niedziela, 4 grudnia 2016

"Zagroda zębów" Wit Szostak - recenzja




Schowane za zębami


Mity żyją w kulturze własnym życiem. Z łatwością znaleźć można filmy, komiksy czy powieści, które nawiązują do opowieści o bogach, które znamy jeszcze z czasów szkolnych. Percy Jackson i Bogowie olimpijscy, Starcie tytanów, Thor, Troja, 300, Amerykańscy bogowie – chyba nie ma potrzeby wymieniać dalej. To temat nośny i popularny, który zawsze znajdzie widzów czy czytelników. Zwłaszcza jeśli dołożymy do niego trochę akcji, jakieś wybuchy, wątek miłosny lub co najmniej kilka scen w slow motion. Tym właśnie najnowsza książka Wita Szostaka różni się od znanych i uwielbianych reinterpretacji mitów – jest kameralna.




Zagroda zębów to krótki zbiór kilkunastu tekstów, stanowiących alternatywne wersje mitu o Odyseuszu. Nie dotyczą jednak wyłącznie Odysa, ale także jego syna – Telemacha – który w Odysei pozostawał raczej na marginesie całej historii, Feaków czy Penelopy. Szostak zabija Odyseusza na wiele sposobów, pozostawia go w Troi, robi z niego kłamcę lub zwykłego starca steranego życiem, Penelopę pozbawia złudzeń lub skrupułów, tka mity i pieśni lub zwykłe, szare życie. Albo jedno, albo drugie. Pieśni i życie rządzą się bowiem różnymi prawami.



Kiedy Odys powraca, jej w ogóle nie ma. Jest skorupa z brązu odziana po królewsku. Nie da się żyć z bohaterem mitu, mit zjada postaci poboczne. Mądra Penelopa wie o tym dobrze. Stała się Itaką.



Nie tak łatwo rozprawić się z mitem żyjącym w umysłach kolejnych pokoleń, poznających historię Odyseusza w szkole lub, tak jak Szostak, z ust ojca. Mit, który opowiadany przez setki lat nadal fascynuje, nadal trwa – silny, zmieniający bohaterów w postawy, wzorce, figury wykorzystywane w literaturze do dzisiaj. Penelopa jako wzór wiernej żony, zachowanie Odysa jako postawa sprytu, patriotyzmu, bohaterstwa. Gdzie w pieśni o przygodach wielkiego, walecznego króla miejsce na człowieczeństwo? Szostak dopisuje tę perspektywę, zdziera z bohaterów Odysei lekko zakurzoną już warstwę brązu i postanawia pokazać czytelnikom, że demitologizacja jest procesem bolesnym i nieodwracalnym.



Nie tak sobie wyobrażał powrót na Itakę. Ostatnia wola bogów wykradła mu boskość. Nim zbiegli, kazali mu wybrać, czy woli swe imię w życiu, czy też w pieśni.

Wybrał życie, więc wymazali go z wszystkich opowieści. Nikt nie zaśpiewa o czynach Odysa, nikt mu nie uwierzy, kiedy sam zaśpiewa.


Kolejne wariacje na temat życia Odysa i jego bliskich pokazują wszystko to, co utracił płaski, tak bardzo nieżyciowy, bohaterski król Itaki – świadomą bezdomność, lęk przed powrotem, pragnienie poznania swojego syna i strach przed możliwym poczuciem odrzucenia. Szostak udowadnia, że życie z piętnem mityczności jest znacznie trudniejsze od przyziemnej egzystencji. Jednak nie tylko to kryje się w jego Zagrodzie zębów, która, choć jest króciutkim zbiorem, okazuje się zaskakująco treściwa. Demitologizacja to jedno, różnice między mitem i życiem – drugie. Ale jest jeszcze pewien mały szczególik, który nadaje Zagrodzie zębów dodatkowego smaczku. Mowa o istnieniu świata bez bogów, o poczuciu opuszczenia i samotności na poziomie wręcz pierwotnym. Historia Odyseusza opowiadana przez Szostaka nabiera przez to zupełnie innego wymiaru. Jeśli bogowie zdezerterowali, zajmując się własnymi sprawami, kto bierze odpowiedzialność za tułaczkę Odysa? Pozbawiony domu, zagubiony i zdany tylko na siebie, nie zasłużył nawet na gniew bogów, na prostą wymówkę. Tuła się zatem, być może krócej niż opowiadano, i nikt na niego nie spogląda.



Na murach Troi zrozumiał, że stał się pieśnią.
Na dole śpiewano ucztowanie zwycięzców, dzielenie zdobyczy, licytacje czynów. Los zamknął go w micie, nie miał już sam siebie. Wojna zatrzasnęła drzwi za prostym życiem. Pieśni są bezdomne, czasem ktoś je gości. Krótko żyją w sercach, często cudzym życiem.
Tym razem powstrzymam się od wystawienia oceny.
Za możliwość poznania dopisanych losów Odysa, dziękuję
Autor: Wit Szostak
Tytuł: Zagroda zębów
Data wydania: 28.11.2016
Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 104

26 komentarzy:

  1. Bez oceny - poza skalą? Tak dobre, znaczy się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, bez przesady :) Książka ma wady, jest króciutka i właściwie na jeden gryz. Trudno mi ją do czegoś porównać, stąd brak oceny.

