poniedziałek, 29 lutego 2016

#3 Liebster Blog Award + zaległy Zimowy Tag Książkowy

Dawno już nie było tu żadnych prywatnych wynurzeń, tagów, zabaw, ani nawet stosu. Dlatego dziś przychodzę do Was z dwiema nominacjami - zaległym zaproszeniem do wykonania Zimowego Tagu Książkowego od Marty i całkiem świeżutkim, otrzymanym od Wiktora, do odpowiedzi na pytania w ramach Liebster Blog Award. Zapraszam!


Liebster Blog Award


Źródło


1. Wiążesz swoją przyszłość z blogiem lub po prostu książkami? 

Bardzo bym tego chciała, chociaż jestem realistką i nie sądzę, bym stała się świetnie zarabiającą blogerką piszącą książki o tym, jak tworzyć genialne recenzje ;) Ogromnie cieszyłabym się jednak, gdyby moja praca (stała praca, do emerytury albo jeszcze dalej), miała związek z książkami. Jestem jedną z tych dziwnych osób, które nie marzą o ogromnych pieniądzach i szalonej karierze - zwykła posadka sprzedawcy w małej księgarni, bibliotece albo antykwariacie w zupełności by mi wystarczyła.

2. Czy na przestrzeni lat Twój gust literacki się zmienił?

Nie zauważyłam bardzo drastycznych zmian, chociaż z pewnością teraz, kiedy mam trochę więcej latek za sobą, chętniej sięgam po literaturę piękną, nie boję się klasyków, noblistów i innych zasłużonych literatów, których unikałam kiedyś. Nadal jednak nie ciągnie mnie do romansów, harlequinów i innych erotyków - to się nie zmieniło i myślę, że się nie zmieni.

3. Zdarza Ci się czytać kilka książek na raz?

Raczej nie. Owszem, kiedy mam mało czasu, jedną książkę na czytniku a drugą papierową, czytam je na zmianę, w dogodnych do tego miejscach. Jednak staram się poświęcić całą uwagę tylko jednej czytanej przeze mnie książce. Wiem, że fabuły mi się nie pomieszają, ale lubię całą sobą wsiąkać w wykreowany świat, a czytanie kilku książek jednocześnie mogłoby mi to utrudnić.

4. Twoja ulubiona lektura szkolna.

Kiedyś pisałam już o tym TUTAJ. Mam problem z wybraniem ulubionej lektury. Rok 1984 czytałam jeszcze zanim spotkałam swoją polonistkę, która w 3 klasie liceum zachęcała nas do zapoznania się z tą książką. Podobnie sprawy mają się z Procesem, kolejnym dziełem, w którym się wprost zakochałam. Gdybym miała podać ulubieńca, wybrałabym właśnie te dwie powieści.

5. Kto lub co zachęciło Cię do czytania?

Najpierw byli to moi rodzice, którzy czytali mi Baśnie Andersena na dobranoc (należą się im za to podziękowania - ile razy można wałkować Córkę Króla Błot lub Dziewicę Lodów?). Później długo, długo nic (poza Musierowicz i lekturami, które wcale a wcale mnie nie ciekawiły). A potem poszło z górki - od kuzynki, która podsuwała mi książki, przez chadzanie do biblioteki i słuchanie bibliotekarki, co zwykle było błędem, aż po własne, przemyślane i mniej przemyślane wybory.

6. Jakie sporty uprawiasz?

Jestem tak bardzo nie-sportowa, jak tylko się da. Od czasu do czasu lubię sobie dopiec fitnessowymi ćwiczeniami, kocham też jeździć na rowerze, ale sport nie jest dla mnie tak ważny, jak inne zajęcia. Uprzedzając kolejne pytanie: nie, nie jestem grubaskiem trzymającym książkę w jednej, a ciasto czekoladowe w drugiej ręce ;)

7. Chodzisz do teatru/opery? 

W operze nie byłam nigdy, zaś teatr lubię bardzo, choć mam trochę ograniczone pole manewru. W moim mieście brak nowych, świeżych przedstawień, jakby aktorzy i reżyserzy bali się nieznanych im jeszcze tekstów. Dlatego też do teatru chodzę tylko wtedy, gdy coś rzeczywiście mnie zachęci. 

