sobota, 23 czerwca 2018

"Nasz chłopak" Daniel Magariel - recenzja


  Jeden z nas


Przez jeden straszny wieczór byłam zakładniczką Daniela Magariela. I to z własnej woli! Oderwanie się od Naszego chłopaka okazało się niemożliwe, choć w niektórych chwilach bardzo tego chciałam. Było intensywnie i niewygodnie – jakbym za ścianą słyszała krzyki i płacz, na który nie jestem w stanie zareagować.


To miało zakończyć wojnę. Kilka uderzeń, kilka kłamstw, by pokazać opiece społecznej, że matka nie nadaje się na opiekuna prawnego. Że z ojcem będzie im lepiej. Przecież musiał pokazać, że jest razem z nimi, że zrobi wszystko, by zacząć nowe życie. Jednak chociaż udało im się wyjechać, pewnych demonów nie da się zostawić za sobą.

Nasz chłopak rozpoczyna się chaotycznie, ale także niesamowicie dynamicznie i tego tempa nie zwalnia do końca. To wielka siła powieści, która o wydarzeniach traumatycznych opowiada celnie, w sposób minimalistyczny, nie próbując rozwlekać pewnych kwestii w nieskończoność. Magariel wiedział doskonale, że żaden z jego czytelników nie przetrwałby tak depresyjnej lektury. Zamiast tego postawił na akcję. Owszem, bardzo kameralną, skupiającą się jedynie na dramacie rodziny, jednak na tyle szybką, by można było poradzić sobie z natłokiem wydarzeń. A trzeba przyznać, że autor nie oszczędza swojego czytelnika. Konfrontując go z wieloma rodzajami przemocy, zmusza do wyjścia ze swojej strefy komfortu i zrozumienia zachowań, które mogą wydać mu się nielogiczne.

Bo w opowieści o dwójce dzieciaków, które trzymają się swojego ojca pomimo przemocy i uzależnienia, pobrzmiewa pewien brak logiki. Z pewnością jednak będzie on zrozumiały dla wszystkich z syndromem DDN czy DDA (dorosłe dzieci narkomanów/alkoholików). Ogromna chęć przypodobania się przemocowemu rodzicowi, potrzeba przynależenia do silnej, zjednoczonej grupy, miłość ponad wszystko i nieumiejętność zauważenia, że żadne zmiany nie nastąpią. Że dziecko nie ma wpływu na uzależnionego rodzica, że nie może brać za niego odpowiedzialności. Magariel niesamowicie realistycznie opowiada nie tylko o przemocy cielesnej – choć nie ucieka od brutalnych scen – ale także od tej mentalnej. Pierwsze skrzypce gra tu poczucie winy, umiejętne manipulowanie dzieckiem i jego niemożliwą do pojęcia lojalnością, zrodzoną z poczucia osamotnienia i ciągle wałkowanej powinności kochania swojej rodziny pomimo wszystko. Na tym podatnym gruncie rośnie nienawiść do samego siebie, ale także wielkie oddanie dla tych, którzy dziecku są w stanie okazać uczucie. Dzięki temu autor portretuje nie tylko domową przemoc, ale także miłość dwójki braci – piękną i silną, choć codziennie poddawaną próbie. 

Magariel poświęca najwięcej uwagi swoim dwóm dorastającym bohaterom, w tym oczywiście narratorowi, ale także ojcu. I chwała mu za to, bo dzięki temu człowiek uzależniony, brutalny i, zdawałoby się, całkowicie pozbawiony skrupułów, zostaje odczarowany. Jest kimś więcej, niż potworem. To mężczyzna o duszy dziecka, którego przerasta dorosłe życie. Kochający ojciec, nad którym władzę przejmują najgorsze instynkty. Jest wiecznie głodny, a jego potrzeby przeważają nad potrzebami dzieci – jedzeniem, edukacją, poczuciem bezpieczeństwa. Gdy chłopcy zostają zmuszeni, by dorosnąć jak najszybciej, ojciec cofa się do lat, w których zamykał się w swoim pokoju i beztrosko korzystał z życia. Nietrudno go nienawidzić, ale można mu także współczuć. I za to autorowi należą się ogromne brawa.

Chociaż Nasz chłopak nie uchronił się od pewnych mankamentów, jak dość schematyczne rozwiązanie konfliktu pomiędzy matką i dziećmi, nie da się ukryć, iż jest to spektakularny debiut i przede wszystkim doskonała historia o dysfunkcyjnej rodzinie, opowiedziana z punktu widzenia dziecięcego obserwatora. Magariel poradził sobie nie tylko z uchwyceniem wielu zależności pomiędzy przemocowym ojcem a jego synami, matką, mężem i dziećmi, ale także między samymi chłopcami, braćmi, którzy odnajdują siłę w sytuacji granicznej. Jest to także portret wewnętrzny – historia jednego chłopca, który ponad wszystko chciał przystawać, chciał być częścią grupy. Tak, to wszystko mieści się w tej niepozornej książeczce. Może i Nasz chłopak ma niewiele stron, jednak nie brak mu ogromnej siły rażenia.


Moja ocena: 7/10

Za opowieść o dysfunkcjach dziękuję

Autor: Daniel Magariel
tytuł: Nasz chłopak
Data wydania: 6.06.2018
Tłumaczenie: Dobromiła Jankowska
Wydawnictwo: Pauza
Liczba stron: 144

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)