sobota, 7 listopada 2015

#3 Horror w krótkim metrażu



The Facts in the Case of Mister Hollow


Dzisiejsze horrory potrafią raz a dobrze zatrzeć w naszej świadomości fakt, iż film był, jest i zawsze będzie sztuką – nawet film z gatunku, który ostatnimi czasy lubuje się przede wszystkim we flakach i mało rozwiniętej fabule. Jednak niektóre dzieła całkowicie przeczą współczesnym tendencjom, udowadniając wiernym widzom, że horror potrafi być nie tylko przerażający, ale także niepokojąco piękny.




Vincent Marcone i Rodrigo Gudiño przybywają na ratunek wszystkim, którzy już dawno przestali wierzyć w innowacyjność tego gatunku. The Facst in the Case of Mister Hollow po raz pierwszy pokazany został na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Fantasia i już wtedy zwrócił uwagę krytyków, co zupełnie mnie nie dziwi. Ten krótki horror z całą pewnością zasługuje na uznanie.



Właściwie trudno tu mówić o filmie. The Facts in the Case of Mister Hollow to dość specyficzne dzieło, w którym reżyserzy pokazali prawdziwą inwencję twórczą. Już sam początek zapowiada niepokój. Dzieje się to przede wszystkim za sprawą przeciągłych, szeleszczących szeptów, ale także notatek (znajdujących się na czyimś stole) ukazywanych płynnymi ruchami kamery. Widzimy zatem dzieło zatytułowane Encyclopaedia Mythica, zapisane na kartce pytanie: Keres? oraz artykuł informujący o kolejnym porwaniu dziecka. Ostatnią notatką, którą widzimy, jest zachęta pana Johnny’ego Hollow, by bliżej przyjrzeć się zdjęciu, które dla nas zostawił. I tu zaczyna się prawdziwa gratka.



Trudno opowiedzieć o tej krótkometrażówce, nie zdradzając jej fabuły. Wszystko odbywa się bowiem w obrębie jednego zdjęcia, któremu każe nam się przypatrzeć Johnny Hollow. Na pierwszy rzut oka scenka wydaje się niczym nie wyróżniać – oto trójka mężczyzn i kobieta z dzieckiem pozują do zdjęcia. Choć samo otoczenie, las i stojący za nimi wielki dom, może jednoznacznie skojarzyć nam się z horrorem, nic nie wskazuje na takie rozwiązanie. To każde kolejne ujęcie, każde spojrzenie na zdjęcie pod innym kątem, ukazuje nam prawdziwy koszmar tej scenki.



Dokładne przypatrywanie się zdjęciu przypomina swojego rodzaju śledztwo, skrócone do kilku minut. Być może idziemy śladami pana Hollow, który zobaczył zbyt dużo? Któż to wie? Nie da się jednak ukryć, iż tego rodzaju poprowadzenie widza jest sprytne nie tylko ze względu na innowacyjny wydźwięk krótkometrażówki, ale przede wszystkim na fakt zaangażowania widza. Początkowe wskazówki, notatki zostawione jakby specjalnie dla nas, a później coraz to nowe spoglądanie na jedno zdjęcie, by przyjrzeć mu się jak najlepiej – kto oprze się intrydze, w którą został wplątany? Reżyserzy świadomie pozostawili nam małe elementy układanki, byśmy sami mogli poukładać wszystko w jedną całość. Sprawia to, iż pierwsze obejrzenie filmu jest magiczne, a kilka następnych po prostu konieczne. Chcemy poznać historię jeszcze lepiej, a skoro film trwa tylko 5 minut, co nas przed tym powstrzymuje?



Choć w filmie brak jakichkolwiek dialogów, reżyserzy poprowadzili swoją narrację w sposób niesamowicie płynny. Historia nie potrzebuje słów, by obronić się sama, a autorzy The Facts in the Case of Mister Hollow z łatwością nam to udowadniają. Cała opowieść (po kilkukrotnym obejrzeniu) staje się być może nie jasna, ale z całą pewnością logiczna. Jednak, jak to często bywa z dobrymi filmami, wiele jego aspektów możemy sobie dośpiewać sami.



Prócz wizualnych doznań estetycznych film ten przynosi także niesamowite odczucia związane z dźwiękiem. Muzyka (stworzona zresztą przez pana Johnny’ego Hollow) została dobrana idealnie do odbywających się na naszych oczach scenach. Kilka powtarzających się dźwięków odegranych na fortepianie wskazuje na poczucie niepewności. Dzięki pojawiającym się skrzypcowym akcentom, które z czasem zaczynają dominować, przeplatając się jednocześnie z muzyką fortepianową, otrzymujemy niesamowitą mieszankę dźwięków, wzmagającą bicie serca i wywołującą drżenie całego ciała.



Zdaje sobie oczywiście sprawę z tego, iż zupełnie nierealnym przedsięwzięciem byłoby stworzenie tego typu filmu pełnometrażowego. Zabieg ten mógł sprawdzić się tylko w krótkometrażówce. Nie umniejsza to jednak jej znaczenia, nie sprawia, że odczytujemy ją jako dzieło niepełne. The Facts in the Case of Mister Hollow to prawdziwy majstersztyk obrazu i dźwięku, który napędzi stracha niejednemu z Was... jeśli tylko będziecie patrzeć uważnie.




Tytuł: The Facts in the Case of Mister Hollow

Reżyseria: Vincent Marcone, Rodrigo Gudiño

Scenariusz: Rodrigo Gudiño

Premiera: 17 lipca 2008

8 komentarzy:

  1. Ja horror mogę przeczytać, ale na obejrzenie jestem zbyt tchórzliwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ten horror jest z gatunku "małe strachy" - raczej nie przerazi, ale jest bardzo niepokojący :)

      Usuń
  2. Szkoda, że małe strachy, bo wolę większe. Jednak myślę, że skoro to horror to na pewno spodobałby mi się. :)
    Pozdrawiam, Oliwia

    http://zjadamszminke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większe strachy były wcześniej - teraz przyszedł czas na film dla tych, którzy nie lubią się bać aż tak bardzo, choć cenią sobie grozę ;)

      Usuń
  3. Oczywiście musiałam zobaczyć, creepy filmik, bardzo ciekawie pokazane ile to szczegółów może znaleźć się na jednym zdjęciu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jest w tym filmie najlepsze :) no i jeszcze muzyka!

      Usuń
  4. Oj, dobre to rzeczywiście. Przestraszyłam się trochę ;) Ale nad interpretacją muszę jeszcze pomyśleć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W interpretacji bardzo pomocne jest oglądanie tego film w kółko ;)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, za każdy jestem niezmiernie wdzięczna :)
Pamiętaj jednak o netykiecie. Wiadomości niecenzuralne, obelżywe i niezwiązane z tematem będą kasowane bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz, żebym do Ciebie zajrzała, zostaw swój adres pod komentarzem :)