niedziela, 19 lutego 2017

"Za ścianą" Sarah Waters - recenzja




Spojrzenie przez dziurkę od klucza


Czy pamiętacie podglądanie filmów przez dziurkę od klucza? Choć niezrozumiałe lub po prostu przerażające, były dla nas czymś pociągającym – zakazany owoc smakował słodko, pomimo wszelkich niedogodności. Dorosłość nie musi oznaczać wyrzeknięcia się podglądactwa. Słuchamy sąsiadów, trzymając ucho przy ścianie, z ciekawością patrzymy przez okno, szukając podwórkowej sensacji. Czy myśleliście kiedyś o tym, że osoba zza ściany może wtargnąć w Wasze życie i zmienić je nie do poznania?



 


Frances nie spodziewała się, że rodzina, która zamieszkała w jej domu, może tak bardzo wpłynąć na jej spokojne życie. Wiedziała, że dzięki nim ona i jej matka nareszcie będą miały pieniądze na spłacenie długów i w miarę normalne egzystowanie. Po śmierci ojca odkryła, że nie każdy mężczyzna potrafi obracać pieniędzmi – on z pewnością tego nie umiał. A wojna? O tak, wojna również wiele nauczyła Frances. Dlatego była cicha, dyskretna. Zapominała o sobie, swoich potrzebach, zadowalając się małymi przyjemnościami jak wyjście do kina z matką czy papieros przed snem. Aż do czasu, gdy w domu pojawili się Barberowie.



Inga Iwasiów napisała, że jest to najbardziej dojrzała powieść Waters – z racji, że nie czytałam wszystkich utworów autorki, nie mogę w pełni zgodzić się z polską pisarką. Nie ukrywam jednak, że sprawność z jaką Waters tworzy portrety psychologiczne swoich bohaterów, po przeczytaniu Za ścianą zadziwia mnie jeszcze mocniej, niż po lekturze Złodziejki czy Niebanalnej więzi. Dopracowane w każdym szczególe postaci wzbudzają żywe emocje, ale, co najważniejsze, zmuszają do zastanowienia się nad ludzką naturą, pełną słabości, niedoskonałości. Waters utkała swoje bohaterki – bo to właśnie one, Frances i Lilian, są tu najważniejsze – z zadziwiających komponentów. Z jednej strony z miękkości, bierności i szacunku do konwenansu. Z drugiej zaś z pewnej ekscentryczności, schowanej głęboko lub ukazanej przez drobnostki, jak ubiór czy wystrój mieszkania, z zapomnianych pragnień i bezwzględności. Mogłoby się wydawać, że cechy te wykluczają się, że autorka nie mogła stworzyć z nich przekonujących postaci. Nic bardziej mylnego. Waters ma niebywały talent do przedstawiania nam kobiet-matrioszek, chowających się pod warstwami kłamstw, wizerunków wykreowanych z potrzeby dopasowania się do reszty społeczeństwa, a nawet oszukania samych siebie. Autorka wydobywa z nich esencję, ukryty przed wszystkimi środek, stawiając je w sytuacjach granicznych i zmuszając do odkrycia wszystkich miękkich i twardych miejsc, wszystkich słabości i podłości.



Autorka buduje swoją fabułę na dwóch istotnych wydarzeniach – jednym jest romans Frances i Lilian, drugim zaś… o nie, tego Wam nie powiem. Można jednak spodziewać się prawdziwych emocji, choć nie ukrywam, że Waters nie udało się zadziwić mnie tak, jak w przypadku Złodziejki. Nie zmienia to faktu, że Za ścianą czytałam w pełnym napięciu, wyczekując tragedii, którą wręcz dało się wyczuć w powietrzu. To kolejna wielka zaleta prozy brytyjskiej autorki – angażuje czytelnika, nie pozwala mu stać obok i przyglądać się bohaterom z pewnego dystansu. Uczestnictwo jest obowiązkowe, a dystans maleje z każdym rozdziałem, z każdą chwilą, w której bliżej poznajemy postaci tego dramatu.



Prozy Waters nie da się odseparować od problematyki LGBT i kwestii związanych z prawami kobiet, społeczeństwem patriarchalnym i konwenansami, w które autorka zawsze ubiera swoje bohaterki. W przypadku Za ścianą nie jest inaczej, choć problematyka moralna zdaje się interesować autorkę dużo bardziej, niż  wspomniane wyżej zagadnienia. Widać przy tym wyraźny podział, w którym pierwsza część utworu skupiona jest głównie na powoli zmieniającej się sytuacji kobiet, ich dążeniu do wolności i ciągłym zniewoleniu przez niezmienne zasady panujące w domach. W drugiej zaś Waters interesuje się głównie psychiką bohaterek, ich przemianą spowodowaną przez zaistniałą sytuacją. Mnogość tematów poruszanych przez Waters świadczy o sile utworu, a także o kunszcie pisarskim samej autorki. Nie każdemu udałoby się tak sprawnie połączyć wątki, tworząc przy tym wiarygodnych psychologicznie bohaterów. Za ścianą jest jak pajęcza sieć – misternie utkana, piękna i wciągająca. Nie da się od niej oderwać. 

