabraknąć. Wybór ulubionej bohaterki okazał się dość prosty. Złodziejka była pierwszą powieścią
Waters, którą przeczytałam – nadal pozostaje moją ulubioną. Sue zaś jest osóbką,
której nie chciałabym zajść za skórę, choć darzę ją niesamowitą sympatią.
Wychowywana w domu oszusta, posiadająca zaskakująco lepkie paluszki Sue jest dziewczyną
prostą lecz inteligentną i charakterną. Pokazuje to przez całą powieść, choć
początkowo zgrywa głupiutką służącą, bawiąc się w manipulantkę, jednocześnie
odkrywając swoje prawdziwe „ja”.
6. Augusten, Biegając z nożyczkami i Spragniony
Augusten Borroughs
Z jednej strony można tu mówić o
bohaterze, z drugiej o autorze. Ile w opowieściach Borroughsa jest kreacji? Nie
wiem, choć jeśli tylko niewielki ułamek tych historii jest prawdą, to mogę
spokojnie powiedzieć, że ten człowiek miał prawdziwie popieprzone życie. Biegając z nożyczkami pokazuje jego dzieciństwo:
życie z chorą psychicznie matką, mieszkanie w domu psychiatry i związek z dużo
starszym mężczyzną. Spragniony jest
konsekwencją tego dzieciństwa – opisem uzależnienia i odwyku. W całym tym
wariactwie pozostaje jednak miejsce na humor, całą masę czarnego, pokręconego
humoru. Bo Augusten, choć nie jest do końca normalny, to człowiek, z którym
można się pośmiać. I wypić, choć tego raczej nie radzę.
5. Roberta Muldoon, Świat według Garpa John Irving
Postaci LGBTQIA u Irvinga to chleb
powszedni. Jednak Roberta Muldoon jest nie do przebicia. Była wielkim
futbolistą, mężczyzną, można by powiedzieć, wzorcowym – silnym i umięśnionym,
prawdziwym atletą. Operację zmianę płci przechodzi dopiero po przeczytaniu
książki Jenny Garp, która daje jej siłę, by porzucić swoją dotychczasową skórę.
Irving nie unika trudnych tematów: stygmatyzacji i nienawiści, które spadają na
Robertę, dawniej uwielbianą przez fanów jej drużyny. Choć jest ona postacią drugo-,
a nawet trzecioplanową, nie sposób o niej zapomnieć.
4. Roger Casement, Marzenie Celta Mario Vargas Llosa
To nie jest powieść, w której orientacja
seksualna bohatera odgrywa największą rolę. Jednak doskonale pokazuje, jak
wielkie znaczenie homoseksualizm miał dla opinii publicznej, która chciała
skazać Roberta Casementa za zdradę. Według nich był bowiem nie tylko
zdrajcą, ale przede wszystkim obrzydliwym, niemoralnym zboczeńcem. Llosa
opowiada fascynującą historię Casementa, pokazując go jako mężczyznę o
niezachwianych poglądach, wrażliwego na krzywdę człowieka, a jednocześnie
zagubionego i skrywającego swoje pragnienia najgłębiej, jak to tylko możliwe.
Cudowna powieść i niesamowity bohater.
3. Lisbeth Salander, Millennium Stieg Larsson
Ta drobna, androgyniczna i niebezpieczna
kobieta niezmiennie pozostaje moją ulubioną bohaterką powieści kryminalnych. A
trochę ich już przeczytałam. Lisbeth jest tajemnicza, niedookreślona, a przez
to niesamowicie fascynująca. Sprawna hakerka może znacznie więcej, niż drab z
kijem bejsbolowym – Salander pokazuje to dobitniej, niż ktokolwiek inny. A co z
seksualnością? Jest nieistotna. Lisbeth kocha niezależnie od płci.
2. Cal(liope), Middlesex Jeffrey Eugenides
Tej powieści nie mogło tu zabraknąć. Dlaczego?
