Uwięzieni
Nie znamy jego nazwiska, wiemy jednak, że nadal mieszka w Korei Północnej i pisze. Oskarżenie to jego jedyne dzieło, które ukazało się poza granicami totalitarnego państwa. Przeszmuglowane przez granicę opowiadania zrobiły furorę na całym świecie, a teraz pojawiły się także w Polsce. Jak prezentują się utwory Bandiego?
„Żyję
w Korei Północnej od pięćdziesięciu lat,
jak
gadający automat,
jak
człowiek zaprzęgnięty w jarzmo.
Piszę
opowiadania,
popychany
do tego nie przez talent,
lecz
przez oburzenie.”
Powyższy tekst najlepiej określa teksty
Bandiego – zarówno ich wady, jak i zalety. Pomimo że tych pierwszych jest
znacznie więcej, niż tych drugich, Oskarżenie
jest utworem wartym przeczytania. Chociażby przez wzgląd na fakt, iż autor
opisał swoją codzienność, doświadczenia szarego człowieka skazanego na życie w przytłaczającym reżimie, cały czas
przebywając na terenie Korei Północnej. Oskarżenie
mogłoby kosztować go życie. To rzadko spotykane poświęcenie nie tylko dla
sztuki, ale także dla prawdy.
Opowiadania Bandiego są cichym krzykiem,
tłamszonym przez samego autora, który zdaje sobie sprawę z tego, że nie może
pozwolić sobie nawet na najmniejszy przejaw niechęci do władzy. Dużo w nim
ironii, jakby w państwie totalitarnym można jedynie śmiać się bądź płakać.
Właśnie dlatego bohaterowie Bandiego zdają się czytelnikowi prawie nadzy,
przepełnieni emocjami, które w każdej chwili mogą się z nich wylać. Mężczyzna,
który pragnie pojechać do umierającej matki, lecz nie otrzymuje pozwolenia na
podróż, kobieta winiąca się za tragedię, której winny był nie kto inny, jak Kim
Ir Sen, matka zasłaniająca okna, by uspokoić dziecko, które panicznie boi się
wizerunku Wielkiego Wodza – wszyscy oni są zaskakująco wręcz odkryci, ich
emocje można czytać jak otwartą księgę. To przerażenie, poczucie winy,
bezsilności, ale także podskórna wiedza, że żadna istota ludzka nie zasługuje
na taki los.
Czytając Oskarżenie zastanawiałam się jednak nad tym, czym tak bardzo
zachwycili się czytelnicy z zachodu (na serwisie Goodreads książka ma bardzo
wysoką ocenę 4,2). Całkowita ignorancja – tylko to przychodzi mi do głowy. Bo
choć odwaga Bandiego jest czymś zadziwiającym i godnym pochwały, jego
opowiadania nie przedstawiają sobą niczego interesującego zarówno w treści, jak
i, a nawet tym bardziej, w formie. Każdy czytelnik choć odrobinę zorientowany w
kwestiach społecznych i politycznych Korei Północnej wie, że łamanie praw
człowieka jest tam na porządku dziennym. Czym więc mogły nas zaskoczyć
opowiadania Bandiego? Komizmem, ironią, miażdżącą choć ukrytą krytyką
komunizmu. Po części spełniają one te wymagania, jednak w niewielkim stopniu.
Ironii jest w utworach Koreańczyka stanowczo za mało, lecz największą wadą jest
brak zawoalowanego przekazu. Owszem, sam autor mówi o swoich utworach, że są
one zwyczajne jak dzika łąka. W tym
przypadku nie chodzi o zwyczajność (Ci z Was, którzy znają moje upodobania
doskonale wiedzą, że uwielbiam prostotę opowieści), ale o tak zwaną
łopatologię. Banalne metafory czy płomienne przemowy krytykujące reżim mogą
odstraszyć niejednego czytelnika. Niestety na tym polu autor poległ na całej
linii.
Jak już jednak wspomniałam, pomimo
wyraźnych wad, a może raczej pomimo przeciętności Oskarżenia, jest to zbiór, który warto poznać – chociażby z ciekawości, by przekonać się, jak wygląda północnokoreańska literatura zaangażowana społecznie.
