Schowane za zębami
Mity żyją w kulturze własnym życiem. Z łatwością znaleźć można filmy, komiksy czy powieści, które nawiązują do opowieści o bogach, które znamy jeszcze z czasów szkolnych. Percy Jackson i Bogowie olimpijscy, Starcie tytanów, Thor, Troja, 300, Amerykańscy bogowie – chyba nie ma potrzeby wymieniać dalej. To temat nośny i popularny, który zawsze znajdzie widzów czy czytelników. Zwłaszcza jeśli dołożymy do niego trochę akcji, jakieś wybuchy, wątek miłosny lub co najmniej kilka scen w slow motion. Tym właśnie najnowsza książka Wita Szostaka różni się od znanych i uwielbianych reinterpretacji mitów – jest kameralna.
Zagroda
zębów to krótki zbiór kilkunastu tekstów, stanowiących
alternatywne wersje mitu o Odyseuszu. Nie dotyczą jednak wyłącznie Odysa, ale
także jego syna – Telemacha – który w Odysei
pozostawał raczej na marginesie całej historii, Feaków czy Penelopy.
Szostak zabija Odyseusza na wiele sposobów, pozostawia go w Troi, robi z niego
kłamcę lub zwykłego starca steranego życiem, Penelopę pozbawia złudzeń lub
skrupułów, tka mity i pieśni lub zwykłe, szare życie. Albo jedno, albo drugie.
Pieśni i życie rządzą się bowiem różnymi prawami.
Kiedy Odys powraca, jej w ogóle nie ma. Jest skorupa z brązu odziana po królewsku. Nie da się żyć z bohaterem mitu, mit zjada postaci poboczne. Mądra Penelopa wie o tym dobrze. Stała się Itaką.
Nie tak łatwo rozprawić się z mitem
żyjącym w umysłach kolejnych pokoleń, poznających historię Odyseusza w szkole
lub, tak jak Szostak, z ust ojca. Mit, który opowiadany przez setki lat nadal
fascynuje, nadal trwa – silny, zmieniający bohaterów w postawy, wzorce, figury
wykorzystywane w literaturze do dzisiaj. Penelopa jako wzór wiernej żony,
zachowanie Odysa jako postawa sprytu, patriotyzmu, bohaterstwa. Gdzie w pieśni
o przygodach wielkiego, walecznego króla miejsce na człowieczeństwo? Szostak
dopisuje tę perspektywę, zdziera z bohaterów Odysei lekko zakurzoną już warstwę brązu i postanawia pokazać czytelnikom,
że demitologizacja jest procesem bolesnym i nieodwracalnym.
Nie tak sobie wyobrażał powrót na Itakę. Ostatnia wola bogów wykradła mu boskość. Nim zbiegli, kazali mu wybrać, czy woli swe imię w życiu, czy też w pieśni.
Wybrał życie, więc wymazali go z wszystkich opowieści. Nikt nie zaśpiewa o czynach Odysa, nikt mu nie uwierzy, kiedy sam zaśpiewa.
Kolejne wariacje na temat życia Odysa i
jego bliskich pokazują wszystko to, co utracił płaski, tak bardzo nieżyciowy, bohaterski
król Itaki – świadomą bezdomność, lęk przed powrotem, pragnienie poznania
swojego syna i strach przed możliwym poczuciem odrzucenia. Szostak udowadnia,
że życie z piętnem mityczności jest znacznie trudniejsze od przyziemnej
egzystencji. Jednak nie tylko to kryje się w jego Zagrodzie zębów, która, choć jest króciutkim zbiorem, okazuje się
zaskakująco treściwa. Demitologizacja to jedno, różnice między mitem i życiem –
drugie. Ale jest jeszcze pewien mały szczególik, który nadaje Zagrodzie zębów dodatkowego smaczku.
