Dwójmyślenie
W świecie post-prawdy, książki takie jak Turcja: obłęd i melancholia są czymś znacznie więcej, niż pojedynczymi, cennymi diamentami w kupie gnoju. Są możliwością spojrzenia na rzeczywistość po długich latach ślepoty. I choć brzmi to patetycznie, a być może nawet tandetnie w swojej romantycznej wizji metaforycznego otwarcia oczu, to uwierzcie mi – z romantyzmem nie ma to nic wspólnego. Bo Temelkuran oczy otwiera nam nie po to, byśmy przyjrzeli się atrakcjom turystycznym, lecz by przeprowadzić nas – świadomych otaczającej nas brzydoty – przez Turcję gołą, poszarpaną, wyczerpaną ciągłą walką z samą sobą.
Esej Temelkuran jest zaskakującą mieszanką
lęku, głośnego sprzeciwu a nawet wyzwania rzuconego rządzącym, ale także
miłości – głębokiej i nieprzerwanej. Patologicznej, można by rzec, bo
przecież kraj nie odwzajemnia tego uczucia i dziennikarkę, która jest na tyle
bezczelna, by wykrzyczeć prawdę, poddaje medialnemu linczowi. Kraj ten ma oczywiście
twarz Recepa Tayyipa Erdoğana, byłego premiera i obecnego prezydenta, który nie
widzi problemu w podzieleniu swoich obywateli na „nas” i „ich”. Ci „oni”,
którymi straszy podczas swoich licznych przemówień, to terroryści i
wichrzyciele pragnący zagrozić wielkości Turcji. Temelkuran jest w tym gronie,
a mimo to z jej tekstu płynie troska o ojczyznę, miłość i rozpaczliwy krzyk: „Cóż się stanie z tą naszą krainą!”.
Turcja:
obłęd i melancholia to utwór, który przywodzi na myśl album ze
zdjęciami – zresztą nie bez przyczyny, sama autorka zachęca nas do oglądania
fotografii z życia jej kraju. Chwil ukazanych "bez retuszu”. Możemy zatem poznać
dzieje Turcji ze znakomitą przewodniczką, która jednak nie wyjaśnia nam
wszystkiego. Nietrudno się zgubić w przeprowadzanych puczach, w
zmianach władzy i innych przyprawiających o zawrót głowy wydarzeniach. Czy to
zarzut? Nie, bo Temelkuran, choć nie pisze dla swoich rodaków lecz dla nas,
pragnie byśmy sytuację Turcji najpierw odczuli, a dopiero potem zrozumieli. I
zmusza nas do tego, byśmy chcieli zrozumieć – nie sądzę, by podczas lektury
ktokolwiek, kto odczuwa braki wiedzy, nie skorzystał z mądrości wujka Google.
Autorka na wielu płaszczyznach wciąga nas w opowieść o losach kraju będącym mostem (…)”pomiędzy Wschodem i Zachodem”.
Przede wszystkim jednak rozbudza w nas uczucia. Niezbyt pozytywne.
Lecz wszystkie nasze złamane serca biją w czyjejś piersi – to pierś stojącego w otwartych drzwiach, odzianego w za duży płaszcz dziecka. Ile ma lat? Matka twierdzi, że szesnaście. Ale dokument, którego wydanie generał Kenan Evren wymusił na Instytucie Medycyny Sądowej, zaświadcza: jego wiek kostny to osiemnaście lat. Egzekucja Erdala Erena, którego sprawcy puczu „postarzyli”, aby można go było powiesić, była jedną z pięćdziesięciu podobnych.
To tylko jedna z milionów
niesprawiedliwości. Kropla w morzu. Mówi się jednak, że kropla drąży skałę i
tak też jest w Turcji, choć nadal stanowczo zbyt wielu tkwi w letargu
uwielbienia dla wielkiego wodza. Temelkuran widzi jednak nadzieję: w
protestujących w parku Gezi, w użytkownikach Twittera, którzy postanowili
rozmawiać o polityce i przekazywać sobie informacje, których w mediach
tureckich nie sposób znaleźć, w drobnych gestach, miłym słowie. Czytelnik
jednak nie zrozumie tego do końca, nie pojmie zachwytu autorki, która zostaje
potraktowana przez taksówkarza uprzejmie, z uśmiechem. Dla nas Turcja wydaje
się horrorem, w którym wolność słowa nie ma racji bytu, więzienie może czekać
każdego obywatela niezgadzającego się z jedyną, słuszną prawdą, a człowiek
przestaje być człowiekiem i staje się żywym celem. Turcja: obłęd i melancholia jest bowiem studium tyranii,
konserwatyzmu i religijnej obsesji – przenikliwym, opisanym z dbałością o każdy
szczegół, przerażającym.