Bo Eugenidesa kocham ponad życie, a Middlesex
(jego opus magnum) doskonale pokazuje życie hermafrodyty, który o swojej
seksualności nie ma zielonego pojęcia. Zresztą temat ciała i seksu jest tu
niezwykle istotny, uparcie omijany przez rodziców Cala jako palący i
niewygodny. Eugenides pokazuje swojego bohatera w całej rozciągłości, na
wszystkich etapach jego życia – jako dorosłego, samotnego mężczyznę, szczęśliwą
dziewczynkę, zagubioną nastolatkę, próbującą zrozumieć swoją inność.
1. Grace, Oczyszczeni Sarah Kane
Sarah Kane musiała się tu pojawić, choć
trudno mi wybrać najlepszą z postaci, które związane są w jakikolwiek sposób z
LGBTQIA. Padło na Grace, jedną z najlepiej wykreowanych postaci w twórczości
Kane. To właśnie za jej pomocą autorka pokazuje bezmiar miłości w miejscu, w
którym miłość nie ma szans na przeżycie. Grace, zakochana w swoim bracie, na
wieść o jego śmierci rozpoczyna powolną przemianę w swojego ukochanego. Zakładanie
jego ciuchów szybko przestaje jej wystarczyć. To z pewnością najbardziej
ekstremalna sztuka Kane, pokazująca jej geniusz i niesamowitą, niewygodną wizję prawdziwego uczucia.
Przygotowując tę listę zdałam sobie
sprawę, że mam niemały problem ze znalezieniem bohaterów, którzy by do niej
pasowali. Jakimi postaciami dopełnilibyście mój Top 7?
Aaaa, jaki super post! <3
OdpowiedzUsuń"Złodziejka" jest jeszcze przede mną, znaczy miałam czytać ją właśnie teraz, ale jej nie dostałam nigdzie, więc aktualnie jestem w trakcie lektury innej książki autorki - "Za ścianą". :D
Salander znam - to jedna z moich ulubionych bohaterek książkowych, uwielbiałam ją w gimnazjum, choć do dziś nie wiem, czy to była bardziej miłość, czy bardziej traktowanie jej jako autorytetu... Ale ma urodziny wtedy, kiedy ja! :D
O rety, nie wiedziałam, że w "Świecie według Garpa" jest osoba transseksualna! Autora czytałam tylko "Czwartą rękę", w liceum, i (o ile pamiętam), tam akurat osób LGBTQIA nie było. :(
"Middlesex" czytałam w tym roku - traktowałam ją trochę jako sposób na poznanie samej siebie w związku z kłopotami z własną płcią, ale odnoszę wrażenie, że grupą docelową autora, o ile można o takiej mówić, są bardziej osoby cispłciowe, a nie transpłciowe. Dlatego nie zrobiła na mnie tak ogromnego wrażenia, tzn. była świetna, oczywiście, jednak nie życio-zmieniająca, na co skrycie liczyłam. Niemniej temat inności, dojrzewanie i poszukiwanie własnej tożsamości Eugenides pokazał świetnie, tylko po prostu w kwestii płci nie było dla mnie odkrywcze. :) (Wyszedł mi trochę ekshibicjonizm w tym komentarzu, ale trudno, bardzo chciałam się szczerze podzielić tym, co myślę).
Dziękuję za podrzucenie nazwiska Sarah Kane - nie znałam autorki w ogóle! Stąd też moje pytanie - co byś poleciła mi na początek, jeśli chcę poznać jej twórczość? Pytam, bo właśnie niekoniecznie chcę "Grace" - jeśli ma być najlepszym dziełem autorki, to chyba wolę zostawić ją na później.
