Strachy na sprzedaż
Zrobiłem dla Ciebie garść drobiazgów, Stały Czytelniku – czytamy we wstępie do najnowszego zbioru opowiadań Stephena Kinga. I rzeczywiście, Mistrz sprezentował nam niemało drobnych prezencików, jak zwykle pięknie opakowanych, które, choć wyglądają niepozornie, mogą poważnie skaleczyć. Albo ugryźć.
King rozkłada swój kram dziwów i
strachów, a nam pozostaje tylko podziwiać i brać tyle, ile się da. Tym razem ma
dla nas dwadzieścia opowiadań, niektóre opublikowane wcześniej, inne całkiem
nowe. Każdy z nich jest jednak poprzedzony krótkim tekstem, w którym autor
opowiada o „sprzedawanym” przez siebie cacku. Ten jakże indywidualny rys, pełen
typowo kingowskiego dowcipu, jest czasem równie wartościowy, co samo
opowiadanie.
Recenzowanie zbioru opowiadań nie należy
do najwdzięczniejszych zadań. Streszczanie treści mija się z celem, a sam opis
subiektywnych odczuć nikogo nie ruszy. Dlatego nie mam zamiaru robić ani
jednego, ani drugiego – ot, postaram się z Bazaru złych snów wyciągnąć
kwintesencję, coś o czym mogę Wam powiedzieć, bez lęku, że zniszczę Wam
przyjemność z czytania. King ułatwił mi zadanie, całe szczęście. To wielkie
tomiszcze jest bowiem nie tylko zbiorem zadziwiająco dobrych opowiadań, ale
także posiada pewne punkty zaczepienia, swojego rodzaju myśli przewodnie, które
spokojnie prowadzą nas do końca.
Gdybym powiedziała, że Bazar złych
snów mnie przeraził, nos urósł by mi o dobre kilkanaście centymetrów.
Najnowszy zbiór mistrza grozy nie jest przerażający, nie ma w nim za dużo
strachów, choć nie raz można się zdziwić, poczuć wzrastające napięcie i coś w
rodzaju niepokoju niepostrzeżenie wkradającego się do naszego umysłu. Nie
czułam się jednak przytłoczona, nie miałam wrażenia, że King chce mnie wciągnąć
w koszmar, z którego nie ma wyjścia. A wszystko to przez... humor. Choć, jak
uprzedza nas sam autor, jest to czarny humor. I to właśnie on dominuje w wielu
opowiadaniach – jeśli nawet nie jest pewnego rodzaju motywem przewodnim, to nie
może go zabraknąć w fabule czy wypowiedziach bohaterów. Taki już jest ten
królewski styl. Zwłaszcza opowiadanie Premium Harmony – napisane pod
wpływem tekstów Raymonda Carvera – ma w sobie masę grobowego humoru. Dlatego, że – kapujecie
– kiedy mówi się o śmierci, cóż innego pozostaje, jak tylko się śmiać?
Jednak to tylko część tego, co
prezentuje nam King. Oprócz śmiechu, którego w pokrętny sposób jest całkiem
sporo, znajdziemy też w Bazarze... całą gamę pragnień, a właściwie żądz,
które zdają się zajmować autora dużo bardziej niż strachy niewiadomego
pochodzenia. Tu na pierwszy plan wysuwa się Moralność, tekst o
całkowicie niemoralnej propozycji, która nie tyle zmienia człowieka, co wyciąga
z niego wszystko to, co najgorsze. King nie bawi się w półśrodki, pokazuje
ludzi z najgorszej strony, choć nie karci ich. Raczej wyśmiewa, wskazuje na ich
grzeszki, pokazuje bezmyślność i okrucieństwo, a także wszystkie słabe punkty.
Nie uświadczymy przy tym oczywiście filozofowania, a raczej dobrą rozrywkę
podszytą czymś więcej, pewną analizą zachowań, która ubrana została we
wspaniałe, kolorowe szaty opowiadania. Czegóż chcieć więcej?
Bazar złych snów nie
jest oczywiście zbiorem idealnym – takie chyba nie istnieją. Dlatego
znajdziecie tu niewypały (Kościół z kości, poemat, który ukazuje nam, że
King powinien trzymać się z daleka od poezji i tworów poezjopodobnych) oraz
teksty, które niczym się nie wyróżniają (Życie po życiu) lub są po
prostu przewidywalne, przez co tracą atrakcyjność (Kiepskie samopoczucie).