Moja ocena: 5/10
Za możliwość poznania opowiadań przeszmuglowanych przez północnokoreańską granicę, dziękuję
Autor: Bandi
Tytuł: Oskarżenie
Data wydania: marzec 2017
Tłumaczenie: Małgorzata Tryc-Ostrowska
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 264
Na swoich studiach miałam jedne ćwiczenia z Korei Północnej, co mnie trochę denerwowało, bo wszyscy mówili o krajach muzułmańskich, jakby każdego to interesowało, a temu tematowi poświęcono 1 zajęcia na całe 5 lat i tylko cudem się na nie załapałam, więc tym bardziej chętnie przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
W takim razie opowiadania z pewnością Ci się spodobają - pomimo że nie są genialne, jeśli chodzi o zamysł artystyczny, treść może być dla Ciebie interesująca.
UsuńPozdrawiam! :)
Sama nie wiem co mam myśleć. W tym wstępie, który dodałas autor określił dość konkretnie ze pisze z potrzeby opowiedzenia, a nie ze względu na talent. To dużo usprawiedliwia, że opowiadania są jakie są. A Zachód i ich wysokie oceny? To już chyba stało się modne: "o oni są tacy biedni, dajmy im Oscara, wygrać Eurowizje czy cokolwiek". Wszystko takie sztuczne. Zamiast udzielić realnej pomocy wręcza się jakieś rekompensaty :(
OdpowiedzUsuńJa pewnie z ciekawością przeczytałabym to dzieło, choć słabe pod względem artystycznym to treściowo mogłoby być niezwykle interesujące.
Pozdrawiam :)
Z pewnością usprawiedliwia, ale jednak jako recenzentka patrzę na książkę pod kątem pewnych niezmiennych kryteriów. Biorę poprawkę na wiele kwestii, w tym przypadku na komentarz odautorski, ale nie zmienia to faktu, że same opowiadania raczej nie przedstawiają sobą wielkiej wartości artystycznej.
UsuńMoże i masz rację - skoro ktoś opisuje biedę, trzeba go ozłocić. Ale Bandi nie pisze wprost o biedzie. On raczej mówi o tym, że reżim jest irracjonalny. Dlatego właśnie wysnułam "teorię" o tym, że na Zachodzie niewiele wie się o komunizmie.
W takim razie pozostaje mi tylko Cię zachęcić :)
Przeczytam, mimo że nie spodziewam się dowiedzieć niczego nowego. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale tego typu publikacje zawsze zwracają moją uwagę. Pierwszy reportaż jaki przeczytałam dotyczył właśnie życia w Korei Północnej, zgromadziłam kilka innych książek na ten temat i również tę dołączę do zbioru.
OdpowiedzUsuńRozumiem dokładnie o co chodzi - ja sama rzuciłam się na tę książkę jak pies na kiełbasę;) O, w takim razie może mogłabyś polecić mi jakiś reportaż o tej tematyce?
UsuńBardzo polecam "Światu nie mamy czego zazdrościć" Barbary Demick. Autorka odbyła rozmowy z Koreańczykami, którym udało się wydostać z reżimowej rzeczywistości i ich relacje są naprawdę wstrząsające. Polecam też książkę "Prowadzący umarłych", w której opisano trudne życie w Chinach. Oczywiście inne tego typu publikacje na razie kurzą się nieprzeczytane, ale jak tylko trafię na kolejny wartościowy tytuł, dam znać :)
UsuńTytuły zapisane, jak tylko będę miała chwilę czasu na reportaż, od razu zacznę ich szukać :)
UsuńJestem prawie pewna, że będą Ci się podobać :)
UsuńInteresują mnie książki związane z Koreą Północną, dlatego jestem ciekawa tych opowiadań mimo ich wad.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam:) warto zapoznać się ze sztuką z tego zamkniętego kraju.
UsuńNie dla mnie są te opowiadania, od razu to czuję, ale co do tych wysokich ocen - zauważyłam, że czasami jeśli jakieś utwory opowiadają o cierpieniu, czyjejś tragedii, to ludzie boją się krytycznie ocenić i wskazać wady, żeby ktoś ich nie nazwał zimnym, złym, bezdusznym itd. ;/
OdpowiedzUsuńNo cóż, w takim razie możesz nazwać mnie bezduszną;) Masz rację, krytyka tego typu książek jest trudniejsza przez wzgląd na problematykę.
