wtorek, 5 kwietnia 2016

"Zasrane życie mojego ojca, zasrane życie mojej matki i moja zasrana młodość" Andreas Altmann - recenzja






 Na dworze różańcowego króla


Andreas Altmann – były aktor, taksówkarz, robotnik budowlany, stróż, a obecnie (i zapewne do końca swoich dni) pisarz, który szczęśliwie odnalazł swoją drogę, podróżując po całym świecie i spisując doznania – postanowił opisać okres dzieciństwa, przeżywanego w oparach powojennego szaleństwa, w mieście słynącym ze świętości i, co za tym idzie, dewocji, hipokryzji i ciągłego poczucia grzeszności własnego ciała. Dzieciństwo, które mogłoby złamać każdego. Jego dzieciństwo.




Pretekstem do snucia wspomnień o swojej młodości okazuje się kradzież jedynego wartościowego przedmiotu pozostawionego w mieszkaniu podczas nieobecności właściciela, znienawidzonego przez samego autora, przypominającego o chorych czasach i jeszcze bardziej chorych relacjach z rodzicami – egzemplarza Mein Kampf  (z podpisem führera), który rodzice Andreasa otrzymali w prezencie ślubnym, podobnie jak wiele par w tamtych czasach. Kradzież ta otwiera przed nami prawie 300 stron opisujących koszmar dziecka, które z każdym dniem przekonywane było o swojej bezwartościowości.



(...) Opętany przez szatana. Zły. Z rozmysłem zły. Dyżurny podoficer. Nieudacznik. Zgłosić się. Meldować. Cherlawy. Przeciętny. Rachityczna kurza klatka piersiowa. Z zahamowaniami. Krnąbrny. Beznadziejny. Tchórz. Nieudacznik. To były najważniejsze słowa mojego dotychczasowego życia, dość wyczerpujący „circulus vitiosus”.



Historia Altmanna jest pełna przemocy psychicznej i fizycznej, przymusowej pracy w firmie swojego ojca (różańcowego króla), jednak niepozbawiona marzeń, które, tak jak wszystko w młodym życiu autora, kończyły się spektakularnym fiaskiem, przekonaniem o własnej beznadziejności i poczuciem klęski, towarzyszącej mu na każdym kroku – czy to w szkole, podczas prób zostania kulturystą czy światowej sławy kolarzem. Jednak marzeniem, które w głowie Andreasa kwitło najsilniej, była ciągle powracająca myśl o uśmierceniu własnego ojca – tyrana i skąpca, bijącego i prześladującego, człowieka chorego na wojnę, chorego na nienawiść. Te marzenia powracały najczęściej, rozbudzając w młodym chłopcu rządzę zemsty, ale także nieposłuszeństwo, butę, którą pielęgnował w sobie niczym najcenniejszy skarb.



Jednak tym, co w Zasranym życiu... jest najbardziej uwypuklone, co niemal krzyczy z każdej kolejnej strony, jest wieczny głód. Zarówno głód cielesny, łatwiejszy (jak mogłoby się wydawać) do zaspokojenia, jak i głód duchowy – wieczne łaknienie nie tyle miłości, co zainteresowania, ciepła, którego w domu Altmannów zawsze brakowało. Ciągły głód ciała rosnącego chłopca i jego rodzeństwa pojawia się w tle, jako dopełnienie nie tyle biedy, co choroby toczącej umysł ojca, Franza Xavera, przedstawiciela wyższej klasy średniej, zamykającego swoje skąpe zapasy żywności na klucz, chowając je przed łaknącymi dziećmi, nie mogącymi najeść się do syta. Ten głód, popychający Andreasa do podbierania, ukradkowego napychania kieszeni jedzeniem a później do kradzieży, jest wiecznym towarzyszem bohatera, wpędzającym go w kompleksy dotyczące własnej cielesności. Drugi głód, ten znacznie silniejszy, powodowany ciągłym chłodem ze strony ojca i przerażeniem zmieszanym z niechęcią ze strony matki, zostawił o wiele trwalsze ślady od zapadniętej klatki piersiowej i chudych łydek. 


Nie byłem w stanie znieść tego, że była daleko. Odkryłem moje włosy i wyrywałem je, stawałem przed lustrem i szarpałem za czuprynę. Z dzikiej wściekłości na to, że istniałem. Nie miałem prawa egzystować. To dlatego kawałkowałem to ciało – żeby przestało istnieć.



Potrzeba bliskości i czułości, ukazująca się od najmłodszych lat w autodestrukcyjnych aktach, stała się także zmorą dorastającego i dorosłego Andreasa, próbującego okiełznać swoje potrzeby, rosnące od chwili narodzin, nigdy niezaspokojone.



Autobiografia Altmanna to także przejmujący opis relacji, nie tylko międzyludzkich – pomiędzy rodzicami a dziećmi, małżonkami czy rodzeństwem – ale także pomiędzy człowiekiem a miejscem, w którym przyszło mu się urodzić. Autor z ogromną precyzją przedstawia zarówno skomplikowaną miłość do przerażonej, nieobecnej matki, urodzonej ofiary, owcy niepotrafiącej wyzwolić się spod władzy różańcowego króla jak i piękne uczucie dwójki braci – jedno z niewielu umacniających odczuć w życiu bohatera.



