poniedziałek, 10 października 2016

"W jednej osobie" John Irving - recenzja



Jestem chora - niestety, nie udało mi się uniknąć fatalnych skutków chodzenia w deszczu w trampkach. I, jak przystało na obłożnie przeziębioną, mój mózg buntuje się przed wszelkimi aktywnościami intelektualnymi, wliczając w to pisanie. Dlatego zamiast recenzji Grzybni Jeleny Czyżowej (którą obiecuję Wam jeszcze w tym tygodniu), mam dla Was stary tekst dotyczący powieści jednego z moich ukochanych autorów. To tyle tytułem wstępu: miłej lektury :)





Nie wiem czy wśród współczesnych pisarzy znajdzie się ktoś, kto – tak jak Irving – potrafi najpierw wywołać mój śmiech, by następnie skłonić do refleksji, a wszystko skończyć wszechogarniającą chęcią do najzwyklejszego rozbeczenia się. Mogę więc nazwać go niekwestionowanym mistrzem wyciągania na światło dzienne wszystkich skrajnych uczuć, i to tylko za pomocą słów. W jednej osobie jest jedną z tych powieści, która z każdego z Was wydobędzie pokłady myśli i odczuć, o których może dawno już zapomnieliście.

Opowieść Billy'ego Abbotta rozpoczyna się od fascynacji, którą kultywować będzie do końca życia. Mowa nie tylko o miłości do książek, ale także do panny Frost, miejscowej bibliotekarki, która sprawiła, że młody Billy zapragnął przede wszystkim zostać pisarzem i uprawiać z nią seksniekoniecznie w takiej kolejności. Dorosły już Billy przedstawia nam najważniejsze wydarzenia swojego życia, rodzące się fantazje literackie i seksualne, które ukazuje w świetle małomiasteczkowej mentalności reprezentowanej przez żeńską część jego rodziny. To w męskiej linii rozwija się niekonwencjonalność i pociąg do tego, co inne, ale dopiero Billy pokazuje siłę, której zabrakło jego wujowi czy dziadkowi. W jednej osobie nie jest wyłącznie historią biseksualnego pisarza, ale także opowieścią o sile i uporze w dążeniu do osiągnięcia celu.

Powieść Irvinga to genialna kombinacja humoru i tragizmu. I nic dziwnego, że autor na tak ważny element swojej książki wybrał właśnie scenę teatralną, a także dramaty Shakespeare'a, które odgrywają ogromną rolę w życiu Billy'ego. Już samo motto powie nam, jak znaczącym jest w tym utworze słowo 'rola':


Tak i ja wielu gram w jednej osobie, I w każdym źle mi.

Patrzenie na głównego bohatera wyłącznie przez pryzmat jego orientacji mija się z celem, aczkolwiek seksualność jest jedną z ważniejszych kwestii poruszonych przez autora. Jednak W jednej osobie dotyczy tak samo homoseksualistów jak i heteroseksualistów, nie dzieli, a wręcz jednoczy każdego, kto odgrywa wiele ról, nie mogąc odnaleźć się w tej jednej, życiowej. Historia Billy’ego to poszukiwanie odwagi, by móc zaakceptować prawdziwego siebie, tego nieprzywdziewającego masek na potrzeby rodziny, czy kolegów ze szkoły. Jednak nie dotyczy to tylko głównego bohatera, który stara się określić swoją seksualność i przede wszystkim pozbawić się wstrętu do samego siebie. Teatralizacja życia dotyka także jego rodziny i przyjaciół. Najwyrazistszym tego przykładem jest dziadek Harry, który na scenie wciela się w kobiece role, epatując prawdziwie żeńską siłą, jakiej pozazdrościć mogą mu obie jego córki.

Jednak W jednej osobie to powieść nie tylko o teatralizacji, ale przede wszystkim o zdjęciu masek. Cała pruderyjność lat pięćdziesiątych skonfrontowana została z innością i pragnieniem do obrania własnej drogi życiowej jednego, niepozornego chłopca. Ukrywanie się pod frazesami i niedorzecznymi założeniami dotyczącymi normalności spotyka się z murem głównego bohatera, który od nienawiści do samego siebie dochodzi do całkowitego przemianowania słowa ‘norma’, by móc pojmować się jako tak samo człowieczego, jak reszta ludzi.  Irving ubiera poważne ludzkie rozterki w ogromną dozę humoru, jednak nie stają się one przez to mniej poruszające. Nabierają za to pewnej groteskowości, przerysowania, które wyostrzają tematykę, by stała się jeszcze bardziej zauważalna, a przez to zrozumiana.

