środa, 3 stycznia 2018

Podsumowań nie będzie! Kolejne starcie



Nie lubię podsumowań – ale to pewnie już wiecie (w zeszłym roku również nie podsumowywałam). Wszędzie pełno takich postów, a jestem pewna, że mnie nie udałoby się Was niczym zaskoczyć. Więc po co to robić, skoro nie przyniesie to nic ani Wam, ani mnie? Zajrzyjcie lepiej do tych, którzy robią to dobrze. Nie przepadam też za noworocznymi postanowieniami – wychodzę z założenia, że są tylko po to, by za chwilę je olać. Przecież łatwo się zapomina o czymś, czego tak naprawdę nie bierzemy na poważnie. Traktujemy to tylko jako część tradycji, by pomarzyć sobie o zrzuceniu kilku kilo i później znowu rzucić się na czekoladę. Taka już ludzka natura. Dlatego nie podsumowuję, nie postanawiam. Ja snuję poważne plany (i te mniej poważne również).


  • W zeszłym roku stwierdziłam, że czytam stanowczo za mało literatury innej niż angielska i amerykańska. 2017 pokazał, że zaległości można nadrobić, choć oczywiście potrzeba na to czasu – zdążyłam zabrać się za to zadanie i mam zamiar je kontynuować. W sukurs przyszło mi oczywiście Wydawnictwo Książkowe Klimaty, które wydaje literaturę niezbyt popularną: czeską, węgierską, grecką, słowacką, turecką, a teraz także irańską. Wszędzie tam zajrzałam w roku poprzednim i chcę jeszcze nieraz zapuścić się w te rejony. Ale nie tylko tam, dlatego mam zamiar bliżej przyjrzeć się literaturze azjatyckiej (Kōbō Abe, Jeonghui Oh i stanowczo więcej Yiyun Li) i nigeryjskiej (Chimamanda Ngozi Adichie, Chinua Achebe). Wiadomo – to tylko początek.
  • Pisząc ten tekst pomyślałam sobie: powinnam napisać, że chciałabym czytać więcej klasyki, więcej fantastyki, po angielsku (a w ogóle to doskonalić język i najlepiej uczyć się nowego). Stwierdziłam jednak, że to by było kłamstwo. Bo może i chcę tego wszystkiego, ale nie jest to w żadnym razie priorytet. Jeśli nagle zachce mi się przeczytać Wichrowe wzgórza (raczej nie sądzę, ale niczego nie wykluczam), to zrobię to, bo mam ochotę, a nie dlatego, że postanowiłam, że byłoby fajnie. Dlatego planuję kierować się jeszcze bardziej tym, czego mi się chce, na co mam naprawdę, naprawdę wielką ochotę (Dorotko, tutaj puszczam do Ciebie oko😉). Działam tak już od jakiegoś czasu, dobrze wiedząc, że nie każdy egzemplarz warto wziąć, nie każdą powieść warto przeczytać. Teraz próbuję dopracować to do perfekcji.
  • W tym roku więcej planów związanych jest ze mną, pisaniem i moim do tego stosunkiem, niż z książkami (i tym, jak wiele chcę ich czytać). Wiem, że nie jestem recenzencką gwiazdą, często moje wypociny trudno nawet nazwać recenzjami (o tych trudnych sprawach troszkę u Marre). Nie zmienia to jednak faktu, że pisać uwielbiam i mam zamiar się rozwijać. Jak? Pisząc dalej, oczywiście, chociaż to przecież nie wystarcza. Pisząc więcej, a może raczej bardziej wnikliwie. Z wielu moich tekstów nie jestem zadowolona, wiem, że mogłyby być lepsze, bardziej analityczne, poparte lepszymi argumentami, mocniej osadzone w kulturze. Nie do każdej powieści, o której będę mówić na blogu, znajdę kontekst – wiem to i nie przestaje mnie to frustrować. Staram się myśleć o tym globalnie. Przecież żadna powieść nie istnieje w próżni. Po prostu brakuje mi wiedzy, by tę przestrzeń wypełnić. Pozostaje mi zatem czytać uważnie i cały czas się uczyć.
  • Moje plany pisania „lepiej” wiążą się ściśle z kolejnym zamiarem, a mianowicie publikowaniem w czasopismach. Hmm no tak, tylko jak się za to zabrać? Nikt sam do mnie nie przyjdzie, prawda? Trochę jednak prawda – w 2016 zaproponowano mi publikację w czasopiśmie Inter-, ale nie pociągnęłam tego dalej, nie mając na to zupełnie czasu. Teraz trochę żałuję, ale przecież nic straconego. To był jednak tylko jeden raz, kiedy moje ego zostało mile połechtane. O następne będę musiała sama zawalczyć – wysyłając swoje wypociny (poprawiane tysiące razy) w miejsca, w których niekoniecznie będą chcieli mnie czytać. Spodziewam się wielu kopów w dupę, milczenia i może, może jakiegoś małego sukcesu. Ale mam zamiar próbować. Taki już ze mnie uparciuch.



