Wyspa Lewis i jej tajemnice
Jezioro tajemnic (z Rzeką tajemnic powiązane jedynie podobnie brzmiącym tytułem) to ostatnia część kryminalnej trylogii Petera Maya. Hebrydy Zewnętrzne, na których odbywa się akcja serii, nie bez powodu nazywane są „ostatnim, dzikim pustkowiem Europy”. To miejsce, w którym nie trudno się zgubić, skręcić kostkę czy kark. Odcięte od reszty świata Lewis jest więc miejscem wręcz idealnym dla powieści kryminalnej.
Choć nie przyszło mu to z łatwością, Fin
zadomowił się na rodzinnej wyspie i powoli układa sobie życie rodzinne i
zawodowe. Zatrudnia się jako ochrona u miejscowego właściciela ziemskiego, a
jego praca ma polegać między innymi na łapaniu kłusowników. Niestety jedną z
osób, na którą Fin ma mieć oko, jest jego przyjaciel – Whistler – człowiek
bezkompromisowy, szalenie inteligentny i przez wielu uważany za wariata.
W tym samym czasie Fin wraz z Whistlerem
odnajdują wrak samolotu z niezbyt świeżym nieboszczykiem na pokładzie. Nie
byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby samolot nie znajdował się w miejscu
jeziora, które przez noc tajemniczo się osuszyło i gdyby nie był to zaginiony
lata temu samolot ich przyjaciela.
Nazwanie powieści Maya kryminałem
niewystarczająco oddaje jej charakter a także w żaden sposób nie dookreśla
oczekiwań, jakie może mieć wobec niej czytelnik. Jezioro tajemnic nie
jest zwykłym kryminałem, to tartan noir – gatunek, do którego zalicza się
wyłącznie szkocka literatura. Tartan to nazwa tkaniny, z której powstają kilty,
noir wiąże się zaś ze wszystkim, co minorowe, brudne, naznaczone grzechem i
pozbawione jednoznacznego spojrzenia na świat i sprawy duchowe czy moralne. To
właśnie odnajdziemy w powieści Maya.
Fin nie jest grzecznym chłopcem. Ten
były policjant ma całkiem sporo za uszami, choć stara się być człowiekiem
prawym – mam tu na myśli nie tylko przestrzeganie prawa ale także stosunek do
drugiej osoby, choć Fin wie doskonale, że krzywdzić nie jest trudno. Postać
Macleoda (zaraz za bohaterem drugoplanowym, którym jest Whistler) to
najjaśniejszy punkt tej powieści. Nie mówię jednak o obserwowaniu jego potyczek
z szarą teraźniejszością. Tym, co rzeczywiście może przykuć uwagę czytelnika
jest jego przeszłość a także sam rozwój bohatera na przestrzeni lat. To
historie z szalonej młodości wciągają najbardziej. Są pełne pasji odpowiedniej
dla nastolatka, a także niepozbawione rozmyślań nad naturą przyjaźni czy samego
życia. May wplata również opowieść o katastrofie, która złączyła Fina i
Whistlera na dobre. Dzięki tak szczegółowemu rozbudowywaniu postaci, autor
pokazuje nam co jest naprawdę ważne w jego powieści. To bohater, jego rozterki
i psychika, przeszłość i przyszłość liczą się najbardziej.
Fin gra więc tutaj pierwsze skrzypce,
jego życie ma największe znaczenie dla powieści, zaś wszystko inne spada na dalszy
plan. Ma to swoje plusy, ale niestety także i minusy. Tym bardziej, jeśli
mówimy o powieści kryminalnej, w której to zagadka, a także próba jej
rozwiązania powinny zajmować czytelnika. Choć życie bohatera (zarówno szkolne
przygody jak i współczesne problemy) zostały przez Maya opisane w sposób
momentami ocierający się o maestrię, kryminał w tej powieści kulał jak ranne
zwierze. To, co miało dodać dreszczyku emocji, napędzić fabułę i sprawić, że
będziemy łamać sobie głowę tajemnicą kryjącą się za zaginięciem samolotu,
wypadło marnie, a nawet gorzej – przewidywalnie. Nie lepiej autor poradził
sobie z końcowymi sekwencjami, które miały być pewnego rodzaju zwrotem akcji.
Nic z tych rzeczy, wszystko toczyło się znanym torem, bez zaskoczeń, bez
przyspieszonego oddechu. Ot, kolejna historyjka, o której za chwilę zapomnimy.
Jezioro tajemnic ma
w sobie coś ze smutnej powieści obyczajowej, pewną nostalgię za utraconą młodością
i niezbyt ciekawie malującą się przyszłością. Autor postarał się, byśmy
doskonale czuli beznadzieję towarzyszącą bohaterowi. I gdyby nie ta cała
kryminalna podkładka, powieść tę traktowałabym jako studium porażki człowieka,
który zatraca się w grzechach z przeszłości jednocześnie próbując ratować to,
co mu zostało. Niestety May chciał sprezentować czytelnikowi powieść z
dreszczykiem, gubiąc się w naciąganej zagadce, która zagadką wcale nie jest.
Moja ocena: 5/10
Autor: Peter May
Tytuł: Jezioro tajemnic
Data wydania: 20.03.2015
Wydawca: Albatros
Liczba stron: 416
Gatunek: tartan noir
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)