W jednej osobie to również powieść o przemianach społecznych, zwłaszcza tych dotyczących społeczności homoseksualnej. Od świętego oburzenia i nienawiść, przez lęk spowodowany AIDS, do próby zaakceptowania, która to faza trwa nadal i może dużo jeszcze czasu upłynie, nim będziemy mogli ją zamknąć. Irving nie ucieka także od choroby, która zdziesiątkowała ludzi i nadal wydaje się jedną z najstraszniejszych zaraz świata. Przejmująco opisuje chorych i przerażonych, starających się zaakceptować swój los, lub też walczyć z nim. Wirus HIV zebrał ogromne żniwo i nikt nie pozostaje wobec niego obojętny. Autor pokazuje, jak bardzo ludzie bali się zachorować, jak zaczęli jeszcze bardziej nienawidzić i uciekać w popłochu od osoby, która chociażby podejrzewana była o homoseksualne skłonności. Alienacja sięgnęła zenitu.

W jednej osobie to powieść trudna, poruszająca tematy ogólnoludzkie, nie tylko te związane z orientacją seksualną. Irving skupił się w niej przede wszystkim na tematyce odmienności i normalności. I chyba najlepiej powieść tę podsumują słowa w niej zawarte, jedne z najpiękniejszych w książce: (...) bądź łaskaw nie przypinać mi etykietki. Nie rób ze mnie kategorii, zanim mnie nie poznasz!





Moja ocena: 7/10
Autor: John Irving
Tytuł: W jednej osobie
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 528 

34 komentarze:

  1. I teraz żałuję, że będąc w Matrasie (kiedy byłem po pierwszej książce autora) miałem to w ręce za 10-12 zł i nie wziąłem, bo jeszcze nie byłem pewny, czy ten autor to jest to. No trudno, kupi się kiedy indziej. :) Teraz jestem na ukończeniu "Regulaminu" i cieszy mnie, że mogę to spokojnie już teraz stwierdzić, że to najlepszy Irving ze wszystkich - czyli jednak wisienka. :) Niedługo kilka słów. Twoje słowa jak zwykle o Irvingu soczyste i zachęcające. Musze dodawać, że teraz już wiem, że bankowo przeczytam wszystko od autora? ;)

    PS: Widzę zmianę ocen na większą skalę. Taka jest bardziej przejrzysta. ;)
    PS 2: Ja biegałem w sobotę i gdyby nie golf, który założyłem na usta, pewnie bym leżał teraz w łóżku albo co najmniej kaszlał jak szalony. Trzeba uważać. I taka mała rada ode mnie: w te zimne noce najlepiej jest spać w majtkach. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze pytanko do Ciebie: Jakbyś miała dokładnie zaszufladkować gatunkowo jego książki, to co być zaznaczyła? Ja myślę komedia (chyba czarna), dramat (obyczajowy?), w przypadku Garpa i Regulaminu - powieść inicjacyjna. Ciężko jednoznacznie, nie?

      Usuń
    2. Ja też bym żałowała na Twoim miejscu - książka za dychę a Ty jej nie wziąłeś?! Szaleństwo. Ha, czyli jednak nie przeceniłam zbytnio "Regulaminu..." :D Cieszy mnie to bardzo, bo dla mnie to, jak na razie, najważniejsza jego powieść. Nie musisz, nie musisz - najwyraźniej Irving mocno Cię trzepnął ;)
      Tak, już od jakiegoś czasu zwiększyłam skalę do 10. Oceny pokrywają się z tym z LC, choć tu mogę dodawać połówki:)
      Gratuluję w takim razie, że udało Ci się uciec przed chorobą. Ja liczę na to, że jutro już będę w stanie sklecić chociaż kilka logicznych zdań, bo dzisiaj jest bieda.

      Co do Twojego pytania - cholernie ciężko jest zaszufladkować Irvinga. Powieść obyczajowa to za mało, tak samo jak czarna komedia. Masz rację, że powieść inicjacyjna byłaby na miejscu, choć to też nie oddaje w pełni tego, co autor nam podaje. Dla przykładu - "Hotel..." ma zarówno wątki inicjacyjne, jak i te związane z czarną komedią, ale to także saga rodzinna. Każdą z tych powieści trzeba rozpatrywać osobno i przypisywać je do odpowiednich podgrup, których jest sporo :)

      Usuń
    3. No! Nie gadaj mi nawet. Ale tak sobie mówiłem sam do siebie "Kamil, wiem, że dycha to nie dużo, ale w tym miesiącu kupiłeś już swoje, a poza tym czytałeś tylko jedną książkę autora - mimo że bardzo dobrą - więc nie szalej, sięgniesz po kolejną, spodoba się to może będziesz chciał przeczytać i kupić wszystkie". Czasem nie można słuchać swojego drugiego ja, jak widać. :D
      Nie przeceniłaś - jest kapitalny. Szukam filmu, żeby po przeczytaniu móc zaraz zobaczyć.
      Dobrze się Prósowi ten Irving musi sprzedawać, bo już w tym roku 4 wznowienia chyba zrobili, a 5 jeszcze w tym miesiącu. Teraz ma być "Jednoroczna wdowa". Ciekawe, co następne.

