Utopię waszą utopię...
Znacie tę smutną zasadę, która mówi, że zawsze, ale to zawsze druga część trylogii jest najgorsza? Historia się rozjeżdża, fabuła nie wciąga, a my zastanawiamy się, gdzie podziała się magia z tomu pierwszego. Margaret Atwood pokonała tę zasadę, tworząc powieść, która ani na jotę nie ustępuje swojej poprzedniczce.
Ludzkość czeka Bezwodny Potop – Ogrodnicy są
o tym przekonani. Wiedzą, że Bóg nie jest zadowolony z tego, jak człowiek włada
ziemią, zabijając naturę, zjadając swoich mniejszych braci. Dlatego przygotowują
się na kataklizm niepodobny do biblijnego potopu, gdyż sprowadzony przez istotę
ludzką, nie przez samego Boga. Do tego czasu Ogrodnicy, z Adamami i Ewami na
czele, będą gotowi na tę tragiczną i jednocześnie piękną chwilę, w której świat
nareszcie zacznie przypominać Eden. Koniec nadchodzi. Jest dokładnie tak, jak
zapowiedział Adam Pierwszy. Wszystko uległo zmianie, przyroda jest dzika,
nieokiełznana i często nieprzyjazna. Jednak, jak można się spodziewać, przeżyli
nie tylko ci, którym na sercu leży dobro bożego świata. Zaczyna się walka o
przetrwanie.
Oryks i Derkacz dotykał problematyki konsumpcjonizmu i modyfikacji
genetycznej, zabawy w Boga, która może doprowadzić do tragicznych konsekwencji.
W Roku Potopu Atwood sprytnie
odchodzi od tego tematu, prowadząc nas do Plebsopolii, do Bożych Ogrodników,
znanych nam z poprzedniej części i postrzeganych raczej jako podkładających
ładunki wybuchowe ekstremistów. Autorka pokazuje mechanizmy działania tej
sekty, jej rytuały i sposób postrzegania świata. Dodatkowym smaczkiem jest
także rozpoczynanie kolejnych rozdziałów kazaniami prowadzonymi przez Adama
Pierwszego i tekstami religijnych piosenek. Te fragmenty najlepiej ukazują
mentalność Ogrodników. Ich życie to nie chaos, nie nienawiść do przeciwników.
Podobieństwo do wyidealizowanej wizji chrześcijaństwa jest wręcz niemożliwe do
przeoczenia – członkowie sekty kochają wszystkie stworzenia, nie zabijają, nie
chowają urazy i wszystko starają się osiągnąć drogą pokojową. Jak to możliwe w
zdeprawowanym świecie, w którym brudne alejki kryją nie tylko złodziei, ale
także okaleczone trupy, które – być może – już jutro wylądują w pysznym
SekretBurgerze? Ogrodników ocala nie tylko wiara. Wielu z nich wierzy jedynie w
ułamek tego, co głoszą Adamowie i Ewy. Tym, co trzyma ich przy życiu jest
hierarchia wartości, która w świecie Złowszechnym przemieniła się w hybrydę
ślepego posłuszeństwa korporacjom. Właśnie dzięki niej Ogrodnicy mogą uważać
się za istoty myślące, posiadające duszę.
Atwood skupia się na dwóch bohaterkach –
Toby i Ren – wspominających przeszłość, a przy tym także swoje życie w sekcie,
która zmieniła ich postrzeganie rzeczywistości. Obie bohaterki przeżyły Potop,
obie uczone były, że nie należy jeść niczego, co posiada twarz, obie samotne i,
w głębi ducha, nieszczęśliwe. Jednak kurczowo trzymają się życia wiedząc, że
śmierć jest darem, który nie powinien pochodzić od człowieka. Autorka
fantastycznie opisała losy dwóch kobiet, różniących się od siebie w prawie
każdym aspekcie, które w świecie rządzonym przez bezlitosne korporacje
poszukują swojego bezpiecznego miejsca. Kiedy nadchodzi Bezwodny Potop, a
wszystko, co do tej pory znały, kończy się definitywnie, otrzymują szansę, by
rozpocząć od nowa. Z dala od trujących relacji, od dawnych lęków i wielkich
pragnień, których nie dało się spełnić.
