Klasyka grozy w najlepszym wykonaniu
Wydawnictwo Vesper rozpieszcza fanów grozy – najpierw cudowne zbiory opowiadań Lovecrafta, później Mnich i Frankenstein. Teraz przyszedł czas na powieść kultową (nie boję się użyć tego słowa), która z pewnością niejednego czytelnika przyprawiła o ciarki. Mowa o Egzorcyście, którego dzięki Vesperowi poznajemy w nowej, poszerzonej wersji.
Życie Chris MacNeil nie jest usłane
różami, choć nie można powiedzieć, by na nie narzekała – jest rozpoznawalną
gwiazdą filmową, ma cudowną córeczkę, a nieudane małżeństwo zostawiła już
daleko za sobą. Właśnie uczestniczy w zdjęciach do nowego filmu, a niedługo
najprawdopodobniej uda jej się wyreżyserować swoje pierwsze dzieło. Wszystko
układa się po jej myśli. Prawie wszystko… coś w zachowaniu małej Regan każe
Chris przypuszczać, że dziewczynka cierpi na problemy na tle nerwowym. Czy to
wina rozwodu i braku kontaktu z ojcem? Czy Regan czuje się winna? Jej stan
pogarsza się z każdym dniem, a choć lekarze wysuwają wiele hipotez, wszystkie
badania wykazują, że dziecko jest zdrowe. Jednak Chris doskonale widzi, że jej
córeczka nie jest sobą.
Początek Egzorcysty jest niepozorny, a nawet lekko nudnawy, jeśli wie się,
że już niebawem czeka nas jazda bez trzymanki. Ot, codzienność matki i córki,
drobne przyjemności, plany na przyszłość. Wszystko spokojne, słodkie,
sielankowe, jak zdrobnienia imion, których używają bohaterowie. Autor jednak
zadbał o to, by od czasu do czasu wpleść w fabułę coś, co nie pasuje do
spokojnego świata Chris i Regan. To smutny, poważny kapłan, który zwraca uwagę
aktorki, napomknienia dotyczące czarnych mszy i zbezczeszczenia figury matki
boskiej, a wreszcie także przyjęcie u Chris, które kończy się bardzo
niepokojącym zachowaniem jej córki. Od tamtej pory w napięciu czekamy na
kolejne wydarzenia, na emocje, których możemy być pewni. Wtedy już wiemy, że
wsiąknęliśmy na dobre.
Egzorcysta
to
jedna z tych powieści grozy, które trzymają za gardło, choć czytelnik nie jest
tego do końca świadom. Akcja nie pędzi przecież na łeb na szyję, a tytułowy
egzorcysta ujawnia się dopiero pod koniec książki. O co więc chodzi? O
odpowiednio dozowane napięcie, ale także brak tanich straszaków i niezachwianej
pewności, że to co złe, musi wiązać się z mocami nadprzyrodzonymi. Przez
większość czasu Chris próbuje racjonalizować sobie dziwne zachowania Regan i to
właśnie jej próby pojęcia tego, co dzieje się z ciałem i umysłem jej córki,
najsilniej działały na moją wyobraźnię. Stan dziewczynki pogarsza się każdego
dnia, a lekarze, w których jej matka pokłada nadzieję, zawodzą po raz kolejny.
Raz już przez ich błąd straciła dziecko. Teraz nie może na to pozwolić.
Nie mam jednak zamiaru rozwodzić się nad
tym, co w Egzorcyście jest straszne. O tym
możecie przeczytać na innych blogach czy na Lubimy Czytać. Dla mnie powieść
Blatty’ego to przede wszystkim konflikt ateizmu i wiary, zwątpienia i pewności.
Chris jest ateistką nie bez przyczyny. Jej brak wiary kontrastuje z religijną
ciekawością jej asystentki, która co chwila wypróbowuje nowe medaliony, a także
w głos intonuje mantry. Ich zachowanie ma wpływ także na małą Regan, która nie
do końca rozumie ideę boga, choć mocno trapią ją problemy związane z życiem i
śmiercią. Matka jednak nie wie, jak wytłumaczyć małej, czemu bóg pozwala
ludziom umierać. Do tych trzech kobiet dołącza najważniejsza w moim mniemaniu
postać, ojciec Karras, który załamuje się po śmierci matki. Mężczyzna jest
zagubiony, a jego wiara staje się coraz słabsza. Gdy dowiaduje się o chorobie
Regan do głosu dochodzi jego racjonalna część. Wątek ojca Karrasa pokazuje, że Egzorcysta to nie tylko powieść o
opętaniu, ale także o próbie wiary. Człowiek nie jest w stanie ślepo wierzyć w
coś, czego nie rozumie. Jednak wiedza może okazać się dla niego nie do
wytrzymania.