"Biegając z nożyczkami" jeszcze nie czytałam, tak samo jak "Marzenia Celta" (twórczość tego autora to w ogóle mój wyrzut sumienia, co roku obiecuję sobie, że przeczytam kolejną jego książkę, i co roku się nie udaje), ale mam zamiar - jak wszystkie książki LGBTQIA... :D
Sama miałabym problem ze zrobieniem takiej listy - poza Salander nie ma chyba takich postaci, które uważałabym za wspaniałe. Znaczy jest jedna z cyklu, a że nie dokończyłam jeszcze, więc się nie nadaje, druga to pan Ōshima z "Kafki nad morzem" Murakamiego. Chociaż czytałam kiedyś jeszcze "Miasto kości", to młodzieżówka gorszego sortu, ale był Magnus Bane, mag-gej, skumulowanie wszystkiego, co tylko bywa uważane za niemęskie u gejów, w sumie postać dość stereotypowa, ale w gimnazjum bardzo mi się podobał. Pewnie dziś byłby jednym z nielicznych albo nawet jedynym pozytywnym aspektem książki, bo wydaje mi się, że mimo pewnej sztampowości nie był zły. ;)
No takiego komentarza, to ja się nie spodziewałam:P.
Usuń"Za ścianą" czytałam niedawno - dobra, nawet bardzo dobra powieść psychologiczna. Myślę, że jak na pierwsze spotkanie z Waters w sam raz. Szkoda, że nie dostałaś "Złodziejki", ale nie bój się, nie ucieknie ;).
Lisbeth pewnie jeszcze na długo pozostanie jedną z moich ulubionych bohaterek literackich. Jest silna, bezkompromisowa, a jednocześnie taka krucha. Larsson świetnie ją wykreował, chociaż nie jest to bohaterka realistyczna. Stanowi raczej superbohaterkę, a może nawet antybohaterkę :).
U Irvinga pojawia się masa osób homoseksualnych, dwóch transseksualistów (w powieściach, które czytałam), jedna osoba aseksualna (tak ją odbieram) i ogólnie całkiem sporo postaci z problemami ze swoją seksualnością. Cała powieść "W jednej osobie" poświęcona jest homoseksualiście, zresztą bardzo polecam Ci tę książkę. W "Czwartej ręce" rzeczywiście nikogo z LGBTQIA nie było, więc stanowczo sięgnęłaś nie po tę książkę, co trzeba;). "Świat według Garpa" - przeczytaj koniecznie!
Masz rację, nie wydaje mi się, by "Middlesex" można było czytać w kontekście transseksualizmu. Cal wychowywany był jako dziewczynka, czuł się chłopcem, ale jednak posiadał atrybuty obu płci. Eugenides skupia się bardziej na zrozumieniu samego siebie w kontekście seksualności, ale także pojęcia cielesnej pełni. Cal nie czuł się jak istota idealna, choć tak określano hermafrodytów. Do pełnej akceptacji dochodzi dopiero dzięki "drugiej połowie". Zresztą w "Middlesex" chodzi o dużo, dużo więcej niż tylko o seksualność, dlatego rozumiem dlaczego ta powieść nie do końca Cię usatysfakcjonowała. A ekshibicjonizmem się nie martw - mnie cieszy, a jeśli Ty się z tym dobrze czujesz, to wszystko jest w normie ;).
O Kane napisałam już do Ciebie maila. Mam nadzieję, że skorzystasz :).
"Biegając z nożyczkami" nie jest najlepszą powieścią. Dużo dojrzalszy jest "Spragniony", choć to nadal nie jest najwyższa półka. Z kolei Llosa to geniusz! "Marzenie Celta" polecam, choć, jak napisałam, to nie orientacja jest tam najważniejsza. Powieść mocno uderza w problem kolonializmu i przynależności narodowej. Jest naprawdę piękna.
Cóż, 7 wspaniałych nie musi dotyczyć wcale takich najwspanialszych. Ważne, żeby wpisali się w temat. Mogą być nawet postaciami negatywnymi ;). O, "Kafki nad morzem" nie znam, a Murakamiego lubię, więc z chęcią przeczytam. Z kolei "Miasta kości" nie znam i zupełnie nie jestem targetem tej książki. Nie mam w ogóle pojęcia, jak to wygląda w młodzieżówkach - czy autorzy różnicują trochę orientacje swoich bohaterów?