Chociaż Rok Potopu czerpie z literatury postapokaliptycznej, Atwood woli
zajmować się swoimi bohaterami, niż opisami opustoszałych miast. Nie znaczy to
jednak, że autorka idzie na łatwiznę i ucieka od budowania podwalin wymyślonego
przez siebie świata po katastrofie. Jest on dopracowany w każdym calu, wliczając
w to złupione sklepy, panoszącą się zwierzynę, która coraz śmielej poczyna
sobie z osłabionymi ludźmi, a także rozsiane po ulicach palce bądź inne części
ciała, które pospadały sępom z dziobów. W tej rzeczywistości można zatonąć,
można zapomnieć o człowieczeństwie bądź próbować ocalić choćby cząstkę samego
siebie. Wszystko to dzięki niesamowitym umiejętnościom pisarskim Atwood, która
śmiało poczyna sobie ze znanymi z historii literatury problemami, odświeża je i
nadaje im uniwersalny wydźwięk. Jeśli nie przestraszycie się świata MaddAddama,
prawdopodobnie sami jesteście szaleni.
Druga część trylogii Atwood zaskoczyła
mnie swoją spójnością, zmyślną fabułą i niesamowitą wręcz realizacją. Czekam
niecierpliwie na kolejny, ostatni już tom. Oby Atwood udało się udźwignąć
ciężar Oryksa i Derkacza oraz Roku Potopu. Poprzeczka jest postawiona
naprawdę wysoko.
Moja ocena: 7/10
Za powrót do świata MaddAddama, dziękuję
Autorka: Margaret Atwood
Tytuł: Rok Potopu
Cykl: MaddAddam
Data wydania: 2.03.2017
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 560
No to teraz potrzebuję porady :) Dawno temu czytałam jedną z książek Atwood, ale po raz kolejny uważam, że byłam zbyt niedojrzała, żeby ją docenić. Nie podobała mi się powieść, zraziłam się do pisarki i w zasadzie wyrzuciłam jej nazwisko z pamięci. O pierwszym tomie tej serii czytałam niedawno, jednak autorka recenzji nie wypowiadała się o historii pochlebnie, więc znów zapomniałam o Atwood. Ale teraz Twoja recenzja sprawiła, że chciałabym zanurzyć się w opowieści, mam wrażenie, że coś mnie do niej przyciąga. I teraz moje pytanie, czytać czy nie czytać? :)
OdpowiedzUsuńNo przecież, że czytać! "Oryks i Derkacz" jest trochę krótszą powieścią, więc jak na pierwsze spotkanie z postapokaliptyczną wizją autorki w sam raz. Dowiesz się czy podoba Ci się jej styl i czy przekonuje Cię ten świat. Dla mnie te powieści są nie tylko mądre, ale przede wszystkim fantastycznie napisane. Trudno było mi się od nich oderwać, chociaż, jak to ze mną bywa, znajdę też wady. Jednak nie mogę powiedzieć złego słowa o Atwood - przynajmniej jeszcze nie. Zobaczymy, jak wypadnie ostatni tom.
UsuńA gdybyś nie chciała rozpoczynać trylogii MaddAddam, proponuję "Opowieść podręcznej" (chyba że właśnie to jest książka, którą czytałaś kiedyś). Myślę, że ta powieść może być Ci bliska - to antyutopia, w której światem władają religijni fanatycy, a kobiety mogą zostać sprowadzone jedynie do roli inkubatora. Kimś takim jest główna bohaterka, która zostaje wysłana do domu wysoko postawionego członka partii. Ma, zamiast jego żony, urodzić mu dziecko. Książka jest niesamowicie mocna i bardzo, bardzo sugestywna. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Więc decyzja należy do Ciebie, ale ja jak najbardziej zachęcam! :)
Okej, w takim razie decyzja zapadła, sięgnę po "Oryksa i Derkacza" :) Postapokaliptyczna wizja głównie przyciąga mnie do tej książki, natomiast o stylu pisania autorki słyszałam raczej niepochlebne zdania, więc naprawdę byłam rozdarta. Jednak Twoja opinia mnie przekonała, dam Atwood jeszcze jedną szansę :)
UsuńCzytałam "Panią wyrocznię" i pamiętam, że bardzo się męczyłam i chyba do końca nie zrozumiałam, o co w tej powieści chodzi. Kładę to na karb nastoletniego wieku i niedojrzałości. W ogóle to ciekawe, bo zauważyłam, że mając te 17-20 lat, sięgałam po klasykę i "poważną" literaturę, ale nie zawsze były to dobre wybory. Chyba nie ten czas po prostu.
