środa, 18 kwietnia 2018

"Odpłaszczenie" Nick Sousanis - pierwsza recenzja powieści graficznej na blogu!


W Krainie Płaszczaków


Komiks, przez wzgląd na konotacje z historiami o superbohaterach, nadal uważany jest za sztukę pozbawioną intelektualnego zacięcia. Ciągle wydaje nam się, że to tylko  obrazki z chmurkami pełnymi onomatopei, opowieści uniwersalne lecz jednocześnie błahe. A jednak powieść graficzna także potrafi zachęcić do dyskusji na tematy ważkie, zmusić czytelnika do krytycznej analizy. 


Odpłaszczenie rozpoczyna się niczym rasowa antyutopia – człowiek zdaje się być kopią kopii kopii, stoi w równym rzędzie z innymi, nie wychyla się. Od małego przystosowywany do tego, by nie wyróżniać się z tłumu. Rozciągnięty na taśmie przypomina produkt, tworzony w tych samych formach, łatwy do zastąpienia w razie awarii. Jednak mieszkańcy tego smutnego świata mogą się z niego wyrwać, jeśli tylko spojrzą na otaczającą ich rzeczywistość inaczej. Przełamią schematy i zrozumieją, że żyli w pętach.


Jako czytelniczka mogłabym rozpatrywać tę powieść graficzną pod względem treści i rysunku – osobno. Jednak celem Sousanisa jest między innymi to, by zmusić odbiorcę do zrozumienia, że język, choć pomaga nam pojmować rzeczywistość, może także stać się dla nas pułapką. Nie tylko pozwala nam komunikować się, ale także determinuje to, w jaki sposób patrzymy na świat, jak myślimy. Jego struktura jest niedoskonała, linearna, a zatem prowadząca z jednego do drugiego punktu. Obraz zaś pozwala na spojrzenie całościowe. Dostarcza ekspresji tam, gdzie zawodzą słowa. Czym zatem jest komiks? Czyżby komunikatem idealnym, łączącym dwie formy ekspresji? Sousanis nie odpowiada na te pytania, jedynie lekko zarysowuje drogę, którą może zmierzać osoba zajmująca się analizą tego gatunku. Zresztą chyba właśnie to jest największą wadą Odpłaszczenia – brak odpowiedzi. Autor, choć nie można  odmówić mu ogromnej inteligencji (Odpłaszczenie powstało jako dysertacja), jedynie cytuje myśli wielkich, takich jak Platon, Latour, Marcuse czy Lakoff, umieszczając je w odpowiednich partiach swojego utworu, dopasowując do myśli przewodniej, która jest zresztą swojego rodzaju wariacją na temat Flatlandii Edwina  Abotta. Korzystając z wizji płaskiego świata, historii kwadrata – który nie jest w stanie wyobrazić sobie innego świata – i kuli, dziwnego, trójwymiarowego przybysza, Sousanis przedstawia swoją opowieść, swoją wizję mówienia o rzeczywistości, obrazie i słowie, percepcji i otwieraniu się na nowe doznania. Jednak nadal są to zapożyczenia i cytaty, myśli, które ktoś już kiedyś powiedział.

Pomimo pewnych zastrzeżeń, Odpłaszczenie jest dziełem oszałamiająco pięknym i pobudzającym – zmysły oraz szare komórki. Sousanis pragnie, by czytelnik nie tylko zrozumiał jego punkt widzenia, ale także przeżył estetyczną i intelektualną podróż, która może go odmienić. Wędrówka zaczyna się już na okładce – stopy przelewają się  niczym strumień i wędrują w różnych kierunkach. Później zaś zostają obute w sandały Hermesa, które pozwolą istocie mieszkającej w Krainie Płaszczaków wznieść się poza ograniczenia. Spójność tej powieści graficznej zadziwia i z pewnością jest godna pochwały. Sousanis konsekwentnie przeprowadza nas przez kolejne punkty na mapie, by sprowokować spojrzenie na świat w zupełnie inny sposób, jakbyśmy otworzyli oczy po raz pierwszy. Brzmi naiwnie – przynajmniej dla takiej starej cyniczki jak ja. Jednak nie sposób odmówić autorowi wiary w człowieka i jego umiejętności uczenia się, ale przede wszystkim przekraczania granic. Odpłaszczenie z pewnością do tego stymuluje.