Osoba aseksualna u Irvinga, super! W której powieści? Nie wiem, czy asi nie mają w literaturze jeszcze mniejszej reprezentacji, niż osoby biseksualne, a więc dobrze, że coś takiego jest. :)
UsuńKiedyś będę musiała wrócić do Eugenidesa - zbyt mocno byłam nastawiona na kwestie płci i coś czuję, że przez to coś mogłam z lektury stracić. :)
Pan Ōshima jest w "Kafce..." postacią drugoplanową i dla mnie zdecydowanie było go za mało. :) Robił wrażenie swoją inteligencją oraz mądrością. Ech, czemu nie istnieje naprawdę? ;)
I wiedziałam, że zapomniałam o kimś - Klaudyna z książki Colette! Ją też bym dodała, zwłaszcza że jest to postać o tyle dobra, że jej charakter i osobowość nie kręcą się wokół jej seksualności - oczywiście jest to istotne, ale nie najważniejsze. Tym samym Klaudyna robi wrażenie o wiele bardziej autentycznej. No i to po prostu inteligentna, złośliwa, dojrzewająca dziewczyna, takie oczytane ziółko. ;)
Ja szczerze powiedziawszy teraz też już nie jestem targetem, czytam młodzieżówki niezwykle rzadko, i praktycznie nie sięgam o ile nie wiem, że nie będzie postaci LGBTQIA. ;) Niemniej z tego co kojarzę, to różnicują, ale bardzo sztampowo - rzecze heteroseksualnych i jeden rodzynek gej, czasem dla niego drugi do pary (znów mężczyźni, ale za to homoseksualni, nie heteroseksualni, czy zaś biali - nie wiem, ale sądzę, że tak, w końcu nie można przesadzać z tym szerzeniem inności!). O lesbijkach, osobach biseksualnych czy trans ani widu, ani słychu, o asach i osobach bardziej queerowych nie wspominając. Wyjątkiem jest nasz polski "Fanfik" Osińskiej - tu są i geje, i transi. :) Aczkolwiek młodzieżówek nie śledzę jakoś szczególnie, więc coś mnie mogło ominąć albo teraz mogłam o jakieś ambitniejszej młodzieżówce zapomnieć.
W "Świecie według Garpa", chociaż jak teraz myślę o Jenny, to się zastanawiam, czy czegoś nie przeoczyłam. Matka Garpa zaszła w ciążę tylko z myślą o dziecku. Jakiekolwiek pożądanie jej nie dotyczyło, a z czasem nawet się zradykalizowała i stała się feministycznym guru ;)
UsuńOj, myślę że to dobry pomysł. Albo nie wracaj tylko czytaj kolejne jego powieści. Ja jestem zakochana w tym autorze i wszystkie jego książki Ci polecam (aż 3:P).
Z tego co widzę, homoseksualiści stanowią w literaturze raczej tło. Smutne to trochę i mam nadzieję, że się zmieni.
Nie czytałam! Dzięki za podrzucenie tytułu, zwłaszcza że mowa o oczytanym ziółku - lubię takie ;).
Młodzieżówki (niestety) kojarzą mi się z papką dla młodych - łatwą, miłą i przyjemną literaturą, która niewiele wnosi. Pewnie się mylę, bo to nie może być prawda. Dla młodych z pewnością również tworzy się dobre książki. Ale jakoś mnie do nich nie ciągnie. I właściwie się nie dziwię autorom, że temat postaci LGBTQIA omijają szerokim łukiem. Wyobraź sobie większość rodziców w Polsce, którzy zatwierdzają lektury swoich dzieci. Co? Jakieś gejostwo w książkach? Fuj! Pamiętam, że bibliotekarka kiedyś nie chciała mi wypożyczyć "Wywiadu z wampirem" (byłam w gimnazjum) i zastanawiam się czy przypadkiem nie przez te homoseksualne wątki. Zamiast tego dała mi powieść o dziewczynie, która zakochuje się w swoim nauczycielu:/
Dzięki!
UsuńInne też chcę przeczytać, ale wrócę tak czy inaczej. :P
"Klaudyna w szkole" to ta książka. Może nie jest to jakieś wybitne dzieło, ale jest niezłe - oparta na motywach autobiograficznych, ale, hmm, nieco podrasowana. ;) Dobrze się przy niej bawiłam. :)
Tak, są bardziej wartościowi autorzy dla młodych, ale obawiam się, że niewielu. Chociaż moi rodzice prawie nigdy nie zatwierdzali moich lektur, co skończyło się przeczytaniem "Millenium" w wieku 13 lat - i to chyba było trochę za wcześnie.