"Opowieść podręcznej" brzmi jak coś, co absolutnie może mnie zainteresować, więc pięknie dziękuję za polecenie :)
Atwood jest sprawną pisarką, ale rozumiem, że wiele osób może jej nie lubić - jest feministką, a to często jest problemem dla wielu czytelników. Mam nadzieję, że Tobie akurat się spodoba, zwłaszcza, że to z mojego polecenia! Będę na siebie zła, jak się rozczarujesz :P
UsuńNie znam "Pani wyroczni", ale przeczytam z pewnością. Proza Atwood bardzo mnie ciekawi, więc systematycznie będę ją poznawać.
Hmm to dość ciekawe. Może chciałaś sobie pokazać, że klasyka to nie tylko to, czego uczysz się w szkole? :) Ja wtedy czytałam Sapkowskiego i Anne Rice, a zaraz później Różewicza, Becketta i opracowania filologiczne (jeszcze przed studiami). Tak więc zaliczyłam spory miszmasz ;) A na klasykę zawsze jest czas - przynajmniej tak myślę. To, że rozumiemy ją inaczej w każdym wieku dodaje smaczku :)
Na pewno nie odrzucę jej dlatego, że jest feministką, dla mnie to zaleta, więc naprawdę postaram się podejść do jej książki na świeżo, jakbym sięgnęła po jej twórczość pierwszy raz. I nie stresuj się, że z polecenia, nie Twoja wina, jeśli mi się nie spodoba :)Nie potrafię sobie przypomnieć, co wtedy myślałam, może chciałam się poczuć dorosła, dlatego sięgałam po takie książki. W każdym razie do wielu powinnam wrócić :) U Ciebie rzeczywiście spora mieszanka, ale to mnie przekonuje, takie przeplatanie planuję zrobić u siebie.
UsuńMam nadzieję, że się uda, i że spotkanie będzie udane. Postapokalipsa wydaje się tematem wyeksploatowanym, ale Atwood rozsądnie korzysta z tradycji literackich, dodając co nieco od siebie.
UsuńNo to kibicuję, żeby udało Ci się odczarować tych autorów, których wtedy nie polubiłaś. Zdarzyło Ci się, że wróciłaś po latach do czyjejś twórczości i nagle Ci się spodobała?
Nie przypominam sobie takiej sytuacji, ale może dlatego, że rzadko wracam do twórczości autorów, którzy mnie rozczarowali. Częściej składam obietnice, że muszę się przełamać niż to rzeczywiście robię, ale nie tracę nadziei, że jednak zmobilizuję się do działania. A temat apokalipsy chyba nigdy mi się nie znudzi, więc o to się nie martwię.
UsuńNie jestem pewna, czy ta książka mogłaby mi się podobać. Ale cieszę się, że reguła drugiej części nie znalazła tutaj potwierdzenia :)
OdpowiedzUsuńCóż, nie namawiam, choć to mocna rzecz, którą warto poznać :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńW takim razie mocno zachęcam - pierwszy tom jest cudowny, a drugi, całe szczęście, wcale nie gorszy :)
UsuńZabawa człowiek w Boga to temat, który mnie wręcz przeraża... Naprawdę, widząc do czego ludzie są zdolni dla własnej wygody przy obecnych środkach, trudno mi sobie wyobrazić, co zrobią ze światem mając szerszy wachlarz narzędzi.
OdpowiedzUsuńPoszukam pierwszego tomu, bo może mi się bardzo spodobać ta trylogia.
Ten temat jest bardzo kontrowersyjny i można doszukiwać się go w wielu przypadkach. Kiedyś tak mówiono o przeszczepach organów, a jak widać, dzięki temu medycyna znacznie poszła do przodu. Atwood jednak pokazuje zupełnie skrajny przypadek, w którym człowiek nie zastanawia się nad konsekwencjami, a naukę wykorzystuje jak zabawkę. Ta wizja jest o tyle straszna, że możemy zauważyć wyraźne analogie do naszego współczesnego świata (chociażby modyfikowaną genetycznie żywność). Bardzo mocno polecam - jeśli takie tematy Cię ruszają, to powieści Atwood z pewnością do Ciebie trafią.
UsuńCzytałam jedną powieść Atwood i choć bardzo mi się podobała, poprzestałam tylko na niej.