8. Czy dzielisz pasję czytania z kimś z rodziny?

Moi rodzice czytają całkiem sporo, choć nie choć jest to bardziej słuchanie - od lat ulegli magii audiobooków i nie chce im się czytać tradycyjnych, papierowych powieści. Jednak najważniejszą osobą, z którą dzielę tę pasję, jest M. Właściwie czytamy te same książki (on z przerwami na jakiegoś Kinga), uczymy się od siebie i dzielimy wrażeniami. Myślę, że nie dałabym rady być z kimś, kto nie czyta - na całe szczęście nie muszę.

9. Masz jakieś postanowienie na ten rok?

Raczej nie. Jeśli chcę coś zrobić, po prostu to robię - a postanowienia to zbyt szumna nazwa na "rzeczy, które chciałabym zrobić, ale pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie".

10. Sięgasz po klasykę literatury?

Tak, staram się sięgać po literaturę klasyczną, nieznaną mi lub jedynie znaną ze słyszenia. Nie ograniczam jednak tej grupy tylko do klasyki - lubię poznawać współczesnych autorów, którzy może i nie znajdą się w TOP 10 Empiku, ale warto ich czytać lub chociażby próbować ich przyswoić.

11. Twoje ulubione seriale?

Nie jestem serialową maniaczką, a do niedawna słowo 'serial' kojarzyłam tylko z Modą na sukces i Klanem. Kilka lat temu, dzięki M., zaczęłam jednak trochę lepiej poznawać serialowy świat, w którym niekoniecznie każdy z każdym śpi i nikt nie dostaje amnezji. Ulubieńcami są Synowie Anarchii, choć nie obejrzałam ostatniego sezonu, bo twórcy już trochę przesadzili. Jednak mam do niego sentyment i świetnie mi się go oglądało. Do stawki koniecznie trzeba dodać naszego rodzimego Pitbulla - zwłaszcza pierwszy i drugi sezon - The Walking Dead, Grę o tron (chociaż chyba wolę książki), American horror story i wspominany przeze mnie niedawno serial True Detective

To by było na tyle, jeśli chodzi o LBA. Za nominację pięknie dziękuję Wiktorowi :)


Źródło


Kakao - książka, która rozgrzewa serce

Z takimi książkami zawsze mam problem - nie przepadam za rozgrzewającymi serce lekturami. Wolę, kiedy coś mrozi mi krew w żyłach lub tak druzgoce, że żadne kakao na to nie pomoże. Gdybym jednak miała wybrać książkę, na której wspomnienie robi mi się przyjemnie w środku, wybór padłby na Zabić drozda Harper Lee. Choć ta powieść ma w sobie wiele smutku, jest też piękną historią o magii dzieciństwa, rodzinnym cieple i akceptacji inności. Myślę, że w zimowe wieczory mogłaby porządnie rozgrzać każde, nawet najbardziej zmrożone serce.

Śnieg - książka z białą okładką

Nie taka całkiem biała, ale z pewnością pasująca do tematu - zarówno stylistyką okładki, jak i zawartością ;)


Mikołaj - gruba książka lub długa seria

Tu chyba warto byłoby przywołać Pieśni Lodu i Ognia, które już są grubaśną serią, a jeszcze trochę przed nami (oczywiście o ile Martin postanowi się zlitować nad czytelnikami i wreszcie wyda kolejne części). Świetna lektura nie tylko na zimowe dni - teraz, gdy śniegu prawie nie widać, a o Mikołaju trzeba zapomnieć na kolejne miesiące, powieści Martina mogą być cudowną odskocznią od szarugi za oknem.

