czwartek, 13 października 2016

"Grzybnia" Jelena Czyżowa - recenzja



 Nierozerwalne więzi


Pewne powieści, choć początkowo zdają się nam spokojne, wręcz nostalgiczne, kryją w sobie ogromne pokłady dramatyczności, sprawiają, że małe tragedie zmieniają się w spektakularne konflikty – ze sobą, otoczeniem, z duchami zmarłych i nienarodzonych. Właśnie takim utworem jest Grzybnia Jeleny Czyżowej.



On jest tłumaczem, pracującym nad przekładem powieści science fiction, której nie rozumie. Mieszka w starym domku, na działce, na której jego rodzice pracowali w pocie czoła i z uśmiechami na ustach – przy kwiatach, warzywach, zaprawach. Jeszcze nie wie, że jego świat zostanie przewrócony do góry nogami. Zauważa tylko, że zamek u drzwi jest zepsuty. Nie wie jak go naprawić, ani kogo prosić o pomoc.

Ona jest kobietą sukcesu, handlowcem. Mówi to z dumą, choć rodzice, intelektualiści, traktowali jej wybór jak głupotę, zbrodnię wobec świata kultury. Jednak rodzice nie żyją, a ona ma się całkiem dobrze, choć uczucia lokuje nie tam, gdzie trzeba. Teraz musi tylko zająć się sprzedażą działki, na której kiedyś mieszkali…


Powieść Czyżowej podzielona jest na rozdziały oznaczane dniami tygodnia – siedmioma dniami podczas których bóg stworzył świat, On nie zdołał naprawić zamka, a Ona zorientowała się, że nie znała całej prawdy o swoim ojcu. Ta biblijna oś rządzi światem ukazanym przez autorkę, jest też jednym z głównych tropów pomocnych w odczytywaniu Grzybni. Czyżowa wyraźnie, czasem nawet odrobinę zbyt nachalnie, podtyka czytelnikowi pod nos kolejne aluzje dotyczące piekła i nieba. Bohaterkę obdarza chorobliwym wręcz zainteresowaniem tryptykiem Boscha – zainteresowaniem, co warto podkreślić, silnie zakorzenionym w dzieciństwie. Bohater zaś, we wspominkach z lat studenckich, przywołuje dysputy dotyczące utworu Dantego, czy śni o piekle, w którym w pocie czoła, niczym mitologiczny Syzyf, pracuje jego dawny przyjaciel. Jednak prócz tych wyraźnych nawiązań autorka wprowadza też bardziej subtelne symbole, które oddziałują na czytelnika dużo mocniej, niż rozmyślanie nad wyglądem postaci w Ogrodzie rozkoszy ziemskich. To przede wszystkim atmosfera sielskości, spokoju, jaką Czyżowa tchnęła w las położony niedaleko działek. Las, który w jednym momencie jest oazą, pięknem wręcz pierwotnym, by w następnej chwili przemienić się w opresyjny, niebezpieczny krajobraz, tłamszący człowieka, który odważył się przekroczyć jego próg. Natura zdaje się współpracować z ludźmi na własnych warunkach. Daje im grzyby – owoce lasu, niejednoznaczne, jakby obce, mięsiste niczym ciało – jednocześnie zsyłając na nie robactwo, zgniliznę, by na dobre pokazać człowiekowi, że raj nie jest wolny od zepsucia. Czyżowa między innymi za jej pomocą powoli odziera swoich bohaterów z niewinności, nadziei i pragnień. Brutalnie wypycha ich z Edenu.


Jednak Grzybnia mówi nie tylko o opuszczeniu raju. To książka o korzeniach niemożliwych wręcz do wyrwania, o więziach, których nie rozrywa nawet śmierć. Obserwujemy to już na początku powieści, spoglądając na bohatera, który prowadzi dyskusję ze zmarłym ojcem i matką. Zarówno Ona jak i On nie potrafią pogodzić się z aspiracjami, pochodzeniem czy poglądami rodziców, przez co noszą ich ze sobą niczym niepotrzebny balast. Nie jest to pomysł zbyt oryginalny, jednak wyważone wykonanie i udane połączenie tej tematyki z motywem biblijnym, fantastycznie spaja całą powieść, która dzięki temu nabiera dodatkowej głębi. Czyżowa wykorzystała także motyw nieudanego dzieciństwa i braku porozumienia z rodzicami, by zbudować pomost między teraźniejszością, a przeszłością – zarówno jeśli chodzi o przemiany polityczne, jak i społeczne. I tutaj autorka popisuje się wyczuciem, o wielu rzeczach nie mówiąc wprost, a jedynie lekko sugerując pewną powtarzalność historii.


