sobota, 11 marca 2017

"Oskarżenie" Bandi - recenzja



Uwięzieni



Nie znamy jego nazwiska, wiemy jednak, że nadal mieszka w Korei Północnej i pisze. Oskarżenie to jego jedyne dzieło, które ukazało się poza granicami totalitarnego państwa. Przeszmuglowane przez granicę opowiadania zrobiły furorę na całym świecie, a teraz pojawiły się także w Polsce. Jak prezentują się utwory Bandiego?




„Żyję w Korei Północnej od pięćdziesięciu lat,

jak gadający automat,

jak człowiek zaprzęgnięty w jarzmo.

Piszę opowiadania,

popychany do tego nie przez talent,

lecz przez oburzenie.”



Powyższy tekst najlepiej określa teksty Bandiego – zarówno ich wady, jak i zalety. Pomimo że tych pierwszych jest znacznie więcej, niż tych drugich, Oskarżenie jest utworem wartym przeczytania. Chociażby przez wzgląd na fakt, iż autor opisał swoją codzienność, doświadczenia szarego człowieka skazanego  na życie w przytłaczającym reżimie, cały czas przebywając na terenie Korei Północnej. Oskarżenie mogłoby kosztować go życie. To rzadko spotykane poświęcenie nie tylko dla sztuki, ale także dla prawdy.



Opowiadania Bandiego są cichym krzykiem, tłamszonym przez samego autora, który zdaje sobie sprawę z tego, że nie może pozwolić sobie nawet na najmniejszy przejaw niechęci do władzy. Dużo w nim ironii, jakby w państwie totalitarnym można jedynie śmiać się bądź płakać. Właśnie dlatego bohaterowie Bandiego zdają się czytelnikowi prawie nadzy, przepełnieni emocjami, które w każdej chwili mogą się z nich wylać. Mężczyzna, który pragnie pojechać do umierającej matki, lecz nie otrzymuje pozwolenia na podróż, kobieta winiąca się za tragedię, której winny był nie kto inny, jak Kim Ir Sen, matka zasłaniająca okna, by uspokoić dziecko, które panicznie boi się wizerunku Wielkiego Wodza – wszyscy oni są zaskakująco wręcz odkryci, ich emocje można czytać jak otwartą księgę. To przerażenie, poczucie winy, bezsilności, ale także podskórna wiedza, że żadna istota ludzka nie zasługuje na taki los.



Czytając Oskarżenie zastanawiałam się jednak nad tym, czym tak bardzo zachwycili się czytelnicy z zachodu (na serwisie Goodreads książka ma bardzo wysoką ocenę 4,2). Całkowita ignorancja – tylko to przychodzi mi do głowy. Bo choć odwaga Bandiego jest czymś zadziwiającym i godnym pochwały, jego opowiadania nie przedstawiają sobą niczego interesującego zarówno w treści, jak i, a nawet tym bardziej, w formie. Każdy czytelnik choć odrobinę zorientowany w kwestiach społecznych i politycznych Korei Północnej wie, że łamanie praw człowieka jest tam na porządku dziennym. Czym więc mogły nas zaskoczyć opowiadania Bandiego? Komizmem, ironią, miażdżącą choć ukrytą krytyką komunizmu. Po części spełniają one te wymagania, jednak w niewielkim stopniu. Ironii jest w utworach Koreańczyka stanowczo za mało, lecz największą wadą jest brak zawoalowanego przekazu. Owszem, sam autor mówi o swoich utworach, że są one zwyczajne jak dzika łąka. W tym przypadku nie chodzi o zwyczajność (Ci z Was, którzy znają moje upodobania doskonale wiedzą, że uwielbiam prostotę opowieści), ale o tak zwaną łopatologię. Banalne metafory czy płomienne przemowy krytykujące reżim mogą odstraszyć niejednego czytelnika. Niestety na tym polu autor poległ na całej linii.



Jak już jednak wspomniałam, pomimo wyraźnych wad, a może raczej pomimo przeciętności Oskarżenia, jest to zbiór, który warto poznać – chociażby z ciekawości, by przekonać się, jak wygląda północnokoreańska literatura zaangażowana społecznie.