Jednak pomimo kilku wad, zbiór Kinga prezentuje zaskakująco wysoki
poziom.
King jak nikt inny potrafi wciągnąć,
rozbawić i przyprawić o dreszcze, a za pomocą najnowszego zbioru pokazuje,
że czuje się doskonale nie tylko w długich formach (im dłuższe, tym lepsze). Bazar
złych snów jest idealnym przykładem na to, że King to marka sama w sobie. Nic
tylko brać i czytać!
Moja ocena: 6,5/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu
Autor: Stephen King
Tytuł: Bazar złych snów
Data wydania: 5.11.2015
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 672
A ja nie mogłam się powstrzymać i dziś nabyłam własny egzemplarz "Bazaru... " na samą myśl się cieszę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją opinię! Jestem pewna, że wciągniesz "Bazar..." góra w kilka dni ;)
UsuńJestem z tych, którzy wolą Kinga w dłuższej formie, ale na te opowiadania pewnie kiedyś się skuszę. Fajnie, że Mistrz Grozy skręca tu w stronę tematów... hmm, metafizycznych? Czytałam, że sporo jest w tym tomie nie tyle, jak piszesz, prób przestraszenia czytelnika, co iście filozoficznych dywagacji o śmierci, winie, karze i próbach naprawienia przeszłości.
OdpowiedzUsuńA z innej (choć podobnej) beczki - czy znasz opowiadania Roalda Dahla? Myśląc o Kingu, przypomniały mi się jego genialne opowieści, pełne zaskoczenia i niesamowitości. Czytałam jego "Kiss, kiss" oraz "Tales of The Unexpected"; po polsku, o ile wiem, niektóre z tych opowiadań ukazały się w zbiorze pt. "Niespodzianki". Skoro lubisz Kinga, Dahla też polubisz, jestem pewna.
Ja również lubię długie formy w jego wykonaniu, choć zdarzało się, że czułam przesyt ciągłymi dygresjami, które znacząco opóźniają fabułę ;) Nie powiedziałabym, żeby King popłynął w filozofię, jednak rzeczywiście dużo bardziej zajmuje go temat śmierci, choroby, starości, a także samej moralności niż np. demonicznych samochodów ;)
UsuńNie znam i nawet nie sądziłam, że ten autor tworzył tego typu opowiadania (chociaż "Charlie i fabryka czekolady" jest dość makabryczne). Z chęcią poszukam jakichś jego tekstów, nawet miło byłoby poczytać w oryginale. Na pewno się skuszę :D
Szczerze mówiąc, nie przepadam za twórczością Kinga. Czytałam pięć jego powieści i jedyne spotkanie, jakie mogę zaliczyć do udanych, to z "Wielkim marszem", który King wydał pod pseudonimem i jest to raczej mało znana powieść. Przy pozostałych raczej się nudziłam i nie odczuwałam żadnego napięcia, ale wydaje mi się, że "Bazar..." może być naprawdę dobry, więc chyba dam mu szansę.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
King jest dość specyficznym pisarzem - czasem potrafi rozwodzić się nad zupełnie nieznaczącymi (lub nieznaczącymi na pierwszy rzut oka) rzeczami, co może nieźle wybić czytelnika z rytmu. "Wielki marsz" znam, świetna książka i chyba nie jest tak mało znana jak może się wydawać :) Spróbuj, może "Bazar..." Ci podpasuje - opowiadania Kinga to zupełnie inna bajka. Polecam także zbiór "Czarna bezgwiezdna noc", każdy znajdzie tam coś dla siebie :)
UsuńGłupio się przyznać, ale nie czytałem jeszcze ani jednej książki Kinga :O Jednak po Twojej recenzji, wiem, że czas to w końcu nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://mybooktown.blogspot.com/
W takim razie jeszcze wszystko przed Tobą! :) Najlepiej zacząć od jakiejś powieści, im dłuższa będzie, tym lepiej :D
UsuńPozdrowienia!
Kupiłam i niebawem zaczynam. Cieszę się, że nie jest źle :) Trochę się obawiałam po ostatniej serii detektywistycznej..