Chociaż Blatty opisał sytuację, w którą
nie wierzę, nie przyjmuję za możliwą ani prawdopodobną, nie ukrywam, że udało
mu się wzbudzić we mnie żywe emocje. To z pewnością jest lepszym świadectwem
mojego zadowolenia z lektury, niż cała ta recenzja.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość poznania historii pewnego opętania, dziękuję
Autor: William Peter Blatty
Tytuł: Egzorcysta
Data wydania: 11.04.2017
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 356
Przy okazji tego wznowienia zastanawiałem się, czy nie sięgnąć po Egzorcystę. Ostatecznie jednak go sobie odpuściłem - mylnie założyłem, że to stricte powieść grozy, za którymi nie przepadam. Po twojej recenzji jednak widzę, że myliłem się. Na nowo zaciekawiłaś mnie tą książką, dlatego myślę że w bliższej lub dalszej przyszłości uda mi się po nią sięgnąć :).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zmieniłeś zdanie. Bo warto, naprawdę warto. Ja też zastanawiałam się czy sobie nie odpuścić (przez chwilkę ;)), tak jak odpuściłam "Frankensteina" i "Mnicha". Ale cieszę się, że tego nie zrobiłam - czasem warto sięgnąć po coś z opętaniem w tle ;)
UsuńAkurat w święta męczyłam z rodzicami film o egzorcyzmach (taki mieliśmy świąteczny klimat), więc teraz dobra książka o takiej tematyce byłaby wskazana.
OdpowiedzUsuńSuper świąteczny nastrój ;) W takim razie polecam "Egzorcystę" - nie tylko od święta :)
UsuńJestem wielką fanką horrorów wydawanych przez Vesper i już nie mogę się doczekać informacji na temat kolejnych klasyków. Co do "Egzorcysty", pisałam już, że nie miałam okazji ani czytać, ani oglądać tej historii, więc jestem jej bardzo, ale to bardzo ciekawa. Cieszę się, że powieść emocjonuje, że nie pozostawia obojętnym. Dużą wartością jest także starcie dwóch światopoglądów i wszystko wskazuje na to, że będę lekturą usatysfakcjonowana :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa, co będzie następne - odpuściłam sobie "Frankensteina" i "Mnicha", ale reszty chyba nie odpuszczę :)
UsuńMam nadzieję, że szybko uda Ci się przeczytać powieść Blatty'ego. Nie sądzę, byś się zawiodła, choć ostatnio klasyczne horrory Cię nie rozpieszczają (z tego co widzę po blogu). Dlatego trzymam kciuki za jak najszybszą, udaną lekturę :)
Z jakiego powodu odpuściłaś "Frankenstiena" i "Mnicha"? Obie powieści są świetne i gorąco polecam :) Faktycznie ostatnio nie mam wielkiego szczęścia do wybieranych lektur, ale wierzę, że już wkrótce los się do mnie uśmiechnie :)
UsuńZ powodu bardzo prozaicznego, a mianowicie z braku czasu :) Chociaż "Mnich", tak jak Ci pisałam, trochę odrzucił mnie przez wzgląd na możliwe "trącenie myszką". Dlatego zrezygnowałam, ale przecież wszystko jest do nadrobienia. Całe szczęście Vesper dba o swoich horroromaniaków :)
UsuńTeż mam taką nadzieję - zresztą widziałam, że byłaś zadowolona ze spotkania z naszym polskim autorem. Można więc powiedzieć, że dobra passa wróciła ;)
Niestety brak czasu dobrze znam, ale mimo wszystko namawiam, żebyś wolną chwilę poświęciła na te dwie powieści. "Frankenstein" powinien spodobać Ci się bardziej niż "Mnich", ale i ta druga powieść ma sporo do zaoferowania :)
UsuńTak, zasadniczo jestem zadowolona z lektury powieści polskiego autora, chociaż nad stylem i językiem musi on jeszcze dużo popracować.
Z pewnością nadrobię - zwłaszcza "Frankensteina", którego jednak powinno się znać, jakby nie patrzeć to klasyk ;)
UsuńPowiem Ci szczerze, że nie przeczytałabym tej książki, choćby nawet wszyscy ją polecali. Nie ufam temu wydawnictwu i tyle. Dostałam propozycję zrecenzowania "Gałęzistych" i odmówiłam. Nie żałuję ani trochę, choć powieść mogłaby być udana. Ja jednak nie mam zamiaru ryzykować.
Myślę, że nie byłabyś zadowolona z "Gałęzistego", więc dobrze zrobiłaś. Do wydawnictwa też nie mam zaufania za grosz, ale tym razem dałam się namówić autorowi. Trochę jestem zdziwiona, że nikt mu nie podpowiedział, że książkę należałoby skrócić i przeredagować, bo tak naprawdę jest mocno nieoszlifowana i to kontrastuje z dobrymi pomysłami na historię.
UsuńTak też mi się wydawało! Miałam nosa ;) No widzisz, czyli nawet Twoja pozytywna ocena na temat książki nie przekłada się na pozytywną ocenę dla wydawnictwa. Bo jednak po swojej stronie zawalili sprawę. Ale tam najłatwiej jest wydać powieść - mam wrażenie, że NR bierze wszystkie książki jak leci, bez zastanowienia. A później po prostu wydaje je, nie zważając nawet na korektę.