Mowa o istnieniu świata bez bogów, o poczuciu opuszczenia i samotności na poziomie
wręcz pierwotnym. Historia Odyseusza opowiadana przez Szostaka nabiera przez to
zupełnie innego wymiaru. Jeśli bogowie zdezerterowali, zajmując się własnymi
sprawami, kto bierze odpowiedzialność za tułaczkę Odysa? Pozbawiony domu, zagubiony
i zdany tylko na siebie, nie zasłużył nawet na gniew bogów, na prostą wymówkę. Tuła
się zatem, być może krócej niż opowiadano, i nikt na niego nie spogląda.
Na murach Troi zrozumiał, że stał się pieśnią.Na dole śpiewano ucztowanie zwycięzców, dzielenie zdobyczy, licytacje czynów. Los zamknął go w micie, nie miał już sam siebie. Wojna zatrzasnęła drzwi za prostym życiem. Pieśni są bezdomne, czasem ktoś je gości. Krótko żyją w sercach, często cudzym życiem.
Tym razem powstrzymam się od wystawienia oceny.
Za możliwość poznania dopisanych losów Odysa, dziękuję
Autor: Wit Szostak
Tytuł: Zagroda zębów
Data wydania: 28.11.2016
Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 104
Bez oceny - poza skalą? Tak dobre, znaczy się?
OdpowiedzUsuńNie, bez przesady :) Książka ma wady, jest króciutka i właściwie na jeden gryz. Trudno mi ją do czegoś porównać, stąd brak oceny.
UsuńTaka tematyka trochę nie dla mnie, więc raczej sobie ten tytuł odpuszczę.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie namawiam ;)
UsuńJuż kiedyś chyba pisałam, że nie przepadam za alternatywnymi wersjami czy to baśni, czy mitów, ale sądzę, że czasami warto zmienić swoje nastawienie i zaryzykować. A nuż, będę zadowolona z opowieści o Odysie :) To mi w ogóle przypomniało, że w podstawówce nienawidziłam mitologii i uczyłam się o niej z niechęcią. Na szczęście z wiekiem mi przeszło :)
OdpowiedzUsuńTak, pamiętam :) W tym przypadku książka jest nie tylko alternatywną wersją mitu, ale jakby samym aktem zdemitologizowania. Dodatkowo jest całkiem ciekawie napisana, choć styl autora może ciut denerwować. Ale ma bardzo niewiele stron, więc godzinkę można jej poświęcić ;) Mitologię akurat uwielbiałam, ale jak miałam czytać "Odyseję" to byłam chora. Nudził mnie ten Odyseusz okropnie. Tak więc rozumiem Twoje bóle z podstawówki ;)
UsuńGodzinkę jestem w stanie wygospodarować, więc możliwe, że zabiorę się za poszukiwania tej książki. "Odyseja" też nie należy do moich ulubionych historii, ale jak już wspomniałam, z wiekiem jestem bardziej tolerancyjna w tym względzie, wiec nie powinno być źle :)
UsuńZdecydowanie moje klimaty, choć z mitologii wolę nordycką i słowiańską. Ale alternatywnym wersjom zawsze mówię tak, zwłaszcza jeśli kryją w sobie coś więcej :)
OdpowiedzUsuńMnie również bliżej do nordyckiej mitologii, choć jednak to grecka i rzymska są najbardziej eksploatowane i przez to popularne. A Szostak poradził sobie z tym znanym motywem świetnie - napisał coś, co można czytać wielokrotnie i wyłuskiwać kolejne smaczki.
