piątek, 15 stycznia 2016

"Córka rzeźbiarza" Tove Jansson - recenzja



 Baśnie małej Tove


Kto nie słyszał o Tove Jansson, kobiecie która stworzyła świat Muminków? Fińska pisarka zawładnęła sercem niejednego dziecka (o dorosłych wspominać nie muszę) historiami o przygodach tych hipopotamowatych stworzonek. Córka rzeźbiarza nie ma jednak nic wspólnego z najbardziej rozpoznawaną serią autorki. To zbiór krótkich autobiograficznych opowiadań – z całą pewnością dla dorosłych czytelników, choć pisanych z perspektywy dziecka.




Teksty zamieszczone w tym króciutkim zbiorze wprost ociekają niesamowitą, żywą wyobraźnią, którą może poszczycić się tylko dziecko lub osoba, która nie do końca pożegnała się ze swoją niewinną, dziecięcą stroną osobowości. Niektóre z nich przypominają baśnie pełne magii, natury i tajemniczych sił. Inne mogłyby stanowić kanwę bajek o szalonej, chaotycznej rodzince, w której znajdzie się miejsce i dla sztuki, i dla licznych zwierząt. Wszystkie składają się na piękną opowieść o miłości, rodzinnym cieple i codzienności, która wcale nie jest tak szara, jak mogłoby się wydawać.



Wszyscy mężczyźni  ucztują i są kolegami, którzy się nigdy nie opuszczą w niebezpieczeństwie. Kolega może ci powiedzieć okropne rzeczy, ale na drugi dzień już o nich nie pamiętasz. Kolega nie przebacza, a tylko zapomina – kobieta wszystko przebacza, ale nigdy nie zapomina.



Autorka pokazuje nam świat widziany z perspektywy dziecka, jednak nie brak w nim mądrości, zadumy a także pesymizmu. W każdym pięknym, poetyckim wręcz opisie, czai się odrobinka melancholii, świadcząca o doskonałym wyczuciu słowa Jansson, a także o umiejętności przyglądania się nie tylko temu, co widoczne gołym okiem. Pozwala czytelnikowi w każdym wieku wrócić do czasów swojego dzieciństwa, przyłączyć się do Tove i wraz z nią oglądać dziwy świata dorosłych.



Nie wiedziałam, co myśleć. Obrazki wyglądały rzeczywiście przepięknie, nigdy nie widziałam im równych, ale nie były sztuką. Nie czuło się dla nich szacunku. na dobrą sprawę należało nimi gardzić. To straszna rzecz robić coś takiego w pracowni tatusia i w dodatku podczas odlewania.



Córka rzeźbiarza to także opowiadania o sztuce, którą traktować możemy jako jednego z członków rodziny. Jansson prawie zapomina o swoim rodzeństwie, jednak nie może pominąć sztuki, stanowiącej zajęcie jej rodziców, będącej pasją i miłością, stanowiącej o domowych rytuałach i zachowaniu w jej obliczu. To także atmosfera, która otacza całą rodzinę i w pewnym sensie nobilituje ją w oczach dziewczynki. Tove jest integralną częścią tego świata – jej spojrzenie na rzeczywistość naznaczone jest artyzmem, a sposób pisania o niej świadczy o ogromnej wrażliwości autorki. Dlatego te krótkie opowiadania można traktować jak niewielkie obrazki, skupiające się na pewnym odcinku życia dziewczynki o wyjątkowo bujnej wyobraźni.



Nie wszystkie opowiadania mnie zachwyciły, niektóre odrobinę nużyły lub pozostały tylko ulotnym wspomnieniem, które niebawem się zatrze. Jednak większość z nich w tak plastyczny sposób oddała rzeczywistość małej Tove, że trudno będzie o nich zapomnieć – nie tyle o samej treści, co o pięknie słowa i melancholii, która się za nim kryje.


Moja ocena: 6/10
 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
 


Tytuł: Córka rzeźbiarza
Autor: Tove Jansson
Data wydania: 13.01.2016
Liczba stron: 160
Wydawnictw: Marginesy

21 komentarzy:

  1. Niezmiernie ciekawi mnie jak z pozycji osoby dorosłej można wczuć się w rolę dziecka i to z jego perspektywy coś opisywać. Przez lata przecież się zmieniamy, nasze odczucia i postrzrgania świata ewoluuje. Ale skoro Tove dała radę stworzyć takie dzieło, to trzeba zobaczyć jak to wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko dobry pisarz jest w stanie wejść w skórę osoby, o której pisze - nie ważne, czy jest to dziecko, umierający czy osoba odmiennej płci. Jednak masz rację, że oddanie za pomocą słowa prawideł, które rządzą światem dzieci, jest niesamowicie trudne. Coś się w nas zaciera w trakcie dorastania i tylko ci wrażliwi są w stanie wyjść poza siebie i zrozumieć dany punkt widzenia. Bardzo dobrze udało się to autorowi "Chłopca w pasiastej piżamie". Jansson również poradziła sobie wspaniale, mam nadzieję, że podzielisz moje zdanie :)