Moja ocena: 7,5/10
Autorka: Sarah Waters
Tytuł: Za ścianą
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 24.02.2015
Liczba stron: 656

41 komentarzy:

  1. Własnie skończyłam czytać "Niebanalną więź" tej autorki. Nie ukrywam, że powieść była troszkę nużąca, ale mam nadzieję, że "Za ścianą" okaże się prawdziwą dawką emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niebanalna więź" podobała mi się najmniej z wszystkich jej książek, które przeczytałam. Nie zmienia to jednak faktu, że bohaterki wykreowane były perfekcyjnie. Jeśli nużyła Cię tamta powieść, polecałabym raczej "Złodziejkę" - tam akcji jest sporo ;)

      Usuń
  2. Ależ mnie zaciekawilas tym drugim istotnym wydarzeniem :)
    Nie czytałam dotąd niczego tej autorki, muszę to zmienić. Widzę, że ten tytuł mógłby mnie zainteresować, romans głównych bohaterek to wątek sam w sobie interesujący, zwłaszcza że autorka położyła nacisk na kwestie moralne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, widzisz - wszystkiego zdradzić nie mogę ;) Autorka specjalizuje się w powieściach z lesbijskim wątkiem romansowym, choć nigdy w życiu nie sprowadziłabym prozy Waters do miana romansu czy powieści branżowej. To wysokich lotów powieści psychologiczne i bardzo mocno Ci je polecam :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Mam nadzieję, że zachęciła Cię do sięgnięcia po prozę Waters.

      Usuń
  4. Oj, tak. Pamiętam jak zaglądałam na filmy w nocy a później bałam się iść do łazienki:) Książkę mam w planach, chociaż czytałam jedną książkę autorki i mnie nie powaliła. Ta jednak zapowiada się znacznie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaką powieść Waters czytałaś? Mnie zostały jeszcze tylko dwie, ale na razie się wstrzymuję, żeby zostało mi coś na potem :)

      Usuń
    2. Niebanalna więź. Jakoś nie umiałam się w nią wczuć;p

      Usuń
    3. Rozumiem - to jak na razie najgorsza powieść autorki, którą czytałam (choć i tak mi się podobała). Może "Złodziejka" bardziej by Ci podeszła :)

      Usuń
  5. Wielokrotnie próbowałam przekonać się do tej autorki - moim zdaniem tworzy ona świetne i naprawdę interesujące historie - jednak nigdy mi się nie udało przekonać do jej stylu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Styl ma rzeczywiście charakterystyczny - pisze niespiesznie, więc niektórym może to przeszkadzać. Poza tym kładzie spory nacisk na psychologię postaci i wydarzenia, które początkowo mogą wydawać się nieistotne. Może następnym razem spróbuj sięgnąć po "Złodziejkę" - to jej najbardziej "przebojowa" powieść, może Cię przekona :)

      Usuń
  6. Kiedyś już rozmawiałyśmy o twórczości Waters, a ja niestety nie poczyniłam od tamtego czasu progresu w poznawaniu jej książek, więc nie chcę się za bardzo powtarzać. Dodam tylko, że jestem tej powieści niesamowicie ciekawa i już przygotowuję się na literacką ucztę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, ważne, że już ją wzięłaś na warsztat ;) A resztę można nadrobić później. "Za ścianą" to, zaraz po "Złodziejce", mój ulubieniec ;)

      Usuń
    2. Wzięłam, podobała mi się książka, a potem swoim zwyczajem o autorce zapomniałam. Na szczęście dzięki Twoim wpisom w końcu się zmobilizuję :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że kolejne też przypadną Ci do gustu. Jestem ciekawa zwłaszcza Twojej opinii o "Złodziejce" - ta powieść jest fenomenalna, a dodatkowo podszyta łotrzykostwem, więc myślę, że mogłaby Ci się spodobać :)

      Usuń
  7. O proszę, książka która widziałam u siebie w bibliotece, wahałam się czy zabrać ją do domu ale jakoś za bardzo nie wiedziałam czy mi się spodoba, czy nie. Rozjaśnilas mi o czym to jest, a jednocześnie zostawiłas wielka zagadkę :) recenzja idealna :)
    Podobają mi się problemy, które opisuje autorka. Zastanawiam sie tylko czy sięgnąć po tę książkę czy może lepiej po "Złodziejkę", która bardziej Ci się podobała... hmm...
    Co polecisz bardziej ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że następnym razem sięgniesz po Waters podczas wizyty w bibliotece ;) Ja poznałam jej twórczość dzięki "Złodziejce" i chyba ją poleciłabym Ci na pierwsze spotkanie. Powieść mnie powaliła, szczękę zbierałam z podłogi i nawet nie zauważyłam, kiedy te 800 stron zleciało. Tak więc jeśli w bibliotece trafisz na "Złodziejkę", bierz bez wahania ;)

      Usuń
  8. Ta pisarka - to dla mnie wciąż niewiadoma. Na półce czeka "Złodziejka". Czytając Twoją recenzję - jestem pewna, że mnie zachwyci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Olu, mam nadzieję, że kiedyś w końcu uda Ci się po tę Waters sięgnąć. "Złodziejka" powala, ale "Za ścianą" jej dorównuje. To stanowczo dwie najlepsze powieści autorki.