Moja ocena: 5/10

Za możliwość poznania opowiadań przeszmuglowanych przez północnokoreańską granicę, dziękuję

Autor: Bandi
Tytuł: Oskarżenie
Data wydania: marzec 2017
Tłumaczenie: Małgorzata Tryc-Ostrowska
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 264

23 komentarze:

  1. Na swoich studiach miałam jedne ćwiczenia z Korei Północnej, co mnie trochę denerwowało, bo wszyscy mówili o krajach muzułmańskich, jakby każdego to interesowało, a temu tematowi poświęcono 1 zajęcia na całe 5 lat i tylko cudem się na nie załapałam, więc tym bardziej chętnie przeczytałabym tę książkę.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie opowiadania z pewnością Ci się spodobają - pomimo że nie są genialne, jeśli chodzi o zamysł artystyczny, treść może być dla Ciebie interesująca.
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Sama nie wiem co mam myśleć. W tym wstępie, który dodałas autor określił dość konkretnie ze pisze z potrzeby opowiedzenia, a nie ze względu na talent. To dużo usprawiedliwia, że opowiadania są jakie są. A Zachód i ich wysokie oceny? To już chyba stało się modne: "o oni są tacy biedni, dajmy im Oscara, wygrać Eurowizje czy cokolwiek". Wszystko takie sztuczne. Zamiast udzielić realnej pomocy wręcza się jakieś rekompensaty :(

    Ja pewnie z ciekawością przeczytałabym to dzieło, choć słabe pod względem artystycznym to treściowo mogłoby być niezwykle interesujące.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością usprawiedliwia, ale jednak jako recenzentka patrzę na książkę pod kątem pewnych niezmiennych kryteriów. Biorę poprawkę na wiele kwestii, w tym przypadku na komentarz odautorski, ale nie zmienia to faktu, że same opowiadania raczej nie przedstawiają sobą wielkiej wartości artystycznej.
      Może i masz rację - skoro ktoś opisuje biedę, trzeba go ozłocić. Ale Bandi nie pisze wprost o biedzie. On raczej mówi o tym, że reżim jest irracjonalny. Dlatego właśnie wysnułam "teorię" o tym, że na Zachodzie niewiele wie się o komunizmie.

      W takim razie pozostaje mi tylko Cię zachęcić :)

      Usuń
  3. Przeczytam, mimo że nie spodziewam się dowiedzieć niczego nowego. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale tego typu publikacje zawsze zwracają moją uwagę. Pierwszy reportaż jaki przeczytałam dotyczył właśnie życia w Korei Północnej, zgromadziłam kilka innych książek na ten temat i również tę dołączę do zbioru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem dokładnie o co chodzi - ja sama rzuciłam się na tę książkę jak pies na kiełbasę;) O, w takim razie może mogłabyś polecić mi jakiś reportaż o tej tematyce?

      Usuń
    2. Bardzo polecam "Światu nie mamy czego zazdrościć" Barbary Demick. Autorka odbyła rozmowy z Koreańczykami, którym udało się wydostać z reżimowej rzeczywistości i ich relacje są naprawdę wstrząsające. Polecam też książkę "Prowadzący umarłych", w której opisano trudne życie w Chinach. Oczywiście inne tego typu publikacje na razie kurzą się nieprzeczytane, ale jak tylko trafię na kolejny wartościowy tytuł, dam znać :)

      Usuń
    3. Tytuły zapisane, jak tylko będę miała chwilę czasu na reportaż, od razu zacznę ich szukać :)

      Usuń
    4. Jestem prawie pewna, że będą Ci się podobać :)

      Usuń
  4. Interesują mnie książki związane z Koreą Północną, dlatego jestem ciekawa tych opowiadań mimo ich wad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zachęcam:) warto zapoznać się ze sztuką z tego zamkniętego kraju.

      Usuń
  5. Nie dla mnie są te opowiadania, od razu to czuję, ale co do tych wysokich ocen - zauważyłam, że czasami jeśli jakieś utwory opowiadają o cierpieniu, czyjejś tragedii, to ludzie boją się krytycznie ocenić i wskazać wady, żeby ktoś ich nie nazwał zimnym, złym, bezdusznym itd. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, w takim razie możesz nazwać mnie bezduszną;) Masz rację, krytyka tego typu książek jest trudniejsza przez wzgląd na problematykę.