Dzieło Sousanisa zmusza do spytania „dlaczego nie?” zamiast ciągłego utwierdzania się w swojej niemocy. To prawdziwie odświeżające doświadczenie – zarówno estetycznie, jak i intelektualnie. Bo chociaż autor śmiało korzysta z myśli znanych intelektualistów, robi to w konkretnym celu: by pozwolić nam zapanować nad własnymi ograniczeniami. A to zawsze jest godne zainteresowania. 

Moja ocena: 7/10

Za pierwszą powieść graficzną w mojej kolekcji dziękuję
Autor: Nick Sousanis
Tytuł: Odpłaszczenie
Data wydania: 29.03.2018
Tłumaczenie: Adrian Markowski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 208

19 komentarzy:

  1. Bardzo udany wpis :) Ciekawa sprawa z tą powieścią graficzną, sama zazwyczaj po tego rodzaju teksty nie sięgam, bo jeśli już ciekawi mnie komiks to zazwyczaj ten popkulturowy, superbohaterski. Ale i tak na razie gromadzę poszczególne tomy, a nie czytam ich i nie recenzuję jak to ja. Niemniej fajnie, że podałaś nowy, świeży trop ku poszerzeniu horyzontów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się - może z czasem będą wychodziły lepsze ;). O widzisz, czyli mamy zupełnie inaczej, bo mnie jednak do tej popkultury nie ciągnie. Zresztą wiesz, że jak superbohaterowie, to tylko nietypowi (i w serialu albo filmie) ;). Hehe to co, może w długi weekend majowy usiądziesz? Bo w sumie taka lektura, to jak z bicza strzelił :).

      Usuń
    2. Wiem i dlatego tym bardziej się ciesze, że Jessica Jones Ci przypadła do gustu :) Oj, nie, majowy weekend to u mnie objazd po rodzinie i zapraszanie na ślub. Obawiam się, że nie odpocznę w tym roku:P

      Usuń
    3. Jessica jest chyba wyjątkiem - bo lubię silnie kobiece postaci. Chociaż ekhm w środę idę na Avengersów do kina, więc może nie będę się wypowiadać na temat superbohaterskich historii :P.
      O nie, to najgorsze co mogliście sobie zrobić! Trzeba było wysłać pocztą ;).

      Usuń
    4. Koniecznie zdaj relację z seansu Avengersów, bo mi M. truje, że to podobno taki super film, a ja nie chce go oglądać, bo akurat za tymi superbohaterami nie przepadam :P Natomiast wczoraj widziałam "Quiet Place" i polecam. Oczywiście są pewne niedociągnięcia, ale ogólnie film wywarł na mnie pozytywne wrażenie, bo to zdecydowanie horror bardziej ambitny, z przesłaniem. I Emily Blunt przekonała mnie do swojego aktorstwa, bo dobrze odegrała silną babkę, która nie cofnie się przed niczym, żeby ochronić bliskich.
      Części osób wyślemy, ale część mieszka w promieniu 20 kilometrów i wiem, że czekają na wizytę. Wypitą herbatę i kawę będę liczyć litrami :D Rozumiem, że zapraszanie gości już za Tobą?