To by było na tyle – nie będę się rozpisywać, byście przypadkiem nie dostali niestrawności. Zamiast tego, lepiej sami pochwalcie się swoimi planami na ten rok.


44 komentarze:

  1. Haha, widzę, że mamy bardzo podobne plany na ten rok, czy czytasz mi w myślach? :D Ja się załamałem, że prawie połowa książek czytanych przeze mnie w roku 2017 to była literatura brytyjska, amerykańska i polska, dlatego w tym roku mam zamiar to zmienić i również chcę się skupić na południu i wschodzie Europy, Bliskim Wschodzie, Afryce i Azji, którą mocno w 2017 roku olałem (tylko 4 książki!). Piszę o tym nową stronę na bloga, chociaż może lepszy będzie zwykły post, ale jeszcze chwilę mi to zajmie. Niemniej bardzo podoba mi się Twój plan "stanowczo więcej Yiyun Li" :D. I ja akurat chcę się skupić na klasyce, horrorach :D oraz przeczytać coś po angielsku.
    No i z czasopismami też tak samo, ale tu trzeba czytać świeżutkie nowości, co akurat u mnie jest trudne, więc raczej będzie tego mniej niż u Ciebie ;).
    Nie czytałaś "Wichrowych wzgórz"? :o Chociaż w sumie nie wiem, czemu się dziwię, sam też przecież mam niektóre klasyczne zaległości jak stąd do Karpat... Niemniej "Wichrowe wzgórza" czytałem, nawet po angielsku, byłem również przez krótki czas wielkim fanem Heathcliffa <3.
    Ojej, czy Tobie moje przemyślenia blogowo-recenzencko-kulturowe też dały do myślenia i kazały zwątpić w siebie? Niedobrze, nie tak miało być! Z drugiej strony idea samorozwoju i pisania lepiej jest zawsze dobra, o ile nie zmienia się w niezdrowe wątpliwości na temat własnych umiejętności. Ale mam nadzieję, że u Ciebie tak nie jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i znowu zapomniałem czegoś napisać, mianowicie że jest to już trzeci raz od miesiąca, kiedy pomyślałem sobie, że od kilku dni nie było u Ciebie żadnego posta, więc już dziś może być, dlatego wszedłem na bloga i okazało się, że jest nowy post, opublikowany właśnie rano tego dnia, którego sprawdzam. Z tym czytaniem w myślach czy jakimś innym połączeniem telepatycznym to chyba jednak jest prawda :P.

      Usuń
    2. Hehe tak, wychodzi na to, że dopracowaliśmy do perfekcji czytanie sobie w myślach ;). No widzisz, ta literatura zalewa rynek wydawniczy, więc ciężko się od niej uwolnić. A po azjatycką czy afrykańską trzeba iść do biblioteki, w której niekoniecznie mogą mieć to, co akurat chcemy. Ale dobra, trzymam Cię za słowo, że będziesz się bardziej starać wybiegać lekturami z krajów anglojęzycznych ;). No jedna klasyka horroru (Lovecraft) chyba Ci tam nadal zalega, więc akurat na start nowego roku :P.
      E tam, z tymi nowościami to tak nie do końca - zwłaszcza w kwartalnikach ;). Gadaliśmy już o tym, dlatego mam nadzieję, że sam również postanowisz z tym powalczyć :).
      Nieee, "Wichrowe wzgórza" to klasyczny romans, a ja nie lubię romansów :P. Nic na to nie mogę poradzić, odrzuca mnie od tej powieści. Ale kiedyś przeczytam, choć nie ukrywam, że raczej dalej to będzie niż bliżej.
      No coś Ty! Skąd w ogóle ta myśl? Ja zawsze w siebie wątpię, to taka moja niezbywalna cecha ;). Ale już teraz przecież pokazuję swoje teksty w Internecie, chociaż nie zawsze jestem z nich zadowolona. A teraz chcę iść z tym w trochę innym kierunku, to wszystko. Ale nie bój się, żadnym Twoim słowem nie sprowokowałeś tego, że w siebie zwątpiłam ;).