      Usuń
  6. Ostatnio oglądała, bardzo dobry, francuski dokument o ludziach, którzy wykupili wycieczkę do Korei i w tajemnicy nagrywali to, co się tam dzieję. Oglądałam z otwartą buzią, ale niestety nie pamiętam tytułu. Coraz więcej powstaje i dokumentów i książek i tak jak w przypadku tego autorka, jego opowiadania zostały przeszmuglowane, i tak jak w przypadku ludzi, którzy ryzykują życie wyjeżdżającej do Korei, lądują na mojej liście do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że tytuł gdzieś Ci uleciał, bo z chęcią bym ten film obejrzała. A opowiadania, pomimo wad, polecam. Chociażby po to, by poznać utwory, które tak wiele kosztowały autora.

      Usuń
  7. Tym rozpoczynającym recenzję cytatem praktycznie wyjaśniłaś wszystko. Teksty nawet jeśli nie są najwyższych lotów, i tak warto je poznać. Nie każdego stać byłoby ryzykować życie dla prawdy, zwłaszcza jeśli nie jest się jakimś uduchowionym poetą z muzą popychajaca do tworzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorowi wyraźnie dużo bardziej zależało na samym pokazaniu swojego chorego kraju, noży na wielkim artystycznym przekazie. Jednak mnie, jako recenzentce, trudno jest odejść od pewnych kryteriów oceny, którymi się kieruję. Dlatego "Oskarżenie" traktuję bardziej jako literacką ciekawostkę.

      Usuń
  8. Widzę, że treści są często bardziej płytkie niż można się spodziewać. Szkoda też, że poziom ironii nie spełnił Twoich oczekiwań. Przyznaję, że nie słyszałam o tej pozycji i obecnie nie mam jej w planach. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, przyznaję, że spodziewałam się czegoś bardziej absurdalnego, przytłaczającego. Jednak nie żałuję, warto było poznać północnokoreańskiego pisarza:) Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Szczęka mi opadła. Książka z Korei Północnej i to krytykująca reżim. Nawet, jeśli jest przeciętna i tak bym kupiła (albo chociaż wypożyczyła). Z czystej ciekawości. Wysokie noty pewnie zawdzięcza tematyce i temu, ile zaryzykował jej autor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zachęcam - bo książkę poznać warto, chociażby z przytoczonych przez Ciebie powodów. Nie wyróżnia się jako dzieło literackie, ale to jednak pewien sposób zamanifestowania wolności. To się liczy.

      Usuń
  10. Przyznam, że z jednej strony interesuje mnie opowieść o reżimie, ale z drugiej boję się niedoskonałości tej książki. Przypuszczam, że odniosła ona taki sukces, ponieważ większość czytelników nie miała do czynienia z literaturą pisaną jeszcze dwadzieścia osiem lat temu za Żelazną Kurtyną. Polski czytelnik, znający choć pobieżnie powieści z czasów PRL ma świadomość tego, ile można ukryć w książce i jak umiejętnie pisarz potrafi wymknąć się cenzorom. Poza tym był jeszcze drugi i trzeci obieg. Znając powieści o wysokim standardzie, napisane w czasach, w których wolnej literatury nie było, trudno nam docenić nieidealną książkę, nawet jeśli pochodzi z kraju, w którym zagrożenie jest prawdopodobnie większe niż w Polsce w czasach stalinowskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością masz rację - również zastanawiałam się nad odbiorem tej książki w Polsce, skoro jesteśmy krajem, który wyszedł z głębokiej komuny i dobrze zna wiele (choć nie wszystkie) bolączki Północnych Koreańczyków. Będę obserwować oceny "Oskarżenia", może będziemy odporni na "czar" utworów Bandiego.
      Kilka dni temu trafiłam w sieci na relację dziewczyny, która uciekła z Korei Północnej. Mówiła o długiej ucieczce, upokorzeniach, a ja nie mogłam powstrzymać łez, chociaż tylko czytałam jej wypowiedź, nie słyszałam intonacji. Ta krótka relacja miała dużo większą moc, niż cała książką, którą napisał Bandi. Ta dziewczynka potrafiła mówić o tym lepiej, niż pisarz, niż człowiek, który zarabia słowem. O czym to świadczy? Widocznie nie poczułam realności w słowach Bandiego.
      "Oskarżenie" jeśli je przeczytasz, traktuj więc bardziej jako ciekawostkę ze świata literatury, niż dzieło, które może zapisać się w historii.

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)