Rózga - książka, której czytanie było męką

Męką z pewnością było czytanie Oziminy Berenta, ale to studenckie czasy, więc się nie liczą ;) Nie pamiętam swojej największej męczarni, no może oprócz Pinokia, do przeczytania którego mnie zmuszono. Chyba nawet te najgorsze książki nie są dla mnie aż tak straszne, by ich czytanie było męką. Wystarczy uzbroić się w ironiczny uśmiech i wybierać co lepsze perełki, o których potem można napisać.

Prezent - bardzo dobra książka, którą możesz polecić każdemu

Nie znam książki, którą mogę polecić każdemu - taka książka nie istnieje. Mogę jednak polecić moje ulubione powieści licząc na to, że ktoś ucieszy się z nich tak, jak ja. O Orwellu i Kafce już wspominać nie będę, za to chętnie napomknę o Milanie Kunderze, którego sprezentowałabym każdemu inteligentnemu czytelnikowi, który potrafi wyjść poza samą historię i skupić się na odczuciach. Ostatnio powieści Kundery są doskonałym prezentem dla mnie, więc czemu nie dla wszystkich? :)

I to by był koniec moich odpowiedzi. Za zaproszenie do wykonania zimowego, lekko spóźnionego tagu, dziękuję Marcie :) 
Tym razem również nikogo nie nominuję - każdy, kto ma ochotę, niech wykona tagi u siebie :)

15 komentarzy:

  1. polecam się na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mi to zajęło, ale w końcu wykonałam ten tag ;)

      Usuń
  2. To wspaniałe uczucie, gdy dzieli się z kimś pasję czytania. Wówczas można wymieniać poglądy, podrzucać książki i zawsze wiadomo, co dać w ramach prezentu. :D Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Nie mogę sobie wyobrazić innego układu i braku rozmów o książkach. A z tymi prezentami to też racja, chociaż czasem można wyjść poza książkowy schemat ;)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  3. Możemy sobie przybić piątkę w kwestii niechęci do czytania romansów i erotyków. Niestety ja będę musiała się przełamać, bo w jednym z wyzwań, w których biorę udział jest punkt dotyczący literatury erotycznej. Na szczęście mam cały rok, żeby się jakoś przygotować na to traumatyczne doświadczenie :P
    Też nie lubię czytać więcej niż jedną książkę. Wyjątek robię tylko, kiedy czytam coś po angielsku, bo idzie mi wolniej i robię przerwy, więc dobrze mieć pod ręką jeszcze jakąś książkę.
    I baśnie Andersena też kochałam :) Mama mi codziennie czytała, a ja oczywiście ciągle chciałam słuchać tego samego. Natomiast teraz nie wyobrażam sobie, że czytam powieść więcej niż raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu współczuje, chociaż jakby nie patrzeć, sama sobie takie wyzwanie wybrałaś ;) Jestem ciekawa efektów - może uda Ci się znaleźć erotyk, który wcale nie będzie głupi i schematyczny. Ja właściwie mam na swoim koncie tylko jednego harlequina (przyznaję, przeczytanego pobieżnie), z którym musiałam uporać się na zajęcia. To był koszmar.
      Właśnie przypomniałaś mi o moim ambitnym planie czytania książek po angielsku. Zabieram się za to, ale jakoś tak te recenzyjne książki się piętrzą i braknie mi czasu na literaturę i naukę w jednym. Ale jest to rzecz do zrobienia :)
      Każdy, kto nie czytał (bądź nie słuchał) baśni Andersena w dzieciństwie, jest ubogim człowiekiem. Serio, nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie poznać wtedy tych niesamowitych historii. Pozostał Ci jakiś ulubieniec z dzieciństwa?