      A wiesz, Twój post uświadomił mi, jak rzadko ja tutaj coś wstawiam. No wstyd, żebyś musiał sobie pomyśleć, że już mnie długo nie było :P. Całe szczęście dzisiaj coś znalazłeś. Jeszcze byś pomyślał, że mi się zmarło :P

      Usuń
    3. Jakoś na tego Lovecrafta przeszła mi ochota, bo to opowiadania, więc nie mogę się wciągnąć w historie żadnego konkretnego bohatera. Znaczy dalej w książce będą jego krótkie powieści, ale zostało mi do nich jedno opowiadanie, więc nie mogę dobrnąć. Zresztą nawet jak dotrę do powieści, to będę czytał po jednej na jakiś czas, ale spokojnie - "Zgrozę w Dunwich" do końca 2018 przeczytam :P.
      Oczywiście, że będę walczyć! :)
      Widzę, że ze mnie taki duży antyfan romansów, że ostatnio tylko o nich myślę :D.
      No do dobrze, że nie sprowokowałem tego ;).

      No nie, to nie jest tak, że rzadko. W grudniu miałaś 4 posty, ale z reguły jest to 6 lub 7, a to i tak więcej niż moje listopadowe dwa posty oraz grudniowe dwa. Tak więc rzadko to Ty nie wstawiasz :P. Po prostu masz taką charakterystyczną częstotliwość, która się już wryła w mój zegar biologiczny :P.

      Usuń
    4. Ech, ale z Ciebie maruda :P. Ale trzymam kciuki, żeby ten Lovecraft jednak Cię mocniej wkręcił. Może to przez fakt, że po prostu nie siedzisz z książką aż do skutku? A może jednak ta dziwna. groza Cię nie przekonuje? Lovecraft miał cholernie specyficzny styl, więc zupełnie Ci się nie dziwię.
      No! I tak trzymać! :D
      Hehe czasem nawet antyfan potrafi wzdychać na myśl o "Wichrowych wzgórzach" :P.

      Ale Ty masz studia! Jesteś usprawiedliwiony, bo prawie nie masz życia. Ja tylko pracuję po 8 godzin. No i powinnam mniej spać :P. Haha o matko, ale z nas dobrana para - czytają sobie w myślach i dostosowują zegar biologiczny do swoich postów :P. Genialne!

      Usuń
    5. Właśnie sęk w tym, że mnie ta groza bardzo przekonuje, a książka podoba mi się niezmiernie, bardziej niż niestraszny "Mnich" Lewisa, Mitchell czy "Gałęziste". Może jakbym siedział z nią do skutku, to rzeczywiście byłoby łatwiej, z drugiej strony ja mam zawsze problem z opowiadaniami, bo nawet jak mnie wciągają i bardzo się podobają, to (o ile nie dotyczą przygód tego samego bohatera) po około stu stronach już nie mam na nie ochoty. Musi minąć jakiś czas, abym nabrał ochoty ponownie, przysiadł do nich i wtedy przeczytał kolejne sto stron, po czym znowu miał przerwę. I tak w kółko. Ale zaraz będzie miesiąc sesji, więc będę miał mało czasu i krótkie rzeczy nadadzą się na taki okropny czas lepiej, więc może wtedy sięgnę :P.

      Usuń
    6. Wiesz, to naprawdę spora szkoda, bo jednak stosunkowo rzadko zdarza się, że opowiadania dotyczą problemów tego samego bohatera. A bywają naprawdę cudowne krótkie formy, choć ja też mam z nimi problem. Więc u Ciebie sprawdzą się pewnie krótsze zbiory, niż takie cegły jak Lovecraft. Bo jednak skupienie się przy tych tekstach jest konieczne - mimo że to "tylko" horror. Mam nadzieję, że znowu się wciągniesz ;).

      Usuń
    7. Ja generalnie czasem sięgam po opowiadania i nie zamierzam przestać, bo zdaję sobie sprawę, że jest wiele bardzo dobrych i nie chcę ich omijać, ale to właśnie tylko raz na jakiś czas ;). Myślę, że mimo sesji się skupię - jeśli nie, to czytanie będzie bez sensu, bo bez skupienia nie czuć tej cudownej lovecraftowej atmosfery ;).

      Usuń
    8. Jak coś, to z chęcią podrzucę kilka tytułów zbiorów, które mogłyby Ci się spodobać ;). Ty się na sesji skup, a nie na Wielkich Przedwiecznych :P.