Myślę, że "Millennium" przeczytane w wieku 13 może skończyć się lepiej, niż poznanie opowieści o dziewczynie zakochanej w swoim nauczycielu :P.
UsuńMnie się wbił w pamięć Harry z "Kamiennej łodzi" Solomona, mający problemy nie tylko ze swoją orientacją, ale i z matką, która mówiła, że to przez inność syna zachorowała na raka.
OdpowiedzUsuńBardziej pamiętam bohaterów niesympatycznych niż wspaniałych; ci "wspaniali" często wydawali mi się papierowi. :)
Cóż za wspierająca matka... marzenie.
UsuńWspaniałość nie musi odnosić się do charakteru. Ci bohaterowie wcale nie muszą wzbudzać sympatii. Najważniejsze, żeby wpisali się w temat przewodni ;). A papierowość tych "wspaniałych" wcale mnie nie dziwi. Ludzie jednoznacznie dobrzy są strasznie nudni.
Ach ta "Złodziejka" ... Mnie wszystkie kobiety Sary Waters zapadły w pamięć. Bardzo lubię delikatną, często dwuznaczną seksualność bohaterów Prousta, no i samego narratora oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńWaters ma to do siebie, że świetnie kreuje bohaterki swoich powieści. Z mężczyznami jest już trochę gorzej ;).
UsuńŚwietny wpis, sama złapałam się kiedyś na myśli, że nie znam wielu bohaterów literackich niebędących heteroseksualnymi. Kojarzę, że twórczość Waters bardzo często zawiera takie postaci, ale reszta już jest mi raczej nieznana. Poza Lisbeth, za którą nie przepadam, bo wydawała mi się zawsze wyniosła i aż nazbyt biegła w umiejętnościach informatycznych :P Ale o niej już kiedyś rozmawiałyśmy, więc nie będę się powtarzać :)
OdpowiedzUsuńTrochę musiałam nad tą listą posiedzieć, żeby znaleźć bohaterów, którzy by się w nią wpisali. I to jeszcze różnorodnych, bo sam homoseksualizm to nie wszystko.
UsuńOj pamiętam, że ta Lisbeth Ci nie do końca odpowiada, ale nadal będę się upierać, że to jej przerysowanie ma sens:P.
Ja w sumie bardzo mało przeczytałam książek, gdzie znajduje się taki bohater. Z wymienionych przez Ciebie znam tylko i wyłącznie Larssona, a Lisbeth też uwielbiam! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Czyli supremacja heteroseksualnych białych mężczyzn w literaturze trwa! Coś z tym trzeba zrobić ;)
UsuńPozdrawiam!
Świetne zestawienie, ale widzę, że mam kilka ciekawych pozycji do nadrobienia. Znam jedynie Lisbeth Salander i uważam, że została naprawdę dopracowana. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOch, Lisbeth uwielbiam i myślę, że przez długi czas nikt jej nie przebije :). A do nadrabiania zachęcam oczywiście ;)
UsuńŚwietny pomysł z tą listą :) A to, że pojawiła się na niej bohaterka dramatu Kane wynosi tę listę na szczyty :) Muszę jeszcze sięgnąć do Borroughsa, bo go nie znałam i do "Middlesex", będącym moim wyrzutem sumienia, żeby uzupełnić znajomość bohaterów. Chociaż mam wrażenie, że nadal biały heteroseksualny mężczyzna króluje w roli bohatera literackiego. Po krótkim zastanowieniu do listy mogę dodać Sumire ze "Sputnik Sweatheart" Murakamiego i Norberta, Krzysia i Andrzeja z "Ości" Karpowicza. Pewnie nadaliby się też bohaterowie książek Ewy Schilling, Marcina Szczygielskiego czy Michała Witkowskiego, ale to już literatura stricte LGBTQ, a chyba nie o taką chodzi w tym zestawieniu.