      Usuń
  9. Przyznam (ze wstydem), że nie czytałam jeszcze żadnej powieści Waters, ale pociągają mnie wątki feministyczne i LGBT, więc dam się namówić. Nie wiem, czy koniecznie na "Za ścianą", ale na pewno na jakąś powieść tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówi się, że Waters to Dickens w spódnicy, więc jeśli masz ciągotki do angielskich klimatów, gorsetów, pod którymi kryją się wcale nie takie potulne panienki i pomysłowych intryg - polecam ;) Zwłaszcza "Złodziejkę", to prawdziwa powieść łotrzykowska z dreszczykiem i wątkiem LGBT.

      Usuń
  10. To moja ulubiona obok "Złodziejki" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale planuję to nadrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Waters nie pozostanie tylko w sferze planów :) To świetna autorka, którą będę wszystkim polecać ;)

      Usuń
  12. "Ktoś we mnie" - to jak na razie mój faworyt wśród książek tej autorki. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie plasuje się na podium, ale jednak "Złodziejka" i właśnie "Za ścianą" ją prześcignęły:)

      Usuń
  13. Bardzo ciekawią mnie te dopracowane portrety psychologiczne, to coś, czego zawsze doszukuję się w powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powieści Waters mogłyby Ci się spodobać. O portrety psychologiczne dba z najwyższą starannością:)

      Usuń
  14. LGBT brzmi zachęcająco, ale prawa kobiet już nie. Zastanowię się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest z czego wybierać - kilka książek ma już na swoim koncie:)

      Usuń
  15. Kurcze, mam w domu "Pod osłoną" Waters, ale jakoś nie mogę się do niej przemóc, nawet chcę ją sprzedać ... Czytałas może, polecasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam, bo mi ją zwinęłaś w konkursie! :p Z twórczości Waters zostało mi tylko "Muskając aksamit" i właśnie " Pod osłoną nocy", więc w tej kwestii nie pomogę. Ale zwykle zachęcam do tego, by Waters poznawać od "Złodziejki" - jak się nie zakochasz, to widocznie ta autorka nie jest dla Ciebie;)

      Usuń
  16. Kolejna recenzja, która utwierdza mnie w przekonaniu, że proza Waters to coś dla mnie :) Nawet okładki mnie przyciągają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie pozostaje Ci nic innego, jak wreszcie po nią sięgnąć ;) A, to racja - nowe wydania są piękne!

      Usuń
  17. Ha! Wiedziałam, że Ci się spodoba! ;-) Element zaskoczenia może i nie jest w "Za ścuaną" tak silny, jak w "Złodziejce", ale świetne kreacje postaci to dla mnie wystarczająca rekompensata. Chyba jeszcze dwie książki Waters przede mną, ale mam przeczucie, że nie zacgwycą mnie tak, jak "Za ścianą". Kilka miesięcy temu czytał "Muskając aksamit" - rozczarowanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za literówki - tak to jest, jak się pisze z urządzenia dotykowego!

      Usuń
    2. Nie mogło być inaczej! Zaskoczeń rzeczywiście nie było (a jak ktoś już zna Waters, to też więcej przewiduje), ale nie mam na co marudzić. "Za ścianą" okazało się świetną powieścią psychologiczną. Ale pisałaś, że trochę zawiodła Cię końcówka - rozwiniesz? Ja odczułam może mały niedosyt, ale sama końcowa scena była moim zdaniem bardzo dobra.
      Mnie również zostały dwie powieści - "Muskając aksamit" i "Pod osłoną nocy". Już się przygotowuje na rozczarowanie debiutem, ale i tak mam zamiar go przeczytać.

      Nie ma sprawy - dość szybko domyśliłam się, że pewnie tablet albo smartfon jest w użyciu ;)

      Usuń
    3. Właśnie o ten niedosyt mi chodziło :-) Z jednej strony finałowa scena jest świetna, z drugiej - chciałoby się więcej konkretów ;-) Ale, jak wiesz, ja już tak mam - wolę, gdy to autor stawia ostatnią kropkę.

      Usuń
    4. Jak widać - wszystkim dogodzić się nie da;) ale broniłabym tej końcówki. Postawienie kropki byłoby w tym przypadku równoznaczne z konkretną decyzją. A z podejmowaniem ich bohaterki miały spory problem.

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)