OdpowiedzUsuńCzekam na opinię w takim razie :) O nie, ja nawet nie myślę o tej serii jako o książkach Kinga. Czytałam tylko "Pana mercedesa" i chcę o tym zapomnieć. Koszmar, zarówno jako kryminał jak i książka Mistrza - King nie pokazał na co go stać. "Bazar..." to zupełnie inna bajka, przekonasz się ;)
UsuńLubię Kinga w innej odsłonie. Zaraziłam córkę Mroczną Wieżą, lubię też jego powieści zbaczające w stronę książek obyczajowych. Ale uspokoiłaś mnie. Lubię opowiadania, a skoro to nie są horrory w wersji hardcorowej, to chętnie po nie sięgnę:) Dreszczyk emocji i niepokojące wrażenie szmerów za plecami - miło widziane:)
OdpowiedzUsuńBardzo cenię Kinga w obyczajowych szatach, zwłaszcza w takich powieściach jak "Zielona mila" czy "Joyland". W tym przypadku jest trochę strachów i trochę obyczajówki, wszystko w wyważonych proporcjach. A dla fanów "Mrocznej Wieży" autor przygotował specjalne opowiadanie ;)
UsuńJestem wielkim fanem Kinga i książkę oczywiście w swoje ręce dorwę, ale ostatnio jakoś się z nim nie spieszę. Swojego czasu każda nowość (Joyland, Doktor Sen) to była dla mnie pozycja obowiązkowa, lecz ostatnimi czasy Stephen coraz bardziej mnie zawodzi - nie ma już w jego powieściach takiej grozy, takiego napięcia, takich bohaterów, takich historii jak kiedyś. Jest więcej powtarzania motywów i fabularnych uproszczeń. Także kiedyś sam się przekonam, czy jest tak, jak zachwalasz :) A na razie mam inne plany :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, chociaż ja aż tak nie wyrywam się do kingowskich nowości, więc może tak tego nie odczułam. Dozuję sobie Kinga, poznaję starsze powieści a potem wracam do nowości. Bardzo zawiodłam się na "Panu Mercedesie" i od tamtej pory wiem, że powieści detektywistycznej w jego wykonaniu więcej nie przeczytam. I chociaż nie spodziewałam się nie wiadomo czego po tym zbiorze, King mile mnie zaskoczył. Może po czasie też tak stwierdzisz ;)
UsuńAno właśnie Pan Mercedes był naprawdę przeciętny. Została lekkość Kinga, czytało się to szybko i sprawnie, ale na dobrą sprawę historia nie miała w sobie wiele pociagającego. Kontynuacja wypadła jeszcze słabiej
UsuńCzytało się szybko, ale jako fanka kryminałów czułam się oszukana. To było pójście na łatwiznę. Kontynuacji nawet nie mam zamiaru brać do ręki.
UsuńTęsknie za starym dobrym Kingiem, tym bardziej że ostatnie nowości jakoś nie bardzo mi podeszły :/
OdpowiedzUsuńDużo osób jakoś tak to czuje. Nie sądzę jednak, żeby King się wypalał, może po prostu szuka czegoś nowego. Ale "Bazar..." jest zaskakująco dobry, myślę, że mógłby Ci się spodobać ;)
UsuńNie lubię książek Kinga, próbowałam przeczytać kilka i niestety bezskutecznie. a pozycja jednak byłaby dobrym prezentem dla mojego przyjaciela :)
OdpowiedzUsuńTak to już jest z tym Kingiem - niektórzy po prostu go nie trawią ;) ale może przyjaciel się ucieszy z prezentu ;)
UsuńJestem ogromnie ciekawa tego zbioru bowiem lubię krótkie formy :) Mimo wad, o których wspomniałaś chętnie sięgnę po "Bazar złych znów" :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńWad jest niewiele, a teksty są zróżnicowane i myślę, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie :) Pozdrawiam również i życzę zaczytanego weekendu ;)
UsuńDziękuję i wzajemnie :)
UsuńJa jeszcze nawet nie czytałam żadnej książki Kinga. Ale po tą chętnie bym sięgnęła, wydaje się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^-^
http://kochamczytack.blogspot.com
Myślę, że jak na pierwsze spotkanie z Kingiem taki grubaśny zbiór opowiadań może być trochę przytłaczający ;) ale powodzenia, może akurat przypadnie Ci do gustu :)
UsuńPozdrawiam również!
uwielbiam czarny humor. nie mogę doczekać się tej lektury! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW tym King jest świetny, choć tego humoru nie ma aż tak dużo w zbiorze. Z pewnością znam książki bardziej przepełnione czarnym humorem :) Ale "Bazar..." jak najbardziej polecam.
Usuń