OdpowiedzUsuńA którą powieść autorki czytałaś? Mam nadzieję, że jednak na jednej nie poprzestaniesz:)
UsuńDziwna i zaskakująca, ale ten tom przypadł mi do gustu nawet bardziej niż pierwszy :)
OdpowiedzUsuńU mnie jednak pierwszy wygrywa, choć ten był bardziej... żywiołowy. W pewnym momencie po prostu nie mogłam odkleić się od książki:)
UsuńŚwietnie, że autorce udało się pokonać klątwę drugiego tomu, bo faktycznie wielu pisarzy właśnie na nim potrafi się "wyłożyć". Postapokalipsie w różnych wersjach zawsze mówię tak, więc będę mieć tę trylogię na uwadze, choć poczekam chyba na Twoją opinię o ostatnim tomie :)
OdpowiedzUsuńNo dobrze, w takim razie trzymam Cię za słowo ;) Mam ogromną nadzieję, że koniec trylogii mnie nie rozczaruje, bo Atwood bardzo wysoko postawiła poprzeczkę i spadek z takiej wysokości byłby bolesny.
UsuńTo z jednej strony dobrze, że tak wysoko postawiła poprzeczkę, bo takie książki/trylogie/cykle to sama przyjemność, z drugiej faktycznie rozczarowanie może być bardzo gorzkie. Trzymam kciuki, żeby było dobrze do samego końca, bo wtedy i przede mną bedzie apetyczna lektura :)
UsuńPrzyznam się że nie przeczytałam całej Twojej opinii, a to tylko dlatego, że jestem w trakcie czytania pierwszego tomu i nie chcę sobie nic spoilerować!
OdpowiedzUsuńO! To w takim razie czekam niecierpliwie na Twoją opinię :) Mam nadzieję, że "Oryks i Derkacz" oczaruje Cię tak, jak mnie :)
UsuńPrzyznam, że zwlekałam z lekturą "Onyksa i Derkacza" tylko ze względu na obawę o kolejne tomy. Zbyt dobrze znam sytuacje, kiedy po pierwszym, fenomenalnym tomie cyklu, załamywałam ręce nad marnością kontynuacji. Jednak Twoja recenzja całkowicie mnie uspokoiła i w najbliższym czasie z pewnością wyskoczę do księgarni po pierwszy tom trylogii Atwood :)
OdpowiedzUsuńNo ładne. A jak jednak się okaże, że "Oryks i Derkacz" nie spełniają oczekiwań, to będę miała wyrzuty sumienia! ;) Oby lektura Ci się spodobała i przyniosła Ci tyle emocji, co mnie :)
UsuńBrzmi całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńA jest jeszcze lepiej, niż brzmi ;)
UsuńNie nadrobiłam jeszcze pierwszego tomu, ale dobrze, że autorka trzyma poziom. Faktycznie trudno jest pokonać "klątwę drugiego tomu", więc tym lepiej, że Atwood się to udało. ;)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz poczekać, aż wyjdzie trzeci tom i poczytać opinie, czy warto. Ale nie wydaje mi się, by autorka mogła tak nisko upaść i coś sknocić w końcówce! :)
UsuńInteresująca tematyka tej trylogii. Skoro wysoko oceniasz, nazwisko Atwood zapisane:)
OdpowiedzUsuńAle tym Sekretburgerem prawie cofnełaś mi kolację :p
Zwłaszcza w dzisiejszych czasach takie postapokaliptyczne historie mogą otworzyć nam oczy. O, no to podczas czytania lepiej nie jedz ;)
UsuńZafascynowałaś mnie!(a może raczej Pani Atwood). Muszę koniecznie sięgnąć po "Oryksa i Derkacza", później po "Rok potopu".
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo w tej tematyce czytam, oglądam i ta pszczółka na okładce taka znacząca...(a może to szerszeń?)
Nie wiem... TaK czy siak, książkę sobie zapisuje.
Ps. Zrezygnowałam z czytania "Pianistki", choć od początku język jakoś mnie oczarował narracja, to im dalej brnęłam, tym czułam coraz większy niesmak, postanowiłam więc zaprzestać.
No to zachęcam, bo zarówno pierwsza jak i druga część są warte grzechu :) To pszczółka - w książce te owady się pojawiają, stąd jedna z nich pojawiła się na okładce ;)
UsuńHmm szkoda, ale rozumiem. Dla mnie ta powieść była wstrząsającym i bardzo nieprzyjemnym przeżyciem. To nie jest literatura dla przyjemności i rzeczywiście budzi niesmak, dlatego nie dziwię się, że zrezygnowałaś. Ja lektury nie żałuję, nadal uważam, że to bardzo wartościowa powieść, jednak dość trudno przez nią przebrnąć.
Pierwszy tom już za mną, a drugi czeka na spotkanie, podczytuję, że będzie ono bardzo udane. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Oj, myślę że będzie :D Czekam niecierpliwie na maj, kiedy wyjdzie trzecia część!
Usuń