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj, bo muszę się upewnić - czy Ty znasz Sarę Kane? Jestem w szoku podszytym radością :D.
UsuńBorroughsa polecam, ale bez przesady. Jeśli będziesz pamiętać, że nie jest to genialna literatura, to może przysporzyć Ci trochę radości. "Spragniony" jest z całą pewnością lepszy, niż "Biegając z nożyczkami". "Middlesex" oczywiście polecam - kocham tę powieść szalenie, więc zachęcam do uciszenia tego wyrzutu i przeczytania Eugenidesa ;).
Masz rację, króluje i pewnie dłuuuugo będzie królować. Może zastąpi go kobieta? Któż to wie? Chciałabym, żeby to nie było takie oczywiste, żeby było bardziej zróżnicowane. Ale wiadomo - biały mężczyzna szybko ze stołka nie zejdzie. Wszystkie tytuły przez Ciebie podane muszę nadrobić (o moim karpowiczowym wyrzucie już wiesz). Witkowskiego znam tylko "Lubiewo" i to stanowczo nie był dobry wybór na pierwszy raz. Będę próbować dalej.
Nie wiem czy istnieje coś takiego, jak literatura stricte LGBTQ. Te granice się rozszerzają, do skrótu dodajemy kolejne literki. Wolę więc nie rozdzielać tego na LGBTQ i LGBTQIA (a gdzieś może nawet bez Q, bo to też rzadko poruszany temat). Wszystko co dotyczy którejkolwiek literki wrzucam do tej jednej, dużej rodziny :).
Po przeczytaniu tytułu posta od razu zastanowiłam się, czy kojarzę jakaś książki,je pasująca do zestawienia i nawet po dłuższej chwili nie dałam rady żadnej sobie przypomnieć. Bardzo fajny pomysł na wpis. Gotowa lista lektur do nadrobienia :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, to nadal trwa. Biały heteroseksualny mężczyzna panoszy się nawet w literaturze ;). A przecież artyści mają przekraczać granice.
UsuńMam nadzieję, że kilka z tych lektur uda Ci się nadrobić :).
Zgadzam się co do Lisbeth, to naprawdę świetna i inspirująca postać. Reszty książek z Twojego zestawienia nie czytałam, jednak chętnie sięgnęłabym po "Marzenie Celta", "Świat według Grappa" i "Biegając z nożyczkami" (swoją drogą, genialny tytuł). Ja bym umieściła na liście jeszcze pannę Frost z "W jednej osobie". :)
OdpowiedzUsuńLisbeth uwielbiam, zresztą poświęciłam jej fragment magisterki :).
UsuńWiesz co myślę o Irvingu, więc się nie powtarzam ;). "Marzenie Celta" polecam bardzo, bardzo mocno. świetna powieść o kolonializmie, mocna, bezkompromisowa a także śmiało mówiąca o przynależności narodowej. "Biegając z nożyczkami" jest z tej listy najsłabsza. Historia Augustena jest dziwna, ale książka sama w sobie nie jest zbyt dobra. "Spragniony" tego autora był dużo lepszy.
No dobra, przyznaję się nie nieprzeczytania żadnej z wymienionych przez Ciebie książek (tak, nawet z Millenium mi jakoś nie po drodze)... I siedzę teraz już dobrych kilka minut próbując przypomnieć sobie bohaterów, którzy by pasowali. W ogóle chyba prawie nie trafiam na powieści z choćby niewielkimi wątkami nieheteroseksualnymi, ale kilka znalazłam:
OdpowiedzUsuń- Tom, przyjaciel Bridget Jones
- jeden z bohaterów-narratorów "Osaczenia" Tillera
- tytułowy "Błękitny chłopiec" Rakesha Satyala, chociaż tej akurat książki nie polecam, bo ją strasznie wymęczyłam lata temu
- podwładna i przyjaciółka detektyw Katie Maguire z cyklu Mastertona (nie mogę sobie przypomnieć jej imienia)
Nie bój się, nie będę bić ;). A z "Millennium" powinnaś być po drodze, bo ta seria na pewno Ci się spodoba. Kryminalna intryga, świetni bohaterowie, tło społeczne - czego tu nie kochać? ;)
UsuńHmm czyli z wymienionych przez Ciebie przykładów wynika, że bohaterowie LGBTQIA to nadal tło. Drugoplanowi przyjaciele, którzy są ciekawym dopełnieniem, ale nie najważniejszą postacią. Smutne to.