      Usuń
    9. Haha :P. Jasne, podrzuć, chociaż uprzedzam, że nie wiem, kiedy się za nie wezmę :P.

      Usuń
  2. Nie robię planów, po co skoro i tak pewnie ich nie spelnię.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, czasem warto sobie coś zaplanować - chociażby żeby sprawdzić swoją silną wolę ;).

      Usuń
  3. Sporo planów w tym nie planie:D Pozostaje mi życzyć Ci jak najmniejszej liczby kopów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, nie Gosiu - tu nie było miejsca na puste postanowienia noworoczne, na plany zawsze jest miejsce ;). Dziękuję, oby Twoje słowa ochraniały mi tyłek, gdy przyjdzie pora na przyjęcie kopa :P.

      Usuń
    2. Otoczyłam Twój tyłek mentalną osłoną😆

      Usuń
    3. Od razu lepiej mi się siedzi 😛.

      Usuń
  4. Sama jakoś nigdy nie potrafiłam robić żadnych postanowień noworocznych, jakoś mi to nie weszło w nawyk, dla mnie zmienia się tylko kartka w kalendarzu i tyle. :/ Przed końcem roku planowałam napisać taki wieńczący 2017 post, ale szybko okazało się, że na taki właśnie wpadli wszyscy inni. Rok temu królowały podsumowania ("przeczytałem w tym roku to i to", "osiągnąłem to i to"), a w tym mam wrażenie wszyscy robią rankingi. Albo mi się wydaje.

    Życzę powodzenia w realizacji planów, a zwłaszcza tych związanych z publikowaniem w czasopismach :) Piszesz świetnie i jestem pewna, że ktoś to doceni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, to coś nas łączy - dla mnie ta zmiana też jest niewielka, ot kolejny dzień. Tylko trudno się przyzwyczaić do pisania 2018 zamiast 2017 ;). Oj, nie wydaje Ci się - tego jest naprawdę pełno. Rozumiem to w niektórych przypadkach, wielu blogerów w ten sposób kataloguje własne odczucia po lekturach. Jak kto lubi :).

      Dziękuję! I dziękuję raz jeszcze - za miłe słowa:). Obyśmy dalej szły do przodu w naszej przygodzie z blogowaniem. Żadnego cofania się!

      Usuń
  5. Ja nie lubię pisać podsumowań, ale lubię je czytać :)
    Klasykę nadrabiam, za to omijam (niestety) książki spoza literatury polskiej, angielskiej i amerykańskiej, bo na nie brakuje mi czasu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czasem lubię, ale muszą być ciekawie napisane ;). A to wyzwania, dlatego się go nie podjęłam.
      Hmm na rynku jest naprawdę masa świetnej literatury nieanglojęzycznej. Czasem warto olać to, co wylewa się z Empiku i zajrzeć w inne rejony :).

      Usuń
  6. "Naprawdę, naprawdę" będzie naprawdę moim ulubionym sformułowaniem stycznia 2018 roku xd
    Trzymam kciuki za te plany z czasopismami, musi się udać, jak nie Ty to kto?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super - mamy już hasło przewodnie dla tego roku :P.
      Jak nie ja, to pewnie wiele osób ;). Ale oby jednak ja. Dzięki za kciuki, wszystkie się przydadzą :).

      Usuń
    2. Odnośnie Wichrowych wzgórz - to podczytnełam w komentarzu, że uważasz je za typowy romans i pozwolę się sobie nie zgodzić xd To ciężko bo ciężko, ale jednak pięknie napisana historia o fatalnej miłości, bardziej o tym kroku między miłością a nienawiścią nawet, czyli daleko temu do typowego romansu ;p
      Ale nie namawiam, może kiedyś sama się zdecydujesz ;)

      Usuń
    3. Dorotko, z pewnością nie porównuję "Wichrowych..." z romansidłami współczesnymi - ale nada, jest to romans i już z samym tym gatunkiem mam spory problem. Ale wiem, że kiedyś się przemogę i przeczytam, choć naprawdę do tego nie dążę :P. Bo typowy, czy nietypowy, to nadal o miłości. Bleee

      Usuń
  7. To ja też powiem krótko: życzę powodzenia w tworzeniu i doskonaleniu swoich tekstów i żeby współpraca z tymi czasopismami też wyszła, chociaż myślę, że jednak lepiej samemu popisać i starać się o wydanie czegoś z wydawnictwa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ciastku :). Wiesz, ja nie chcę publikować swoich opowiadań czy powieści, tylko teksty krytyczne - z tym trudniej o wydanie. Tak daleko myślą nie sięgam :).