      Właśnie, najlepiej to chyba po prostu obyczajówka, komedia i dramat. Inicjacyjna w konkretnych przypadkach. To tam drobnostka, ale się po prostu zastanawiam zawsze przy recenzowaniu, kiedy oznaczam gatunek.

      Usuń
    4. Mówię jak jest, zważywszy na to, że Irvingowe książki w nowym wydaniu kosztują ponad cztery dyszki. Ale rozumiem, po części, Twoją argumentację. Jednak tylko po części, bo u mnie to drugie ja by mnie zakrzyczało i nie pozwoliło na zmarnowanie takiej okazji ;)
      Film też jest ok, widziałam go przed przeczytaniem książki. Jednak po lekturze już aż tak mi się nie podobał, bo w książce Irving ogarnął znacznie więcej. Ale aktorsko jest znakomicie :)
      Tak, już czekam na "Jednoroczną wdowę", bo tej książki jeszcze nie znam. Zapowiada się cudowna uczta i już się doczekać nie mogę - dobrze, że Irving sporo książek ma na swoim koncie, to szybko się nie skończą :)

      Najlepiej pisać literatura współczesna - niech sobie sami dopowiedzą po przeczytaniu Twojej recenzji :P Ja właśnie dlatego zarzuciłam oznaczanie gatunków, czasem to jest po prostu zbyt niejednoznaczne.

      Usuń
    5. U mnie często jest tak, że po pierwszej już książce wiem, czy autor jest dla mnie i będę czytał większość (lub wszystko), czy na tym się raczej skończy. U Irvinga w pierwszej kolejności ten dowcip i groteska na mnie podziałały, bo humor dla mnie jest bardzo ważny. Potem dostrzegłem dramat i tą głębię, i już wiedziałem, że będzie dobrze. :)
      Ja tego od razu nie będę czytał, bo w krótkim czasie przeczytałbym 3 jego książki. Myślę, że jak już to w grudniu, albo początek nowego roku.

      Hehehe, no tak też można. :P Ja lubię, bo raz, że daję jakiś obraz ludziom, a dwa, sam siebie sprawdzam. :)

      Usuń
  2. Zakupiłam jedną książkę Irvinga na wyprzedaży w Biedronce, bo byłam bardzo ciekawa jego książek. Bardzo dużo pozytywnych recenzji spotkałam i moja ciekawość bardzo wzrosła. Wiem że nie jest to książka łatwa, ale chętnie przeczytam.

    zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, w takim razie ja mogę Cię tylko zachęcać - Irving to jeden z moich ulubieńców i myślę, że trudno go będzie zdeklasować. A jaki tytuł udało Ci się upolować? :)
      Dziękuję, oby życzenia wpłynęły na mój stan zdrowia szybko, bo coraz trudniej jest wytrzymać to nic nierobienie w łóżku :)

      Usuń
  3. Słyszałam już o autorze i bardzo żałuję, że nie miałam jeszcze okazji poznać jego twórczości. Przy najbliższej okazji muszę to nadrobić! ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako wielka fanka twórczości tego pana mogę powiedzieć tylko - czytaj śmiało :) Tytułów do wyboru ma naprawdę sporo, więc jest w czym przebierać ;)
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  4. Irvinga czytałam tylko "Świat według Garpa" i niestety jego literatura mnie nie zachwyciła. Może kiedyś spróbuję jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irving ma bardzo nietypowy styl, jest gawędziarzem i prowokatorem, więc nie do każdego jego książki przemawiają (co oczywiste). Ale nie zrażaj się i daj mu jeszcze jedną szansę :)

      Usuń
  5. O, zwrócę uwagę na ten tytuł. Poza tym, że mam jakąś dziwną słabość do gejów bardzo intryguje mnie ten wątek czy też zabieg teatralizacji. Ciekawie byłoby przeczytać coś, co mówi nie do końca wprost.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz słabość do gejów (a być może jeszcze transseksualistów) to Irving jest dla Ciebie jak znalazł :D To jedna z takich książek, które docierają do czytelnika fazami, warstwa po warstwie można ją rozbierać, choć na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się proste.