      Usuń
    5. Nie ma problemu - jak tylko wrócę z seansu dam znać ;). Ja też nie jestem wielką fanką tych bohaterów, nie widziałam wszystkich filmów z uniwersum, ale i tak te pozytywne opinie strasznie mnie podgrzewają. Poza tym jestem ciekawa czy nie wynudzę się na filmie, który trwa prawie 3 godziny :P.
      O, to super, że chwalisz, bo też się na niego czaję. Może pokusisz się o recenzję? Dawno już nie było u Ciebie na blogu żadnego filmu :).
      To problem wielu panien młodych - przepicie i przejedzenie podczas roznoszenia zaproszeń ;). Mam nadzieję, że pójdzie szybko i obędzie się bez drobnych uszczypliwości (rodziny mają to niestety do siebie). Tak, u nas złożyło się bardzo szczęśliwie - dwie rodzinne imprezy podczas których wręczyliśmy zaproszenia i zawiadomienia. Nie było ich wiele, więc szybko zleciało. Poza tym to ślub cywilny więc nikt nie traktuje tego poważnie, na serio. Opowiadanie o ślubie mogę sprowadzić do góra 5 minut rozmowy :P.

      Usuń
    6. Marcin był wczoraj na tych nieszczęsnych Avengersach i mu się nie podobało, więc absolutnie nie żałuję, że ja do kina nie poszłam. Ale oczywiście Tobie życzę lepszych wrażeń, i spokojnie możesz mi zdradzać szczegóły z fabuły, bo już się wypytałam, kto ginie itd. :P
      Oj nie wiem :( Chciałabym, że znów mnie przygniata wszystko, może kiedyś napiszę recenzję, ale raczej nie teraz. Na razie jest okej, ale przepicie i przejedzenie już odczuwam. Kurcze, serio ludzie traktują ślub cywilny niepoważnie? Dla mnie to niepojęte... Faktycznie fajnie wam się złożyło z tymi imprezami, u nas niestety tak nie ma.

      Usuń
    7. O widzisz, a nam bardzo się podobało (piszę "nam" nie dlatego, że jak większość par zlaliśmy się w jedną osobę, tylko dlatego, że oboje mamy podobne zdanie :P). Nie nudziłam się ani przez chwilę, żarciki były, ale w odpowiednich momentach, każdy dostał trochę czasu "antenowego" i zakończenie okazało się mało słodko-superbohaterskie. Mnie to wystarczy, by dobrze bawić się w kinie. Ale jak ktoś jest fanem uniwersum, to może różnie zareagować ;). Ale domyślam się, że i tak oglądać nie będziesz, skoro w sumie ich nie lubisz i Twój nadworny krytyk już wydał opinię ;). No i wiesz kto umiera.

      Szkoda. Mam nadzieję, że wszystko przestanie Cię przygniatać i wyłuskasz trochę czasu na takie rzeczy :). Ale domyślam się, że mnogość obowiązków daje Ci w kość. Zawsze możesz mówić, żeby Cię tak nie przekarmiali, bo nie zmieścisz się w suknię ślubną. Wtedy zmiękną ;). No wiesz, nikt się do tego nie przyznaje, ale dla nich to jakby pół ślubu. Bo bez pompy i całej ślicznej kościelnej otoczki. Co nie zmienia faktu, że na ślubie cywilnym przyjaciółki, na którym byłam w kwietniu, się poryczałam jak małolata. Więc dla mnie się liczy :P.


      Usuń
    8. Spoko, nawet mi przez myśl nie przeszło, że przyjęłaś tożsamość "związkową" i teraz razem z drugą połową macie takie samo zdanie na każdy temat :) Najważniejsze, że wyszłaś z kina zadowolona i nie żałujesz czasu poświęconego na oglądanie filmu. Ja na pewno byłabym zirytowana tym, że umierają prawie wszyscy bohaterowie, których lubię, a ci dla mnie mniej fajni zostają do końca :P

      Mnie zawsze obowiązki przytłaczają, więc nie będę się usprawiedliwiać :P Mam jednak nadzieję, że coś tam napiszę jeszcze. Dobry argument! I wcale niezmyślony, bo serio nie wiem, czy się zmieszczę :P Ech, to szkoda, dla mnie każdy ślub to ślub, najważniejszy dla tych, którzy go biorą :) Dobrze, że przynajmniej nie słuchasz jakichś przykrych komentarzy, a co do płakania cóż, to wzruszający moment, więc rozumiem :D

      Usuń
    9. No to przynajmniej wiesz, że nie straciłaś czasu w kinie tylko po to, żeby się zirytować ;). Ale spokojnie, istnieje już tyle fanowskich teorii, że ci, których lubiłaś powrócą, że aż trudno w nie nie wierzyć ;).