      Usuń
    2. To trzeba myśleć pozytywnie, bo w sumie wielu autorów od takich czasopism zaczyna. Coś tam piszą, czy to jako krytyka, czy artykuły, czy drobne opowiadania, a potem na 'swoje'. Zobaczymy, jak to u Ciebie będzie. :)

      Usuń
  8. Powodzenia! Twoje plany bardzo mi się podobają :)
    Sama za wiele na ten rok nie planuję, bo podejrzewam, że może być różnie z ich realizacją, a w takim przypadku ciągnęłyby się za mną wyrzuty sumienia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :).
      No tak, jasne - przeczytałabyś pewnie tylko z 200 książek w roku ;). Kasiu, Ty sobie nie musisz robić planów, bo i bez nich świetnie Ci idzie!

      Usuń
  9. Po raz kolejny widzę jak podobne jesteśmy w pewnych kwestiach :) Też nie lubię podsumowań, a wszelkie postanowienia noworoczne zawsze rozmywały mi się jeszcze w styczniu, więc dałam sobie spokój z wypisywaniem marzeń o chudnięciu, uprawianiu więcej sportu i uczeniu się dodatkowego języka. Wielkie gratulacje jeśli chodzi o czytanie książek pisanych przez autorów z różnych zakątków świata. Uważam, że odniosłaś na tym polu sukces :) Zwłaszcza że zainteresowałaś mnie książkowymi klimatami i chociaż na razie powieści na półce leżą to już są pod ręką, więc na pewno o nich nie zapomnę.

    "Wichrowe wzgórza" są nudne, także ten, nie polecam :P O klasyce też sobie rozmawiałyśmy nieraz i przyznaję, że doskwiera mi brak znajomości niektórych tytułów, ale znów nic na siłę. Zbyt surowo się oceniasz. Uważam, że twoje teksty mają dużą wartość, a to czy przypominają klasyczne recenzje, czy bardziej analizy literackie, czy coś pomiędzy to nie ma znaczenia, bo najważniejsza jest wysoka jakość, pasja i prowokowanie do dyskusji :) Super, że zamierzasz publikować w czasopismach, bardzo mnie to cieszy i trzymam kciuki, żebyś odniosła na tym polu sukces :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to już wiemy nie od dziś ;). Ale fajnie, że możemy do tego dołożyć kolejną cegiełkę - olewanie postanowień :P. Dziękuję. Nadal nie czuję się tym zbyt usatysfakcjonowana, ale jest dużo lepiej, niż w 2016. No, no, skoro już są na półce, to może niedługo przyjdzie na nie czas? Jak myślisz? ;) Jestem bardzo ciekawa, jak Ci się spodoba ich literatura.

      Dzięki, właśnie usprawiedliwiłaś moje nie czytanie tej książki :P. Hej, ale z tą klasyką to u Ciebie nie było tak źle. Przynajmniej jeśli chodzi o klasykę horroru (choć w tym roku sama wspominałaś, że gorzej). Wszystko jest do nadrobienia - oby tylko chęci były ;). Miło mi, że tak mówisz, chociaż ja mam na ten temat trochę inne zdanie. I, bez kokieterii, na tym zakończę :). Oby moje zamiary przełożyły się na zamiary osób trzecich, żeby mnie publikować ;).

      Usuń
    2. Tak jest, kolejna wspólna cecha znaleziona :) Może niezbyt chlubna, ale co tam, nie przejmujmy się tym :) Myślę, że masz rację i niedługo przyjdzie na nie czas. Dojrzewają już odpowiednio długo, pora, żebym je poznała. Zwłaszcza że też jestem ich książek bardzo ciekawa. Trochę obawiam się, że nie odnajdę się w tych "klimatach", ale na pewno spróbuję.

      Do usług, jeśli potrzebujesz jeszcze jakiegoś usprawiedliwienia, wiesz do kogo się zgłosić :) Klasyka horroru ma specjalne miejsce w moim sercu :D Gorzej z klasyką innego rodzaju, ale nie można mieć wszystkiego. W porządku, na tym zakończymy temat, ale moje zdanie znasz :) Będę trzymać kciuki, żeby tak właśnie było!