Uf :) Dzisiaj skończyłam książkę, w której jeden z bohaterów odgrywających kluczową rolę w fabule jest gejem. Tylko zastanawiam się, na ile na taki dobór bohatera wpłynęła orientacja autora, który też nim jest.
UsuńO, podziel się tytułem! Wiesz, orientacja autora/autorki rzadko pozostaje kwestią bez wpływu. Tak jak w przypadku Sarah Wateres - autorka zajmuje się problemami mniejszości homoseksualnej, bo sama jest lesbiją. To z pewnością ma wpływ na jej utwory, ale nie umniejsza to jej umiejętnościom czy artystycznym zapędom, a także ogromnej wiedzy, którą bezsprzecznie posiada :).
Usuń"Przeklęty prom" - jeśli masz ochotę na horror o wampirach to spoko, bo nie jest źle, ale ambitna literatura to to raczej nie jest :)
UsuńPowtórzę za innymi: świetna lista. Ja obecnie czytam Listy Iwaszkiewicza do jego kochanka, Jerzego. Świetna proza, poruszające wyznania, tylko niestety jeszcze prowadzenie podwójnego życia. Tu żona, tam dzieci. Ja już sobie kilka pozycji zaznaczyłam do przeczytania.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobała ;).
UsuńO, Iwaszkiewicza mam zamiar nadrobić. Czytałam trochę, wiadomo - "Panny z Wilka" - ale to nadal ciut za mało :). Listy dodaję do mojego "must read" :).
Super pomysł! Kiedyś przekopałam Internet w poszukiwaniu tego rodzaju literatury. Jednak przyznam, że mało czytałam książek z powyższymi wątkami. A wielka szkoda! Za to przyznam, że bardzo nadrabiałam w filmowym światku m.in.: "Tajemnica Brokeback Mountain", "Pęknięcia" (choć nie wiem czy da się to jednoznacznie podpiąć), prawie wszytskie filmy wspaniałego Xaviera Dolana!!! i wspaniali "Debiutanci". Z książek najbardziej mi się kojarzy Jeanette Winterson, o której już kiedyś wspominałam :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Wiesz, literatura nie jest "tego typu" tylko po prostu zwykła, ot, ma bohaterów, którzy nie są heteronormatywni. Rozdzielanie literatury na tę typu "norma" i LGBTQIA uważam za całkowicie bezsensowną. To przecież nadal literatura, tylko z bohaterami, którzy, niestety, nadal nie są uznawani za normę.
UsuńAle wracając - "Tajemnice..." widziałam i ten film mnie zauroczył, choć za historiami miłosnymi nie przepadam. Jednak tutaj ten temat został pokazany trochę inaczej, a końcówka mnie rozwala! Z kolei "Pęknięć" nie widziała, a Dolana znam tylko "Martyrs".
A Winterson nadal mam do nadrobienia! Myślę, że w najbliższym czasie zajmę się tym tematem ;).
Fajnie, że wpadłaś, bo dawno już Cię tu nie widziałam :*
Serdecznie polecam Pocałunek kobiety pająka Manuela Puiga. To jeden z lepszych tytułów, które przeczytałem w 2016 roku. Książka wydana na łamach serii Współczesna Proza Światowa, charakteryzująca się dość eksperymentalnym stylem, opowiada o uczuciu, które rodzi się pomiędzy dwoma więźniami: młodym, krewkim rewolucjonistą oraz podstarzałym homoseksualistą. Momentami zabawna, ale przede wszystkim bardzo, bardzo gorzka i piękna lektura.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za polecenie! Nie słyszałam o tym tytule, a tu wychodzi na to, że nawet film nakręcono. Tym lepszy powód, by poznać obie wersje i je porównać.
Usuń