wtorek, 22 listopada 2016

"Wewnetrzne mechanizmy: Szkice literackie 2000 – 2005" John Maxwell Coetzee - recenzja




 Po drugiej stronie


Noblista, dwukrotny laureat nagrody Bookera, genialny powieściopisarz, którego prawdopodobnie jedyną porażką jest fakt, iż jego dzieła stawiane są na księgarnianych półkach obok książek Paulo Coelho. Mowa oczywiście o Johnie Maxwellu Coetzee, którego jedno z najważniejszych dzieł – Hańba – doczekało się ekranizacji z Johnem Malkovichem w roli głównej. Tym razem zamiast skomplikowanej prozy psychologicznej, otrzymaliśmy zbiór esejów literackich, w których ten południowoafrykański prozaik pokazuje się nam od strony krytyka, a także czytelnika. Jak prezentuje się zbiór Wewnętrzne mechanizmy? Tego dowiecie się z recenzji.




Nie mogę nazwać się fanką Coetzeego głównie ze względu na fakt, iż jego twórczość znam pobieżnie. Wystarczająco jednak, by móc zauważyć jego piękny, analityczny umysł, precyzyjne zdzierający warstwy ludzkich póz i zachowań, by móc dotrzeć do nagiego, samotnego wnętrza. Nigdy nie odważyłabym się również powiedzieć, że jego proza jest łatwa. Potrafi ona dostarczyć ogromnej przyjemności jaką przynieść może jedynie wysiłek intelektualny. I chociaż nie jestem znawczynią twórczości tego autora, to zdziwiłam się czytając jego eseje zawarte w tomie Wewnętrzne mechanizmy. Nie spodziewałam się, że pisarz, który nieraz zmusił mnie do zastanawiania się nad naturą człowieka, ukaże mi się jako zwykły czytelnik, który, tak samo jak ja, emocjonalnie odbiera literaturę, zachwyca się nią, lub krytykuje, a robi to w sposób prosty i przystępny. Te eseje nie są bowiem erudycyjnym popisem noblisty, który pragnie pokazać się szerokiej publiczności jako krytyk literacki. W żaden sposób nie odczułam prób błyśnięcia wiedzą i oczytaniem. Coetzee robi to w sposób naturalny i prosty, przytaczając historie, analizując i interpretując. Brak tu wciskanych na siłę ozdobników, brak makaronizmów – brak wszystkiego tego, co często zauważamy w esejach i za co ich nienawidzimy.



Wewnętrzne mechanizmy to zbiór 21 esejów. Niektóre z nich pisane były jako przedmowy, inne są zwykłymi recenzjami. Nie można jednak powiedzieć, aby nie były one ze sobą w żaden sposób powiązane. Na pierwszy rzut oka zauważamy podział na teksty o autorach europejskich i amerykańskich (+ 3 ostatnie dotyczące pisarzy-noblistów). Nie trudno jest również spostrzec, że Coetzee bardzo chętnie pisze o twórcach żydowskich, a także pisarzach, którzy na własnej skórze doświadczyli dramatu I i II wojny światowej. Skupia się na ich twórczości, z której wyłaniają się obrazy Europy i człowieka uwikłanego w historię. Każdy esej jest inny, tak jak każdy twórca inaczej odczuwał przemiany swojego życia. Jednak Coetzee odnajduje w nich podobieństwa, które subtelnie ze sobą łączy. Chociaż część amerykańska nie jest tak spójna, lub może tak wyraźnie koherentna jak część europejska, to również w nich autor kreuje wizję znanego świata, którym w tym wypadku są Stany Zjednoczone, oglądanego oczami artystów.



Oprócz oczywistych walorów estetycznych, Wewnętrzne mechanizmy to także cudowna zachęta do tego, by zapoznać się z twórczością pisarzy o których się słyszało, chociaż się ich nie zna. Z przykrością zauważyłam jednak, że teksty o autorach, których znam i lubię (bądź ubóstwiam), były krótsze od innych. Nie udało mi się więc nacieszyć esejem o Samuelu Beckecie czy Gabrielu Garcíi Márquezie, jednak z ogromną przyjemnością przeczytałam szkice o twórcach, których nie miałam okazji poznać, jak np. Nadine Gordimer, Italo Svevo, czy Sándor Máraí.



Jestem przekonana, że szkice, które składają się na Wewnętrzne mechanizmy wielu z Was zachęcą do zapoznania się twórczością przedstawianych przez Coetzeego autorów. Co więcej, każdy kto zna i ceni prozę tego noblisty, powinien poznać także jego drugą naturę – naturę bystrego i wrażliwego czytelnika, który potrafi docenić piękno jakie niesie ze sobą literatura. 