      Usuń
    2. Sama, to prawda, bo tylko ta jedna kategoria jest taka trudna. Ale z drugiej strony wyzwanie musi być wyzwaniem, więc będzie :) Mam na oku już książkę określaną jako thriller erotyczny, który rzekomo różni się od tych wszystkich płytkich historyjek w stylu Greya, ale zobaczymy jak to będzie :) Współczuję harlequina, nie dziwię się, że czytałaś pobieżnie.
      Wiesz, w tym roku jeszcze nie przeczytałam żadnej książki po angielsku, więc nie mam się czym chwalić. Ale możemy się wzajemnie motywować :) Co do baśni Andersena, chyba nie mam tej jednej ulubionej. One funkcjonują w mojej pamięci jak zbiór i zawsze myślę o wielu historiach i o okolicznościach, w których najpierw tylko słuchałam, a potem próbowałam czytać samodzielnie :) Zabawne, ale pamiętam, że kiedyś w przedszkolu matka jednej z dziewczynek powiedziała do mojej mamy, że "Kasia(jej córka) to już płynnie czyta Biblię" Usłyszałam to i potem koniecznie chciałam tę Kasię prześcignąć, a trenowałam na baśniach Andersena właśnie :P

      Usuń
    3. Mnie by takie wyzwanie przeraziło na dobre - powinno być trudne, ale żeby aż tak? Thriller erotyczny? Hmm brzmi fatalnie. Prawdopodobnie zamiast zajmować się thrillerem autorka (dobrze zgadłam?;)) będzie rozbudowywać sceny łóżkowe do maksimum. Nie zrozum mnie źle. Jeśli ktoś chce czytać erotyki, niech to robi. Skoro sprawia mu to radość, to ok, nie każdy musi lubić Kafkę czy Dostojewskiego. Ale samo istnienie tego typu literatury mnie przeraża, bo pokazuje jak bardzo złe mniemanie mają kobiety o... samych sobie. Ja mała biedna, on tak silny i męski ach! muszę go mieć. Dlatego erotyki nie tyle mnie denerwują, co smucą.

      Rozumiem :) U mnie również są zbiorem, nawet konkretnym, dokładnie takim, jaki miałam w dzieciństwie, w tłumaczeniu Iwaszkiewicza. Inne nie wchodzi w grę. Kiedy okazało się, że mój tata je wyrzucił (bo kartki były już wszędzie, tylko nie przy grzbiecie okładki), byłam wściekła. Ale parę lat po tym zdarzeniu zobaczyłam w antykwariacie, na wystawce, moje baśnie! Wbiegłam jak szalona do środka, krzyknęłam na antykwariuszkę żeby pod żadnym pozorem ich nie sprzedawała i pobiegłam do bankomatu :D Musiała myśleć, że jestem szurnięta. I w sumie to wtedy też się tak czułam. Ale od tamtej pory mam swoje "Baśnie" :)
      Swoją drogą - gdyby moje dziecko płynnie czytało "Biblię" w przedszkolu, zaczęłabym się zastanawiać nad moimi metodami wychowawczymi :P Dobrze, że Ty trenowałaś na czymś mniej... krwawym i religijnym ;)

      Usuń
    4. Dobrze zgadłaś książkę napisała kobieta :) Rozumiem Twoje uprzedzenie i zgadzam się z nim, dla mnie erotyki nie mają żadnej wartości, ale żadnego nie czytałam nigdy, więc chciałabym mieć chociaż jedną powieść na koncie, żeby wiedzieć dokładnie z czym to się je. I oczywiście też nie mam nic przeciwko czytelniczkom takiej literatury, niech każdy czyta to, co lubi :) Wyzwania zawsze mogę nie zrealizować, jeśli poczuję, że to ponad moje siły to porzucę lekturę nieskończoną. Polecono mi taką książkę http://lubimyczytac.pl/ksiazka/257162/dotyk-ciemnosci, podobno to jest jakaś ambitniejsza forma, chociaż tak szczerze, trudno mi w to uwierzyć, bo ta wstrętna relacja "pan-służąca" jest tu obecna. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale nie przypuszczam, żeby mi się ta historia podobała, bo nie znoszę tej uległości kobiet, żebrania o atencję i poświęcania się dla faceta. Ani w literaturze, ani w życiu.