Książka Temelkuran nie traktuje jednak
tylko o Turcji, choć mogłoby się wydawać, że akurat w tym eseju nie znajdziemy
uniwersalizmu. A jednak – to książka o każdym kraju podgryzanym przez
niesprawiedliwość, nierówność podsycaną populistycznymi hasłami. Ja nie
potrafiłam czytać Turcji: obłędu i
melancholii nie myśląc o sytuacji w Polsce. Przykład? „Przystawkami do
Turcji” Erdoğan nazwał „ich”, tych którzy mają czelność sprzeciwić się władzy.
U nas to „gorszy sort”. Polityka w meczetach, religijna retoryka? Przecież
znamy to z autopsji, chociaż u nas oczywiście nie ma mowy o meczetach (a fe! pogańskie
świątynie!). Media podporządkowane władzy, sądy, które już nie pamiętają co
znaczy słowo „niezawisły” – to jest Turcja! To może być Polska.
W państwie, w którym władza jawnie naginała prawo, a sądy były jej całkowicie podporządkowane, ostatnim bastionem wolności stała się ulica. O ile tylko komuś nie przeszkadzał gaz łzawiący.
PS ten tekst pisałam ponad tydzień,
podchodziłam do niego trzy razy i zawsze odchodziłam od komputera
niezadowolona. Niech to świadczy o wszystkich emocjach, jakie obudziła we mnie
Ece Temelkuran.
Polecam Waszej uwadze bardzo ciekawe zestawienie cytatów "turecko-polskich":
Zalewski o książkach
A także niesamowicie emocjonalną opinię Piotra Ibrahima Kalwasa
oraz recenzję na blogu Krytycznym Okiem
A także niesamowicie emocjonalną opinię Piotra Ibrahima Kalwasa
oraz recenzję na blogu Krytycznym Okiem
Moja ocena: 8/10
Za lekturę, która oczy otwiera przemocą, dziękuję
Autorka: Ece Temelkuran
Tytuł: Turcja: obłęd i melancholia
Tłumaczenie: Łukasz Buchalski
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Liczba stron: 272
Bardzo lubię Turcję turystycznie i kulinarnie. Chętnie czytam Pamuka, Turcy tę swoją historię mają faktycznie mocno pogmatwaną, trudno ją zrozumieć komuś z zewnątrz. Twoja wysoka ocena dodatkowo zachęca do lektury Temelkurana. Ostatnio przeczytałam "Stambuł, Stambuł" po Twojej recenzji i zdecydowanie będę zwracała uwagę na literaturę z tego kraju :)
OdpowiedzUsuńUps, dopiero teraz sprawdzając czy jest ebook, zobaczyłam że Ece Temelkuran to kobieta ! I to jaka ładna :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sięgnęłam po książkę Temelkuran po lekturze "Stambuł, Stambuł" - dzięki temu pojęłam ją trochę lepiej. Warto, Joanno, warto - zwłaszcza jeśli lubisz te aspekty Turcji, którymi zachwyca się wielu. To będzie zupełnie inna wycieczka. Może zainteresuje Cię zestaw na Bookrage - są tam dwie wydane przez KK książki Temelkuran: https://bookrage.org/
UsuńI masz rację, piękna z niej kobieta :). Intelektualnie i wizualnie.
Z tego wydawnictwa wybrałam "Linie kodu kreskowego", "Matki" i "Zaginiony" do kupna w najbliższym czasie, ale widzę, że znów opisujesz interesującą pozycję, którą chciałabym poznać, więc chyba muszę zweryfikować plany :) Skojarzenia z sytuacją w naszym kraju nasunęły mi się niemal od razu, więc doskonale rozumiem, że w trakcie czytania książki nie mogłaś uciec od porównań. Retoryka dzielenia społeczeństwa i wskazywania "wrogów" ojczyzny zawsze jest niebezpieczna, więc rozumiem obawy i sama je podzielam. O sytuacji politycznej Turcji nie wiem tyle ile bym chciała, więc czuję, że to jest właściwa książka, żeby nadrobić wiedzę i zyskać inną perspektywę na wydarzenia.
OdpowiedzUsuńO, widzę, że już krystalizują się Twoje plany sięgnięcia po książki wydawnictwa :). To świetnie, no i wybrałaś naprawdę ciekawe pozycje!