Moja ocena: 7/10



Autor: John Maxwell Coetzee
Tytuł: Wewnetrzne mechanizmy: Szkice literackie 2000 – 2005 
Data wydania: 27 sierpień 2012
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 352

24 komentarze:

  1. Zaintrygowałaś mnie. Chętnie poznałabym opinie Coetzeego o powieściach innych autorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje mi tylko zachęcić do tej książki i innych powieści autora :)

      Usuń
  2. Witaj Olgo, bardzo mnie zachęciła Twoja recenzja do przeczytania tej książki. Lubię eseje, a jeszcze o pisarzach - brzmi świetnie. Niestety, zupełnie nie znam jego twórczości.. Ale poznam. Zacznę od książki polecanej przez Ciebie, potem wezmę "Hańbę" no i zobaczymy co dalej. Faktycznie, nawet szukając w internecie Coetzee natychmiast obok pojawia się Coehlo, co za straszny niefart dla tego pierwszego ;) Brak e-booków trochę mnie zniechęca :/
    Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Cię zainteresować, Joanno :) Coetzee wart jest grzechu, to jednak typ literatury, który wypompowuje człowieka ze wszystkiego. Jeśli posmakują Ci eseje i "Hańba", polecam jeszcze "Życie i czasy Michaela K.". Ja też mam zaległości z jego twórczością, które będę musiała ponadrabiać :)
      Nie ma e-booków? Jestem w szoku. Myślałam, że teraz większość książek można dostać w takiej formie. No cóż, mam nadzieję, że to Cię nie zrazi na tyle, by nie zapoznać się twórczością Coetzeego :)
      Również pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. Niestety, ani jedna jego książka nie została wydana w wersji elektronicznej w języku polskim. Nie często zdarza się taki absolutny brak pisarza w e-bookach, ale nagminna jest sytuacja braku premiery książkowej i jednocześnie elektronicznej :/

      Usuń
  3. Wstyd się przyznać, ale Coetzeego jeszcze nie czytałam. I choć wątpię, abym zaczęła od esejów, przypuszczam, że prędzej czy później do nich zajrzę. To ciekawe, jak pisarze wypowiadają się o innych piszących. Zawsze wydaje mi się, że znając rzemiosło od podszewki, są w zdolni wychwycić więcej. I to bez krytyczno-literackiego zadęcia, które potrafi drażnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, żaden wstyd tylko powód do radości - jest kolejny pisarz do odkrycia :D
      Też zawsze mnie to interesowało, zwłaszcza jeśli cenię jakiegoś autora i jego zdanie. Chyba najpyszniejszą rzeczą jaką do tej pory czytałam (dotyczącą jednak nie autorów, a samego pisarstwa), była "Zasłona" Kundery. Majstersztyk.

      Usuń
  4. Nie znam jeszcze żadnej książki Coetzeego, więc zastanawiam się czy taki zbiór esejów to dobry pomysł na początek, zwłaszcza że opisywane przez niego teksty też są mi obce. Coś czuję, że najpierw powinnam nadrobić zaległości, a potem zabierać się za tę publikację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że najlepszym tekstem Coetzeego na początek jest "Hańba" - możesz nawet podeprzeć się filmem (za który nie świadczę, bo nie widziałam). Nie jestem do końca przekonana czy Ci ta literatura posmakuje, ale myślę, że warto sprawdzić. "Hańba" jest niespieszna, a jednak strasznie dołująca, więc nie wiem czy chciałabyś się tak pochlastać lekturą ;)

      Usuń
    2. W takim razie ja za filmową "Hańbę" zaświadczę - widziałam dwa razy, jest świetna! A sam Coetzee to mój ulubiony noblista. Tuż po premierze polowałam na te jego czytelnicze eseje, ale bez skutku. Teraz muszę ponownie przetrząsnąć biblioteki, bo kocham sprawdzać, co czytają autorzy, których cenię. I często ich ulubieni pisarze stają się moimi ulubionymi. A propos, których pisarzy najbardziej ceni Coetzee?