UsuńOstatnio oglądała, bardzo dobry, francuski dokument o ludziach, którzy wykupili wycieczkę do Korei i w tajemnicy nagrywali to, co się tam dzieję. Oglądałam z otwartą buzią, ale niestety nie pamiętam tytułu. Coraz więcej powstaje i dokumentów i książek i tak jak w przypadku tego autorka, jego opowiadania zostały przeszmuglowane, i tak jak w przypadku ludzi, którzy ryzykują życie wyjeżdżającej do Korei, lądują na mojej liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tytuł gdzieś Ci uleciał, bo z chęcią bym ten film obejrzała. A opowiadania, pomimo wad, polecam. Chociażby po to, by poznać utwory, które tak wiele kosztowały autora.
UsuńTym rozpoczynającym recenzję cytatem praktycznie wyjaśniłaś wszystko. Teksty nawet jeśli nie są najwyższych lotów, i tak warto je poznać. Nie każdego stać byłoby ryzykować życie dla prawdy, zwłaszcza jeśli nie jest się jakimś uduchowionym poetą z muzą popychajaca do tworzenia.
OdpowiedzUsuńAutorowi wyraźnie dużo bardziej zależało na samym pokazaniu swojego chorego kraju, noży na wielkim artystycznym przekazie. Jednak mnie, jako recenzentce, trudno jest odejść od pewnych kryteriów oceny, którymi się kieruję. Dlatego "Oskarżenie" traktuję bardziej jako literacką ciekawostkę.
UsuńWidzę, że treści są często bardziej płytkie niż można się spodziewać. Szkoda też, że poziom ironii nie spełnił Twoich oczekiwań. Przyznaję, że nie słyszałam o tej pozycji i obecnie nie mam jej w planach. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, przyznaję, że spodziewałam się czegoś bardziej absurdalnego, przytłaczającego. Jednak nie żałuję, warto było poznać północnokoreańskiego pisarza:) Pozdrawiam!
UsuńSzczęka mi opadła. Książka z Korei Północnej i to krytykująca reżim. Nawet, jeśli jest przeciętna i tak bym kupiła (albo chociaż wypożyczyła). Z czystej ciekawości. Wysokie noty pewnie zawdzięcza tematyce i temu, ile zaryzykował jej autor.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam - bo książkę poznać warto, chociażby z przytoczonych przez Ciebie powodów. Nie wyróżnia się jako dzieło literackie, ale to jednak pewien sposób zamanifestowania wolności. To się liczy.
UsuńPrzyznam, że z jednej strony interesuje mnie opowieść o reżimie, ale z drugiej boję się niedoskonałości tej książki. Przypuszczam, że odniosła ona taki sukces, ponieważ większość czytelników nie miała do czynienia z literaturą pisaną jeszcze dwadzieścia osiem lat temu za Żelazną Kurtyną. Polski czytelnik, znający choć pobieżnie powieści z czasów PRL ma świadomość tego, ile można ukryć w książce i jak umiejętnie pisarz potrafi wymknąć się cenzorom. Poza tym był jeszcze drugi i trzeci obieg. Znając powieści o wysokim standardzie, napisane w czasach, w których wolnej literatury nie było, trudno nam docenić nieidealną książkę, nawet jeśli pochodzi z kraju, w którym zagrożenie jest prawdopodobnie większe niż w Polsce w czasach stalinowskich.
OdpowiedzUsuńZ pewnością masz rację - również zastanawiałam się nad odbiorem tej książki w Polsce, skoro jesteśmy krajem, który wyszedł z głębokiej komuny i dobrze zna wiele (choć nie wszystkie) bolączki Północnych Koreańczyków. Będę obserwować oceny "Oskarżenia", może będziemy odporni na "czar" utworów Bandiego.
UsuńKilka dni temu trafiłam w sieci na relację dziewczyny, która uciekła z Korei Północnej. Mówiła o długiej ucieczce, upokorzeniach, a ja nie mogłam powstrzymać łez, chociaż tylko czytałam jej wypowiedź, nie słyszałam intonacji. Ta krótka relacja miała dużo większą moc, niż cała książką, którą napisał Bandi. Ta dziewczynka potrafiła mówić o tym lepiej, niż pisarz, niż człowiek, który zarabia słowem. O czym to świadczy? Widocznie nie poczułam realności w słowach Bandiego.
"Oskarżenie" jeśli je przeczytasz, traktuj więc bardziej jako ciekawostkę ze świata literatury, niż dzieło, które może zapisać się w historii.