      Usuń
  2. Mi sie niesamowicie podoba okładka. I to ze względu na nią sięgnęłabym po książkę, pomimo że za Muminkami nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka rzeczywiście jest śliczna, ale to chyba jedyna różnica na plus jeśli chodzi o to wydanie - poprzednie zawierało również zdjęcia rodziny Janssonów. Sięgnij, a nóż przekonasz się do autorki :)

      Usuń
  3. Uwielbiam książki pisane z perspektywy dziecka. Zmienia się wtedy całkiem postrzeganie świata. Już Ci mówiłam/pisałam Olga, że bardzo ciekawe książki czytasz :) I bardzo nam się gust pokrywa! Też mam w planach "Córkę rzeźbiarza". A powiedz mi proszę, masz może jakieś konto na lubimyczytać? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba właśnie to umiejętne wprowadzenie perspektywy dziecka zrobiło na mnie największe wrażenie. Opowiadania są dzięki temu magiczne, choć mówią o zwykłych przedmiotach i wydarzeniach. Cieszę się, że masz w planach tę pozycję - z chęcią przeczytam, jakie zrobiła na Tobie wrażenie. Całe szczęście książeczka jest króciutka, więc uda Ci się ją wcisnąć między bookerową literaturę ;)
      Rzeczywiście, gusta mamy dość kompatybilne. Zdążyłam już porównać nasze biblioteczki na Lubimy Czytać :) Mój profil znajdziesz tutaj

      Usuń
  4. Zachwyciła mnie książka "Wiadomość", więc nie wyobrażam sobie, by miało tej książki zabraknąć na mojej półce:) Jestem pewna, że właśnie ta melancholia, o której piszesz, chwyci mnie za serce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam "Wiadomości", ale po lekturze "Córki rzeźbiarza" będę ją miała na uwadze:) Oj tak, z pewnością opowiadania Tove Cię zachwycą. Mają w sobie wiele z bajkowości, nierzadko są poetyckie - chociażby jej wiersz napisany dla martwej wrony, niesamowicie rozczulający.

      Usuń
  5. Nie przepadam za książkami w formie osobnych opowiadań, więc to raczej nie pozycja dla mnie :)

    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie namawiam, choć dzięki krótkiej formie możemy przekonać się, czy pisarz jest naprawdę dobry ;) Może zainteresuję Cię następnym tytułem :)

      Usuń
  6. Nie przepadam za tego rodzaju tekstami, jakkolwiek źle to zabrzmi to jednak wspomnienia autorów związane z ich dzieciństwem niespecjalnie mnie ciekawią. Oczywiście wiem, że chodzi o coś więcej, o podzielenie się swoim spojrzeniem na świat, o przywołanie unikalnych dla każdego wspomnień, w których pewien uniwersalizm jest wpisany. Ale mimo wszystko mam wrażenie, że nie będę stanie zaangażować się w opowieści o rodzinie Tove. Taki sam problem mam również z biografiami i autobiografiami. Bez względu na to jak bardzo lubię danego pisarza, czytanie o jego życiu mnie nie porywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swojego czasu również miałam problem z biograficznymi i autobiograficznymi książkami - nie interesowało mnie, co kto przeżył, ale jak pisze, jakie tworzy opowieści. Jednak na swojej drodze spotkałam kilka świetnych pozycji tego gatunku i jakoś tak się potoczyło :) Nadal nie jestem fanką biografii, powieści ciekawią mnie dużo bardziej, jednak doceniam dobrą historię wziętą z życia. U Jansson to wygląda trochę inaczej. Mamy oczywiście wspomnienia, jednak najważniejszy okazuje się sposób narracji, przemyślenia dziecka i sam styl pisania, dzięki któremu zwykła rzecz codziennego użytku(na przykład spódnica matki) może przemienić się w coś magicznego. Dlatego napisałam, że te opowiadania mają w sobie dużo baśniowości.

      Usuń
    2. Może i ja kiedyś przekonam się do biografii. Tak nieśmiało myślę o sięgnięciu bo publikację o życiu Christie, ale zastanawiam się czy najpierw nie powinnam przypomnieć sobie jej powieści. Dawno temu przeczytałam ich mnóstwo i pokochałam twórczość królowej kryminału, ale teraz wielu opowieści już nie pamiętam.
      Rozumiem mniej więcej jaki charakter ma książka Tove, więc tak kategorycznie nie nastawiam się na "nie", ale szukać tej książki również nie będę. Przynajmniej na razie :)

      Usuń
    3. U Marty z Leżę i Czytam właśnie prowadzimy dyskusję dotyczącą korelacji między życiem a twórczością autorów. Ja, jako zwolenniczka odróżniania jednego od drugiego, polecałabym sięgnięcie po tę biografię bez przypominania sobie książek Christie. Właściwie niczego nie zmienią w Twoim postrzeganiu jej życia, a pamiętanie fabuły chyba nie będzie miało większego znaczenia, kiedy będziesz poznawać bliżej królową kryminału ;)

      Usuń
    4. Tak, też wypowiedziałam się na ten temat i w sumie to dziwne, ale nie mam problemu z oddzieleniem aktora od jego roli, ale już życie pisarza i bohaterowie przez niego wykreowani jakoś tak trochę mi się zazębiają. W każdym razie, masz pewnie rację, że nie powinnam odświeżać sobie książek Christie tylko iść na żywioł i może tak zrobię :) Po prostu obawiam się, że w takiej publikacji znajdzie się informacja w stylu, "Kiedy Christie pracowała nad książką "Zerwane zaręczyny" to coś tam, coś tam" i mnie już będzie skręcać z ciekawości o czym ta powieść jest, bo oczywiście nie pamiętam już fabuły.

      Usuń
    5. To naprawdę dziwny problem, z którym badacze zmagają się od x lat, ale ja jednak stoję murem za odseparowaniem twórcy od jego dzieła.
      Myślę, że przykład aktora jest nieadekwatny - aktor nie jest twórcą, ale odtwórcą. Dlatego z łatwością oddzielasz jego rolę od życia (logicznie, choć nie każdy to potrafi). Jednak co z reżyserem/scenarzystą? On tworzy, nierzadko pokazuje swoje życiowe problemy, swój punkt widzenia. Najlepszym przykładem będzie Woody Allen (nie lubię go, ale niech będzie), który w jakimś stopniu przekłada siebie na ekran, również w granych przez niego rolach. Jednak film nie jest chyba aż tak wyrazistym medium w tej kwestii - patrzymy na zdjęcia, aktorów, całokształt, nie zastanawiając się czy reżyser czegoś nie przemycił. Jeśli chodzi o pisarza, sprawa wygląda inaczej. On tworzy wszystko od a do z, w jego książce nie ma aktorów, jest tylko on. Dlatego rozumiem, że życie artysty może Ci się zazębiać z jego twórczością w przeciwieństwie do kwestii kinowych.

      Hehe skoro ma Cię korcić i skręcać z ciekawości, to rzeczywiście będzie problem. Ale może lepiej iść na żywioł - a nóż nie wspomną o tych powieściach, które czytałaś ;)

      Usuń
    6. Też uważam, że autor i aktor nie są równi sobie, ale taki przykład pojawił się w dyskusji u Marty i jakoś tak go przejęłam :) Allena też nie trawię, jakoś w przypadku filmów mam wrażenie, że to pokazywanie siebie i prawdziwych emocji jest sztuczne, robione pod publiczkę, dla pieniędzy. Oczywiście książki też mogą być tak pisane, ale jakoś nie wierzę Allenowi czy jakiemuś innemu super popularnemu reżyserowi czy scenarzyście.

      Pójdę na żywioł, najwyżej przerwę lekturę, żeby szybko przypominać sobie kryminały Christie :)

      Usuń
    7. Yey kolejna osoba, która nie lubi Allena :D Nie jestem sama :D Z całą pewnością jest to jeden z najbardziej przecenianych reżyserów jakich znam.
      Ale tym bardziej zastanawia mnie, dlaczego nie łączysz twórców filmowych z ich dziełami, ale pisarzy z ich książkami już tak.

      Trzymam kciuki :) Oby ta biografia Ci się spodobała. A nóż przekonasz się też do innych tego typu książek ;)

      Usuń
    8. Na studiach słyszałam od kolegów i koleżanek z roku peany na cześć Allena i chyba to zraziło mnie do jego filmów jeszcze bardziej :P
      Pewnie dlatego, że pisarz sam odpowiada za swoje dzieło, a filmowiec ma jednam ekipę i tylko nieliczni mogą w pełni realizować swoją wizję na ekranie. Takie mam przynajmniej wrażenie :)

      No to kolejna po Thorwaldzie publikacja do zdobycia :)

      Usuń
  7. Uwielbiam Tove, opowiadania i wszystko, co napisała :) To zdecydowanie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło słyszeć (czytać) Basiu ;) Jansson ma niesamowity styl - ja z pewnością pokuszę się na inne jej dzieła. Ciekawi mnie też jej biografia, ale wszystko po kolei :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)