      Niestety moje wydanie gdzieś się zagubiło i nie mogę sprawdzić tłumacza, ale doskonale rozumiem sentyment. Myślę, że akurat ludzie pracujący w antykwariatach nie dziwią się takim "szaleństwom" i pewnie często są świadkami takich sytuacji :)
      Akurat w moim domu stosunek do religii był zawsze normalny, przynajmniej tak to oceniam z perspektywy czasu :) Chodziliśmy do kościoła, w dorosłym życiu też jestem wierząca i nie stronię od mszy świętych, ale nigdy nie było dewocji i przekonania, że ksiądz jest nieomylny, że może wszystko itd. Stąd ciągle jestem zdziwiona jak niektórzy podchodzą do spraw wiary, jak są agresywni i na siłę nawracają innych na swoje poglądy.

      Usuń
    5. Dokładnie, ta straszna uległość kobiet, które zachowują się, jakby nie były w stanie funkcjonować bez mężczyzny. Schematyczność tego typu literatury po prostu mnie dobija. I jak można po czytaniu czegoś takiego stworzyć normalny, partnerski związek?

      W takim razie gratuluję Twoim rodzicom, którzy potrafili zachować umiar w kwestii religijnej. W przypadku wiary i poglądów to strasznie trudne, by nie przegiąć, nie dojść do tej niebezpiecznej granicy radykalizmu. Ja nie próbuję narzucać nikomu swojego zdania, więc oczekuję od ludzi tego samego. W praktyce niestety wygląda to różnie, jak sama zauważyłaś - do głosu dochodzi agresja i całkowity brak tolerancji i otwartości.

      Usuń
    6. Mam nadzieję, że nikt nie wzoruje się na erotykach jeśli szuka recepty na dobry związek :/

      Mam to samo, również nie ingeruję w to, jakie ktoś ma poglądy, w co wierzy, jakie obrzędy celebruje i tego samego oczekuję od poznanych ludzi. Niestety to się rzadko zdarza, ostatnio chyba coraz rzadziej :(

      Usuń
  4. Muszę chyba spojrzeć na "Proces" świeżym okiem, bo nie była to moja ulubiona szkolna lektura. Za to baśnie Andersena - po stokroć tak. Ile ja łez wylałam w dzieciństwie nad dziewczynką z zapałkami...! Brzydkie kaczątko też mi serce ściskało. Niełatwo mi dzisiaj znaleźć podobne wzruszenia w książkach. Ale cóż, dorosłość to nie czas na łzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spojrzyj, spojrzyj, bo to lektura nietuzinkowa, bolesna i strasznie symboliczna. A jeśli "Proces" jeszcze Ci straszny, to proponuję opowiadania Kafki, tak na dobry początek :) Oj tak, "Baśnie" jak nic innego potrafiły wywołać łzy, wypieki i szeroko rozwarte małe oczka. Nie wyobrażam sobie świata bez nich, nawet teraz - chociaż jestem dorosła. Czasem warto obudzić w sobie to wrażliwe dziecko :) "Dziewczynka z zapałkami" była rzeczywiście strasznie przejmująca i mroczna, ale ja jednak wolałam "Dziewczynę, która podeptała chleb" i wspomniane przeze mnie "Córkę króla błot" i "Dziewicę Lodów" (nie mylić z "Królową śniegu"!) To były i chyba nadal są moje ulubione baśnie.

      Usuń
  5. Właśnie mi przypomniałaś jak moja córka mordowała "Pinokia";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Twojej córce ;) Ja z własnej woli już nigdy po "Pinokia" nie sięgnę. I myślę, że moim dzieciom też odpuszczę :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)