UsuńNie dało się nie myśleć o Polsce, zresztą przeczytaj tekst Kalwasa o książce Temelkuran, myślę, że on powie Ci jeszcze więcej - http://ksiazkoweklimaty.pl/news/365. To po nim sięgnęłam po Temelkuran. Ciarki na całym ciele.
"Turcja: obłęd i melancholia" to pozycja, która pozwoli poznać lepiej, ale nie wyjaśni wszystkiego. Wiele może Ci się gmatwać podczas lektury, tak jak mnie. Sporo wydarzeń, sporo zmian politycznych. Ale autorka wręcz zmusza takim prowadzeniem narracji do czerpania z innych źródeł. Ja na tym nie skończę. Mam nadzieję, że się skusisz ;)
Tak, obiecałam, że w końcu zapoznam się z ich książkami i słowa dotrzymam, a wyboru dokonałam na podstawie Twoich recenzji :) Ha, wszystko się ciekawie łączy, bo o Kalwasie też myślałam tylko nie wiedziałam, że napisał tekst, zaraz się z nim zapoznam. Skuszę się na pewno, jestem przygotowana na trudności i konieczność poszukiwania i porządkowania informacji, więc myślę, że uniknę rozczarowania.
UsuńUch, presja rośnie - mam nadzieję, że się nie zawiedziesz! Chociaż właściwie jestem pewna, że książki Ci się spodobają, bo, no wiesz, to jednak Książkowe Klimaty ;)
UsuńKalwas rozwalił mnie swoim tekstem, jest bardzo emocjonalny i te emocje szybko mi się udzieliły. Cieszę się, że książka Temelkuran okazała się tak dobra, jak się spodziewałam.
Spokojnie, nawet jeśli mi się nie spodoba (ale wątpię) to nie będę mieć pretensji :) Zastanawiam się też czy będę miała ochotę zabrać się za czytanie jak książki przyjdą, czy jednak trochę czasu będą leżakować. Obstawiam to drugie, ale czasami sama siebie zaskakuje.
UsuńTak, tekst jest mocny i nie ukrywam, że też zachęca do lektury. W pokrętny sposób, ale jednak.
Wiem, że Ty nie będziesz miała. Ja będę!;) Również stawiam na leżakowanie. U mnie działa to chyba podobnie - kupuję podjarana, a później książka czeka. Choć zdarzają się sytuacje, w których rzucam się na książkę jak pies na szynkę. Mam nadzieję, że niebawem przeczytam na Twoim blogu recenzję którejś z książek KK. Oby pozytywną:)
UsuńNiepotrzebnie, nie można mieć pretensji do siebie o takie rzeczy :) Naprawdę odczuwam ogromny głód czytania i pisania, więc jest szansa, że niedługo książkę z tego wydawnictwa poznam :)
UsuńZnowu kolejna świetna książka od Książkowych Klimatów i znowu powieść, którą można odnieść do realiów polskich... Koniecznie muszę ją przeczytać, także z powodu mojego niewielkiej znajomości sytuacji w Turcji. Choć nie wiem jak ja się wygrzebię spod stosu tego, co chcę przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkowe Klimaty to wydawnictwo, od którego czytać można wszystko! Będę ich reklamować tak długo, jak długo będą świetni ;).
UsuńPrzeczytaj koniecznie - zwłaszcza jeśli odczuwasz braki wiedzy :). Temelkuran pomoże Ci tylko trochę, do reszty researchu Cię zmusi. Obyś się wygrzebała, bo pewnie niedługo nadejdą kolejne i kolejne książki, które będziesz chciała poznać ;)
Dziś skończyłam czytać "Odgłosy rosnących bananów" autorki i jestem pod ogromnym wrażeniem, kwestią czasu jest gdy sięgnę po "Turcję:obłęd i melancholię". Szykuje się emocjonalna lektura. Dziękuje za recenzję.
OdpowiedzUsuń"Odgłosy..." jeszcze przede mną, ale z pewnością przeczytam, tak samo jak "Taniec w rytmie rewolucji". Jestem ciekawa, jak Ci się spodoba i czy nie będzie Ci przeszkadzać styl autorki i jej sposób relacjonowania rzeczywistości tureckiej :)
UsuńTurcję znam jedynie z prozy Pamuka i opowieści znajomych. Ale chętnie zrozumiałabym tamtejsze niuanse polityczne, szczególnie, że w tak wielu aspektach przypominają polskie realia. Widocznie każdy prawicowy populizm używa tych samych schematów.