UsuńUwielbiam dekonstruowanie mitów i przepisywanie ich na nowo. Mam wrażenie, że to, co wbijają nam do głów w szkole na temat poszczególnych bohaterów (Penelopa to wzór dobrej żony, Odys jest sprytny itd.) kompletnie spłaszcza postaci w skomplikowanych pod względem emocjonalnym i moralnym historiach. A skoro nowa książka Szostaka ma zaledwie 104 strony, pewnie poświęcę jej te dwie godzinki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności - nie dotyczy to niestety tylko tak prostych historii jak mity, ale też powieści czy (o zgrozo!) poezji, które wciska się w ciasne interpretacyjne ramy i mówi, że dalej już wyjść nie można. Szostak doskonale pokazał, że można i nawet trzeba. Bo dopowiadanie historii pozwala jej żyć. Warto się skusić i przekonać się na własnej skórze czy zachwyca, czy nie zachwyca ;)
UsuńNie byłam i nie jestem fanką mitów, a już ten o Odyseuszu kompletnie mnie nie przekonywał do siebie. Stąd te alternatywne wersje nie są dla mnie kuszące:)
OdpowiedzUsuńA widzisz, mnie też Odyseusz nie przekonywał i nudził strasznie. Ale jednak doskonale odnalazłam się w książce Szostaka. Nie namawiam jednak :)
UsuńTematyka jak najbardziej moja :) Musze dodać do listy must read !
OdpowiedzUsuńTaki zapał to ja lubię :D
UsuńWytropiłaś ciekawą pozycję, nie słyszałam o tak nietypowej interpretacji jakiegokolwiek mitu :)
OdpowiedzUsuńWierzę, że mała objętość niesie za sobą moc treści i kiedyś chętnie poznam tę dekonstrukcję znanego mitu. Pozdrawiam! :)
Mała objętość tym razem jest wykorzystana do granic możliwości, choć nie ukrywam, że trudno mi było rozsmakować się w czymś, co tylko ugryzłam. Ale więcej stron niekoniecznie musiało oznaczać coś lepszego :)
UsuńPozdrawiam również! :)
Bardzo odświeżające. Czuję się zaintrygowana:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. Jestem ciekawa czy Szostak spełni Twoje oczekiwania ;)
UsuńZaintrygowałaś mnie. Słyszałem o tej książce, jednak oprócz nazwiska autora, nie przykuła ona mojej uwagi. A tu się okazuje, że, z tego co mówisz, to naprawdę interesujący i nietypowy tytuł. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś po niego sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńMnie autor zaciekawił ostatnią książką, "Wróżeniem z wnętrzności", więc po tę sięgnęłam bez wahania. I nie żałuję, bo to było naprawdę nietypowe literackie przeżycie :) Również mam taką nadzieję, zwłaszcza że książeczka jest na chapnięcie w godzinę ;)
UsuńTym razem sobie odpuszczę, wcześniej miałam wątpliwości, ale po Twojej wnikliwej recenzji stwierdzam, że jednak książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńW takim razie namawiać nie będę - a może kiedyś zmienisz zdanie :)
UsuńPo pierwsze: jaką formę ma ta książka? Jakiś niezwykły kształt czy tylko to moje złudzenie i oczy zamglone chorobą widzą co chcą?
OdpowiedzUsuńPo drugie: oj mity <3 jak ja kocham te opowieści dziwnej treści jakby to ktoś powiedział ;)
Uwielbiam te alternatywne wersje. Mój numer 1 to zdecydowanie "Balladyny i Romanse" Karpowicza.
Chętnie się skuszę :D
Pozdrawiam :*
Jeśli chodzi o sam wygląd książki (przedmiotu), jest tradycyjny. Wnętrze już trochę mniej, bo to dość krótkie opowiastki, ni to proza poetycka, ni to przypowieści. Trudno to określić, dlatego lepiej zbadać ten fenomen na własnej skórze, albo chociaż podejrzeć w księgarni ;)
Usuń"Balladyny i Romanse" to mój wielki wyrzut - strasznie mnie ciekawi ta książka Karpowicza, a nie wydaje mi się,bym szybko się za nią zabrała. Ale nadrobię, na pewno! :D
Pozdrawiam cieplutko:*
Intrygująca ta książka Wita Szostaka. Z tego co czytam, w niczym nie przypomina poprzedniej - "Wróżenia z wnętrzności".
OdpowiedzUsuń