Zasrane życie... to książka, którą czyta się jednym tchem, pomimo bólu i przygnębienia, jakie ze sobą niesie. Autor, mimo lat niewoli w trującym „mieście łaski” potrafi spojrzeć w przeszłość bez cienia strachu i, choć długo bał się ciemności, bez wahania wkracza w najmroczniejszy okres swojego życia z podniesionym czołem.

Moja ocena:



Tytuł: Zasrane życie mojego ojca, zasrane życie mojej matki i moja zasrana młodość

Autor: Andreas Altmann

Data wydania: luty 2014

Ilość stron: 288

Wydawnictwo: Czarna Owca

14 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie - zresztą, tytuł mówi sam za siebie i od razu przyciąga uwagę!
    "Dzieciństwo, które mogłoby złamać każdego" - ale pisarza nie złamało, prawda? Bardzo lubię takie świadectwa MOCY, która pozwala pokonywać wszelkie przeszkody. Już po tytule widać, że to właśnie mocna proza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten tytuł jest straszny. A najstraszniejsze w nim jest to, że tak dobrze pasuje do tej książki.
      Owszem, nie złamało go, choć było blisko. Nie można powiedzieć, by Altmann był zdrowym człowiekiem. Traumy z dzieciństwa to chyba najbardziej niszczące doświadczenia.
      Polecam, polecam Marto!

      Usuń
  2. na pewno po tę książkę siegne, taka autobiografia choć niewątpliwie nie będzie lekką lekturą to z pewnością będzie poruszająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Momentami dobija, momentami rozśmiesza(choć jest to raczej śmiech przez łzy), ale warto ją poznać. To kawał dobrej prozy.

      Usuń
  3. Nie jest to łatwa lektura, ale warto po nią sięgnąć. Czytałam jakiś czas temu i myślę, że poruszy każdego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach. To dość wymagająca lektura, jednak daje sporo satysfakcji. Ja również czytałam ją jakiś czas temu, jednak nadal tkwi mi w pamięci.

      Usuń
  4. Nie jestem przekonana do tej książki. Ogólnie wolę coś lżejszego. Nie mam ochoty na przygnębiającą lekturę, nawet pomimo tego, że czyta się ją szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli w tej chwili masz ochotę na lekką literaturę, to Altmann z pewnością się nie nada. Jest naprawdę dobry, ale może poważnie zdołować.

      Usuń
  5. Widać, że lektura do łatwych nie należy, a przenikający przez kolejne zdania głód, o którym piszesz, może nastroić bardzo przygnębiająco. Wierzę jednak, że warto pochylić się nad ta pozycją i jeżeli będę miała taką możliwość, to przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, jest przygnębiająco, jest wstrząsająco, ale warto przejść z bohaterem przez to piekło, zrozumieć środowisko, z którego się wywodzi, które go ukształtowało.

      Usuń
  6. Nie wiem czy kiedykolwiek sięgnęłam po tego rodzaju publikację, ponieważ jak już wspominałam biografie i autobiografie to najmniej lubiany przeze mnie gatunek. Dlatego też trudno mi zadeklarować czy chciałabym przeczytać książkę Altmanna, ale jeśli jednak zdecyduję się na lekturę, to widzę, że to będzie ciężka przeprawa. Niepojęte jak rodzice mogą skrzywdzić dziecko i naznaczyć je traumami na całe życie. To powinno być po prostu karalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś ostatnio nie mogę trafić w Twój gust literacki ;) Mam jednak nadzieję, że kiedyś się przełamiesz i poznasz jakąś cudowną autobiografię/biografię, która trochę zmieni Twoje podejście. Bo ta literatura potrafi wstrząsać, potrafi zaskakiwać i wciągać - czasem lepiej, niż fikcja.
      Zgadzam się, to powinno być karalne i czasem jest, jeśli uda się kogoś złapać na gorącym uczynku, choć traumy pozostają na długie lata. Jednak najpierw takimi sprawami trzeba się zainteresować, spojrzeć na rodzinę i zobaczyć w niej zagrożenie dla dziecka lub jednego z członków. Altmann nie miał takiej możliwości, ale wiemy doskonale, że często sąsiad nie słyszy płaczu dziecka, nie zwraca uwagi na krzyki i hałasy, które mogą świadczyć o przemocy domowej. To kwestia do dłuuugiej dyskusji.

      Usuń
  7. Tytuł niezbyt zachęca do sięgnięcia po książkę, ale po przeczytaniu Twojej recenzji postanowiłam, że jednak po nią sięgnę. Ojciec zamykający zapasy jedzenia pod kluczem, głodzący dziecko... Straszne. Podejrzewam, że będę mocno się denerwować podczas czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł doskonale pokazuje, jak przesrane było życie autora, chociaż rzeczywiście - nie każdego przyciągnie. Jednak książka sama w sobie jest niesamowicie sugestywna, ciężka i bolesna. Warto poznać historię Altmanna, warto poznać jego wspomnienia z tego chorego miasteczka, chorej rodziny, które ukształtowały całe jego życie.

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)