OdpowiedzUsuńPolska niestety sączy się ze stron tej książki. Trochę żałuję, że nie umiałam czytać jej w oderwaniu o sytuację polityczną własnego kraju. Hmm nie tylko prawicowy populizm - każdy populizm, każde zakłamanie. Pamiętajmy, czym był komunizm.
UsuńRacja - choć komunizm opierał się na innych założeniach, mechanizm był ten sam.
UsuńPowiem szczerze, że nie widzę niczego złego w czytaniu książki o Turcji w kontekście polskim. Czytając w prasie o sytuacji politycznej różnych państw widzę pewną uniwersalność i ona pozwala mi przewidzieć potencjalne scenariusze. W tym przypadku, co prawda, są one tragiczne, ale przynajmniej mniej więcej wiadomo, czego można się spodziewać.
Nie chodzi o to, że to coś złego. Ja byłam niezadowolona z tego faktu z powodów czysto subiektywnych. Ot, chciałam zrozumieć sytuację autorki i może trochę przeanalizować z pewnego dystansu. Zamiast tego zwyciężyło odczytanie tekstu przez pryzmat własnych doświadczeń, odczytanie emocjonalne i osobiste. To dobrze z jednej strony, z drugiej - wyklucza bardziej krytyczną analizę.
UsuńTrudna, ale pewnie bardzo wartościowa lektura - skomplikowany kraj, trudne relacje społeczne, zawieszeni gdzieś pomiędzy Wschodem i Zachodem... Dodane do listy OBOWIĄZKOWYCH lektur. Ja to widzę, że Książkowe Klimaty mają naprawdę ciekawą ofertę!
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Mam nadzieję, że szybko zostanie na tej liście odhaczona;). Nie jest to łatwa lektura, ale satysfakcjonująca. Zwłaszcza jeśli chce się poznać kraj, który na zachodzie zdaje się być tylko ciekawym miejscem na wakacje.
UsuńA o Książkowych Klimatach już nic nie mówię, bo w końcu ktoś pomyśli, że wydawnictwo mi płaci za wychwalanie ich pod niebiosa;).
odwiedzając Cię nigdy nie wiem, na co trafię i szalenie mi się to podoba. A ten tytuł zapowiada się niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńHa! Bardzo mi się podoba to, co piszesz. Lubię zaskakiwać i mam nadzieję,że zaskoczę Cię jeszcze nie raz:).
UsuńMimo skojarzeń z Polką, a może i właśnie dlatego z chęcią przeczytam tę książkę, jeśli na nią natrafię. W ostatnim czasie poszukuję pozycji traktujących o innych krajach i kulturach, a ta byłaby idealna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam nadzieję, że trafisz, i że zachwyci Cię tak, jak mnie. Trudny temat, dobry warsztat autorki - czego chcieć więcej?:)
UsuńPozycja obok której nie można przejść obojętnie. Jak tylko gdzieś ją wyhaczę na pewno niej sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Mam nadzieję, że uda Ci się ją gdzieś wyhaczyć ;) Bo rzeczywiście jest to taka książka, którą warto poznać, choć nie jest to wygodna literatura.
UsuńPozdrawiam!
Piszesz w taki sposób, że mam ochotę sięgnąć po tę książkę, chociaż wcześniej nie miałam tego w planach. :) Jeśli mam być szczera to zawsze obawiam się tytułów nawiązujących do, mniej lub bardziej, aktualnych wydarzeń, bo nigdy nie wiem na jakiego autora trafię. Nie lubię być przekonywana do jedynej prawdziwej prawdy, a z drugiej strony rozumiem, że w zależności od tego, w jakim miejscu ktoś się znajduje, takie są jego odczucia. Nie wiem czy napisałam to tak, że można zrozumieć, co chcę przekazać, ale trudno. ;D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że zrozumiałam, co chciałaś napisać ;). Cieszę się, że zachęciłam Cię do lektury, pomimo że nie do końca wpisuje się ona w to, co zwykle czytasz. Nie mogę powiedzieć, że Temelkuran pozostaje obiektywna, bo byłoby to kłamstwo - jednak nie jest to bezmyślna krytyka. To raczej strach przed tym, że ktoś niszczy to, co autorka tak mocno kocha. Mam nadzieję, że kiedyś przeczytasz tę książkę i sama przekonasz się jaki to typ literatury :)
Usuń