Przemocowiec to nie tylko mąż tyran używający pięści, by okazać wielką miłość, wielkie niezadowolenie lub jakiekolwiek inne, przepełniające go uczucie. To także dziecko, sąsiad, grupa ludzi, całe państwo, a nawet my sami. Literatura, od zawsze będąca sumieniem społeczeństwa, chyba najtrafniej ukazuje wszelkie przejawy opresyjności, otwierając się na kwestie, które nierzadko spychamy na boczny tor, zakładając ich marginalność. Lubimy przecież zamykać oczy – zwłaszcza na to, co nie istnieje na obrzeżach ogólnie pojmowanej, „zdrowej” normy.
środa, 28 listopada 2018
Ratunku, duszę się! - czyli opresyjność w literaturze
Przemocowiec to nie tylko mąż tyran używający pięści, by okazać wielką miłość, wielkie niezadowolenie lub jakiekolwiek inne, przepełniające go uczucie. To także dziecko, sąsiad, grupa ludzi, całe państwo, a nawet my sami. Literatura, od zawsze będąca sumieniem społeczeństwa, chyba najtrafniej ukazuje wszelkie przejawy opresyjności, otwierając się na kwestie, które nierzadko spychamy na boczny tor, zakładając ich marginalność. Lubimy przecież zamykać oczy – zwłaszcza na to, co nie istnieje na obrzeżach ogólnie pojmowanej, „zdrowej” normy.