      Usuń
    3. Zapowiada się ciężki kaliber, sama nie wiem czy chcę właśnie takich emocji. Na razie może się wstrzymam, ale postaram się nie zapomnieć o pisarzu. Filmu też nie widziałam, ale dobrze wiedzieć, że jest warty uwagi :)

      Usuń
    4. O proszę, może w takim razie polecisz mi jakąś powieść Coetzeego, bo ja znam tylko trzy ("Hańbę", "Życie i czasy Michaela K." i "Mistrza z Petersburga"). Na pytanie z chęcią bym odpowiedziała, ale zupełnie nie pamiętam - eseje czytałam zaraz po premierze czyli 4 lata temu ;) Ale bardzo ciepło wypowiadał się o Nadine Gordimer, której niestety jeszcze nie zdążyłam poznać.
      Dominiko, na wszystko przyjdzie czas ;) Jak wiadomo, nie zawsze człowiek ma ochotę zostać bezdusznie sprany i jeszcze za to podziękować - a w przypadku tego typu literatury tak właśnie jest. A za filmową "Hańbę" sama muszę się zabrać, bo Johna Malkovicha uwielbiam :D

      Usuń
    5. Z dotychczas czytanych najbardziej podobała mi się "Hańba" i "Dzieciństwo Jezusa". O polecanej Gordimer jedynie słyszałam - teraz mam powód, żeby rozejrzeć się za jej książkami!

      Usuń
  5. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z tym autorem, ale "Wewnętrzne mechanizmy" przyciągają mnie, bo wydają się takie... ludzkie. Chętnie poznałabym recenzje kogoś, kto zna się na rzeczy :)
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na recenzję książki "Plaga Samobójców",
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że taki zbiór esejów może być dobrym początkiem znajomości z pisarzem. Zwłaszcza, że Coetzee, pomimo całego swojego doświadczenia, nie jest ani trochę napuszony.
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Do tej pory czytałam tylko "Życie i czasy Michaela K." tego autora i tą książkę uważam za wybitną. Dlatego dziękuję za opisanie tej pozycji, bo na pewno nie przejdę obok obojętnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również ją czytałam i rzeczywiście, robi piorunujące wrażenie. Polecam Ci jeszcze głośną "Hańbę", to chyba moja ulubiona książka Coetzeego. No i oczywiście eseje ;)

      Usuń
  7. Twórczość noblisty wypadałoby poznać, ale jak na razie jakoś nie mam ochoty na takie eseje. ;/ Ale może sięgnę po jakąś inną książkę autora, bo wszelkie zachwyty twórczością tego Pana wydają się być uzasadnione. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, z pewnością nie był to Nobel przyznany na wyrost. Ale warto pamiętać, że w przypadku jego twórczości trzeba przygotować się na wymagającą i bolesną literaturę. Mam nadzieję, że kiedyś najdzie Cię na to ochota :)

      Usuń
  8. Widzisz, a ja nie mogę się przekonać do autora. Próbowałam przeczytać "Dzieciństwo Jezusa" i nie dałam rady skończyć :(
    Poleć mi coś co byłoby najlepsze, bo na przedstawione tutaj szkice muszę mieć odpowiedni klimat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam jeszcze "Dzieciństwa Jezusa" więc niestety nie mogę się do tej książki odnieść. Myślę, że mogłabyś zacząć od "Życia i czasów Michaela K.", chociaż uprzedzam, że to niesamowicie smutna powieść. A jeśli nie to, to "Hańbę", która też do najlżejszych nie należy :) Coetzee ma bardzo specyficzny styl, pełen namysłu nad rzeczywistością, ale zawoalowany. U niego prawie nic nie dzieje się wprost, trzeba wyczytywać te zdarzenia z małych gestów, słów. Może kiedyś się jeszcze przekonasz :)

      Usuń
  9. Ubolewam nad tym, że Coetzee'ego czytałam w nieodpowiednim dla siebie momencie - kiedy bardziej przeżywałam sensacyjne pościgi niż prozę życia. I tak teraz mi ciężko powrócić do pisarza, choć już od dłuższego czasu obiecuję sobie, że to zrobię. By zobaczyć jak odbiorę jego powieści teraz, gdy jestem dojrzalsza, a życie już nie jest tak proste jak w szkolnej ławie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sensacyjne pościgi mają swój urok w każdym momencie życia, nie tylko w młodości. Jednak proza życia wtedy często zupełnie nam nie leży :) Coetzee to silna proza życia, dołująca, trudna, dojrzała. Może jednak do tego, by się przemóc nie potrzeba powieści, a właśnie takiego zbioru esejów? Czegoś lżejszego, a jednak nie głupiego? Warto się nad tym zastanowić, bo to może być nie tylko dobry powrót do Coetzeego, ale także zainteresowanie się kimś nowym, jeszcze nieznanym :)

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. I to, że pościgi bawią mnie do tej pory ;) , jak i że eseje mogą być ciekawym powrotem do jego twórczości. Z tego, co pamiętam, a pamiętam jak przez mgłę (ale jednak coś świta), że Coetzee oczarował mnie językiem, jakim się posługiwał.

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)