UsuńWłaśnie zaczęłam ją czytać :) Swoją drogą, Twoja recenzja to już trzecia w ciągu kilku ostatnich dni, jakie widzę na blogach osób, które regularnie odwiedzam :)
OdpowiedzUsuńHehehe, żebyś wiedziała. A zaraz będzie kolejna Twoja. :P No, ale jak widać opłaca się mieć znajomych o podobnych gustach, bo akurat może odradziliby coś, co mieliśmy w zamiarze przeczytać albo po prostu utwierdzają nas w przekonaniu, że myśli, wrażenia i gust dalej mamy idące w tym samym kierunku. :)
UsuńW ogóle to jak patrzę na nasze blogi, to ciągle o tym samym niemal piszemy :D
UsuńA Egzorcystę skończyłam dzisiaj rano, jakoś nie czułam się pewnie czytając go w nocy, gdy wszyscy już spali :) Recka już w piątek :D
Hehe, no, kiedyś się tak zorganizować na jakichś targach czy coś i taką ekipą spotkać o podobnych gustach, to byśmy nawijali i nawijali. :D
UsuńHehehe, no, może horror podziałać na wyobraźnię. Ja czytałem będąc samemu w domu w nocy, było okej. Ale klimacik świetny. :)
Koniecznie! Może w Krakowie się uda :)
UsuńTo kozak jesteś :D
Może tak. :) W tym roku myślisz?
UsuńHehehe, chyba za późno zacząłem czytać horrory, bo to już wiem, kiedy nie za bardzo powodują, że spać się nie potrafi. Chwilowy dreszczyk mogą wywołać, ale nic poza tym. Ostatni horror, jaki mnie sharatał, że spać nie potrafiłem, to 1 i 2 Klątwa, ale to filmy.
Taki mam plan, zwłaszcza że omija mnie Pyrkon, Smokon i Targi w Wawie :( Krakowa już nie odpuszczę ;)
UsuńTo ja w tym roku też się już na 100% postaram pojawić, bo ostatnie 2 lata mi nie wychodzi.
UsuńByłoby super w końcu się spotkać! :)
UsuńSię pokombinuje bliżej tej imprezy. :)
UsuńW sumie to jeszcze pół roku :D
UsuńA niech lepiej leci powoli, bo już po lecie będzie i urlopie. :P
UsuńJa mam urlop do marca :D
UsuńDobrze Ci. :)
UsuńTa książka nie jest na moje nerwy. Filmu nie dałam rady obejrzeć do końca.
OdpowiedzUsuńWięc nie namawiam :) Może następnym razem coś u mnie znajdziesz.
UsuńJa muszę koniecznie z tą książką się zapoznać. Chociaż obawiam się, że troszkę bym się lektury bała, ale to tylko jeszcze bardziej mnie do niej zachęca - ot, taki teowy paradoks ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Uuuu fajnie by było, gdybyś trochę się bała :) Zazdrościłabym Ci bardzo, bo już bardzo dawno nic mnie nie wystraszyło. Mam nadzieję, że szybko zapoznasz się z "Egzorcystą" ;)
UsuńDawno temu ;) miałam w planach Egzorcystę, ale... gdy po przeczytaniu jednej z powieści Mastertona, bałam się iść nawet do toalety i starałam się nie kłaść ostatnia spać, stwierdziłam, że nigdy więcej takich książkowych horrorów. No ale może młodzieńcze lęki minęły i może już nie będzie tak strasznie? I w końcu zapoznam się z klasyką? :D
OdpowiedzUsuńNa serio? Masterton Cię przestraszył? No dobra, może rzeczywiście nie powinnaś zabierać się za książkową grozę ;) Chociaż "Egzorcysta" może być idealnym testem silnych nerwów - warto się przekonać ;)
UsuńŁapczywie rzuciłam się na tę książkę, i naprawdę bardzo pozytywny jej odbiór, wciąż działa na wyobraźnię i wywołuje emocje. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
U mnie było podobnie - nie mogłam się jej doczekać i okazało się, że nie bez powodu ;) Myślę, że ta powieść przez długie lata będzie budzić grozę i skłaniać do zastanowienia.
UsuńI temat ciekawy, i te rozważania o religii i ateizmie wzbudzają moje zainteresowanie. Film widziałam, mam nadzieję, że książka mnie mocniej poruszy.
OdpowiedzUsuńTak, to jeden z mocniej zaznaczonych tematów, w filmie właściwie go nie ma. Kasia z Kącika z książka zrobiła świetne zestawienie filmu i powieści - przeczytaj, jeśli nadal masz wątpliwości;)
UsuńSwego czasu ekranizacja filmu bardzo mi się podobała. Dlatego też sięgnęłam po książkę. Ma lepsze i słabsze strony. Może nie wywarła na mnie takiego wrażenia, jakbym tego po niej oczekiwała, ale ogólnie rzecz biorąc warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń