Rozpoczynamy miesiąc z literaturą japońską! I to z wysokiego C. Zatracenie Osamu Dazaia jest bowiem powieścią niesamowicie inteligentną, która korzysta z prostej, skondensowanej formy, by poruszyć całe mnóstwo ważkich tematów. Nie znajdziecie do niej jednego klucza interpretacyjnego – każdy odczyta ją trochę inaczej.
Trzy zdjęcia, a na nich chłopiec, młodzieniec, dojrzały mężczyzna, a może nawet trup. Trzy dzienniki, a w nich życie na pokaz, tak mało prawdziwe jak fikcja literacka, jak teatr. Narrator otrzymuje zdjęcia i tekst jako ciekawostkę – być może użyje tych materiałów do następnej książki. Ale nie może oderwać się od historii człowieka, który nie potrafił przestać udawać. Szeroki uśmiech, zaciśnięte pięści – co skrywał Yozo pod maską błazna?
Zatracenie jest ostatnią powieścią Dazaia. Łabędzim śpiewem przed popełnieniem samobójstwa. Tym razem mu się udało – autor próbował wcześniej aż cztery razy. Dlaczego o tym piszę? Bo tragiczne, pełne alkoholu, skomplikowanych związków i myśli samobójczych życie Dazaia, może być jednym z kluczy interpretacyjnych potrzebnych do zrozumienia Zatracenia. I chociaż nie jestem zwolenniczką biografizmu, ta powieść ma w sobie coś ze spowiedzi. Jednak sprowadzanie jej jedynie do pewnego rodzaju podsumowania byłoby stanowczo niesprawiedliwe. Zatracenie kryje w sobie znacznie więcej.
Niechęć do życia, bycia istotą społeczną, zależną od kaprysów innych ludzi, jest jednym z istotniejszych tematów powieści. Yozo, główny bohater, od dziecka widzi swoją odmienność, wrodzony pesymizm, nieumiejętność zrozumienia prostych zasad, jakimi rządzi się świat. Swój wywód rozpoczyna krótko i rozpaczliwie: Mam za sobą życie przepełnione wstydem. Jednak to drugie zdanie uderza dużo mocniej: Nie wiem, na czym polega ludzkie życie. I jest to na wskroś prawdziwe – Yozo każdym swoim gestem, każdym wyborem pokazuje, że nie przynależy, że nie rozumie. Zastanawia się, jak to możliwe, że ludzie są nieszczęśliwi choć nie popadają w szaleństwo ani nie odbierają sobie życia, a zamiast tego rozmawiają o polityce i innych błahostkach. Widocznie wcale aż tak bardzo nie cierpią. Nie tak jak Yozo, który dźwiga worki z nieszczęściami i nigdy nie czuje ulgi. Jego życie nie jest jednak zdeterminowane przez cierpienie, lecz przez strach. To on odpowiada za wszelkie decyzje Yozo, za jego postawę i wybraną maskę, za przemilczenia i bezradność. Gdy człowiek żyje w strachu bliskim szaleństwa, przestaje być istotą ludzką i staje się zaszczutym zwierzęciem.
Kim tak naprawdę był Yozo? Słabą imitacją człowieka? Egoistycznym i pozbawionym uczuć łamaczem damskich serc? Wiecznym przestraszonym dzieckiem? Wiele można powiedzieć o tej postaci, choć nadal pozostanie ona tajemnicą. I w tym tkwi piękno Zatracenia. Osamu Dazai wykreował tak barwną, doskonale umotywowaną psychologicznie postać, że trudno oderwać się od powieści – czytelnik chce bowiem poznać losy skomplikowanego, nieszczęśliwego Yozo, dowiedzieć się, jaki będzie jego koniec. W tym momencie warto wspomnieć o najczęściej przytaczanej interpretacji powieści Dazaia, dotyczącej całego powojennego pokolenia Japończyków. Ten społeczny klucz może być wygodny – ukazuje Yozo jedynie jako część systemu, jedną z wielu nieradzących sobie z życiem jednostek. Jednak ta duszna, tak silnie nastawiona na człowieka narracja jest w moim mniemaniu czymś więcej, niż tylko obrazem społeczeństwa po przegranej wojnie.
W Zatraceniu liczy się bowiem szczegół, nie ogół, drobne sygnały jak chociażby wspomniane mimochodem molestowanie przez opiekunkę czy wiecznie nieobecny ojciec. Jednak Yozo nawet drobną naganę czy niewielkie wyjście z roli przeżywa niczym skazanie na karę śmierci. Każdy gest może być dla niego równoznaczny z chłostą. To coś więcej niż depresyjna osobowość, permanentnie chora dusza. Samobójstwo zdaje się być wpisane w życie Yozo, w każdy jego fałszywy gest, w każdy unik powodowany strachem. Pytanie tylko, kiedy śmierć uwolni go od przerażenia?
Moja ocena: 7,5/10
Autor: Osamu Dazai
Tytuł: Zatracenie
Wydawnictwo: Czytelnik
Tłumaczenie: Henryk Lipszyc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)