      Usuń
  6. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Niestety też mam za sobą jesienne choróbsko, więc rozumiem niemoc twórczą :) Co do recenzji, cóż, nie będę się wypowiadać, bo kiedyś już wspominałam, że trochę nie po drodze mi z Irvingiem, chociaż w przyszłości dam mu drugą szansę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, życzenia na pewno mi się przydadzą i to jak najwięcej, bo choroba mnie dobija. Całe szczęście Ty masz już swoją za sobą - zazdroszczę :)
      Hehe tak, dobrze pamiętam, że nie jesteś irvingomaniaczką ;) Ale kiedyś jeszcze Cię do czegoś namówię, zobaczysz^^

      Usuń
    2. Bardzo możliwe, że mnie namówisz, wcale bym się nie zdziwiła :)

      Usuń
  7. Trochę mi wstyd, ale nie czytałam żadnej książki Irvinga i tak naprawdę nie potrafię powiedzieć dlaczego. A sezon chorobowy jest zdaje się oficjalnie otwarty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, wstyd - widocznie się nie złożyło. Ale wszystko jest do nadrobienia :) Taaak, mam nadzieję, że zaraz zostanie zamknięty, bo znając moją odporność, jeszcze kilka razy wyląduję w łóżku.

      Usuń
  8. Widzę, że pozycja obejmuje właśnie tematy ogólnoludzkie i jednocześnie potrafi poruszyć. Z Irvingiem nie miałam jeszcze do czynienia, ale liczę na szybką zmianę w tej kwestii. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również na to liczę, bo jest to niewątpliwie autor, którego warto poznać :)
      Pozdrawiam, Miłko :)

      Usuń
  9. Mój ulubieniec, po przeczytaniu dość długo potem rozbieram wszystko na czynniki pierwsze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo w blogosferze fanów Irvinga - ciszy mnie to strasznie :) A jego powieści rzeczywiście mają to do siebie, że dobrze się je rozbiera :)

      Usuń
  10. Nie znałam tej książki... Ale to dobrze, bo będę ja czytać teraz. Już się cieszę :) Pozdrawiam Cię Olgo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, czyli jakiś Irving się przed Tobą uchował;) Cieszy mnie to bardzo i czekam na wrażenia - znając Twoje tempo pewnie za kilka dni będzie po lekturze :)
      Pozdrawiam również, Joanno:)

      Usuń
  11. Ja już od tak dawna chcę przeczytać tę książkę! Ba! Ja nawet kiedyś ją wypożyczyłam, tylko warunki zmusiły mnie do jej nieprzeczytania :(
    Dziękuję, że mi o niej przypomniałaś :)
    A chodzenie w deszcze w trampkach, też przechodziłam i mam nadzieję, że skutki nie będą takie jak u Ciebie... chociaż znając moją odporność :(
    Pozdrawiam Cię serdecznie :*
    Na planecie Małego Księcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! czyli udało mi się trafić - super, mam nadzieję, że teraz warunki będą sprzyjać lekturze :)
      Trzymam kciuki, żebyś była zdrowa i jeszcze trochę mogła pobiegać w trampkach. Albo w trochę cieplejszym obuwiu ;)
      Również ślę pozdrowienia :)

      Usuń
  12. Muszę przyznać, że mam coraz większą ochotę na tego Irvinga. Do tej pory nie byłem do końca przekonany, czy to moje klimaty, jednak teraz coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że warto dać temu autorowi szansę. Szykuje się wyśmienita, choć trudna i wymagająca lektura, czyli coś, co lubię najbardziej :) Tylko kiedy ja znajdę na to czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na Twój wybór lektur (z biegiem czasu coraz dojrzalszy), wydaje mi się, że powinieneś dogadać się z Irvingiem. Nie każdemu odpowiada jego humor i poruszanie tematów kontrowersyjnych, ale póki nie spróbujesz, nie będziesz wiedział ;) A czas? Zawsze można przestać spać ;)

      Usuń
  13. Okazało się, że w jakiejś zamierzchłej przeszłości czytałam tę książkę. Niewiele z niej pamiętałam, ale kolejne osoby, które się pojawiały - Bibliotekarka w staniku treningowym, dziadek grający kobiece role itp. przypominały mi się w raz z czytaniem .. Podwójna frajda :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wychodzi jednak na to, że żaden Irving się przed Tobą nie ukryje:) A jeszcze na ten miesiąc Prószyński planuje wznowienie "Jednorocznej wdowy" ;)

      Usuń
  14. "Wdowa"jest super. To jedna z moich najbardziej ulubionych jego książek. Mam swoją wydaną też przez Prószyńskiego i s-ska, ale w 1998 roku :) Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś skończyłam i muszę przyznać, że Irvingowi znowu udało się mnie zauroczyć :) Historia wykreowana z niesamowitym wyczuciem no i zagrał na nosie tym, którzy krytykują go za powtarzanie się w swoich książkach ;)
      A co do Twojego komentowania podwójnie - mnie to zupełnie nie przeszkadza, choć rzeczywiście to dość dziwne. Ale ten niżej wyszedł Ci pojedynczy :)

      Usuń
  15. nie wiem co ze mną jest nie tak, że mi zawsze wychodzi podwójnie :/

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)