      Usuń
  2. Taka tematyka trochę nie dla mnie, więc raczej sobie ten tytuł odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już kiedyś chyba pisałam, że nie przepadam za alternatywnymi wersjami czy to baśni, czy mitów, ale sądzę, że czasami warto zmienić swoje nastawienie i zaryzykować. A nuż, będę zadowolona z opowieści o Odysie :) To mi w ogóle przypomniało, że w podstawówce nienawidziłam mitologii i uczyłam się o niej z niechęcią. Na szczęście z wiekiem mi przeszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamiętam :) W tym przypadku książka jest nie tylko alternatywną wersją mitu, ale jakby samym aktem zdemitologizowania. Dodatkowo jest całkiem ciekawie napisana, choć styl autora może ciut denerwować. Ale ma bardzo niewiele stron, więc godzinkę można jej poświęcić ;) Mitologię akurat uwielbiałam, ale jak miałam czytać "Odyseję" to byłam chora. Nudził mnie ten Odyseusz okropnie. Tak więc rozumiem Twoje bóle z podstawówki ;)

      Usuń
    2. Godzinkę jestem w stanie wygospodarować, więc możliwe, że zabiorę się za poszukiwania tej książki. "Odyseja" też nie należy do moich ulubionych historii, ale jak już wspomniałam, z wiekiem jestem bardziej tolerancyjna w tym względzie, wiec nie powinno być źle :)

      Usuń
  4. Zdecydowanie moje klimaty, choć z mitologii wolę nordycką i słowiańską. Ale alternatywnym wersjom zawsze mówię tak, zwłaszcza jeśli kryją w sobie coś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również bliżej do nordyckiej mitologii, choć jednak to grecka i rzymska są najbardziej eksploatowane i przez to popularne. A Szostak poradził sobie z tym znanym motywem świetnie - napisał coś, co można czytać wielokrotnie i wyłuskiwać kolejne smaczki.

      Usuń
  5. Uwielbiam dekonstruowanie mitów i przepisywanie ich na nowo. Mam wrażenie, że to, co wbijają nam do głów w szkole na temat poszczególnych bohaterów (Penelopa to wzór dobrej żony, Odys jest sprytny itd.) kompletnie spłaszcza postaci w skomplikowanych pod względem emocjonalnym i moralnym historiach. A skoro nowa książka Szostaka ma zaledwie 104 strony, pewnie poświęcę jej te dwie godzinki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w zupełności - nie dotyczy to niestety tylko tak prostych historii jak mity, ale też powieści czy (o zgrozo!) poezji, które wciska się w ciasne interpretacyjne ramy i mówi, że dalej już wyjść nie można. Szostak doskonale pokazał, że można i nawet trzeba. Bo dopowiadanie historii pozwala jej żyć. Warto się skusić i przekonać się na własnej skórze czy zachwyca, czy nie zachwyca ;)

      Usuń
  6. Nie byłam i nie jestem fanką mitów, a już ten o Odyseuszu kompletnie mnie nie przekonywał do siebie. Stąd te alternatywne wersje nie są dla mnie kuszące:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, mnie też Odyseusz nie przekonywał i nudził strasznie. Ale jednak doskonale odnalazłam się w książce Szostaka. Nie namawiam jednak :)

      Usuń
  7. Tematyka jak najbardziej moja :) Musze dodać do listy must read !

    OdpowiedzUsuń
  8. Wytropiłaś ciekawą pozycję, nie słyszałam o tak nietypowej interpretacji jakiegokolwiek mitu :)
    Wierzę, że mała objętość niesie za sobą moc treści i kiedyś chętnie poznam tę dekonstrukcję znanego mitu. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała objętość tym razem jest wykorzystana do granic możliwości, choć nie ukrywam, że trudno mi było rozsmakować się w czymś, co tylko ugryzłam. Ale więcej stron niekoniecznie musiało oznaczać coś lepszego :)
      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
  9. Bardzo odświeżające. Czuję się zaintrygowana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy. Jestem ciekawa czy Szostak spełni Twoje oczekiwania ;)

      Usuń
  10. Zaintrygowałaś mnie. Słyszałem o tej książce, jednak oprócz nazwiska autora, nie przykuła ona mojej uwagi. A tu się okazuje, że, z tego co mówisz, to naprawdę interesujący i nietypowy tytuł. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś po niego sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie autor zaciekawił ostatnią książką, "Wróżeniem z wnętrzności", więc po tę sięgnęłam bez wahania. I nie żałuję, bo to było naprawdę nietypowe literackie przeżycie :) Również mam taką nadzieję, zwłaszcza że książeczka jest na chapnięcie w godzinę ;)

      Usuń
  11. Tym razem sobie odpuszczę, wcześniej miałam wątpliwości, ale po Twojej wnikliwej recenzji stwierdzam, że jednak książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie namawiać nie będę - a może kiedyś zmienisz zdanie :)

      Usuń
  12. Po pierwsze: jaką formę ma ta książka? Jakiś niezwykły kształt czy tylko to moje złudzenie i oczy zamglone chorobą widzą co chcą?
    Po drugie: oj mity <3 jak ja kocham te opowieści dziwnej treści jakby to ktoś powiedział ;)
    Uwielbiam te alternatywne wersje. Mój numer 1 to zdecydowanie "Balladyny i Romanse" Karpowicza.
    Chętnie się skuszę :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o sam wygląd książki (przedmiotu), jest tradycyjny. Wnętrze już trochę mniej, bo to dość krótkie opowiastki, ni to proza poetycka, ni to przypowieści. Trudno to określić, dlatego lepiej zbadać ten fenomen na własnej skórze, albo chociaż podejrzeć w księgarni ;)
      "Balladyny i Romanse" to mój wielki wyrzut - strasznie mnie ciekawi ta książka Karpowicza, a nie wydaje mi się,bym szybko się za nią zabrała. Ale nadrobię, na pewno! :D
      Pozdrawiam cieplutko:*

      Usuń
  13. Intrygująca ta książka Wita Szostaka. Z tego co czytam, w niczym nie przypomina poprzedniej - "Wróżenia z wnętrzności".

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)