      Usuń
    3. Ja też troszkę się tego obawiam, bo widzę, jakie książki czytasz z przyjemnością a sama wiem, że trudno jest wyrwać się ze strefy komfortu. Ale wiem też, że potrafisz docenić wartość dobrej literatury, więc powinno być dobrze :).

      Na innego rodzaju klasykę też przyjdzie pora - a tak przynajmniej jesteś horrorowym specem ;). Dziękuję za kciuki!

      Usuń
    4. Mam wrażenie, że odpowiadałam na Twój komentarz i teraz nie wiem, czy blogger znów coś popsuł, czy ja mam już omamy? :(

      Usuń
    5. Mam nadzieję, że to nie wariactwa bloggera, bo ostatnio jak zjadł komentarz, miałam informację o nim na mailu. A teraz nic :(

      Usuń
    6. Jest jeszcze taka możliwość, że chciałam odpowiedzieć, a jakimś cudem tego nie zrobiłam. W każdym razie mam zamiar zachować balans pomiędzy gatunkami, które lubię najbardziej, a książkami, które do nich nie należą, ale są wartościowe i wiem, że warto je poznać. W tym roku już nieco naruszyłam swoją strefę komfortu, ponieważ sięgnęłam po reportaż o współczesnym... Ku Klux Klanie. Mam nadzieję, że za parę dni skończę czytać i napiszę recenzję, ale już teraz mogę zdradzić, że opisana mentalność ludzi mnie po prostu dobija.

      Jeszcze do speca mi brakuję, ale dzięki :)

      Usuń
  10. Moje plany to czytać bardziej różnorodnie. Zeszły rok był pełen fantastyki i kryminałów, w tym roku chce wyjść ze strefy komfortu, przeczytać kilka obyczajówek, a później coś ambitniejszego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu trudne zadanie sobie wyznaczyłaś, na serio. Ale wszystko da się zrobić, choć najlepiej zaczynać od małych kroczków. Żeby przypadkiem sobie czegoś nie obrzydzić ;).

      Usuń
  11. A ja wręcz odwrotnie - uwielbiam początek roku i robienie postanowień. To jest ten czas, w którym przez kilka dni/tygodni czuję, że mogę wszystko, że nie ma ograniczeń ;) Potem i tak większości tych postanowień nie realizuję, ale nie zrażam się tym :) Cieszę się tymi chwilami, w których w głowie kłębi się mnóstwo myśli, że zrobię to, a potem tamto...
    Plany masz ambitne i życzę Ci, byś je z radością zrealizowała. Ja pozwolę sobie odwiedzać Twój blog i obserwować z zaciekawieniem ich realizację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha cóż za pozytywną aurę wprowadziłeś ;). Zazdroszczę takiego poczucia braku ograniczeń. Czasem by się przydało ;). Wiesz, najważniejsze, że chociaż kilka z tych postanowień jednak wychodzi. Wtedy okazuje się, że jednak czasem można wszystko :).
      Bardzo Ci dziękuję - oby rzeczywiście się udało. A Ciebie zapraszam serdecznie. Zawsze jesteś tu mile widziany :).

      Usuń
  12. Czytając Twojego bloga, doszłam do wniosku, że i ja zbyt rzadko zaglądam w inne rejony. Nie tylko książkowe, ale i filmowe. Kultura angielska i amerykańska zdecydowanie dominuje i sama chciałabym to zmienić. A Twoje recenzje są doskonałym motywatorem!

    Natomiast życzę Ci jednocześnie, aby wszystkie pozostałe plany, szczególnie ten ostatni, zostały przez Ciebie zrealizowane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nietrudno się w tej kwestii usprawiedliwić - i książki, i filmy, docierają do nas przede wszystkim z krajów anglojęzycznych. Są też najsilniej reklamowane, więc wiemy o nich dużo, przez co mamy na nie większą ochotę ;). Cieszę się, że moje recenzje Cię motywują. Mam nadzieję, że w tym roku będziesz zaglądać wszędzie tam, gdzie sztuka jest po prostu dobra. Nie ważne, jakiej jest narodowości ;).

      Bardzo dziękuję za życzenia :). Bardzo, bardzo się przydadzą.

      Usuń
  13. Nie przepadam za wyzwaniami czytelniczymi, pochłanianiem książek dla samej liczby. :/

    Życzę spełnienia wszystkich planów! :D Przede wszystkim tych pisarskich ;)

    Pozdrawiam jeżowo
    Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie - choć w niektórych nie chodzi o liczbę, lecz jakość (np. wyzwanie klasyka horroru).
      Bardzo dziękuję za życzenia:)
      Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny!

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)