Grzybnia jest powieścią niespieszną, skupioną bardziej na człowieku, niż jego otoczeniu. Czyżowa umiejętnie wkrada się w umysły bohaterów, ukazując ich śmieszne słabostki i głęboko zakorzenione traumy, wielkie pragnienia trudne do osiągnięcia i chwile pogodzenia się z losem. To powieść, która początkowo powolnie wkrada się pod skórę, lecz później szybko uderza – do głowy i żołądka. Pozwala się obierać i rozczłonkowywać, by wydobyć z niej to, co najpyszniejsze. Później zaś zalega w nas długo, gdzieś na dnie, jak smażone grzyby ze śmietaną. 
Moja ocena:7/10
Za możliwość poznania twórczości Jeleny Czyżowej, dziękuję
Autorka: Jelena Czyżowa
Tytuł: Grzybnia
Data wydania: 21.09.2016
Tłumaczenie: Agnieszka Sowińska
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 336


19 komentarzy:

  1. Książka wydaje się dość ciężkawa. Pomimo tego czuję się nią mocno zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z początku tak jest, później jednak łatwo jest wciągnąć się w niespieszną fabułę. Tematyka jednak jest trudna, choć nie sądzę, by Cię pokonała :)

      Usuń
  2. Same perełki u Ciebie znajduje ... :) Gdzie ja dorwę te książki? :)
    Książka wydaje się ciekawa i pomimo tego że może być trudna bardzo chciałabym ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :) A powieść jest niesamowicie napisana i intrygująca, choć rzeczywiście nie należy do najprostszych. Można z niej jednak sporo wyciągnąć, cieszyć się lekturą na długo po jej zakończeniu :)

      Usuń
  3. Coś ambitnego i zagmatwanego. Tego właśnie mi potrzeba ;)
    Kurcze zawsze u Ciebie musze znaleźć coś tak intrygujacego i oryginalnego co nie pozwala mi przejść obojętnie ? :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie "Grzybnia" wydaje się lekturą stworzoną dla Ciebie ;) Ja w każdym razie czytałam ją z zapartym tchem.
      Hmm pozostało mi chyba tylko przeprosić, że naciągam Cię na kolejną książkę :P A tak naprawdę, to mam nadzieję, że jeszcze nie raz znajdziesz tu coś dla siebie :)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    2. Jestem pewna, że znajdę u Ciebie jeszcze nieraz coś wspaniałego. I wiem już gdzie będę szukać prezentu dla przyjaciela, bo mamy bardzo podobne gusta czytelnicze do Twojego ;)

      Usuń
  4. Wątki biblijne, zwłaszcza te bardziej subtelne jak i obraz raju który nie jest wolny od zepsucia - naprawdę interesujące. Nie będę się powtarzać, że u Ciebie zawsze można znaleźć coś niebanalnego (tak wiem, właśnie się powtórzyłam;p).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżowa bardzo ciekawie to wymyśliła, choć, jak pisałam, w niektórych momentach troszkę przesadziła. Nie zmienia to faktu, że ten sielski obrazek z dwiema całkowicie zagubionymi duszyczkami jest niesamowicie sugestywny.
      Jak dla mnie to możesz się powtarzać cały czas - zawsze miło mi to czytać :D

      Usuń
  5. Na razie potrzebuję lżejszych lektur, wiele energii muszę spożytkować na lektury naukowe, jednak książkę wciągnęłam na listę do przeczytania, skoro tak intensywnie skupiona na człowieku, to powinnam z niej wiele wynieść dla siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie "Grzybnia" powinna poczekać na inny czas - nie należy do najprostszych powieści, więc lepiej się nią nie zawalać :)

      Usuń
  6. "Grzybnię" wypatrzyłam już w zapowiedziach Czarnego na wrzesień i już wtedy mnie zaintrygowały, tak bardzo, że w dniu premiery pobiegłam do księgarni i zakupiłam. Na razie brakuje czasu na lekturę. Twoja recenzja bardzo mnie cieszy i zmotywuje do mam nadzieję szybszego sięgnięcia po książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie - z zapowiedzi Czarnego zainteresowała mnie właściwie tylko ta powieść. I sprawdziła się :) Będę w takim razie czekać na Twoją opinię.

      Usuń
  7. Kilka miesięcy temu przeczytałam "Czas kobiet"i bardzo mi się podobała ta książka. "Grzybnia" jak na mój gust brzmi w Twojej recenzji również zachęcająco, no i jest e-book :) Brawo "Czarne" !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarne się z e-bookami nie ociąga ;) "Czas kobiet" również będę musiała przeczytać, bo z opisu zdaje się jeszcze ciekawsza fabularnie, niż "Grzybnia".

      Usuń
  8. Podoba mi się ta biblijna konstrukcja czasowa powieści, lecz mam obawy przed dość małą dynamiką. Wiem, że takie książki wymagają odrobiny skupienia, ale nie zawsze jest mi łatwo po nie sięgać. Wszystko zależy od dnia :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, powieść jest niespieszna, a przez to wymaga od czytelnika więcej skupienia. Z pewnością nie należy do najprostszych, ale myślę, że warto zaryzykować - oczywiście, gdy humor dopisze :)

      Usuń
  9. Autorki nie znam, ale już sam opis mnie zafascynował. Zresztą, Czarne to już marka, której autorów mógłbym brać w ciemno. No... nie zawsze, ale już mi się zdarzało i zdarzało się, że byłem zadowolony :) Tutaj jeszcze dochodzi Twoja pozytywna recenzja. Więcej rekomendacji mi nie trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda - książki Czarnego można spokojnie brać w ciemno i spodziewać się najwyższej jakości. Dlatego zdecydowałam przeczytać powieść zupełnie nieznanej mi autorki. Opłaciło się, bo "Grzybnia" jest nieprzeciętna. Skuś się, skuś :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)