      Bo masz dużo obowiązków! Widocznie trzeba Cię odciążyć :). Nawet tak nie mów - wtedy Twoi krewni będą płacić za poprawki :P. No cóż, dla mnie też tak to wygląda, więc nie mam zamiaru przejmować się zdaniem innych ;). O,a ja tego nie rozumiem. Zwykle nie płaczę z takich okazji, jak się pewnie domyślasz :P

      Usuń
    10. Wiem, że powrócą, ale i tak się zirytowałam, a nawet nie widziałam filmu :P

      Poprawki w ramach jednego rozmiaru gratis, więc może im się upiecze :) Czasem i popłakać trzeba :)

      Usuń
    11. To wyobraź sobie, jak czują się fani serii :p.

      O nie, nie życzę Ci poprawek. To musi być stresujące kiedy przymierzasz sukienkę a ona okazuje się za mała. Horror.

      Usuń
    12. Moja przymiarka będzie w lipcu, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby pozbyć się z 3 kg :P

      Usuń
  2. Może tylko tak mi się wydaje, ale w Polsce chyba pokutuje przekonanie, że komiks to taka przyjemna szmira dla dzieci — mentalny relikt PRL-u, kiedy to funkcję komiksu zredukowano do kolorowych obrazków dla dzieci, nośników propagandy. A przecież istnieje masa świetnych, dojrzałych historii zaserwowanych właśnie w tej formie. Bardzo lubię dystopie, a "Odpłaszczenie" wydaje się bardzo wartościową lekturą, zwłaszcza ze względu na przekaz. Nie czytam często komiksów, ale po ten z chęcią bym sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację - to takie pomieszanie tej mentalności PRL-u, o której piszesz oraz przekonania, że to przyszło ze Stanów, a oni, jak wiadomo, są głupi i dlatego przyswajają tylko pismo obrazkowe. Więc trudno nam lubić komiksy i powieści graficzne, jednak mam nadzieję, że będziemy na to bardziej otwarci. Skoro ja się przełamałam... ;).
      Mam nadzieję, że sięgniesz w wolnej chwili - to lektura na wysokim poziomie, a dodatkowo wizualnie prezentuje się pięknie!

      Usuń
  3. Jestem jakimś beznadziejnym czytelnikiem, bo kocham powieści graficzne, a czas na skomentowanie znalazłem dopiero po 5 dniach :P. Niemniej jestem zachwycony i zaintrygowany - muszę to przeczytać. Dystopijność i same oparcie wypowiedzi na cytowaniu wielkich myślicieli już brzmią super, jednak najbardziej przemawia do mnie właśnie wizja bycia płaszczakiem i odkrywania nowego. Chyba kupię! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakim ja jestem beznadziejnym gospodarzem, skoro odpisuję dopiero teraz :P. Więc nie marudź, fajnie, że wpadłeś ;).
      Widziałam na LC, że masz tę powieść w chciejkach, więc obyś znalazł czas na przeczytanie jej :). Jest pięknie narysowana i rzeczywiście robi wrażenie, jeśli chodzi o przekaz, choć jest do czego się przyczepić w tym wywodzie ;).

      Usuń
    2. Znajdę czas na pewno, chociaż znając życie na jej przeczytanie najdzie mnie ochota dopiero, gdy będzie kończył się nakład i będę się denerwował, że nie mogę jej nigdzie znaleźć :P.

      Usuń
    3. Wtedy daj znać, to Ci ją wyślę ;).

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)